Z perspektywy członka



Załatwiam sprawę u prezesa spółdzielni mieszkaniowej. Od słowa do słowa, zaczyna mu się ulewać na temat ciężkiego życia prezesa spółdzielni mieszkaniowej: a bo to ogromna odpowiedzialność, oczekiwania członków spółdzielni jeszcze większe, niech się pani cieszy, że nie jest prezesem spółdzielni mieszkaniowej, członkowie wszystko by chcieli za darmo, a czynszów płacić nie chcą, a jak się ich wezwie do zapłaty, to tylko oszukują, kłamią i to tak sprytnie, tak składnie, że oko im nawet nie drgnie, że prezes, człowiek przecież doświadczony, też da się nabrać, no zgroza po prostu, niech sobie pani wyobrazi - -

- Niech sobie pani wyobrazi: raz, na tym fotelu, tak! na tym, co pani teraz siedzi, siedział członek i mi w oczy patrzył!

Wyobraziłam sobie. No, zgroza.

16 komentarzy:

  1. Ha,ha,ha :D już sobie wyobrażam Twoją minę Elu! :)...a prezes cierpi za miliony,nie mówiąc już o interesach członków :D Dobre!

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne :D... Znaczy anegdota, nie zaś obraz wyobrażony :D...

    OdpowiedzUsuń
  3. Oko w oko z członkiem. Horror. ptaki i Piła wysiadają... ;))
    Aristoskr

    OdpowiedzUsuń
  4. Kasia- tego mi dziś było trzeba :D

    OdpowiedzUsuń
  5. ciekawe czy prezes wytrzymał spojrzenie członka... no bo trzeba być facetem z jajami, żeby spotkać się z członkiem oko w oko ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. aha, żeby nie było, żem anonimowa. to co wyżej to pisałam ja - Ania :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Aniu! Hahaha :D Ale się uśmiałam!
    Elu, zachowałaś należytą powagę?? W końcu to była rozmowa z prezesem (nieważnie już, czy z jajami czy bez)!
    W sumie to jakoś mi się żal zrobiło tego prezesa :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Mnie też go żal. Ma najwyraźniej przykre doświadczenia z członkami... ;)

    ps. Udalo mi się zachować wręcz kamienną twarz, ale prawie się udusiłam. Wytrzymałam jednak. Miałam w końcu do prezesa... interes.

    OdpowiedzUsuń
  9. Członek, interes, jaja! Niezły masz "blogasek" Elu ;) "Komcie" też są "ślitaśne" :D:D

    OdpowiedzUsuń
  10. No bez jaj... za to z wielką głową...do interesów.

    OdpowiedzUsuń
  11. Sursum aves puerio. Piotrek.

    OdpowiedzUsuń
  12. pueri miało być. Piotrek.

    OdpowiedzUsuń
  13. Oj, Elu, Elu. Jaka Ty mało wrażliwa jesteś. Człowiek, to jest - przepraszam - prezes liczył na wsparcie psychologa. Zwierzył Ci się z dręczących go omamów, a Ty nic i jeszcze to upubliczniasz. Nieładnie. A jak on ma problemy z tożsamością seksualną? Albo - co gorsza - z potencją? A może miał kastrującą mamusię i się zdysocjował z członkiem. Wstydź się!!!

    OdpowiedzUsuń
  14. cud dykteryjka! :D Driada3

    OdpowiedzUsuń
  15. ad 6.
    Łubu dubu, łubu dubu
    Niech żyje nam prezes naszego klubu … ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. ad Marta Mim) I kontynuując: "To jest członek na miarę naszych możliwości"
    ;)

    OdpowiedzUsuń

data:blogCommentMessage