Przejście - Znaki (4)



Uchwycona na przejściu dla pieszych. W drodze do pracy.


Można oczywiście udawać, że tego znaku tu nie ma i ignorować go z większym lub mniejszym powodzeniem nawet stosunkowo długo, ale zabawa w chowanego zawsze się kończy, gdyż ten znak dotyczy każdego i każdy będzie musiał przejść na drugą stronę. I wtedy już nie ma czasu na:


1) refleksje:
"- Czy to ten moment, kiedy całe moje życie przesuwa mi się przed oczami?
- NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
- TO MOMENT, rzekł Śmierć, POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM."
*

2) zmiany:
"- WSZYSTKO, CO ZASZŁO, POZOSTAJE ZASZŁE.
- Co to za filozofia?
- JEDYNA, KTÓRA DZIAŁA."
**

(Bielsko- Biała, znak przy przejściu dla pieszych
obok bramy cmentarza przy ul. Grunwaldzkiej,
sfotografował Marek)



* Terry Pratchett "Prawda", tłum. Piotr W. Cholewa
** Terry Pratchett "Złodziej czasu", tłum. Piotr W. Cholewa

ps 1. W gruncie rzeczy wolę wizję Pratchetta, w której Śmierć jest wysokim szkieletem płci męskiej, podróżuje na koniu imieniem Pimpuś (płonący szkielet się nie sprawdzał, bo ciągle zajmowała się od niego stodoła i wciąż wypadały z niego jakieś części), jego wypowiedzi pisane są zawsze WIELKIMI LITERAMI (symbolizującymi głuchy i głęboki głos, trafiający bezpośrednio do umysłu), a sam siebie nazywa antropomorficzną personifikacją i uważa że KOTY SĄ MIŁE. Ale Ta z Grunwaldzkiej też jest niezła.

ps 2. Dziękuję autorom oryginalnych znaków drogowych za kontakt.

ps 3. Pozostałe scenki ze znakami:
Znaki ->
Będzie nam przykro ->
Wakat po "Syrence" ->

40 komentarzy:

  1. Ludziom się wydaje, że maja poczucie humoru. W zasadzie ludziom może się wszystko wydawać, szkoda tylko, że tak niewielu z nich czyta Witkacego.


    Dobrze, dobrze – niech pani sobie maluje, co pani chce. Nic mnie to nie obchodzi. Tylko
    proszę nic nikomu nie mówić o tym grobie i o tym wszystkim

    /Bezimienne dzieło/

    OdpowiedzUsuń
  2. Aha, to powyższe dotyczy znaku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co mianowicie "w jaki sposób"?

      Usuń
    2. W jaki sposób powyższe dotyczy znaku?

      Usuń
    3. Elu, muszę tłumaczyć? Uważam, ze ten, kto ustawił znak, który jest przedmiotem Twojego postu, jeśli nawet sadzi, ze ma poczucie humoru, z korzyścią dla ogółu by postąpił zachowując to w tajemnicy.

      Usuń
    4. Jak miałby zachować to w tajemnicy? Zakryć znak ręcznikiem? I po co?
      ps. Co byłoby, Twoim zdaniem, korzyścią dla ogółu w tym kontekście?

      Usuń
    5. Nie, mógłby ustawić sobie ten znak np. na drodze z łazienki do własnego łózka, po co do tego angażować jeszcze Bogu ducha winne ręczniki.
      Korzyść byłaby wymierna. Połączenie głupoty z brakiem stylu jest żałosne, każde umniejszenie obszaru występowania tego zjawiska w naszej rzeczywistości tworzy przestrzeń dla czego innego. A czego? To się by okazało.

      Usuń
    6. Ja widzę to zupełnie inaczej. Odkąd znaki zaczęły się na bielskich ulicach pokazywać budzą moją sympatię. I gdyby przestały powstawać byłoby mi przykro. Rozweselają przestrzeń. A niektóre inne wytwory twórców znaków skłaniają do refleksji. Jeśli ktoś będzie miał jakiś fajny pomysł, przestrzeni nie brak, nie zabraknie mu. Za coś znacznie gorszego od przeróbki znaku drogowego uważam ponuractwo i malkontenctwo.

      Usuń
    7. Mamy Elu inne zdania na ten temat, co przy tym, że jesteśmy różnymi ludźmi, nie powinno zaskakiwać. Nic mi do Twojego oglądu świata, nie znam Ciebie. Jestem kierowcą i akurat na drogach, w sensie ich oznakowania, nie oczekuje fantazji czyjejkolwiek, a twardych reguł, wynikających z prawa o ruchu drogowym. Jeśli nawet nie roztkliwiam się specjalnie nad swoim życiem, szanuje życie innych użytkowników ulic i dróg. Oznakowanie ich to nie hydepark i tyle
      Nadto, uwazam, ze okreslenie mnie jako ponuraka i malkontenta jest co najmniej naduzyciem droga pani psycholog.

      Usuń
    8. Drogi panie kierowco, uważam, że taka przeróbka znaku nie zaburzy oglądu drogi u kierowcy, który jest wystarczająco uważny, aby na znaki zwracać uwagę. Znani mi kierowcy nie uważają tych znaków za uciążliwe i utrudniające ruch. A ponuractwem i malkontenctwem określam każdy brak poczucia humoru, nie tylko twój, więc nie odbieraj tego aż tak osobiście.

      Mam tak głównie prywatnie. Gdyby to była diagnoza psychologiczna mogłaby być nadużyciem. Ale po diagnozę zapraszam do poradni, a nie na bloga. Nie myl tych dwóch miejsc i nie odbieraj moich prywatnych opinii i ocen jako diagnozy. Jako psychologowi musiałby mi taki malkontent lub ponurak (każdy, nie tylko ty) zapłacić.

      Usuń
    9. Nie :) nie uda Ci się napad na moje konto. Okay, dziwi mnie jednak trochę, że nie, prywatnie, że nie zauważasz ironii. Może wróć na chwil kilka do Schopenhauera, a może nie. W końcu na starość z jego ironii zostało zrzucanie staruszek ze schodów.
      Znamy innych kierowców, poza tym w Szczecinie, ani w Berlinie takich znaków nie ma, w każdym razie w dającej się zauważyć przestrzeni ulic. Ale kto wie, życie, w przeciwieństwie do ludzi, umie zaskakiwać :)

      Usuń
    10. Późno już, pora spać. Elu, nie mam jakiejś wyjątkowej potrzeby pisać komentarze na Twoim blogu, nie jestem jakimś nawiedzonym blogowiczem, który musi z niepohamowanego napędu pisać co myśli gdzie popadnie. Jeśli to, co pisze do Ciebie uwiera Cię, nie znajduje problemu w tym, by zwyczajnie nie pisać nic.

      Dobranoc.

      Usuń
    11. W Szczecinie, ani w Berlinie takich znaków nie ma, bo ci, którzy je przerabiają pewnie tam nie pojadą, wolą zajmować się przestrzenią lokalną i bawić się na miejscu.

      Pisz, pisz. Ale pamiętaj, że to blog, a nie poradnia, to i ja nie będę ci mówić per szofer.

      Usuń
    12. Sam jako kierowca, choć nie zawodowy, muszę stwierdzić że znaki takie nie tylko mi nie przeszkadzają, ale wręcz ich przeróbki bywają niezauważone przyjeździe.
      Ale to pewnie wynika ze znajomości trasy i znaków na pamięć.
      Znaki też nie są "modyfikowane" w sposób utrudniających ich rozpoznanie, nie zmieniają ich sensu więc problemów nie będzie, pomijając już fakt że na tym odcinku dopuszczalna prędkość to oszałamiające 50km/h ;)
      Myślę że bardziej Cię "uraził" ten przekaz i sposób ozdobienia owego znaku.
      Jednak myślę że znak doskonale wpisuje się w kompanie na rzecz bezpieczeństwa na naszych drogach i daje więcej do myślenia, wywiera znacznie większą dozę emocji niż bilbordy z czasami drastycznymi zdjęciami.
      Od autorów tego dzieła powinni uczyć się specjaliści od kampanii społecznych ;)
      Dodając do tego lokalizację tegoż znaku, bezcenne.

      Usuń
    13. Och, lokalizacja idealna. I na refleksje o życiu i śmierci i na zwrócenie uwagi na szybką jazdę.

      Usuń
    14. @Ela G-P. Zaręczam Ci, że rozróżniam aspekty rzeczywistości. Poza tym, ...no nic, nic poza tym :) Trzeba zakończyć tę dyskusje, bo prowadzi donikąd.
      @deili. Odnoszę wrażenie, że Twój świat kierowcy i mój (kierowcy amatora) nie są kompatybilne. Poruszam się autem różnymi trasami, zależnie od potrzeb i staram się zauważać znaki drogowe. Podtrzymuję swoje zdanie, że oznakowanie dróg i ulic to nie miejsce na głupawkę, z dużym powodzeniem zastępuje ja inwencja inżynierów ruchu drogowego.
      Ciesze się, że mieszkamy w różnych miastach i masz zwyczaj jeździć tylko znanymi sobie trasami, mnie tam życie jeszcze miłe.

      Usuń
    15. Też mam wrażenie, że odróżniasz. Tylko dziwię się, dlaczego na blogu, na którym uprawiam kompletną prywatę, moje opinie są dla ciebie opiniami psychologa. I to jest, proszę pana, coś, na co zgody nie mam, o czym już pisałam i powody wyjaśniałam. I bywa dość zabawne - nie tylko u Ciebie, ale u innych osób też.

      ps. Czemu nie opinia grafika komputerowego? Czemu nie dziennikarza? Te zawody też wykonuję.

      Usuń
  3. Terry Pratchett i jego wizja Pana Śmierci- bezcenne. Świat Dysku- również bezcenny :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem wielką fanką Pratchetta. Wielokrotnie przywoływałam go już przy różnych okazjach na scenkach.

      Usuń
  4. Az korci, zeby wyskoczyc do BB, skoro takie perełki można znalezc ot tak, na ulicy. Niezwykli ludzie musza tam mieszkać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest tych znaków całkiem sporo (a przynajmniej bywa, zanim nie zostaną posprzątane przez służby drogowe). Twórcy znaków robią też wlepki, graffiti itp. czasami w związku z ważnymi kwestiami, np. ochrony praw zwierząt.

      Jeśli się wybierzesz do BB, to może kawa jakaś? :)

      Usuń
    2. Byłoby swietnie! Tylko trudno bedzie znalezc czas, bo jestem w Polsce maksymalnie 3 razy w roku. Ale jak tylko znajde sie w okolicy dam znac!

      Usuń
  5. Myślę że powinno stawiać się więcej takich znaków, z korzyścią dla ogółu. Bardziej przemawiają do wyobraźni. Czasem trzeba zadziałać wstrząsowo albo humorystycznie. No i ten znak pobudza do refleksji. Bardzo dobry przekaz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaskółko, takich znaków jest więcej. W postscriptum podałam linki do innych scenek, bo "proceder" z sympatią śledzę od dawna :)

      Usuń
    2. Śledzę na bieżąco Twój blog. Tamte też czytałam i widziałam. Nie zmienię zdania. Podoba mi się i uważam, że nikomu "krzywdy" nie czynią (nie mówię o prawnych aspektach). Kierowcą jestem, nie widzę żadnego zagrożenia. Nie są na znakach nakazu, zakazu i ostrzegawczych. To jest jedynie informacja. A w dodatku sam znak jest widoczny i nie można go odebrać jako coś innego. Eh....

      Usuń
    3. Aspekty prawne są oczywiste. Ale moim zdaniem straż miejska czy policja powinna się zajmować poważniejszymi sprawami, czy choćby takimi, które estetykę i bezpieczeństwo miasta naruszają dużo mocniej, np. chuliganami kopiącymi kosze na śmieci aż do osiągnięcia efekty w postaci całkowitej dewastacji. Tylko, że o ile jestem w stanie sobie wyobrazić aresztowanie kogoś, kto nakleja folię na znak, to jestem pewna, że do chuligana niszczącego kosz nikt (?) nawet by nie podszedł.

      Usuń
  6. Sam pomysł innego sposobu na wyostrzenie uwagi podoba mi się, ale zastanawiam się czy dopuszczalne jest w przestrzeni drogowej, bo chyba w takiej stoją (nie widzę jezdni), stawiać znaki inne niż przewiduje kodeks drogowy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iva: z doświadczenia wiem, że takie działania są absolutnie niezgodne z prawem.
      Zgodnie z treścią przepisów kodeksu wykroczeń, samowolne:

      ustawianie,
      niszczenie,
      uszkadzanie,
      usuwanie,
      włączanie lub wyłączanie,
      zmienianie położenia,
      zasłanianie,
      znaku, sygnału, urządzenia ostrzegawczego lub zabezpieczającego, zagrożone jest karą aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.

      Aktualnie obowiązujący taryfikator za samowolne umieszczanie, usuwanie, włączanie, wyłączanie, zmianę położenia lub zasłanianie znaku, sygnału drogowego oraz urządzenia ostrzegawczo-zabezpieczającego lub kontrolnego przewiduje mandat w wysokości 400 zł.

      W przypadku uszkodzenia bądź niszczenia znaków drogowych, wobec sprawcy wykroczenia można orzec obowiązek zapłaty równowartości zniszczonego lub uszkodzonego przedmiotu albo obowiązek przywrócenia do stanu poprzedniego.

      Jeżeli wartość zniszczonych przedmiotów przekroczy 250 zł, wówczas nie mamy już do czynienia z wykroczeniem, a przestępstwem określonym w art. 288 kodeksu karnego. Zgodnie z jego treścią za niszczenie, uszkadzanie lub czynienie cudzej rzeczy niezdatnej do użytku, grozi grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

      Usuń
    2. Aczkolwiek, z postów Eli wynika, że przeróbki znaków pojawiają się w miejscach, gdzie praktycznie nie ma żadnego ruchu.
      A przeróbki są pomysłowe i poprawiające humor:)

      Usuń
    3. Stawianie znaków innych niż przewidziane w przepisach lub przerabianie istniejących (z czym mamy do czynienia w tym wypadku) jest całkowicie niedopuszczalne w przestrzeni drogowej. Jak ujęła to rzeczniczka bielskiej policji: "takie przeróbki, nawet jeśli są zabawne, są niezgodne z prawem. To uszkodzenie mienia, a gdyby znaki wprowadzały kierowców w błąd, twórca przeróbek mógłby usłyszeć też zarzut narażenia na niebezpieczeństwo".

      źródło:
      http://bielskobiala.gazeta.pl/bielskobiala/1,88025,10147496,Nietypowe_znaki__Zakaz_ruchu_dla_skoczkow_i_aniolow.html

      Usuń
    4. no właśnie i nasuwa mi się pytanie - czy twórca nie obawia się swojej twórczości tak eksponować?

      Usuń
  7. Lubię Pratchetta, a wspomniane cytaty wykorzystałem kiedyś na blogu.
    A sam znak? Z jednej strony wandalizm, z drugiej... no właśnie, może kogoś zmusi do chwili zastanowienia.

    OdpowiedzUsuń

data:blogCommentMessage