Zbieraczki kurzu



miejsce: szkoła średnia dla dorosłych (hol i ubikacja)
osoby: M. S. i Patrycja (koleżanka M. S.)

Wychodząc z klasy M. S. i Patrycja rozmawiają na temat urządzania wnętrz.

M. S.: ...Mnie się podobają wnętrza w stylu minimalistycznym, takie w których jest dużo wolnej przestrzeni i mało przedmiotów.
Patrycja: To u mnie by ci się nie spodobało.
M. S.: Dlaczego?
Patrycja: Dlatego, że u mnie jest wszystkiego pełno.
M. S.: Jeśli chodzi o przedmioty, to miałam na myśli różnego rodzaju figurki i inne drobiazgi poustawiane na ozdobę. Po prostu nie lubię, jak wokoło jest dużo różnych rzeczy, drażnią mnie.
Patrycja (wchodząc już z holu do ubikacji): A też nie lubię, jak na półkach stoją różne rzeczy i figurki. Moja mama i siostry miały ich pełno w domu (...)

W toalecie przebywa kilka osób, w tym panie sprzątaczki, które akurat wycierają kurz z parapetu. Rozemocjonowana tematem Patrycja nie zwraca na nic uwagi i kontynuuje wypowiedź z "charakterystycznym dla negatywnych wspomnień oburzeniem"*:
Patrycja: Bardzo mnie to zawsze denerwowało... Wołałam na nie "zbieraczki kurzu".

(przysłała M. S.)

* oryginalne i godne uwagi sformułowanie autorstwa M. S.

13 komentarzy:

  1. Ja nazywam je "cacucha"... też ich nie lubię. Owszem wpajam Pierworodnemu, by z każdej wycieczki przywiózł pamiątkę charakterystyczną dla miejsca, które akurat zwiedzali, ale wszystko ląduje w pudełku, bo kto by z nich regularnie kurz "zbierał":)))

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie na widoku mogą stać tylko książki i świeczniki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy kocie zabawki w ilościach nadprogramowych uchodzą za 'zbieraczki kurzu'? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak mawiają żadna praca nie hańbi,niemniej jednak Panie które akurat wycierały parapet poczuły się urażone tym niechybnie wypowiedzianym określeniem "zbieraczki kurzu",które przecież nie było kierowane w ich kierunku.Wskazuje na to fakt,iż spojrzały zmieszane na autorkę wypowiedzi,która wyrażała się w sposób lekko pogardliwy.Słowa dotyczyły figurek i innych "cacuszek"na których osiada kurz.A nie Pań.Taka gafa ,można powiedzieć

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale podobno pani sprzątaczka to też jest już pogardliwe określenie. Należy mówić pani konserwatorka powierzchni płaskich. Tak coś słyszałem, nie jestem pewien, czy to jest prawda.

    OdpowiedzUsuń
  6. ad Ida) Ładne określenie: "cacuszka"... Ciekawe, jak zareagowałyby panie sprzataczki nazwane w taki sposób ;)

    ad marlenaselin) Idealny przykład sytuacji z kategorii gafa nieświadoma :)

    ad Kala) Zdecydowanie nie. Nie i jeszcze raz nie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Biedne Panie Sprzątaczki, z pewnością niejedną trafiło takie niesprawiedliwe określenie prosto w serce! :)))

    OdpowiedzUsuń
  8. p.s. a tak a propos - ja też wolę minimalistyczne urządzenie wnętrz, ale ciągle nie mogę sobie poradzić z wywaleniem jeszcze sporej ilości durnostojek :)))

    OdpowiedzUsuń
  9. ad iw) Ja jestem chomikiem. Gromadzę wszystko. Wszystko. Ci, którzy widzieli tutaj bilet kolejowy z 1996 (http://scenki.blogspot.com/2010/07/zodzieje-pamieci.html), wiedzą, co mam na myśli...
    :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Gafa klasyczna, bo całkiem nieświadoma:)
    Ale właściwie wszyscy jesteśmy zbieraczami kurzu. Ja już nawet tego nie próbuję ogarnąć :((

    OdpowiedzUsuń
  11. no w Warszawie i przy kocie jest u nas problem kużu jak wszędzie . Sprzątamy zawsze w piątek pół ja , pół mama nie ma zlituj . niby 37 metrów , a daje w kość . mamy piękną panoramę ostatnie 6 piętro sam róg apartamentowca na południe . W lato ratuję nas profesjonalna dwu - panelowa klimatyzacja Akai ( panel zewnętrzny w obrysie balkonu ) . budynek jest świeżo obłożony styropianem , również dach , a więc w zimę ciepło , a w lato chłodno , bo to działa na budynek jak termos . Klimatyzacja to wspaniała rzecz bo zamykamy plastikowe okna , więc jest cicho , natomiast klimatyzacja ma filtr pyłowy i zapachowy , dostarcza więc niemalże górskie chłodne powietrze ... polecam takie rozwiązanie . Chyba że ktoś mieszka w górach , to nie ma potrzeby :)

    OdpowiedzUsuń
  12. ad marianka) Ja to doskonale ogarniam. Spojrzeniem ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. A u nas się wabiły kurzołapki :), szczególnie pamiętam takie jedno pseudodrzewko z kawałka drewna i kwitnących traw ufarbowanych na jadowitą zielń - wszystko to osadzone w doniczce zglejowanego żużlu...

    OdpowiedzUsuń

data:blogCommentMessage