Ślimak ślimakowi czyli nabiał wyborczy 2011



Ślimaki z Krasiczyna:
na prawo? na lewo?
zostać w domku?
"Ślimak, ślimak, pokaż rogi,
Dam ci sera na pierogi
Jak nie sera - to kapusty,
Od kapusty będziesz tłusty.”


W tym roku partie przygotowały dla wyborów bogaty program kulinarny: dużo kiełbasy wyborczej i dużo gruszek na wierzbie. Prezentujemy nazwy poszczególnych dań w wyborczym menu, wraz z szacunkowymi kosztami przyrządzenia.

Menu:

lp.
kucharz
danie
cena całkowita w mld złotych*
1
Prawo i Sprawiedliwość
Polacy zasługują na więcej
66,35 - 88,55
2
Polska Jest Najważniejsza
Wszystko jest możliwe
111,61 – 175,11
3
Sojusz Lewicy Demokratycznej
Jutro bez obaw
227,05 – 244,5
6
Ruch Poparcia (Palikota)
Nowoczesne Państwo
6,1
5
Polskie Stronnictwo Ludowe
Człowiek jest najważniejszy
163,3 - 222
6
Polska Partia Pracy - Sierpień 80
Oni się kłócą. My wybieramy przyszłość
brak danych
7
Platforma Obywatelska
Zrobimy więcej
11,6 – 40,3

* Łączny szacunkowy koszt realizacji obietnic wyborczych w latach 2012-2015, w warunkach cen i PKB z 2011 roku w mld zł

Dane zaczerpnięto z raportu Forum Obywatelskiego Rozwoju „Szacunkowe koszty obietnic wyborczych” - > (koszty poszczególnych składników dostępne tutaj - >). W raporcie FOR analizie poddano tylko i wyłącznie obietnice zawarte w programach wyborczych dostępnych na stronach internetowych poszczególnych partii. Wzięto pod uwagę wyłącznie sześć partii, które mają największe szanse wejść do parlamentu. Wyliczenia mają charakter szacunkowy, ponieważ partie posługują się w swoich programach bardzo dużym poziomem ogólności, zarówno składając obietnice, jak i podając możliwe źródła oszczędności. Nie wiadomo skąd chcą na to wszystko wziąć (Spełnienie obietnic wyborczych największych partii kosztowałoby między 600 a 815 mld zł ), a biorąc pod uwagę dług publiczny, który według szacunków FOR, 28 września 2011 r. przekroczył 820 mld zł, to przyrządzenie obiecanych dań doprowadziłoby budżet do ruiny.

To ja już dziękuję za tę kiełbasę, gruszki, a nawet ser. Nie przyłożę do tego ręki. Swoich ślimaczych rogów nie wystawię z domu, a dodatkowych nie dam sobie dorobić.

15 komentarzy:

  1. Napiszę szczerze, że nie rozumiem tych którzy nie korzystają ze swojego przywileju głosowania i oddają swój głos między innymi w moje ręce. To dla mnie niepojęte, jak można nie iść na wybory pamiętając ilu ludzi przez całe lata biło się o taką możliwość w naszym imieniu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet na Ruch Palikota nie zagłosujesz? Przecież oni mają taki fajny program i najmniej obiecują :)
    Na wybory pójść należy, to nasz patriotyczny obowiązek. No cóż - demokracja doskonała nie jest, ale itd.

    OdpowiedzUsuń
  3. Palikot ma fajny program, bo mu się opłaca teraz mieć taki. Kilka lat temu miał wręcz przeciwne poglądy.
    A udział w wyborach to prawo, nie obowiązek. Tym razem nie skorzystam, bo żadna z partii nie przedstawiła rzetelnie programu (owszem były popisy i autopromocja), a te kawałki pomysłów, które zostały przedstawione wyglądają jak w raporcie FOR. Mam potem trzymać kciuki, żeby się za realizację swoich pomysłów przypadkiem nie zabrali?

    OdpowiedzUsuń
  4. SLD jako lider w kosztownych obiecankach śmie twierdzić,że JUTRO BEZ OBAW.Zacytuje mojego bratanka:"taaa,już".Reszta nie lepsza.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie ma nic za darmo. A obietnice to już w ogóle muszą kosztować ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. ad Nivejka) Co ciekawe, nad źródłami finansowania tych obietnic partie się zbytnio nie rozwodzą. A żeby mieć tyle do wydania, to trzeba skądś zabrać. Skąd? Komu zabiorą ser i kapustę? Ile wytrzyma budżet?

    ad Iwona) Obawy byłyby mniejsze, gdyby swoich obietnic nie zrealizowali. W raporcie, do którego podaję link są również szacunkowe źródła oszczędności (czyli skąd wziąć na spełnienie obietnic). Wnioski są banalne: obietnice wyborcze są czcze, bo nie ma jak ich sfinansować, a gdyby zostały sfinansowane - budżet się rypnie, mówiąc kolokwialnie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zaskorupiam się i przechodzę na jarskie. (zbiezność z wiadomym imieniem przypadkowa)

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękne hasło wyborcze widziałem we Wrocławiu - Nazwisko kandydata i "Ostatni na liście, pierwszy w pracy."

    OdpowiedzUsuń
  9. ad Bobe Majse) Kiedy je robiłam, podejrzewałam że się przyda :)

    ad Czarny(w)Pieprz) "Skojarzenia to przekleństwo, więc możemy dziś dać głowę: jakiekolwiek podobieństwo - całkowicie przypadkowe" :)
    Tak mi się z Polskiego Zoo przypomniało.

    ad Bosy Antek) Ładne, istotnie. Najwyraźniej się biedaczysko zmęczył tym przodownictwem, skoro do sejmu chce ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie komentowałam jeszcze, poznaję, czytam. Jadę samochodem dzisiaj z moją trzylatą: Mamusiu patrz! Co znowu, z lekka znudzona, bo co chwilę... Co takiego córeczko? Patrz tam, patrz! Jaka wielka kupa kup! Gnojowisko... Ja wiem, że wybory, ale ona nie ma pojęcia! To jest fakt, wcale nie było to wczoraj, dokładnie dzisiaj, wie??

    OdpowiedzUsuń
  11. Witam serdecznie :)
    Nie wiem, czy wiem, miejmy nadzieję, że to tylko przypadek :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Scenka OK.
    perspektywy mniej

    OdpowiedzUsuń
  13. ad makroman) Jako to mawiają przy czeskiej granicy: ano.

    OdpowiedzUsuń

data:blogCommentMessage