Czytelnik roku

34 komentarze:

  1. Od czegoś trzeba zacząć...to nie czasy "Ala ma kota", więc powodów do zmartwień nie ma. Ciekawe czy też odpisuje na sms-y...jesli tak, ma szanse zostać blogerem. Bo od czegoś trzeba zacząć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Młody w ogóle nieźle się zapowiada, a refleksem i poczuciem humoru przewyższa wielu dorosłych. Na miejscu Gosi wcale bym się nie martwiła.

      Usuń
  2. Nadeszła era krótkich form literackich (i dobrze) - i już się nie cofnie do wielotomowych sag... ostatni taki paroksyzm to Pottery ;-)
    Mały trafił w sedno

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że nieświadomie, ale trafił. Akurat sms-y nie są przykładem jakiejś wyrafinowanej formy literackiej, myślę również, że człowiek lubi opowieści (czyli powieści), ale tendencja jest właśnie taka: ku skracaniu.

      Na scenkach zresztą tez przyjęłam zasadę, że ma być raczej krótko i lakonicznie.

      Usuń
    2. i m.in. za to Cię lubię :-)

      Usuń
    3. i jeszcze jedno - sms-y mogą i bywają środkiem przekazywania wyrafinowanych treści literackich np. haiku.
      Pozdrowienia

      Usuń
    4. Mogą. Ale zazwyczaj są środkiem przekazywania tekstu w formie "pokemonów".

      Usuń
  3. I policzył ;)
    Evik

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakby nie było młody ma rację, przecież czyta i do tego jeszcze liczy :) I refleks i dowcip także posiada...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest z tych nielicznych ludzkich młodych, które lubię.

      Usuń
  5. Uwielbiam Miłosza :D Ważne, że w ogóle coś czyta. Będzie dobrze. Nie martwię się o niego ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Miłosz pokazał na już na scenkach,że mądry z niego malec,a to dobrze rokuje :) Czytać -czyta,liczyć-liczy więc spokojnie droga mamusiu Miłosza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Miłosz był już bohaterem niejednej scenki. Jest z tych ludzkich młodych, które lubię :)

      Usuń
  7. Ja przepraszam za odsyłacz do filmiku, ale skojarzenie mam tylko jedno:

    http://www.youtube.com/watch?v=KgqY2bCDMoI

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rany boskie... Wszystko już chyba zostało powiedziane bezpośrednio pod filmikiem. Nie życzę ci takich uczniów...

      Usuń
  8. Ciekawe, ile SMSów potrzebne by było do przesłania Pana Tadeusza! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podpuszczasz mnie :)
      Wiesz, że odpowiednio zmotywowana jestem w stanie to przeliczyć ;)

      Usuń
  9. Ja tam polubiłem czytanie, kiedy mnie mama przestała do niego zmuszać, martwiąc się tym, że mało czytam.
    Jak mnie sadzała za kuchennym stołem i kazało głośno 'Plastusiowy pamiętnik' albo co innego czytać, byłem chory. I nienawidziłem 'Pamiętnika' i każdej innej książki.
    Smsów wtedy nie czytałem, bo nie istniały.
    Później sięgnąłem po jakąś książkę sam, z ciekawości, spodobało mi się i tak już zostało. Sięgając, miałem z czego wybierać, bo zawsze dużo było u nas książek.
    Może niech się Gosia nie martwi zanadto, tylko daje dobry przykład, to zaprocentuje :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam takie wspomnienie z wieku przedszkolnego, kiedy uczyłam się czytać na gazecie "Chemik Oświęcimski" i właśnie odkryłam, że jest samo "h" i "ch", próbując przeczytać tytuł. I mama mi tłumaczyła, że w języku polskim są dwa rodzaje h, a jak przed literką h jest literka c to się jej nie czyta na głos.

      Usuń
  10. Jak te czasy się zmieniają. Gdybym ja musiał przeczytać 44 sms-y, dostałbym wścieklizny, latałyby słowa na k i ch. Nie dałbym rady, odwieźliby mnie do Tworek najdalej po piętnastym sygnale sms-a.

    OdpowiedzUsuń
  11. Hmmm...właściwie dobrze, dobrze...ale w świetle tych tam najnowszych badań ważne jest nie CZY PRZECZYTAŁ ale CZY ZROZUMIAŁ co przeczytał>?:)Test mu zrobić!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W ogólnopolskich badaniach czytelnictwa sms-y jeszcze nie są uwzględniane. W międzynarodowych testach PISA też chyba nie. Może kartkówkę zrobić? ;)

      Usuń
  12. Brzmi nieco jak horror... dla bibliotekarza;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak... Sms-ów nie da się wypożyczać z biblioteki... ;)

      Usuń
  13. Ot, w jakich czasach przyszło nam żyć...:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jedyny sensowny wniosek jaki mi się nasuwa, to że mały naraża rodzica na koszty, ale... małe dzieci mały kłopot, duże dzieci duży kłopot. Perspektywy czytelnicze zatem są.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W przypadku Miłosza takie perspektywy są. Ale ogólnie? Nie wiem. Jedyna nadzieja w tym, że człowiek jednak jest gatunkiem narracyjnym. Pozostaje pytanie o formę i środek tej narracji.

      Usuń
  15. Minimalista ;)))

    Ale optymistycznie powiem, że czytanie jednak nie wymiera - nawet te sagi, o których ktoś wyżej napisał, że nie wrócą. Dobry tekst nie da się wysiudać na margines czytelnictwa :)))

    OdpowiedzUsuń

data:blogCommentMessage