Erystyka XXI wieku



Schopenhauer przewraca się w grobie. A i ja nie wiem, co powiedzieć...



(zrzut ekranu sporządził
i nadesłał Sylwek)


Przypisy:
Erystyka - sztuka doprowadzania sporów do korzystnego rozwiązania bez względu na prawdę materialną. Słowo pochodzi z klasycznego języka greckiego – eristikós, czyli kłótliwy, od eris oznaczający kłótnię, spór, walkę oraz imię bogini niezgody, córki Nocy, towarzyszki Aresa na polu bitwy, będącej uosobieniem waśni, niezgody i kłótni.

więcej o erystyce:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Erystyka ->
http://www.sciaga.pl/tekst/52968-53-erystyka ->
http://www.aniolkicharliego.republika.pl/erystykaliber.html ->

39 komentarzy:

  1. To jest niestety norma - z tego, że nam się coś w głowie nie mieści, nie wynika, że to nie przejdzie dzieciakom przez gardło. Niestety.

    OdpowiedzUsuń
  2. P.S. A przez klawiaturę przechodzi jeszcze więcej i jeszcze łatwiej, niż przez gardło.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak... Zamilkłam na chwilę.
    W zasadzie nie jest to godne poświecenia czasu, lecz z drugiej strony nie można nad tym przejść do porządku dziennego. Ostro sprzeciwiam się takiemu poziomowi dyskusji, lecz cóż z tego?

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiesz, ja nie jestem z tych co to się gorszą, ale... tu zaniemówiłam:D
    Potwierdza się teza, że internet to spluwaczka...

    OdpowiedzUsuń
  5. Matko, a mi się ostatnio dostało za trzy słowa... Przy tym dialogu to ja popierdółka jestem :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja także zaniemówiłam. I tkwię w tym oszołomieniu od dwóch dni, kiedy tę hm... no przecież nie dyskusję?! dane mi było zobaczyć. A jak się w taką ... wymianę zdań włączyć to już zupełnie bym nie wiedziała. Widać, mam braki w umiejętnościach społecznych przydatnych w dzisiejszym świecie...

    OdpowiedzUsuń
  7. Matko kochana... Ależ cudną cenzurkę panie wystawiły. Każda sobie.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. No i jak tu rozstrzygnąć, która miała rację? Argumentacja obu powala na kolana ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zaprawdę, jako człowiek który przez całe święta czerpał perwersyjną uciechę śledząc wymianę zdań na rzeczonej stronie (a także bliźniaczej stronie na NIE, którą rozgarnięta moderacja Facebooka raczyła już usunąć), widziałem tam wiele, ale akurat ten "dialog się wybijał".

    W ogóle - ciekawa obserwacja. Ludzie jakby nie zdają sobie (od razu) sprawy, z tego, że na fejsie dana wypowiedź jest publiczna, więc piszą co im ślina na język przyniesie, a po chwili kasują. Powstają z tego smieszne, "monolgi", gdy taką rozmowę się potem uchwyci - widzimy jak ktoś rozemocjonowany spiera się z pustką.

    Jednakże, gdybym miał czynic porównania - w zasadzie Pod Krzyżem, na ile pamiętam, zeszłego lata była podobna temperatura i często styl rozmów :) Tak więc to nie tylko kwestia sieciowego zbydlenia.

    OdpowiedzUsuń
  10. czytałem ten "dialog" kilkakrotnie i nie mogę wyjsć z szoku. Nie mam pojęcia jaką minę miałby Schopenhauer po przeczytani takiego tekstu. Ale jestem w stanie wyobrazić sobie minę Eli:) Elu przedstawiony przez Ciebie tekst powinno być wzorcem tego, że wyrażanie opinii ad personam w dyskusji jest dowodem braku rzeczowej argumentacji:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Śmiem twierdzić, że robienie z Schopenhauera cnotki-niewydymki, której coś takiego odebrałoby mowę jest niesprawiedliwością wobec tego geniusza :) Myślę, że co najwyżej z pogardą zauważyłby, że w sumie po kobietach można się spodziewać jedynie najprostszego argumentu erystycznego - ad personam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja nie robie z Schopenhauera cnotki niewydymki, poprostu nie umiem sobie wyobrazić miny, jaką by miał, gdyby coć takiego przeczytał

    OdpowiedzUsuń
  13. Odebrało mi mowę po przeczytaniu tego dialogu choć zdaję sobie sprawę jaki język jest teraz na "topie".Przeraża mnie to,bo w sumie w kilku słowach na k,j,ch itp ludzie potrafią wyrazić wszystko,co czują i o czym myślą.Nie wszyscy ale ogrom.Nie jestem święta i też czasem przeklinam ale potrafię się wysłowić i bez tego.Czyżby to już była taka sztuka?? Ostatnio usłyszany dialog między dwoma uczniami w autobusie brzmiał:"kur...idę na medycynę,będę pierdo...lekarzem,tylko muszę te chu...egzaminy zdać,a jak nie,to ich jeb..."Zacytowałam,bo nie można tego było nie zapamiętać.Słowo na K,to nie kur...,a kultura chciałoby się rzec.I takie znaczenie bardziej mi odpowiada.Ech jo...

    OdpowiedzUsuń
  14. mój wyraz twarzy jest z pewnością bezcenny...

    OdpowiedzUsuń
  15. Chciałoby się rzec tradycyjnie "ja pierdolę", ale wobec takiego dialogu wydaje się to banalne i staroświeckie...

    OdpowiedzUsuń
  16. Elu puste przede szystkim zupełnie wyświechtane, nie robiące żadnego wrażenia, wyzute z mocy...

    OdpowiedzUsuń
  17. na początku mojego fb przyjęłam do grona znajomych dziewczynę którą poznałam w serwisie literackim, w pewnym momencie zaczęła w podobnym tonie dopisywać się pod różnymi moimi wpisami. Usunięcie jej spowodowało nawałnicę @ o żenującym poziomie. Nic mnie już nie zdziwi, nic i nikt.

    OdpowiedzUsuń
  18. danger_mouse28.04.2011, 14:09

    Słów ulotność...melancholia...

    OdpowiedzUsuń
  19. Oj tam, oj tam:) Przeintelektualizowani jesteście i tyle;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Wielkie poruszenie, jakby to jakaś nowość była.
    Fakt, że są na tym świecie ludzie z takimi poglądami nie powinien nikogo dziwić, nic oryginalnego, pełno jest czegoś takiego w internecie na codzień, ot XXI w. mamy.

    mademoiselle

    OdpowiedzUsuń
  21. ad mademoiselle)
    Tu w ogóle nie chodzi o poglądy! Tu chodzi o styl. O język.

    OdpowiedzUsuń
  22. No tak , to miałam na myśli, ów poglądy wyrażane takimi słowami - to coś nowego? Zresztą jeżeli mówi się o homosekualiźmie w Polsce to zawsze albo śmiertelnie poważnie albo obraźliwie (wyjątek ; Barbie Girls)

    mademoiselle

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie wiem, czy sprawa dotyczy tylko homoseksualizmu. O homoseksualizmie nie chcę tu rozmawiać, ale o wulgaryzacji języka. I sprawa nie dotyczy tylko Internetu. Ale:
    - czteroletnie dziecię mówiące do swojej wychowawczyni z domu dziecka "ty qrvo jeb..."
    - nastolatkowie rozmawiający głośno o rozruch... cipkach(spacerując z psem niechcący wpadnie do ucha to i owo, nawet jeśli się nie chce)
    - różni ludzie. którzy zamiast przecinka używają słowa na k (ty wiesz k...)

    W Internecie widzę problem onetowych trolli zionących nienawiścią do wszystkiego/celowo prowokujących. Wszystko jedno, czy to jest Tusk, Kaczyński, Kościół, PiS, PO, homoseksualiści, rowerzyści. Ważne, żeby posta zamieścili. Jest takie powiedzenie "Głupie jak dyskusja na Onecie".
    I przytoczę słowa wielokrotnie już cytowanego Lema - "Dopóki nie wynaleziono Internetu, nie miałem pojęcia, że na świecie jest tylu idiotów".
    Evik

    OdpowiedzUsuń
  24. Myślę bardzo podobnie, jak Evik. W wymianie zdań (bo nie nazwę tego dyskusją) między oboma paniami homoseksualizm nie był żadnym tematem. Poza pierwszym zdaniem Edison Hevi Gołębiowskiej, panie o homoseksualizmie się nie wypowiadały. Wypowiadały się na temat swojego pochodzenia, swoich matek, ojców, metod wychowawczych w rodzinie, co w żaden sposób nie odnosiło się do homoseksualizmu. Moje oburzenie i niesmak zatem nie budzi opinia o homoseksualistach i ich sympatykach wyrażona przez pierwszą z pań, tylko skandaliczny, rynsztokowy sposób rozmawiania, który prezentowały obie po równo. Oburzył mnie styl, a nie stanowisko za lub przeciw. Więc nie o poglądy ani uczestniczkom tej pyskówki, ani mnie w scence nie chodziło.

    Jest to dla mnie ilustracja szerszego zjawiska, gdyż podobnie jak Sylwek w komentarzu 9, stwierdzam, że nie dotyczy ono jedynie internetu. Owszem, w internecie rozjuszonym i wulgarnym osobom jest łatwiej, ale i poza siecią wystraczy się chwilę wsłuchać w to, jak niektórzy dziś rozmawiają. Dramatyczne zubożenie języka, nieumiejętnośc wysłowienia się bez przekleństw i wszechobecność wulgaryzmów.

    Nie, ja także nie jestem cnotką jak i Schopenhauer i niełatwo mnie zgorszyć. Ale kiedys przynajmniej, kiedy ktoś posługiwał się takim językiem, było wiadomo: patologia i menelstwo. A dziś tak rozmawiają kilkuletnie dzieci i gimnazjaliści ponoć z dobrych szkół, wcale się takiego języka zresztą nie wstydząc. Niezależnie więc od tego, czy panie wyrażałyby poparcie dla tolerancyjnego Ursynowa, Warszawy i całej Polski, czy też nie - zareagowałabym z takim samym wstrętem na język ich obu.

    OdpowiedzUsuń
  25. Ela: A ja wrócę do swojej ulubionej śpiewki, kto te dzieci wychował? Same się wychowały? I zastanawiam się co doprowadziło do zubożenia naszego języka? Media wszelakie z Internetem na czele? Tylko, że media tworzą ludzie. Co spowodowało, że wulgaryzmy weszły na stałe do mowy potocznej?
    I z przykrością stwierdzam, że mnie samej przydałoby się pójście na odwyk od przeklinania;(

    OdpowiedzUsuń
  26. No, ja się nie poczuwam do odpowiedzialności. Żadnych dzieci nie wychowywałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Ela: Dobra, wiem kto nie, co niestety nie zawęża mi kręgu podejrzanych;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Ten rynsztok językowy, to słownictwo wulgarne tak niebywale że uszy więdną to mało powiedziane oburza i szokuje, ale jakby tak chociaż spróbować to oburzenie i szok odłożyć na bok, co jest bardzo trudne dla człowieka choć troszkę kulturalnego, jakby jednak choćby wyobrazić sobie taką sytuację, w której się ten szok i oburzenie na bok odkłada i przyjrzeć temu "dialogowi" jakby z innej strony, to można by odnieść wrażenie, że tam to odbywa się rywalizacja, w pewnym bardzo pokracznie pewnym sensie, ale jednak - twórcza - rywalizacja na odnajdywanie zasobów słownictwa dla naszych uszu - specyficznego - już jakby odcinając się od tego że negatywnie. Nigdy w życiu nie słyszałem, żeby ludzie tak pochłonięci byli tym, jakby sobie tu jeszcze ... dojechać. Osiągnęli bez wątpienia szczyt owego rynsztoka... czy też dno...?

    OdpowiedzUsuń
  29. ad Piotrek) Rozumiem, co masz na myśli. Mnie też przy czytaniu tej wymiany zdań (a wracam do jej lektury wciąż od nowa) towarzyszy pewien rodzaj perwersyjnego podziwu? niedowierzania? fascynacji?

    OdpowiedzUsuń
  30. Popieram pytanie pani Bielskiej, a poza tym to nihil novi sub sole... Wystarczy się przejść po podwórku... O agresji w sieci jest fajny rozdział w "Psychologii Interentu" P. Wallace. A o agresji nastolatków można poczytać wszędzie w mniejszej lub większej dawce :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Ela zgadzam się - niedowierzanie jak najbardziej tak, a jeśli chodzi o podziw i fascynację to one inne niż perwersyjne być nie mogą. Szczególnie "zachwyciła" mnie "wypowiedź" piąta od góry licząc, stanowi ona jakby punkt kulminacyjny całego "dialogu", po niej interlokutorzy jakby już tracą rezon. I jeszcze jedna refleksja - łysa kobyła i bura suka, mocno w polskiej frazeologii wulgaryzmów osadzone wobec przytoczonego tekstu brzmią jak określania prosto z salonów. Jest jeszcze wieszanie na kimś psów, co - ciągle idąc tropem porównań - od momentu przeczytania scenki brzmieć dla mnie będzie jak wyrafinowana poezja, wykwintna językowo...

    OdpowiedzUsuń
  32. ad Ivanka) O agresji nastolatków nie trzeba wcale czytać. Wystarczy dobrze ucha nadstawić na ulicy.

    ad Piotrek) Ubożenie i wulgaryzacja języka to efekt uboczny obecnego stanu kultury, szkolnictwa i czytelnictwa. To co wyróżnia obecną wulgarność to także brak zawstydzenia.

    OdpowiedzUsuń
  33. co do tego, że język ewoluuje nie ma wątpliwości, tyle że w tym przypadku mamy do czynienia z jego degradacją, co jest szczególnie przykre

    OdpowiedzUsuń
  34. Niektóre osoby prawdopodobnie już osiągnęły poziom, na którym zasób używanych słów wynosi 300. Do trzystu słów rozumieją także psy i koty.

    OdpowiedzUsuń
  35. Patrząc na moje Koty muszę stwierdzić, że jednak najprawdopodobniej rozumieją więcej... Jak inaczej wytłumaczyć fakt że zawsze robią to, o czym się im mówi, że nie wolno? ;)

    OdpowiedzUsuń
  36. ad Ivanka) Trzysta słów to bardzo dużo. Zasobem ok. 300 słów dysponują 2 - letnie dzieci.

    OdpowiedzUsuń
  37. Nie należy popadać w przesadę. Minimum szacunku dla rozmówczyni zostało zachowane. Zwrócić uwagę na:
    - bo Cię dojadę kurwo…!

    OdpowiedzUsuń
  38. Że niby "Cię" z dużej litery? ;)

    OdpowiedzUsuń

data:blogCommentMessage