Pojedynek szamanów



Kobieta (około 40 lat) przy sąsiednim stoliku wyciąga telefon:

- Mamo, no wiesz, człowiek się chce wyżalić, to dzwonię. Całe życie nam się dobrze układało, ale nie może być tak cały czas, że jest dobrze, nie może. A teraz tak nam się dużo nie układa, za dużo się nie układa, mówię ci.
- ...
- No, jak, co? Moje zdrowie, oko, prawie oślepłam przecież.
- ...
- Nie pamiętasz, mówiłam ci. I Heniek przewrócił się, biodro stłukł, niesprawny teraz, człowiek nie śpi po nocach. Ja cały czas w pracy, a na paliwo nie mam.
- ...
- No nie wiem, nie wiem. Może też przez te pieniądze cośmy dostali, mówię ci, mamo, z każdej strony coś nas dopada, cały czas. I jeszcze te Janowice, ta budowa, no mówię ci, ktoś pozazdrościł i nas musiał oklachać*, że tak się nie szczęści. Mówię ci, urok jakiś chyba, ja już tak myślę na wszystkie sposoby i to musiał ktoś nam źle pożyczyć.
- ...
- Tak, mamo, poświęciłam, był ksiądz przecież i poświęcił, ale nic nie pomogło...

Widać tamci mają lepszego szamana.

(rozmowa telefoniczna podsłuchana w restauracji,
Bielsko-Biała)


* obdagać, oplotkować

15 komentarzy:

  1. To się nadaje do kabaretu :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Teraz najlepiej żyje się egzorcystom :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No tak, nieszczęścia chodzą po ludziach, a to urok, a to darowizna! :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak to juz jest, jak ktoś nie jest na tyle dojrzały, aby brać odpowiedzialność za swoje decyzje i czyny, tylko woli zrzucać ją na siły nadprzyrodzone. Ateista

    OdpowiedzUsuń
  5. ad Ateista) Bo odpowiedzialność wymaga właśnie... odpowiedzialności. Osobistej, a nie nadprzyrodzonej, na którą można zrzucić ciężar wyborów i ich konsekwencji. Dojrzałość to to wzięcie na siebie tej odpowiedzialności: tak, to moje życie, ja odpowiadam za to, co się będzie w nim działo, za swoje sukcesy, porażki, błędy, za dobre i złe rzeczy, które w nim robię. Nie diabeł, któryś z bogów czy chochliki.

    Pomijając kwestie pogodowe ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. no tuż właśnie o to mi chodzi. Odpowiedzialność wymaga przeświadczenia o sile sprawczej działania i decyzji, jakie się podejmuje. i ponoszenia za nie konsekwencji. a nie ze jak trwoga to do boga. czy też innych guseł. Ateista czyli ja - Piotrek. Bądź też prawie ateista.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zgadzam się z Elą i Anonimowym Ateistą.
    Ola - też ateistka.

    OdpowiedzUsuń
  8. Odpowiedzialność odpowiedzialnością, odpowiednie wybory, konsekwencja, działania, praca nad sobą to wszystko jest oczywiste. Przychylność szamanów też nie zawadzi :D
    No dobra, żartowałam ;)
    A tak poważnie, to troszkę zwyczajnego szczęścia też nie zawadzi. Być w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie i.......wykorzystać to ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. ad Piotrek) No to się porobiło!

    ad marianka) Uważam, że dobrze mieć jakiegoś osobistego życzliwego szamana :)

    ad Bobe Majse) Ja tam z imienia i nazwiska ateistka/agnostyczka (w znaczeniu wytłumaczonym w scence: "Co ateista robi z krzyżem?" z działu art. 196 KK); nie ma się czego wstydzić.

    OdpowiedzUsuń
  10. Po prostu...niech MOC będzie z nami! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jedna z bohaterek myślała na wszystkie sposoby,doszła tylko do jednego wniosku.
    Zastanawia mnie ile sposobów myślenia znała?

    OdpowiedzUsuń
  12. Wywalać nieżyczliwe mendy z otoczenia i żyć! I być szczęśliwym. A nie z kropidłem latać! :DDDD

    OdpowiedzUsuń
  13. ad marlenaselin) Doskonałe pytanie. I retoryczne :)

    Ale mimo wszystko napiszę to: jeden. Zapewne znała jeden sposób myślenia: ten wyuczony, wytrenowany i usztywniony.

    I pomyśleć, że to się dzieje w 200 tysięcznym mieście. Środek Europy. Cywilizacja, edukacja, dostępność informacji, a niektórzy nadal kierują się przesądami.

    OdpowiedzUsuń
  14. Jedna ze znajomych chadza do czarodzieja (nazwa robocza w ogóle to się wabi jakoś inaczej) ale w wypadkach wyjątkowych może się odowołać drogą astralną do turboczarodzieja i na niego już nie ma mocnych...

    OdpowiedzUsuń

data:blogCommentMessage