To, co ważne



- … miała tylko te parę klas, ale zawsze wieczorem czytała nam bajki z książki. I tak sobie teraz myślę, że nasza mama była bardzo mądra i bardzo dobra. Myśmy byli biedni, dużo rzeczy w domu brakowało, ale miłości nigdy nie brakowało.

(o swojej mamie opowiadała Michasia,
moja teściowa, lat 81)


>

17 komentarzy:

  1. Po co komentarze, skoro nic dodać, nic ująć...

    OdpowiedzUsuń
  2. Najprostsze prawdy często najbardziej się kamuflują - wiedza (czy życiowa mądrość) nie idzie w parze ze stopniem wyedukowania. Same słowa "miłość" i "mądrość" są już do tego stopnia wyświechtane i - wręcz genetycznie - przetworzone, że straciły na wartości... To cudowne, że chociaż w ustach przedstawicieli starszego pokolenia brzmią tak, jak powinny - ich pierwotna jakość zostaje przywrócona.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak. W ustach Michasi "miłość" znaczy "miłość", "dobro" znaczy "dobro" i ich znaczenie jest tak jasne, że nie wymaga żadnego tłumaczenia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakoś tak się składa, że częstokroć od takich Babć słyszy się właśnie takie słowa. Wszystkiego brak, tylko nie miłości... Bardzo dobrze takie słowa słyszeć.

    OdpowiedzUsuń
  5. ad Aurora) I dobrze tego doświadczać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne!Tylko co się stanie gdy naszych babć i mam zabraknie? Ech,wszystko w naszych rękach pewnie...

    OdpowiedzUsuń
  7. Trzeba się uczyć, póki Michasie tego świata jeszcze żyją.

    OdpowiedzUsuń
  8. Do takich słów można się tylko uśmiechnąć.
    Bardzo mądra Babcia i Mama Babci :)
    Moi Dziadkowie przeżyli wojnę i też nie mieli dużego wykształcenia, a ich mądrość niejeden raz uratowała mi nie tylko d. ale i głowę :)
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  9. ad iw) Michasia może ma i 81 lat, ale chociaż jest babcią (babcia = ma wnuka), to w sumie nie da się o niej myśleć inaczej niż jak o Michasi. Takiej teściowej każdemu życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. wzruszające, faktycznie słowa dobroć i mądrość w dzisiejszych czasach najczęściej wymagają doprecyzowania. Zadziwiające jest to, że gdy wypowiada je osoba taka jak Pani Michasia to rzeczywiście od razu bezsporne znaczenie tych słów jest jasne. Ktoś w tym kontekście mógłby wtrącić zasadę względności, zależności od kontekstu, relatywizmie... co "w tym kontekście" przynajmniej dla mnie brzmi jak - w opozycji do słowa mądrość - totalna głupota, kompletna, żenująca bzdura...

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam też wrażenie, że kiedy Michasia mówi o mądrości, dobro jest w tym jakoś zawarte.

    OdpowiedzUsuń
  12. żeby być mądrym wcale nie trzeba studiów, doktoratów...

    OdpowiedzUsuń
  13. Michasia ani jej mama ich nie potrzebowały.

    OdpowiedzUsuń
  14. Moja babcia też skończyła kilka klas. Przed wojną nie było możliwości, żeby wszystkie dzieci odebrały całe wykształcenie. Mimo, że skończyła szkołę podstawową - nie robiła błędów ortograficznych, rozwiązywała krzyżówki. Była krawcową, więc miała co robić. Teraz stan zdrowia na to nie pozwala.
    Dzisiaj każdy musi mieć maturę. Likwiduje się szkoły zawodowe, chociaż jest większe zapotrzebowanie na rzemieślników, niż na ludzi z tytułem magistra.
    Evik

    OdpowiedzUsuń
  15. Moja babcia zdążyła być potrójną praprababcią, a dziadek prapradziadkiem (gdyby żyli mieliby ponad 115 lat), babcia nie skończyła żadnej klasy, nauczył ją czytać jej mąż, który miał dwie klasy. Byłam wychowywana przez prawdziwych dziadków, takich z siwymi włosami, robótką na drutach, psem przy kominku i nieskończoną ilością czasu dla mnie.:))

    OdpowiedzUsuń

data:blogCommentMessage