Rozmowa biznesowa



kliknij, aby powiększyć
Do przedstawiania planów
oraz propozycji biznesowych nie są potrzebne zaawansowane narzędzia technologiczne.

Wystarczy adekwatne reagowanie na opinie klienta. Oraz pisak.

(kartka na drzwiach, niestety już nieistniejącego,
punktu napełniania turystycznych butli gazowych
przy ul. Leszczyńskiej w Bielsku-Białej,
sfotografował Marek)



ps. Przykład nieadekwatnego reagowania na potrzeby klienta:
Do trzech razy... - >

90 komentarzy:

  1. No i taka była pełna korespondencja pomiędzy Usługodawcą a Klientem. I żadnych badań rynkowych nie trzeba! :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Prawda, jak ładnie i na temat? ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe, ilu autorów zgłosiło się nazajutrz? Może punkt nie istnieje dlatego, że zbankrutował? ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. ad Bobe Majse) Nie, nie dlatego. Postawili tam wielce nowoczesną remizę strażacką.
    ps. A do identyfikacji autora przydałby się grafolog ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Elu, może zamiast analizy grafologicznej wystarczyłoby dyktando? ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. ad Bobe Majse) Też zwróciłam uwagę. Ale w w Polsce brak znajomości ortografii jest cechą tak powszechną, że mogłoby się nie udać.

    OdpowiedzUsuń
  7. byłbym pierwszy któremu "udowodniono" by ów zapisek!

    W ogóle to z tymi butlami teraz straszny kłopot, albo nie napełniają, albo napełniają w konspiracji. Zwłaszcza że moja jest jeszcze czerwona - sam nie wiem jak udaje mi się z tym przeżyć - w końcu to logiczne że jak butla jest czerwona i gaśnica jest czerwona to muszę się pomylić.

    OdpowiedzUsuń
  8. ad makroman) "byłbym pierwszy któremu "udowodniono" by ów zapisek! "
    Z powodów, dla których tupała nieocenionej zacności polonistka? ;)
    (komentarz 52 do scenki Uwaga PI(E)S!)

    OdpowiedzUsuń
  9. Argument za wprowadzeniem do szkół zajęć z kaligrafii.

    OdpowiedzUsuń
  10. Otóż to...

    Bosy Antek - a wiesz ze to naprawdę świetny pomysł! Kaligrafia uczy panowania nad sobą i swoim ciałem.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie zapominajmy o ortografii. Zanim ludzie nauczą się pisać ładnie, niech naucza się pisać poprawnie. A właściwie kolejność jest obojętna.

    OdpowiedzUsuń
  12. Pani psycholog a o dysfunkcji ortograficznej nie słyszała...

    OdpowiedzUsuń
  13. Słyszała, ale uważa, że większość przypadków to zwykłe lenistwo. Kiedy w szkołach są badania przesiewowe, to niejednokrotnie zgłaszają się całe klasy. Aby stwierdzić u ucznia dysortografię, potrzeba znajomości przez niego zasad ortografii bez umiejętności ich zastosowania, a tymczasem często im się nawet zasad nauczyć nie chce, za to chcieliby papierka o dysortografii, który pozwoliłby się im nie uczyć legalnie.
    Znam JEDNĄ! osobę z prawdziwą dysortografią. Która na dodatek nauczyła się pisać po polsku poprawnie.

    OdpowiedzUsuń
  14. sorry Winnetou ale co to za zasady ortografii skoro wyjątków w nich więcej niż przykładów?

    Już samo utrzymywanie Ch i H jest bez sensu, skoro w dzisiejszej polszczyźnie pozbawionej kresowych naleciałości już tego się nie słyszy!

    A osoby które piszą i czytają fonetycznie? "poże" i "porze" brzmi dla nich zupełnie tak samo - owszem mogli by sobie odmienić, ale zapewne nawet nie pomyśleli o tym bo "przeciez napisalem dobrze"... a polonistki i jej obcasów zabrakło.

    OdpowiedzUsuń
  15. To właśnie nazywam lenistwem :) Zresztą, jeśli ktoś czyta, to poprawna pisownia utrwala mu się przy okazji. A jak nie, to niech kuje na pamięć. Inaczej język polski dla wielu Polaków stanie się językiem obcym.

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak się "pisze i czyta fonetycznie"? Nie słyszałem o czymś takim.

    A pomysł uproszczenia ortografii przrz ujednolicenie h/ch oraz ż/rz jest IMO okropny. Po pierwsze, świadomość etymologii wielu słów u większości ludzi zanikłaby zupełnie. Po drugie, utrudniłoby to poprawne używanie języka. Skoro "morze", to "morski". Gdyby było "może", to jaki? "Moski"?
    Po trzecie, śmiem twierdzić że wyjątków jest mniej niż przykładów. Właściwie jedyne, które przychodzą mi do głowy w tej chwili to "ogórek" (regularnie byłoby "ogurek" od "die Gurke") i "natchnienie", "tchnnąć" itd. (zamiast "nadchnienie", patrz "dech").

    OdpowiedzUsuń
  17. ad Arek) Podobnie, jak ty pomysły takie uważam za kuriozum. Fonetycznie tym bardziej ludzie pisać by nie potrafili, kto zna zapis fonetyczny polskich wyrazów, wie o czym mówię. Dwa, kwestia pochodzenia różnych słów zatarłaby się zupełnie. Np. czeba (czyli trzeba) zupełnie nie kojarzyła, by się z potszebom (potrzebą). Czyli mamy kompletny chaos, zwłaszcza, że trzeba (!) by stworzyć nowe reguły, których i tak ludzie musieli by się nauczyć, lub każdy pisałby jak by mu się zachciało lub nie zachciało, i z podstawowej funkcji języka nie zostałoby nic.

    OdpowiedzUsuń
  18. "Zresztą, jeśli ktoś czyta, to poprawna pisownia utrwala mu się przy okazji." - czekałem kiedy to powiesz!!!!
    Od dzieciństwa różne panie dawały mi dokładnie tę sama rade i cóż z tego że ja do końca szkoły średniej przeczytałem więcej książek niż taka jedna z druga przez całe swoje życie. "Trzeba chłopcze dużo czytać, to pisownia ci się utrwali"

    się nie utrwaliła!

    Do dziś czytam co najmniej jedną książkę tygodniowo, kilka gazet i czasopism a ostatnio kupiłem sobie tablet do czytania e-booków i co? I nic "bulu" brzmi dla mnie tak samo jak "bólu" - wiec być może na miejscu Komorowskiego napisał bym tak samo - nie wiem jak bym napisał, bo raz mi się pisze tak a kiedy indziej inaczej... czasami pisze poprawnie przez pomyłkę.

    "A jak nie, to niech kuje na pamięć." ... jest to jakieś rozwiązanie... jak ktoś jest bez nogi i nie chodzi to jest to lenistwo, bo mu się nie chce ćwiczyć chodzenie na rękach...

    Arek - "Jak się "pisze i czyta fonetycznie"? Nie słyszałem o czymś takim". Są na ziemi i niebie rzeczy o których nie śniło się filozofom...

    Nie namawiam też do ujednolicania pisowni tylko wskazuję że jest tu pole do popisu dla polonistów.
    Możesz mi wytłumaczyć czemu chuligan piszemy przez ch a nie przez h i jaka jest etymologia tego rdzennie polskiego słowa?

    "Po drugie, utrudniłoby to poprawne używanie języka. Skoro "morze", to "morski". Gdyby było "może", to jaki? "Moski"?" - A czemu chcesz zmieniać właśnie rzeczownik? ... zresztą akurat "fonetycy" z tym słowem większych problemów nie maja, bo jak się dobrze wsłuchać to "może" i "morze" brzmią nieco inaczej a poza tym jest jeszcze kontekst zdania.


    Elu - 'Np. czeba (czyli trzeba) zupełnie nie kojarzyła, by się z potszebom (potrzebą)." też guzik ... te wyrazy fonetycznie BARDZO się różnią!

    "trzeba (!) by stworzyć nowe reguły, których i tak ludzie musieli by się nauczyć, lub każdy pisałby jak by mu się zachciało lub nie zachciało".

    Pragnę w tym miejscu zauważyć ze podobne próby były już przez modernistów robione, z niejakimi sukcesami... niestety nie były kontynuowane.

    "i z podstawowej funkcji języka nie zostałoby nic." ortografia to forma a nie treść, zawsze sądziłem że podstawowym zadaniem języka jest przekaz określonych treści... jak bardzo byłem w błędzie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  19. "sie nie utrwaliła" - widać rzeczywiście jakaś dysfunkcja mózgu. Bywa. Oczywiście, że "bulu" brzmi tak samo, jak "bólu". Pisowni uczysz się pisząc, nie słuchając.

    Nie porównuj braku nogi do braku znajomości zasad ortografii. To pierwsze to kalectwo. To drugie dysfunkcja lub lenistwo. Ktoś bez nogi używa wózka, kuli lub protezy. Dla kogoś nie umiejącego pisać ortograficznie, protezą powinien być słownik.

    Po co mam tłumaczyć etymologie jakiegokolwiek słowa komuś, dla kogo nie jest ona na tyle istotna, aby w pisowni była uwzględniana?

    "Elu - 'Np. czeba (czyli trzeba) zupełnie nie kojarzyła, by się z potszebom (potrzebą)." też guzik ... te wyrazy fonetycznie BARDZO się różnią!" Toteż właśnie piszę, że się różnią! Zapisałam je tak, jak brzmią, co tę różnicę uwidacznia. A rdzeń taki sam. Dla fana "fonetyczności", jakkolwiek pojętej, ich związek będzie zupełnie niejasny.

    Próby modernistów są kontynuowane spontanicznie i nieświadomie na czatach w postaci tzw. pokemonów i w całym niedbalstwie językowym komentatorów internetowych. Na szczęście to tylko margines słowa pisanego (margines nie w sensie niewielkiej ilości takich przypadków, ale w sensie, w jakim kiedyś o niektórych ludziach mówiło się, że są z marginesu). I to jest pole popisu dla nich, a nie dla polonistów.

    Brawo! Podstawową funkcją języka jest funkcja komunikacyjna i informacyjna! Brawo! A w przypadku słowa pisanego forma wpływa na czytelność, czyli umożliwia lub uniemożliwia zrozumienie przekazywanej treści. Ułatwia lub utrudnia. Pisanie, takie jak proponujesz, czyli ze słuchu, uniemożliwia językowi pełnienie funkcji podstawowej.

    OdpowiedzUsuń
  20. "Pisowni uczysz się pisząc, nie słuchając." wcześniej było "jeśli ktoś czyta, to poprawna pisownia utrwala mu się przy okazji" - to w końcu jak to jest?

    "Dla kogoś nie umiejącego pisać ortograficznie, protezą powinien być słownik." słusznie.

    "Po co mam tłumaczyć etymologie jakiegokolwiek słowa komuś, dla kogo nie jest ona na tyle istotna, aby w pisowni była uwzględniana?"- wiele jest powodów, można "dla sportu" albo "dla nauki" lub w celu "pognębienia" drugiej strony, ewentualnie aby poszpanować własną erudycją...

    "Dla fana "fonetyczności", jakkolwiek pojętej, ich związek będzie zupełnie niejasny." - NIC z wcześniejszego postu nie zrozumiałaś - nie jestem fanem fonetyczności. Jeśli mówię o sobie że czytam i piszę fonetycznie to dotyczy się to nie chęci fonetyzacji zapisu ale tylko tego że jak czytam czy pisze to powtarzam słowa po cichu - mówię do siebie podczas pisania a czytając artykułuje po cichu dźwięki - na pewno jest to opisane w literaturze psychologicznej lub pokrewnej bo gdzieś o tym już czytałem.

    Moderniści byli by niepocieszeni gdyby skonstatowali iż ich intelektualne wysiłki zrównujesz z niechlujstwem.

    "(margines nie w sensie niewielkiej ilości takich przypadków, ale w sensie, w jakim kiedyś o niektórych ludziach mówiło się, że są z marginesu)"- Młynarski kiedyś śpiewał o tym marginesie co to był większy od całości...

    "A w przypadku słowa pisanego forma wpływa na czytelność, czyli umożliwia lub uniemożliwia zrozumienie przekazywanej treści." - owszem z jąkała rozmawia się trudniej, ze mną też, bo strasznie szybko mówię. a co do sedna...

    http://wyborcza.pl/1,75476,9801332,Blogoslawiona_mutacja_genu_FoxP2.html

    prof Vetulani twierdzi cokolwiek inaczej... nie tyle forma jest ważna ale to co my pod ta forma dostrzegamy.

    "Pisanie, takie jak proponujesz, czyli ze słuchu" - NICZEGO takiego nie proponowałem!

    OdpowiedzUsuń
  21. ad makroman)
    "Pisowni uczysz się pisząc, nie słuchając." wcześniej było "jeśli ktoś czyta, to poprawna pisownia utrwala mu się przy okazji" - to w końcu jak to jest?"
    To jest tak, że jak się komuś nie chce, to się nie nauczy.

    "wiele jest powodów, można "dla sportu" albo "dla nauki" lub w celu "pognębienia" drugiej strony, ewentualnie aby poszpanować własną erudycją... " Czy z tych powodów pytałeś o etymologię słowa chuligan?

    "jak czytam czy pisze to powtarzam słowa po cichu - mówię do siebie podczas pisania a czytając artykułuje po cichu dźwięki", to sobie powtarzaj, ale nie domagaj się, aby twoja dysfunkcja stała się normą dla reszty, którzy potrafią pisać bez tego. Można mieć dla takich osób pewną wyrozumiałość, tak, jak na wycieczce w góry idzie się wolniej, gdy ktoś ma skręconą kostkę, albo jedną nóżkę bardziej. "NICZEGO takiego nie proponowałem!". Owszem: "tylko wskazuję że jest tu pole do popisu dla polonistów", "Już samo utrzymywanie Ch i H jest bez sensu, skoro w dzisiejszej polszczyźnie pozbawionej kresowych naleciałości już tego się nie słyszy!".

    Tak, czytałam ten wywiad. I znajduje się w nim ten eksperyment z czytaniem tekstu o przestawionych znakach, który mimo to jest zrozumiały. Jako eksperyment - urokliwe. Ale spróbuj przeczytać napisaną w ten sposób książkę. Uda się, jak się zaprzesz. Ale to niewygodne.

    Ba, Vetulani ma wielką rację. Nie tylko odnośnie formy. Wszak w ogóle nie tzw. fakty się liczą, tylko nasza ich interpretacja.

    ps. A poza tym mimo, że piszesz szepcząc słowa pod nosem, to przecież piszesz poprawnie. Więc jakoś się nauczyłeś :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Przepraszam, że zacząłem o tej kaligrafii....

    OdpowiedzUsuń
  23. Rzeby mi to było oztatni ras! :D ;)brrrrrrrrrr

    OdpowiedzUsuń
  24. ad Bosy Antek) Nie wiedziałeś, co czynisz :)

    ad Iwona) Albo hoćasz pszedoztatnji!

    OdpowiedzUsuń
  25. ad Iva) Jak czat. Tylko analogowy :)

    OdpowiedzUsuń
  26. A ja się zastanawiam dlaczego (do diaska) punkt napełniania butli gazowych ma przerwę wakacyjną?! Wrzesień to jeszcze wakacje i ludzie pragną sobie napełnić na full przed wyjazdem!

    OdpowiedzUsuń
  27. Może pan też chciał mieć wakacje.

    OdpowiedzUsuń
  28. I wywiązała się dyskusja o ortografii i biedactwach, dla których pisanie to katorga. To ja się powtórzę: chcę zostać sportowcem, najlepiej takim z medalem. Nie chce mi się ćwiczyć, nie mam kondycji, ale chcę chapnąć jakiś medal. Jak sobie załatwię papierek na dysbieganie, to zostanę maratończykiem i reszta świata z regularnie trenującymi biegaczami może mi naskoczyć. Bo ja też chcę mieć to samo co inni, równe szanse, tyle że bez wysiłku, pracy i ćwiczeń. O!

    OdpowiedzUsuń
  29. ad Ken.G) Brawurowe porównanie. Będę go używała w podobnych sytuacjach :)

    OdpowiedzUsuń
  30. ad Nivejka) Ale chciał się zrehabilitować ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. O Diabli - w sobotę napisałem odpowiedż i nie weszła...

    Ela - "To jest tak, że jak się komuś nie chce, to się nie nauczy". a jak się chce to i głuchy Pawarottim zostanie...
    Otóz nie, można pewne rzeczy wykuc na pamięć, ale to bliższe jest tresurze niż nauce.

    "Czy z tych powodów pytałeś o etymologię słowa chuligan?" - Z żadnego z nich - po pierwsze ja lubię się uczyć, więc mnie to interesuje a ktoś byc może zna odpowiedź, a po drugie żeby pokazać bezsensowność niektórych na siłę wprowadzonych rozwiązań w języku polskim.

    "nie domagaj się, aby twoja dysfunkcja stała się normą dla reszty" a w którym miejscu sie domagam? Domagam się ZROZUMIENIA i zaprzestania przemędrzałych szyderstw - ale niczego innego!

    "Owszem: "tylko wskazuję że jest tu pole do popisu dla polonistów", "Już samo utrzymywanie Ch i H jest bez sensu, skoro w dzisiejszej polszczyźnie pozbawionej kresowych naleciałości już tego się nie słyszy!". - bo jest - język to byt żywy i cały czas ewoluujący! a ch i h są tego dobitnym przykładem. Zresztą to akurat nie mój pomysł ale zaczerpnięty z... Wańkowicza.

    "Jako eksperyment - urokliwe". - Urokliwe? Tylko tyle? - to rewolucyjne!

    "Ale spróbuj przeczytać napisaną w ten sposób książkę. Uda się, jak się zaprzesz. Ale to niewygodne." - A czy przy czytaniu o wygode chodzi? Najwygodniej to jest audiobuka posłuchać, albo film "na podstawie" oglądnąć...

    "A poza tym mimo, że piszesz szepcząc słowa pod nosem, to przecież piszesz poprawnie. Więc jakoś się nauczyłeś :)" - sa edytory w mozilli - tyle że własnie zdechły, wiec pewnie znajdziecie mi sporo błędów... niniejszym szczerze za nie przepraszam ale... nie widzę ich!

    Ken.G - ja biedactwo, Tobie niebiedna życzę sukcesów w sporcie...

    "ad Ken.G) Brawurowe porównanie. Będę go używała w podobnych sytuacjach :)" - w żuzlu to się nazywa "pojechać po bandzie" znam kilku co dziś mają zaświadczenia o dysfunkcjach ruchu wynikłe z takiej jazdy ... tak na marginesie oczywiście...

    OdpowiedzUsuń
  32. ad makroman) Tym razem weszła i nadal mimo braku edytorów w Mozilli błędów, które mogłyby zjeżyć włos na głowie nie zauważyłam.

    W pisaniu podobnie jak w śpiewie nie chodzi o to, żeby każdy był Johnem Irvingiem czy Pavarottim. Pisanie ortograficzne to podstawy. Zupełne podstawy, a nie jakaś wirtuozeria.

    Ci, którym uczyć nie chce zawsze będą obiektem moich szyderstw. Wobec tych, którym się chce, zarzutów nie podnoszę. Bywa, że się nie udaje, bywa, że ktoś ma ograniczenia, których nie przeskoczy - niech zrobi tyle ile może. Ja tutaj pisałam o małolatach, które chcą mieć papiery o dysleksji na zapas, żeby uczyć się nie musiały. Dla takich istotnie, jedynie tresura.

    "Najwygodniej to jest audiobuka posłuchać, albo film "na podstawie" oglądnąć..." Rozmawiamy o czytaniu i pisaniu. Nie o słuchaniu książek. A czytając książkę oczekuję od niej czytelności. Nie cśelyntczoi.

    OdpowiedzUsuń
  33. "błędów, które mogłyby zjeżyć włos na głowie nie zauważyłam." może też masz dysfunkcję? ... ;-)

    "Pisanie ortograficzne to podstawy. Zupełne podstawy, a nie jakaś wirtuozeria". - a ja głupi czytając w oryginale pisma średniowieczne sądziłem że chodzi tu tylko o w miarę czytelne przekazanie brzmienia słów ...

    "Ja tutaj pisałam o małolatach, które chcą mieć papiery o dysleksji na zapas, żeby uczyć się nie musiały." - zauważ że to signum temporis - z nauki zwłaszcza przedmiotów ogólnych nie płyną żadne profity, przeto zarówno rodzice jak i dzieci uważają szkołę za fikcję i próbują ją oszukać lub ominąć.

    Osobną kwestią jest totalny brak wiedzy dydaktycznej jak sobie z takimi (autentycznymi) problemami radzić - mój starszy syn pisze zupełnie jak ja. Jedyną radą jego polonistki było "musi więcej czytać" (miałem ochotą babsztyle przez okno wyrzucić). Próbuję uczyć go tak jak sam się uczyłem, czyli poprzez natychmiastowe zwracanie uwagi, tak aby zamiast "widzenia" błędu, pojawił się nawyk ruchowy! mi pomogło, zwłaszcza na klawiaturze (w piśmie odręcznym jest gorzej, ale odręcznie na szczęście niewiele muszę pisać)

    "Nie cśelyntczoi." - nie zrozumiałaś przekazu Vetulaniego - zamiana miejscami "T" i "L" była błędem i zakłóciła wzrokową percepcję słowa, poza tym, "cz" to dwuznak więc nie można go rozbijać!

    OdpowiedzUsuń
  34. ad makroman) Nie mam dysfunckji. Po prostu na literówki nie mam uczulenia. Na ortograficzne, gramatyczne i logiczne zaś mam ogromne :)

    W pisaniu i czytaniu nie chodzi jedynie o w miarę czytelne przekazanie brzmienia. Forma ma znaczenie. Bez niej nie byłoby mowy o literaturze.

    "z nauki zwłaszcza przedmiotów ogólnych nie płyną żadne profity". Rozwój. Więcej świadomości, samoświadomości, wyobraźni, poszerzenie granic zrozumiałości świata... To są profity. To może dać nauka. To są wartości, które nie mają przełożenia na kasę i nie muszą. Ale, żeby to wiedzieć, to już trzeba pewien poziom ogólnej wiedzy o świecie mieć.

    Przypomniało mi się przy okazji, jak moja matka uczyła mnie pisać po polsku. Mówiła: napisz i popatrz czy nie wygląda "dziko". Jak wygląda, to znaczy, że jest błąd. Miała rację, tylko, że żeby komuś wyraz wyglądał dziko, to musi się z językiem obyć, ileś tam razy wyraz zobaczyć, nawet podświadomie zapamiętać. Czyli: czytac i pisać :)

    ""Nie cśelyntczoi." - nie zrozumiałaś przekazu Vetulaniego - zamiana miejscami "T" i "L" była błędem i zakłóciła wzrokową percepcję słowa, poza tym, "cz" to dwuznak więc nie można go rozbijać!".
    Zrozumiałeś zatem komentarz 19. Chaos w pisowni nie może być całkowity. Żeby była zachowana czytelność tekstu muszą być reguły, które trzeba przyswoić.

    OdpowiedzUsuń
  35. Ufff - ulzyło mi... aczkolwiek taki "brak uczulenia" w końcu jest jakimś brakiem ;-)

    "Forma ma znaczenie. Bez niej nie byłoby mowy o literaturze" - to zależy jak zdefiniujemy literaturę. Jeśli uznamy literature za czysty przekaz myslowy, to forma ma znaczenie dugorzędne, jeżłi zaś potraktujemy ja równiez jako formę ekspresji estetycznej (poezja) to forma zaczyna mieć znaczenie pierwszorzedne. Aczkolwiek usiłowania modernistów w zakresie eliminacji ortografii z poezji w kilku przypadkach okazały się artystycznie udane.

    "Ale, żeby to wiedzieć, to już trzeba pewien poziom ogólnej wiedzy o świecie mieć." - marksistowski byt określający świadomość... nie każdy może, a nawet powinien być inteligentem. Znasz prozę Zajdla, zwłaszcza tomik "dokąd jedzie ten tramwaj?"

    "Mówiła: napisz i popatrz czy nie wygląda "dziko". Jak wygląda, to znaczy, że jest błąd. Miała rację, tylko, że żeby komuś wyraz wyglądał dziko, to musi się z językiem obyć, ileś tam razy wyraz zobaczyć, nawet podświadomie zapamiętać. Czyli: czytac i pisać :)" a wiesz ze mi moja mama mówiła to samo? I różne takie panie, w postaci ciotek, kuzynek e tutti quanti mówiły to samo ze skutkiem wiadomym czyli żadnym... Kobiety już tak mają, zawsze pozostają małymi dziewczynkami, dla których życie to zabawa lalkami a świat to tych lalek domek (tyle że nieco wiekszy). wszystko zaś co dla nich dobre, automatycznie musi być dobre dla reszty. Jeśli więc laleczka Balbinka nauczyła się pisać poprawnie to taksamo powninien nauczyć się i mis maciek, a skorro sie nie uczy to znaczy że jest "krnąbrny oraz zły".

    "Żeby była zachowana czytelność tekstu muszą być reguły, które trzeba przyswoić." Trafiony! ale nie zatopiony - przyznasz że "chuligan" i "huligan" sa jednakowo czytelne?

    OdpowiedzUsuń
  36. Nie każdy musi i powinien być inteligentem, bo i po co? Ale ogólna wiedza o świecie to przecież nie to samo co przynależność do inteligencji. A w świecie powinien orientować się każdy. Jeśli zaś ogólnej wiedzy o świecie nie ma - to jest ograniczony. W swoich decyzjach, ocenach, możliwościach.

    Wiesz... Mnie nie interesuje metoda, jakiej Jaś użyje, żeby się nauczyć po polsku pisać poprawnie. Jeśli się nie nauczy to nie znaczy, że jest krnąbrny i zły. To znaczy, że albo leniwy albo głupi. Ani z leniwymi ani głupimi Jasiami Balbinki nie chcą mieć do czynienia. Laleczkom taki wystarczy.

    "Huligan" wygląda dziko. Nie jest czytelny. Zatrzymuje na błędnej formie, zamiast pozwolić na płynność czytania i każe się zastanawiać, czy to jakiś dres napisał?

    OdpowiedzUsuń
  37. "Nie każdy musi i powinien być inteligentem, bo i po co?" - całkowicie się z Tobą zgadzam, zdanie to jest tym słuszniejsze że podpisują się pod nim osoby które już bądź co bądź do inteligencji należą.(i tak powstaje społeczeństwo kastowe ;-D )

    "Jeśli zaś ogólnej wiedzy o świecie nie ma - to jest ograniczony. W swoich decyzjach, ocenach, możliwościach." - wyborca idealny...

    "Mnie nie interesuje metoda, jakiej Jaś użyje, żeby się nauczyć po polsku pisać poprawnie." hmmm a mi się wydawało że od czasów Staszica i Konarskiego mamy w Polsce profesjonalną edukację. Tymczasem Jaś się musi uczyć sam, bo szkoła nie opracowała dla niego skutecznej metody...

    "To znaczy, że albo leniwy albo głupi". patrząc w lustro uznał bym że lepszy od "albo" jest łącznik "oraz"

    "Ani z leniwymi ani głupimi Jasiami Balbinki nie chcą mieć do czynienia. Laleczkom taki wystarczy".
    ale to laleczki wyrywają facetów w BMW, większość dnia spędzają w galeriach(bynajmniej nie sztuki) a pensję pracownika np Ośrodka Interwencji Kryzysowej przeznaczją co tydzień na kosmetyki...

    " "Huligan" wygląda dziko". zwłaszcza z maczetą lub pałką ... ;-D
    a tak na serio.
    oryginał to hoolygans - słowo zdaje się pochodzące z westernowych czasów oznaczające pijanych cymbałów którzy wjeżdżali do miasta przy wtórze palby rewolwerowej. Zostało spolszczone na "ch" ponieważ nie wymienia się na "g" w żadnym słowiańskim języku - bo trudno by się wymieniało. Inaczej mówiąc poloniści zafundowali nam absurd językowy. Zresztą o ile się nie mylę, podobnie acz jeszcze głupiej jest z innym słowem także oficjalnie pisanym przez "ch" ;-)

    OdpowiedzUsuń
  38. "nie każdy może, a nawet powinien być inteligentem." napisałeś w komentarzu 40. Zgadzam się z Twoją opinią.

    "Tymczasem Jaś się musi uczyć sam, bo szkoła nie opracowała dla niego skutecznej metody... ". To niech się uczy sam, jak mówiłam los Jasia, który jest leniwy lub/i głupi mnie nie interesuje.

    "laleczki wyrywają facetów w BMW". Laleczki nie należą do inteligencji, raczej klasy ciężko pracującej.

    No widzisz i sam sobie umiesz poszukać, jak zechcesz etymologii słowa "chuligan". Jak się jaś postara to się Jasiowi uda.

    OdpowiedzUsuń
  39. Zgadzam się z Twoją opinią. - wiem, ale ja śmieję się przede wszystkim sam z siebie.

    "To niech się uczy sam," - to w jakim celu utrzymujemy armie belfrów i urzędników od oświaty?

    "Laleczki nie należą do inteligencji, raczej klasy ciężko pracującej."

    - "... ten pani fach,
    podobno ciężki że aż strach,
    choć ludzie mówią że to lekkie prowadzenie..."
    śpiewał przed laty Wójtowicz z Piwnicy pod baranami (cytat jak zwykle z pamięci). Znam też "laleczki" co najmniej z magistrami

    "No widzisz i sam sobie umiesz poszukać, jak zechcesz etymologii słowa "chuligan"." - ale tu nie chodziło żebym ja ją sobie znalazł, bo ja ją znałem, chodziło mi o to by zmusić Was do zastanowienia - argument typu "huligan dziko wygląda" jest argumentem żadnym. Mnóstwo słów języku polskim to naleciałości głównie z Niemiec, nieco rusycyzmów, judaizmow i orientalizmów, ostatnio kalkujemy z angielskiego.
    Ortografia języka polskiego nie jest oparta, jak twierdzisz, o żadne etymologie, ale o gabinetowe dumania uczonych, stąd zresztą tyle wyjątków. Język francuski który ma ortografię o niebo bardziej skomplikowaną, bo tam praktycznie każdego słowa trzeba się nauczyć na pamięć, jest przynajmniej... konsekwentny.

    O co mi chodziło? Tylko o to byście nie popadali w pychę jacy to jesteśmy fajni, mądrzy, wykształceni i w ogóle, a tamci to hołota (wymienia się na g - Gołota Andrzej pewnie nie był by z tego zadowolony jeśli by to oczywiście był w stanie pojąć), niedokształcona, nieuświadomiona a co gorsza wcale niechcąca słuchać waszych pouczeń.

    OdpowiedzUsuń
  40. "To niech się uczy sam," - to w jakim celu utrzymujemy armie belfrów i urzędników od oświaty? ". Dla tych Jasiów, którzy się potrafią i chcą uczyć i nie wymagają specjalnej troski dla swojego lenistwa. Skoro jakiemuś Jasiowi szkoła i metody nauczania nie pasują - niech się uczy sam.

    Wskaż, gdzie pisałam, że ortografia jest oparta o etymologię.

    Umiejętność poprawnego pisania w swoim języku to nie powód do pychy, masz rację! Jak pisałam kilkakrotnie - to powinien być standard, umiejętność podstawowa. A tamci to hołota.

    OdpowiedzUsuń
  41. "Dla tych Jasiów, którzy się potrafią i chcą uczyć i nie wymagają specjalnej troski dla swojego lenistwa. Skoro jakiemuś Jasiowi szkoła i metody nauczania nie pasują - niech się uczy sam."
    - "po owocach ich poznacie..." jak jest napisane w pewnej księdze, której nazwy nie wymienię w trosce o twoją ateistyczną duszyczkę. A owoce edukacji są co najmniej cierpkie... Może jednak mam racje że wszystkie te problemy z dysfunkcjami szkolnymi, to efekt zaniedbań metodycznych ze strony nauczycieli? Oczywiście łatwiej jest zwalić winę na lenistwo uczniów - "Bo droselklapa tandetnie zblindowana i ryksztosuje..." a uczniowie leniwi... Bo przecież gdyby droselklapa nie była leniwa a uczniowie tandetnie zblindowani to wszystko było by w najlepszym porządku i nawet ja bym nie ryksztosował...

    "Dwa, kwestia pochodzenia różnych słów zatarłaby się zupełnie. Np. czeba (czyli trzeba) zupełnie nie kojarzyła, by się z potszebom (potrzebą)." - pisałaś do Arka

    "Jak pisałam kilkakrotnie - to powinien być standard, umiejętność podstawowa. A tamci to hołota." - Ponieważ w życiu wyzywano mniej już gorzej niż od "hołoty" to przecież się nie obrażę, nadwrażliwi sługusi Prezydenta mogli by doszukiwać się tu naruszenia paragrafu drugiego art.135 kodeksu karnego. Ale pewnie pominą tego bloga.
    A propos - etymologia "hołoty" tyczy się ubóstwa materialnego - gołota = szlachta bez ziemi. Onegdaj klasa ta stanowiła trzon "klienteli" magnackiej, potem wyewoluowała w klasę drobnych urzędników, nauczycieli, ekonomów i... powoli stała się... inteligencją.

    OdpowiedzUsuń
  42. "Może jednak mam racje że wszystkie te problemy z dysfunkcjami szkolnymi, to efekt zaniedbań metodycznych ze strony nauczycieli?" Lub medycznych ze strony rodziców, którzy odpowiednio wcześnie nie zdiagnozowali jakiejś dysfunkcji u dziecka i nie zabrali go na rehabilitację, gdyż leczyli je, tak jak zalecasz w komentarzu do innej scenki, aspiryną i elektrowstrząsami?

    "Dwa, kwestia pochodzenia różnych słów zatarłaby się zupełnie. Np. czeba (czyli trzeba) zupełnie nie kojarzyła by się z potszebom (potrzebą)." Używaj tego przykładu jako równowagi dla twojego "huligana".

    Pochodzenie inteligencji od szlachty bez ziemi nie ma związku z umiejętnością poprawnego pisania po polsku. Nie jest więc argumentem w dyskusji. Jako dygresja OK, chociaż nie wiem, czy istotnie tak było. Cóż, ja chłopka z dziada pradziada nie mogę na ten temat wiele wiedzieć...

    OdpowiedzUsuń
  43. "Lub medycznych ze strony rodziców, którzy odpowiednio wcześnie nie zdiagnozowali jakiejś dysfunkcji u dziecka i nie zabrali go na rehabilitację, gdyż leczyli je, tak jak zalecasz w komentarzu do innej scenki, aspiryną i elektrowstrząsami? " - zgodnie z prawem leczyć na terytorium RP moze jedynie osoba posiadająca stosowny dyplom i swiadectwa zawodowe... rodzicom tego czynic nie wolno.

    "" Używaj tego przykładu jako równowagi dla twojego "huligana"." - ale "trzeba" może byc mylone z trzebieniem, wytrzebianiem ... ufff niemiłe mam skojarzenia...

    Dygresja - czy ma związek z ortografią? Jedynie przyczynkarski.

    OdpowiedzUsuń
  44. Uściślę zatem: "Lub medycznych ze strony rodziców, którzy odpowiednio wcześnie nie udali się do osoby posiadającej stosowny dyplom i świadectwa zawodowe, aby zdiagnozowała dysfunkcję u dziecka i nie zabrali go na rehabilitację, gdyż chcieli, aby osoby posiadające stosowny dyplom i świadectwa zawodowe leczyły je, tak jak zalecasz w komentarzu do innej scenki, aspiryną i elektrowstrząsami?"

    Dygresja. Dygresje są tu mile widziane.

    OdpowiedzUsuń
  45. a propos - "ze strony rodziców, którzy odpowiednio wcześnie nie zdiagnozowali jakiejś dysfunkcji u dziecka" - myślałem że diagnozowanie to także domena osób posiadających specjalistyczne przygotowanie.

    Wybacz ale oczekiwanie aby osoba z wykształceniem "lekko pół średnim" ;-) diagnozowała rzeczy tak subtelne jak dysleksja czy ADHD jest co najmniej nie na miejscu.

    Aparat edukacyjny dysponuje solidną armią nauczycieli, pedagogów, psychologów, którzy mają za zadanie wychwycić takie przypadki i odpowiednio z nimi postępować. Zwalanie wszystkiego na lenistwo czy tumanowatość to przejaw niewiarygodnego zadufania.

    Ps. 1 - są rodzice którzy dysleksją "chcą się podeprzeć" i mieć święty spokój, nie musieć z dzieckiem pracować et caetera. Ba być może nawet jest ich większość - tylko co z tego? Wrzucając wszystkich do jednego worka... co robimy?

    Ps.2 - wrzuciłem sobie już to "trzeba" do przykładów, tylko co zrobić z taką Trzebnicą - nazwa pochodzi od miejsca gdzie wystawiano zapotrzebowania, czy też miejscowości w której trzebiono barany?
    (czcza złośliwość z mojej strony ... wiem)

    OdpowiedzUsuń
  46. "myślałem że diagnozowanie to także domena osób posiadających specjalistyczne przygotowanie. " Dobrze myślałeś. Tylko czepianie się na chwilę zaćmiło Twój umysł.

    "Wybacz ale oczekiwanie aby osoba z wykształceniem "lekko pół średnim" ;-) diagnozowała rzeczy tak subtelne jak dysleksja czy ADHD jest co najmniej nie na miejscu." A oddawałeś? To niebezpieczne!

    Zwalanie wszystkiego na nauczycieli to przejaw lenistwa wychowawczego rodziców.

    "Wrzucając wszystkich do jednego worka... co robimy?" Nie wiem, co robicie. Ja nie wrzucam. Cały czas szydzę z Jasiów leniwych i głupich. I tylko takich.

    OdpowiedzUsuń
  47. "Tylko czepianie się na chwilę zaćmiło Twój umysł. "- znów mnie zatkało...

    "A oddawałeś? To niebezpieczne!" - a teraz to mam już pomroczność jasną bo słowa widzę ale ich związku nie...

    "Zwalanie wszystkiego na nauczycieli to przejaw lenistwa wychowawczego rodziców - STEREOTYP! WYTRYCH! Nie chodzi o zwalanie wszystkiego, ale domaganie się by robili cokolwiek!
    ps. (te duże litery to nie krzyk ale podkreślenie)

    To było pytanie do Ciebie i twoich przyjaciółek. Szydzicie z Jasiów bo uważacie ich za leniwych i głupszych od siebie - oczywiście ta ich głupota to także jest tylko tym co Wam się głupotą wydaje (w kontekście innych scenek). Macie się za lepsze, mądrzejsze, bardziej wartościowe od innych (niektóre akurat z tym ostatnim mają odwrotnie co także widać w komentarzach).

    OdpowiedzUsuń
  48. Nie mam tu z czym dyskutować, gdyż to, co proponujesz to nie dyskusja. Będziesz musiał ze swoimi pytaniami i dysfuncjami zwrócić się do kogoś innego.

    OdpowiedzUsuń
  49. Niestety z na te pytania nikt inny prócz was nie jest w stanie odpowiedzieć. a moje dysfunkcje? polubiłem je i "dobrze nam razem".

    OdpowiedzUsuń
  50. Więc je zadaj. Komuś, do kogo powinno być skierowane. Może się ktoś ulituje i odpowie. Albo zaciekawi i odpowie. Albo w ogóle odpowie.

    OdpowiedzUsuń
  51. Pytanie było wyłacznie do Was - jakie frustracje wami powodują?
    ("powodują" - żeby była jsność, tak jak jeździec powoduje koniem)

    OdpowiedzUsuń
  52. Podobno zadałeś jakieś wcześniej. Rozumiem, że pojawiło się nowe? Staraj się przynajmniej zachować pozory spónjności i ciągłości wypowiedzi. Wtedy z czasem usystematyzujesz i swoje pytania i może zaczniesz znajdywac na nie odpowiedzi.

    OdpowiedzUsuń
  53. No to powtórzę - jak nazwać wasze szyderstwa z "Jasiów leniwych i głupich"?
    skąd macie pewność że są "leniwi i głupi"?
    Tak wiem, robiłaś badania przesiewowe i wyszło że tylko jeden był przypadkiem autentycznym, a cała reszta nie - ale jednym z podstawowych pojęć w logice tost właśnie to że aby wykazać iż nie wszystkie kruki są czarne wystarczy znaleźć tylko tego jednego, białego - i Ty go znalazłaś a mimo to szydzisz .... wybacz ale mój IQ nie daje mi szans zrozumienia tego.

    ps. i jeszcze jedno pytanie które też przewinęło się gdzieś między wierszami - skąd w Was taka niesamowite poczucie wyższości?

    OdpowiedzUsuń
  54. Moje szyderstwa z "Jasiów głupich i leniwych" Było szyderstwem z "Jasiów głupich i leniwych". Nie wiedziałam, że tak mocno się z tą grupą identyfikujesz. Nie sądzę, że wszystkie dzieci są takie. Niektóre mają naprawdę dysfunkcje i tymi należy się specjalnie zająć. Ale te mnie nie zajmują. Obiektem moich szyderstw sa właśnie te leniwe i głupie. Dorośli zresztą też.

    ps. Na pewno znasz odpowiedź na swoje kolejne pytanie i nie omieszkasz mnie o niej poinformować. Czekam z wielka niecierpliwością. Dodam tu: "he, he".

    OdpowiedzUsuń
  55. Identyfikuję się z każdą grupą z której się szydzi - jeśli szydzisz z "Radiomaryjnych" to z nimi także się identyfikował bedę - choć Bóg mi świadkiem ani razu tego radia nie słuchałem.

    "Obiektem moich szyderstw są właśnie te leniwe i głupie. Dorośli zresztą też." - znów wrócę do starych nawyków - to jest to samo co bys powiedziała "naśmiewam się z kulawych, ale tylko tych co sobie nogi połamali jadąc po pijanemu na nartach..."

    Nie wiesz kim był ten człowiek.

    Owszem mam jakies swoje teorie - ale są prawdziwe zapewne w nikłym procencie - wolę wiedzieć co wy macie na swój temat do powiedzenia - najwyżej wtedy wypunktuję co o tym myślę.

    OdpowiedzUsuń
  56. Naśmiewam się z kulawych, ale tylko tych co sobie nogi połamali jadąc po pijanemu na nartach... Tak, zasłużyli na Nagrodę Darwina. Kalectwo fizyczne zresztą nie jest dla mnie śmieszne, chociaż dla ciebie najwyraxniej jest, skoro używasz go jako metafory. Kalectwo umysłowe wynikające z własnego lenistwa to zawsze będzie dla mnie powód do kpiny.

    Skoroś taki identyfikujący się, pochyl się zatem także nad homoseksualistami, którzy mają ograniczone prawa (scenka o tzw. prawdziwej rodzinie), bo to twoje pochylanie się wygląda na wybiórcze.

    Raczej nie punktuj. Raczej myśl. Może nawet ktoś wtedy pocyli się nad twoimi wypowiedziami.

    OdpowiedzUsuń
  57. Po prostu nie widzę różnicy - nie przypisuj mi nieładnych cech, bo to też do rozmowy wnosi więcej złego niż daje korzyści.

    Ciekawe co powiesz o ludziach otyłych?

    Ależ się pochylam! znasz mnie tylko z tego forum. na Korespondencie czy u Cejrowskiego, lub na forum IV RP nie znajdziesz żadnej mojej wypowiedzi którą można by nazwać "homofobiczną" choć samo słowo "homofobia" jest przeze mnie srodze krytykowane.

    Staram się myśleć - ale muszę mieć o czym, gdy spotykam się z paranoją i "wiedzą aprioryczną", to nad czym mam myśleć?

    OdpowiedzUsuń
  58. Nie używaj takich metafor, to nie będą ci przypisywane cechy, które z ich używaniem są związane. Jeśli nie masz o czym myśleć - myśl nad sobą. Skonfrontuj się z paranoją i aprioryczną wiedzą, którą tam znajdziesz, gdyż wypływa z wielu twoich wypowiedzi. A wtedy zacznij rozmawiać. Wszystkim będzie łatwiej. Potencjał masz - popracuj nad stylem i formą, bo zniechęca.

    Otyli. Jak im pasuje, niech sobie będą otyli. Jak im nie pasuje - niech coś z tym zrobią. Co mi do tego?

    OdpowiedzUsuń
  59. Odbijasz piłeczkę" i nic więcej, dobrze zdając sobie sprawe że konfrontacja z paranoja i aprioryczna wiedza przydała by sie także Tobie.

    No właśnie czyli otyły może być otyły, choć sam się do tej otyłości doprowadził, a ktoś nie umiejacy pisać to leń i nieuk. Społecznie grubasi są nawet bardziej szkodliwi niż "nieortograficy", ale póki co zasady politycznej poprawności nie obejmują tych drugich, za to pierwszych owszem.

    OdpowiedzUsuń
  60. Z czego ja zdaję sobie sprawę, to wiem ja. Ty możesz jedynie projektować swoje cechy, fantazje i wyobrażenia, uważając, że inni mają tak jak ty. Nie mają.

    Na tym blogu nie pisze o rzeczach, które wydają się szkodliwe społecznie Tobie (jak na przykład ludzie otyli), tylko o rzeczach, które uważam za szkodliwe lub śmieszne mnie. To dość oczywiste. A ponieważ kalectwo umysłowe połączone z lenistwem uważam za groźniejsze i bardziej obrzydliwe niż inne ludzkie przypadłości - to jemu poświęcam część prześmiewczych postów. I tak nie zrozumieją ;) Iście płomienną obronę nieuctwa wygłosiłeś.

    Ludzie głupi (lenie i nieuki) nie zasłużą na mój szacunek, a ludzie głupi, którzy chcą, aby ich głupotę objęła polityczna poprawność - zasłużą jedynie na mój śmiech i pogardę.

    OdpowiedzUsuń
  61. Bynajmniej niczego nie projektuję - jeśli dostrzegam u Ciebie określone zachowania to na ich podstawie wyciągam wnioski. Jeśli więc ostentacyjnie "nie zamierzasz prowadzić zdrowego trybu życia" pozujesz do zdjęcia z papierosem i zarzekasz się iż nie chcesz posiadać dzieci a przy tym przedstawiasz się jako "chłopska córka" to na 99% mamy tu do czynienia z buntem wobec rodziny.

    Tak samo z paranoją i apriorycznością - przecież są aż nadto widoczne w twoich postach, zresztą nie tylko w twoich.

    "tylko o rzeczach, które uważam za szkodliwe lub śmieszne mnie." - wreszcie napisałaś ze "uważasz" bo do tej pory serwowałaś wykłady z którymi wszelka polemika była wykluczona.

    "Iście płomienną obronę nieuctwa wygłosiłeś. " - insynuacja. Nieuctwo oraz brak zastanowienia i pamięci uważam za najcięższą z ludzkich przywar - zwłaszcza te w "przestrzeni publicznej" czyli w polityce.
    Po prostu nie podzielam twojej pewności siebie i nie wiem czy do czynienia mamy nieukiem czy z dyslektykiem.

    "a ludzie głupi, którzy chcą, aby ich głupotę objęła polityczna poprawność - zasłużą jedynie na mój śmiech i pogardę." - jakoś nie widziałem abyś z nich naśmiewała się na swoim blogu.

    OdpowiedzUsuń
  62. Pozostań z tymi przekonaniami :)

    Co ja mam z nimi wspólnego, tego nie wiem. Nie pierwsza szufladka, w której chciałbyś kogoś umieścić. Ale, jeśli ci z nimi łatwiej - miej je sobie. Są ludzie, którzy takich ramek i schematów potrzebują.

    (wiem, wiem, w następnym komentarzu napiszesz, że to ja szufladkuję, ale rozumiem: to z powodu odbijania piłeczki, które mi zarzucasz, a sam uprawiasz - to przykład twoich projekcji)

    A chcąc zobaczyć z kogo i z czego kpię - wystarczy, że spojrzysz na komentarze wyżej. Większość twoich komentarzy pod tą scenką jest przykładem tego, z czego się naśmiewam.

    OdpowiedzUsuń
  63. wolał bym się mylić ...

    Znów przyganiał kocioł garnkowi...

    Trafnie przewidziałaś - masz tę przewagę że możesz wszystko ładnie nazwać, a moja wiedza psychologiczna to jedynie kursy przygotowawcze i szkolenia. Niech więc będzie że to projekcja.
    Ty oczywiście niczego nie "projektujesz" ;-).

    Ależ to także wiem! tylko trudno mi się pogodzić że osoba pracująca z ludźmi tak szufladkuje innych i takie ma poczucie wobec nich wyższości (wiem znów projekcje).

    OdpowiedzUsuń
  64. "tylko trudno mi się pogodzić że osoba pracująca z ludźmi tak szufladkuje innych i takie ma poczucie wobec nich wyższości (wiem znów projekcje)."

    Nie. To tylko częsta pomyłka: mylenie psychologa (zawód) z całym człowiekiem (np. Ela). Jak będziesz chciał zobaczyć psychologa lub pogadać z psychologiem - są od tego poradnie, gabinety, a nawet portale udzielające pomocy psychologicznej on-line. Tu nie jestem w pracy, więc nie oczekuj ode mnie traktowania czytelników jak pacjentów.

    OdpowiedzUsuń
  65. A tu już p....z makromanie (można przeczytać projektujesz).Nie znasz kogoś osobiście-nie oceniaj.Zastanawia mnie tylko fakt czy te twoje ciągłe,namolne wpisy na blogu,który cie tak namiętnie irytuje,to rodzaj masochizmu czy może jakaś pokuta? Jak tak strasznie wkurza cie gospodarz tego blogu i goście jego,to podaruj sobie wizyty w tym miejscu.Wszyscy będą zdrowsi.

    OdpowiedzUsuń
  66. Jestem w radzie rodziców z panią psychiatrą (wiem psychiatra to nie psycholog) i jakoś tak odnosze wrażenia że ona wszystkich traktuje jako swoich pacjentów - przerażające ... z drugiej strony jest żoną mojego (nielubianego przez nikogo nawet własnego brata) kolegi, co daje mi jednak potężną dawkę schadenfreude.
    Ale mniejsza o to
    Kilka razy stosowałaś wobec mnie chwyty psychologiczne, nie umiem ich nazwać, ale podczas pracy w Resorcie Spraw Wewnętrznych nieco nas na nie wyczulali.

    Iwona - masz szanse na stanowisko "projektora roku"! ;-D Żadne z Was mnie nie irytuje, ani nie wkurza, a zwłaszcza Ela! Serio i z ręką na sercu. Sądze że moja tu obecność, choć nieco psuje Wam zabawę, to zadziała niczym kubeł zimnej wody, a ja przy okazji zapoznaję się z argumentacją którą potem wykorzystuję np. na blogach u narodowców.

    OdpowiedzUsuń
  67. No widzisz. I przykładu znanej ci pani psychiatry nie należy generalizować. Nie wszyscy psychiatrzy i nie wszyscy psycholodzy nie mają umiejętności oddzielania pracy od innych sfer swojego życia i odkładania na bok roli zawodowej.

    Dyskutując korzystam z wiedzy, którą mam. Jak każdy. Skoro odbierasz to jako chwyt... Widać podczas pracy w Resorcie Spraw Wewnętrznych nauczyli was nie tego, co potrzeba, do dyskusji.

    Twoja obecność bywa irytująca, nie dlatego, że masz inny punkt widzenia, tylko dlatego, że prezentujesz go w stylu, który jest nieakceptowalny. Być może przechodzi to na innych forach, tutaj wiele tym nie zyskasz, poza antypatią.

    OdpowiedzUsuń
  68. jasne ze nie wszyscy nie więcej niż 99,99 %

    "Twoja obecność bywa irytująca, nie dlatego, że masz inny punkt widzenia, tylko dlatego, że prezentujesz go w stylu, który jest nieakceptowalny." - cóż staram się być równie przykry jak Wy, ale gdzież mi tam do mistrzów.

    OdpowiedzUsuń
  69. To ty się tu wykłócasz, obrażasz, wprowadzasz chaos. Jeśli nie przestaniesz, to po prostu zostaniesz zablokowany, do tego chcesz doprowadzić? Jeśli nie - zmień styl.

    OdpowiedzUsuń
  70. Nie ma sprawy możesz mnie zablokować...
    Tylko tak dla spokoju sumienia - napisz mi kiedy kogoś obraziłem.

    Rozumiem też że wskazywanie wam innego punktu widzenia jest "wykłócaniem się" bo przecież Wy wszystko wiecie najlepiej, wszystkie rozumy zjedliście już dawno (i teraz głodujecie) itd.

    a propos - chętnie styl zmienię, bo ten nie do końca mi nie odpowiada ... ale zapraszam do uważnego przyjrzenia się własnemu.

    OdpowiedzUsuń
  71. Wykaż odrobinę samodzielności i sam sobie poszukaj. Obrabiasz zacięcie kilka scenek mnożąc pod nimi chaotyczne lub obraźliwe komentarze.

    Jeśli nie odpowiadają ci reguły panujące na tym blogu i nie jesteś w stanie się do nich stosować - zmień miejsce żerowania.

    OdpowiedzUsuń
  72. Nie jestem trollem - nie żeruję!

    Akurat te kilka scenek przeczytałem - ale obiecuje znaleźć i inne.

    Nikogo nie obrażałem - wskaz mi miejsce gdzie to zrobiłem - ja bez problemu mogę wskazać gdzie nazwano mnie idiotą!

    OdpowiedzUsuń
  73. Dorosły człowiek (także troll) powinien mieć tyle samoświadomości, aby znać swoje intencje. Wiesz, gdzie i kogo chciałeś na scenkach obrazić. Jeśli nie wiesz, to cokolwiek by ci tłumaczyć i tak to nie zmieni twojego zachowania. Po raz kolejny zagrasz w "ping-ponga".

    Cieszę się, że to ty pierwszy użyłeś określenia "troll". Nie bez powodu pojawiło się u ciebie takie skojarzenie.

    OdpowiedzUsuń
  74. nikogo obrażac nie chciałem, ale nie pozwole obrażąc bezkarnie siebie, tylko że u Ciebie na blogu generalnie wszystko jest tak poukładane aby kogoś lub cosopluc - trudno wiedzialem gdzie wchodze - tylko prosze nie bądź hipokrytką.

    alez to zakłamane "Cieszę się, że to ty pierwszy użyłeś określenia "troll"." tak jak by nie padła taka sugestia...

    OdpowiedzUsuń
  75. Nie chciałeś, ale tak zrobiłeś. I jeśli jeszcze raz to zrobisz - wylecisz. Z podaniem pełnego uzasadnienia.

    OdpowiedzUsuń
  76. Rozumiem ze jak ktos obrazi mnie to też wyleci?
    Zartowąłem ... przeciez tu poza mną nikt nikogo nie obraża...

    A propos - uzasadnienie napisz juz teraz - potem bedzie szybciej i łatwiej.

    OdpowiedzUsuń
  77. Nie. Będziesz, jak dotąd jedynym takim przypadkiem na scenkach. Czuj się negatywnie wyróżniony :) Masz szczególne zasługi na tym polu. Ale, jak mówię, zawsze istnieje nadzieja, że zmienisz styl, dlatego jeszcze nie wyleciałeś.

    Dobrym przykładem niech będzie dla ciebie chociażby Bosy Antek lub Evik. Z obojgiem różnimy się (bywa że skrajnie) pod względem wielu kwestii. Przyjrzyj się temu w jaki sposób się wypowiadają. I ucz się.

    OdpowiedzUsuń
  78. Daruj sobie ten belferski ton.

    Obiecuje że jeśli nie spotkam więcej niegodziwości pod adresem tego co dla mnie ważne, to na pewno wobec nikogo agresywny nie będę.

    OdpowiedzUsuń
  79. Z pewnością spotkasz kpinę i szyderstwo pod adresem: " absurdów dnia codziennego, bigoterii, hipokryzji i kalectwa językowego. Krytyczne i zdystansowane spojrzenie skierowane w stronę: polityki, histerycznej religijności oraz szeroko pojętej głupoty." Rozumianych tak, jak ja je rozumiem. Nie ty ustalasz tematykę mojego bloga.

    OdpowiedzUsuń
  80. Sorry za głupie pytanie - czy idące grupą zakonnice to "histeryczna religijność"?

    OdpowiedzUsuń
  81. Nie. W scence z zakonnicami zabawne było coś innego.

    OdpowiedzUsuń
  82. reakcja dziecka jak mniemam.
    Ale to Ty użyłaś słowa "stadne" w jednym z komentarzy...

    OdpowiedzUsuń
  83. Gdyż: "SCENKI to blog pod hasłem "zobaczyłam, podsłuchałam, opisałam", czyli krótkie i zdecydowanie subiektywne komentarze do sytuacji zaobserwowanych osobiście lub przez znajomych, ze szczególnie złośliwym uwzględnieniem..." . Itd. Ile razy mam ci tłumaczyć?

    OdpowiedzUsuń
  84. czyli chamstwo TAK pod warunkiem że to będzie twoje chamstwo?

    OdpowiedzUsuń
  85. Twoje chamstwo nie będzie tu tolerowane. A jakiekolwiek inne w granicach przeze mnie wyznaczonych. Nie pasuje - zmykaj na swoje blogi. Masz kilka, wystarczy miejsca na Twoje wynurzenia. A od mojego - wara.
    Jaśniej się chyba nie da.

    OdpowiedzUsuń

data:blogCommentMessage