Byt kształtuje świadomość



Przeczytałem gdzieś, że należy do ludzi wychodzić z perspektwy miłości, a nie strachu, który rodzi gniew i agresję, więc mając na popołudnie do pracy, pojechałem wcześniej na zakupy z tym nastawieniem w głowie. Najpierw naskoczyła na mnie pani w kiosku, że kupuję jeden bilet nie mając wyliczonych drobnych, tylko ośmielam się płacić banknotem 20 - złotowym; potem w autobusie usiadła koło mnie kobieta z dzieckiem, które darło się potwornie i mnie kopło tak, że mam siniaka, a ja ciągle, że nie szkodzi, z miłością, chociaż w duchu miałem ochotę zabić; potem w sklepie z ciuchami dostałem w głowę torebką od starej kobiety, która powiedziała: - Ci młodzi chodzą jak ćmy! - podziękowalem za zaklasyfikowanie mnie do młodych; potem poszedłem do pracy na 15, byłem na 14.30, znajomi klienci na mój widok: - A pan co sobie myśli, tak późno przychodzić? Mógł pan przewidzieć, że dziś będziemy, już pół godziny na pana czekamy! - mieli poważne pretensje.
Pół dnia w pracy przesiedziałem na necie w poszukiwaniu broni palnej. Maszynowej najlepiej.
(sms od Piotrka)
przydatne linki:
dialektyka ->

32 komentarze:

  1. Dialektyka (ta,w filozofii marksistowskiej) sprawdziła się jedynie do połowy regułki.Niestety,większość nie miała okazji przeczytać,że wychodzi się do ludzi z perspektywy miłości i takie efekty.Jedyna nadzieja,że neta nie było i zakup się nie udał :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W tej scence istotnie, potwierdzenie swoje znajduje teza, że to nie świadomość ludzi określa ich byt, lecz na odwrót, ich byt społeczny określa ich świadomość.

    Ciekawe, gdzie wyczytane zostało to o wychodzeniu z miłością.

    OdpowiedzUsuń
  3. "Byt określa świadomość".Polecam w związku z tym książkę Antonio Damasio "Błąd Kartezjusza".

    OdpowiedzUsuń
  4. Wczoraj stałem w sklepie w sporej kolejce.
    Za mną kobieta tak ze 20 min. jeździła mi wózkiem po piętach (z usposobienia raczej cierpliwy i spokojny ograniczyłem się do sugestywnych min), by już prawie przy samej kasie stwierdzić : " Ale pan tu nie stał!". Przywykły do absurdu dnia powszedniego, trzymając fason odrzekłem : "Pani chyba żartuje" i spojrzałem na faceta przede mną, który zajmował sobie wcześniej miejsce, żeby wrócić "po śmietanę". Przypadkowy sojusznik raczył mnie wcześniej zauważyć, więc potwierdził moją pozycję negocjacyjną, czym załagodził konflikt.
    No nie da się skoro nawet babinka w spożywczaku z samego rana, próbuje cię wykpić z kolejki.

    OdpowiedzUsuń
  5. hehe, no ja nie byłabym taka cierpliwa.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mój ukochany cytat z Mickiewicza:
    "Kochać świat, sprzyjać światu - z daleka od ludzi."

    pzdr serdecznie i śnieżnie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Elu więc tak - to o wychodzeniu do ludzi z terspektywy miłości a nie strachu wyczytane zostało przeze mnie - uwaga - z książki "Zielone drzwi" Katarzyny Grocholi. Otórz autorka odnosi sięw niej do tejże teorii, którą sama z kolei wyczytała gdzieś tam... Obiecuję sprawdzić dokładnie, gdzie ona to wyczytała, bowiem w przeciwieństwie do mnie podaje dokładne źródło. Piotrek.

    OdpowiedzUsuń
  8. Elu to chyba Ty mi kiedyś cytowałas tekst piosenki, której refren brzmiał jakoś tak: "(...) kupię sobie nóż i wyrżnęwszystkich ludzi (...)" Piotrek.

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak, Piotrek. To jest z piosenki Happysad "To mówię ja do Ciebie", link:

    http://patrz.pl/mp3/happysad-ja-do-ciebie

    ps. Ważne! Pisze się "powyrzynać"! Przez RZ! Niezależnie od tego, jak często w necie małolaty piszą "powyżynam".

    OdpowiedzUsuń
  10. ad Bosy Antek) Tak jest zdecydowanie łatwiej ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mickiewicz był Polakiem! O Polsko! Obudź się! Dziś! P.

    OdpowiedzUsuń
  12. To jak z zimą... Piękna zza okna ciepłego mieszkania.

    OdpowiedzUsuń
  13. W taka pogodę jeszcze trudniej siez perspektywy miłości do ludzi wychodzi. Dziś rano w autobusie kobieta spojrzała na mnie jak na psie gówno i zapytała o godzinę. Ale jeszcze się nie odezwała a ja juz miałem ochotę powiedzieć jej "odpie***l się". Ciągle te byty negatywnie moją świadomość do nich kształtującą napotykam ostatnio. Piotrek.

    OdpowiedzUsuń
  14. A ja myślę, że to jest odwrotnie troszkę ;) Nasza świadomość ściąga takie a nie inne byty :)Jeśli nasz spokój wewnętrzny jest prawdziwy a nie narzucony sobie wtedy naprawdę net nie jest potrzebny do szukania broni palnej ;)
    Znajdujesz dokładnie to czego szukasz a wręcz przyciągasz do siebie.
    Dostajemy to co dajemy, nie inaczej ;)
    Pozdrawiam - ja marianka

    OdpowiedzUsuń
  15. Jestem na codzień uprzejmy dla ludzi, bardzo zwracam na to uwagę. Zachowuję się kulturalnie z przynajmniej dwóch powodów - wg zasady nie czyń drugiemu co tobie nie miłe,i dlatego, że przy zachowaniu zasad asertywności uprzejmość wraz z uśmiechem ułatwia zycie na codzień. I tego oczekuję od innych. OCZEKUJĘ - więc Marianko droga "dostajemy to co dajemy" w moim przypadku jest nietrafione. Może jest tak, że ludzie, którzy jawnie wszem i wobec manifestują swoje niezadowolenie z zycia i to, że innych ludzi maja gdzieś, biją torebkami bez przpraszam, włażą na mnie, patrzą na innych jak na gówno bo musieli rano wstać, przepychają się i ogólnie WKURWIAJĄ są bardziej widoczni, choć - wierzę, że - w mniejszości, niż normalni kulturalni ludzie. Szukanie przeze mnie broni palnej było bardziej figurą retoryczną (choć czynność ta miała faktycznie miejsce) niż zamiar nabycia owej broni. Bez względu na to, jaką rolę odgrywa tutaj, bądź odgrywała akurat wtedy, gdy scenke Eli relacjonowałem, moja podświadomość - świadomość mi mówi - nie chcę być bity torebką, trącany, kopany przez cudze dzieci, obrzycany gnojem w spojrzeniu przez innych ludzi bez powodu itd. Nie życzę sobie, żeby okazywano mi to, że ma się mnie gdzieś, bo ja - chociaż rzeczywiście na codzień mam większość ludzi gdzieś - to tego nie okazuję. Jestem kulturalny i uprzejmy a nawet sie uśmiecham.Piotrek.

    OdpowiedzUsuń
  16. "nie czyń drugiemu co tobie nie miłe"-jest jeszcze inna lepsza wersja tej złotej reguły,a mianowicie "czyńcie innym to co byście chcieli aby inni wam czynili"ta pierwsza zachęca do biernej postawy(nie czyń,nie rób,trzymaj się z dala) a ta druga do czynnej(okazuj innym miłość ,dawaj coś dobrego)nie robiąc z siebie męczennika--"Niektórych trzeba kochać twardą miłością" by pomóc.Gdybym ja dostała torebką na ulicy czy w jakimś innym miejscu publicznym,miałabym z tego niezły ubaw,nie dlatego ,że lubię być bita-bo nie lubię,ale sytuacja z babcią w akcji byłaby komiczna.Gdyby mnie ktoś kopnął w autobusie,zwróciłabym mu uwagę,a pani w kiosku powiedziałabym ,że dwadzieścia zł to też drobne,więc niech nie kręci nosem.

    OdpowiedzUsuń
  17. "...potem w autobusie usiadła koło mnie kobieta z dzieckiem, które darło się potwornie i mnie kopło tak, że mam siniaka, a ja ciągle, że nie szkodzi, z miłością, chociaż w duchu miałem ochotę zabić;.."

    Ale dlaczego, dlaczego ??? Ludzi trzeba wychowywać, dzieci tym bardziej, szkoda matki, która pewnie starała się okiełznać swoją latorośl, ale nie można dać się spacyfikować innym, zwłaszcza paskudnym, rozkapryszonym dzieciakom! Trochę asertywności.
    Ups, przepraszam, że pouczam ! fk

    OdpowiedzUsuń
  18. ale ja powiedziałem ała i mimiką zademonstrowałem swój ból i moje "nie szkodzi" było ironiczne na jej brak "przepraszam". {Poza tym spojrzała na mnie jak na gówno. Nie zamierzam wychowywać cudzych dzieci. Dzieci powinny mieć zakaz wstępu do miejsc publiczych, przynajmniej niektórych, które powinny być oznakowane w ten sposób, żebym wiedział, że tam nie spotkam dzieci. Tak jak z zakazem palenia. Piotrek.

    OdpowiedzUsuń
  19. Nikt nie wygląda jak gówno,więc nie mogła tak spojrzeć-no chyba że Pan był przebrany,to co innego.Przepraszam za bezpośredniość,nie mam zamiaru nikogo urazić czy pouczać.Ktoś kiedyś często mi zarzucał,że się wywyższam i patrzę z góry na tę osobę,tymczasem okazało się ,że to tamta osoba miała problem z bardzo niskim poczuciem własnej wartości.

    OdpowiedzUsuń
  20. "...Dziś rano w autobusie kobieta spojrzała na mnie jak na psie gówno..."
    "... Poza tym spojrzała na mnie jak na gówno..."

    Czy to nie jest jakaś obsesja? Może trzeba odpocząć, jakoś się odstresować?
    Ludzie obcy właściwie są raczej obojętni, rzadko są życzliwi, ale chyba jeszcze rzadziej całkowicie nieżyczliwi.
    Ja proponuję aby podjął pan jakąś próbę poprawienia sobie humoru. Kobietę posłałabym do fryzjera, albo na zakupy (dosyć banalne, ale skuteczne), mężczyźnie nie wiem co by tu akurat zaproponować ..... fk

    OdpowiedzUsuń
  21. Cholera jak ja Cię Piotrze rozumiem! Dlatego ciągle ćwiczę tą trudną asertywność.

    OdpowiedzUsuń
  22. dziękuję Aga_xy. Arjumand spojrzeć na kogoś jak na gówno nie wynika z żadnej mojej obsesji tylko jest to niedokładny cytat z Czerwińskiego i jego "Pokalania", który mi sie wyjątkowo spodobał. Mam na codzień dużo stresów, ale radzę sobiie z nimi konstruktywnie, nie trzeba mi nic doradzać. Ale dziękuję, odbieram ta sugestię jako troskę, za którajestem wdzięczny, nawet, jeśli jest niepotrzebna. Marlenaselin najczęściej jest tak, że to ludzie, którzy patrzą na innych jak na gówno mają problem z bardzo niskim poczuciem własnej wartości. Ja jestem dosyć pewny siebie. Piotrek.

    OdpowiedzUsuń
  23. ad Arjumand) Wychowywać? Ja nie będę cudzych dzieci wychowywać (tym bardziej, że nie zamierzam nawet własnych). Tu jest ta płynna granica między asertywnością a agresywnością. Jednym z powodów, dla których korzystam z komunikacji miejskiej jest nadzieja na takie sytuacje, jak zdarzyła się Piotrkowi, ja wręcz na nie czyham :) Doskonała okazja do wyżycia się, na dodatek z poczuciem osobistej słuszności. Żartuję, choć nie do końca ;)

    ad marlenaselin) "no chyba że Pan był przebrany", leżę ze śmiechu :)

    ad Piotrek) Tak. Powinny być strefy wolne od dzieci. I ostrzeżenia, że mogą gdzieś występować, wtedy można by mieć jakąś możliwośc wybory, czy się na to narażać...

    OdpowiedzUsuń
  24. Za cholerę nie mogę znaleźć tej książki w której wspomniana szerzej jest owa teoria o wychodzeniu z perspektywy miłości a nie strachu do innych ludzi i jej autor...piotrek

    OdpowiedzUsuń
  25. Nic to. Generalnie zaada jest słuszna, choć miłość zamieniłabym na życzliwość połączoną z asertywnością.

    OdpowiedzUsuń
  26. Sądzę,że wyżywanie się z poczuciem własnej wyższości na osobach, które wg naszego rozeznania tego potrzebują, to jeden ze sposobów wychowawczych. Tak czy inaczej nasza asertywność jakoś chyba odbija się na osobie do której jest skierowana w sposób wychowawczy. A co ta osoba z tego dla siebie skubnie to już inna bajka. Dobrze przy tym, że istnieje mozliwość konstruktywnego zwalczania stresów. fk

    OdpowiedzUsuń
  27. Nie wiem, czy to konstruktywne, a w moim przypadku ewentualny cel wychowawczy może być jedynie skutkiem ubocznym. Ja sobie praktykuję w ten sposób cięty jęzor i refleks ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Dzisiaj wychowujmy, jutro będziemy zbawiać! ;)

    OdpowiedzUsuń
  29. Zgadzam się z tym iż patrzenie na innych z góry jest często podyktowane zaniżonym poczuciem własnej wartości.Miałam na myśli inną sytuację,zupełnie banalna.A mianowicie spotkałam znajomą,która za moim pośrednictwem chciała się umówić ze znajomym mechanikiem w sprawie auta.Zaproponowała iż dam jej nr.tel.Jednak ta nie chciała bo stwierdziła,że weźmie od szfagra.Ja rozmawiając z nią chciałam jeszcze zagadnąć innych moich znajomych których spotkałam a miałam bardzo mało czasu więc się spieszyłam i zakończyłam rozmowę(w pośpiechu bez jakichkolwiek uprzedzeń)Po jakimś czasie dowiedziałam się,że potraktowałam ją arogancko z góry i w dodatku spławiłam jak śmiecia.Pytanie:To kto tu ma zaniżone poczucie własnej wartości?Czasami nie warto oceniać innych pochopnie i wmawiać sobie,że traktują nas jak "gówno"Inny przykład też banalny z życia szkoły.Pytam polonistkę o ocenę.Ta opryskliwie z krzywą miną burczy:
    -jak Pani nazwisko?
    -Selin
    -skrzywiła się jeszcze bardziej,w pośpiechu, rozdrażniona szuka wypracowania i skrzeczy wrednie
    -jak?Gelin?
    W pierwszym momencie zrobiło mi się przykro,bo pomyślałam sobie ,że traktuje mnie z góry i uważa za gupka.Ale potem coś mi nie pasowało do tego opisu.Hm.Była sympatyczna i wyrozumiała,czyżby nagle zmieniła stosunek?Odrzuciłam myśl o tym,że jestem gupia bo wcale tak nie uważam,czekając na dalszy rozwój sytuacji dowiedziałam się że polonistka po prostu się spieszyła i miała zły dzień,ponieważ następnym razem była znowu sympatyczna i wyrozumiała.Co by było gdybym trzymała się tej swojej pierwszej fałszywej wersji.A mianowicie,że traktuje mnie jak gówno bo brzydko patrzy i jeszcze wrednie burczy jak bym jej od tyłka odpadła?

    OdpowiedzUsuń
  30. Co do Mickiewicza to możemy wysunąć założenie, że Eco właśnie, określiłby jego narodowość jako polską. Darwin zaś, mógłby go nazwać Europejczykiem, Levi - Strauss - Człowiekiem, a z
    całą pewnością możemy stwierdzić, że w tej ocenie zastosowanie będzie miała popularna teoria Einstein'a ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. ad danger_mouse) Myślałam raczej o Marksie ;)

    OdpowiedzUsuń
  32. To dorzućmy skromnie jeszcze spadkobierców "Dialektyki" mimo, że nie mieli bladego pojęcia
    co zacz :)

    OdpowiedzUsuń

data:blogCommentMessage