Niepiśmienni



Prawie trzy czwarte Polaków to mniej lub bardziej zaawansowani wtórni analfabeci. Mamy za to piśmienne artykuły.


ps. O ile człowiek bywa piśmienny (lub nie), to artykuły - jedynie piśmiennicze. Wykonawca szyldu pomylił klientów sklepu z towarem. Czyli piśmienny, ale żeby jeszcze poprawnie po polsku, to już nie...

_______________
(...) Według badań międzynarodowych organizacji PISA (Międzynarodowego Programu Oceny Umiejętności Uczniów) i OECD (Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju) blisko 40% Polaków nie rozumie tego, co czyta, a kolejne 30% rodaków rozumie, ale w niewielkim stopniu.

W 2002 r. Międzynarodowy Program Oceny Umiejętności Uczniów PISA przebadał 265 tys. 15-latków z 31 państw. W raporcie końcowym PISA stwierdziła, że co dziesiąty absolwent polskiej podstawówki nie potrafi czytać, w zasadniczych szkołach zawodowych zaś analfabeci wtórni stanowią jedną trzecią.

Z socjologicznego punktu widzenia analfabeta wtórny to człowiek, który mimo ukończenia szkoły nie potrafi sprawnie czytać ani pisać. Można być także analfabetą funkcjonalnym, czyli osobą, która wprawdzie składa litery w wyrazy, a wyrazy w zdania, ale nie potrafi zrozumieć ich treści ani znaczenia. Dotyczy to nawet prostych komunikatów, z którymi mamy do czynienia na co dzień, np. ulotek informacyjnych o sposobie dawkowania leków. (...)

Źródło: Przegląd 12/2006, „Kraj wtórnych analfabetów” Joanna Tańska

13 komentarzy:

  1. stanwewnetrzny19.07.2010, 17:20

    a może autor szyldu nie był piśmienny, a raczej piśmienniczy?

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoła obniża wymagania. W gimnazjach można spotkać uczniów, którzy nie umieją czytać!!!
    Jedną z propozycji MEN jest to, żeby uczeń LO z pałą (oceną niedostateczną jak kto woli ;) )mógł otrzymać promocje. W szkole podstawowej i gimnazjum to już norma.
    Kiedyś, jak ja chodziłam do szkoły podstawowej za trzy błędy ortograficzne otrzymywało się ocenę niedostateczną. Nauczyciel mógł napisać "Pisz staranniej". Teraz mnożą się różne dys.
    Sparafrazuję jednego dziennikarza (nie pamiętam już jakiego) - ciekawe kiedy zaczną wydawać zaświadczenia o dyssapiencji ;)

    PS. No, przyznam się. Czasem mam trudności ze zrozumieniem komunikatu: ciągnij/pchaj ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ad stanwewnętrzny) hihi, w sensie, że mózg wypchany papierem?

    Ad Evik)Obniżając wymagania coraz bardziej szkoła wychowa nam społeczeństwo w 100 procentach niepiśmienne i nie czytające ze zrozumieniem. Ale za to 100 procent Polaków będzie miało wykształcenie wyższe, warte tyle ile nasze świadectwo ukończenia szkoły podstawowej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Codziennie w pracy słyszę podobne "perełki" np.masielniczka(bo jest maśło),podstawiek,kupywać itp,brrrr...zresztą w telewizji ostatnio widziałam reklamę serialu "Ostry dyżór".Beznadziejna edukacja,za mało czytania i są efekty.Smutna rzeczywistość :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Gdybyż to była jedynie kwestia poprawności językowej. Niestety kolejne projekty edukacyjne obniżające wymagania programowe zaowocowały ogromną dewaluacją wykształcenia - dziś nawet jeśli ktoś ma świadectwo maturalne, to nie stanowi to jakiejkolwiek gwarancji pewnego ogólnego poziomu wiedzy, czy umiejętności samodzielnego myślenia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Prawda to, niestety.

    OdpowiedzUsuń
  7. Do artykułów tychże można zaliczyć tabliczkę i rysik również :D Może o to chodziło? ;)
    A tak poważnie. Ja nie mam pojęcia jak się to wszystko skończy. Boję się myśleć co będzie dalej.
    Ale jak ma być?? Nie! Nie chcę się nawet nad tym zastanawiać bo powiewa grozą :(

    OdpowiedzUsuń
  8. "Wykształcenie względna rzecz" jak mawiał mój nauczyciel historii. Szkoła nikogo nie nauczy sprawnego myślenia, ale może pielęgnować w człowieku wrodzoną chęc poznania i ciekawość świata - ciekawość, dzięki której pozyskujemy trwałą wiedze. Programowy system edukacji zmierza niestety do prawidłowego ukierunkowania ucznia, zamiast uczyć umiejętności jak najszerszego myślenia i pożytkowania, nabytej w przystępny sposób, wiedzy. Całkowity brak szacunku dla ludzkiego potencjału intelektualnego.

    Zaczynamy od "syndromu sms", poprzez coraz bardziej zapuszkowane skróty myślowe, na "gu gu", "ga ga", "cacy","be" i "ne ne ne"- skończymy.

    OdpowiedzUsuń
  9. No właśnie, kiedyś była to rzecz mniej względna. Informacja o czyimś wykształceniu była też informacją o czyimś poziomie intelektualnym. Dziś nie jest.

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja się zawsze zastanawiałam dlaczego każą mi tłumaczyć instrukcje obsługi... Swoją drogą ciekawe czym to jest spowodowane? Zapewne nasz system edukacji ma swój udział, być może również slangi i skrótowce, ale przecież nawet je trzeba rozumieć... A w szkole, bądź co bądź, uczy się wciąż na podstawie podręczników... Ot zagadka...

    OdpowiedzUsuń
  11. Tylko bez epitetów...
    Ignorancja, ale usprawiedliwiona ;)
    Po co cokolwiek czytać i rozmieniać się na drobne skoro można obejrzeć w TV,albo przejrzeć duże portale i dowiedzieć się, że oprócz "papierowych" afer, wątpliwych ciekawostek i zmian pogody nic się na świecie nie dzieje, nie działo i dziać nie będzie?
    Problem z głowy.

    OdpowiedzUsuń
  12. Prawda? Pudelek i SuperExpres powinny wystarczyć, tam tekst to tylko podpis pod zdjęciem, nie trzeba się namęczyć. A tak, to się tylko człowiek zdenerwuje, myśli niepotrzebnie, zastanawia się, jakieś reflexje go nachodzą... ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Właśnie. Dzikie reflexje i sny o wojnie! :D

    OdpowiedzUsuń

data:blogCommentMessage