Obawa przed bliźniakami



W gabinecie doktora L. nieletnia (17 lat) córka z matką. Córka twierdzi, że ostatnią miesiączkę miała jeszcze miesiąc wcześniej, tymczasem doktor L. w badaniu wykrywa, że ciąża jest już tak koło 22 tygodnia. Na wszelki wypadek wzywa Marka do potwierdzenia tego w badaniu USG. Matka siedzi na krzesełku i obserwuje. Badanie potwierdza 22 tydzień.

matka: Aż tyle?!
Marek: No tyle, tyle. Chłopak.
matka (trwożliwie): Ale jeden?
Marek: Jeden.
matka: Chwała bogu, bo ojciec z bliźniaków.

(opowiedział Marek - ginekolog)


ps. Powstrzymałam się przez umieszczeniem opowiedzianej scenki w dziale: polityczne, chociaż wyraźna obawa przed bliźniakami mogłaby ją do tej kategorii kwalifikować. 

27 komentarzy:

  1. Ło matko, czyli w narodzie bliźnięta się jednak pozytywnie nie kojarzą.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli, wbrew pozorom, Naród się odgłupia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakby bylo dwoch, to mogliby zostac Prezydentem i Premierem, albo chociaz ukrasc ksiezyc:)))
    Za dawnych prastarych czasow, rodzila razem ze mna kobitka z kieleckiej wsi i jej maz czekal w nocy, na rezultat. Problem byl w tym, ze badania wskazywaly na ciaze "mnoga" bez dokladnego okreslenia ilosci potomstwa. Jedna corka juz byla w domu, wiec jak kobieta urodzila nastepne dwie to napisala mezowi kartke "juz urodzilam, mam nadzieje, ze bedziesz zadowolony z dziewczynek" Podala kartke przez salowa i za chwile salowa leci biegusiem z odpowiedzia. Na kartce maz napisal "bede zadowolony, ale na Boga napisz ile ich jest".

    OdpowiedzUsuń
  4. ad Viola R.) W tym jednym wypadku głowa od przybytku chyba może rozboleć ;)

    ad Stardust) Piękne!

    OdpowiedzUsuń
  5. @Pyłku Gwiezdny, to ile ich w końcu było? Tych panienek?:)

    @Ela: Paluszek w górze: Jeśli już ma boleć, to czy można wybrać? Np. główkę-kacówkę? Bo przynajmniej wiadomo czemu boli (no dobra, czasem nie bardzo wiadomo), ale zawsze mija!;).

    OdpowiedzUsuń
  6. Najbardziej niepokoi mnie, że matka przyszłej matki znała potencjalnego ojca, ewentualnego jedynaka... No, i że ten jedynak ma małe szanse żeby odziedzyczć po przodkach... inteligencję.
    Aristoskr

    OdpowiedzUsuń
  7. Nieważne z kim lub z czym kojarzą się bliżniaki...też bym się obawiała ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pozytywnie poruszył mnie optymizm przyszłej babci. To wielka sztuka znaleźć szczęście w nieszczęściu :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. ad Viola) Obawiam się, że nie można wybierać... ;)

    ad Aristoskr) To akurat dobrze, że go znała, moim zdaniem. Znaczy, chłopak (przyszły ojciec) bywał w rodzinie, a nie tylko córkę przeleciał na dyskotece.

    ad Iwona) Tak na wszelki wypadek? ;)

    ad Riannon) Tak samo twierdzi Marek :)

    OdpowiedzUsuń
  10. ładne:) i komentarze ładne:-))

    OdpowiedzUsuń
  11. ad el) Komentarze dodają urody :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mentalnie i tak zakwalifikowałam tę scenkę do politycznych :)))

    OdpowiedzUsuń
  13. Najbardziej podoba mi się ps. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. ad iw i Bobe Majse) Widać, w tej kwestii mamy podobny tok myślenia, czy raczej skojarzeń :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Viola R, panienek bylo dwie, a jedna juz w domu, wiec w sumie panstwo mieli 3 panienki, co dalej? Nie wiem:)))

    OdpowiedzUsuń
  16. ad Stardust) Ciekawe, czy próbowali do skutku zrobić chłopaka i po ilu panienkach ostatecznie się zniechęcili...

    OdpowiedzUsuń
  17. O rany, właśnie ciekawe: co dalej? Moi wujostwo, po piątym chłopcu nie zniechęcili się i poszli dalej. Urodziła się dziewczynka! Potem jeszcze jedna, potem jeszcze... Mają 10 sztuk! 3:7. Zagadka matematyczno - gospodarcza: ile było prania?

    OdpowiedzUsuń
  18. Viola R. Ja mam jakas daleka kuzynke, ktora w/g ostatnich doniesien (sprzed 5 lat) ma siedmioro, ale licho wie czy w miedzy czasie nie urodzila wiecej:)) Jest ciagle w wieku "poborowym":))

    OdpowiedzUsuń
  19. W sumie to się nie dziwię...;)

    OdpowiedzUsuń
  20. ad Nivejka) Obawom matki przyszłej matki? ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Tak sobie myślę: chwała co poniektórym, że po jednorazowej parce wystraszyli się tej góry prania i nie próbowali dalej... Dopiero byłby horror!8/

    OdpowiedzUsuń
  22. ad Viola R.) A tacy na przykład Billingsowie (ci od obserwowania śluzu z pochwy jako metody regulacji poczęć) mieli 9 dzieci (w tym jedno adoptowane, reszta własnych). Chodząca reklama skuteczności tej metody;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ha! Znaczy się, jednak działa! Bez obserwowania, własnych byłoby 10.
    A ci inni, pff, na pewno wstrzemięźliwi byli. Bo przecież zakazanymi metodami nie polecieli?

    Billingsy byłyby ze mnie dumne: obserwuję czasem ruch na śluzie:).
    http://www.kustfoto.nl/kustfoto-05/rijnland/html/0582-ijmuiden-sluizen.htm

    OdpowiedzUsuń
  24. Na szczęście na spotkanie z Billinsami, którzy odwiedzili kiedyś nasz kraj udało się zabrać naszą babską klasę pani od biologii. Było to bardziej pouczające niż jakiekolwiek lekcje o antykoncepcji. Zrozumiałyśmy czego nie stosować :)

    OdpowiedzUsuń
  25. ps. A co do ruchu na śluzie... Dzieci z tego nie ma, no nie? ;)))

    OdpowiedzUsuń

data:blogCommentMessage