Słowo na niedzielę czyli rzecz o ekspansji cywilizacji śmierci



We współczesnym świecie cywilizacja śmierci zagarnia coraz większe obszary. Jej przejawy spotkać można nawet na pozornie bezpiecznych terenach rekreacyjnych, a także w parkach krajobrazowych. Ekspansja cywilizacji śmierci dokonuje się w sposób podstępny, należy więc zachować czujność również w lesie, albowiem nawet tam zagraża ona życiu. Przyjrzyjmy się uważnie swojej najbliższej okolicy:


Oto coś, co nigdy żywe nie było, przyczepione do czegoś, co kiedyś było żywe, ale nie jest od dawna, gdyż zostało ścięte i użyte do wykonania dwóch deseczek przybitych następnie gwoździami do czegoś żywego. Oto, jak na naszych oczach bywa niszczone bezbronne życie.

Nie przechodźcie wobec takiej gloryfikacji śmierci obojętnie, apelujcie wytrwale do wszystkich sumień o zatrzymanie ekspansji cywilizacji śmierci i powiedzcie jej przejawom zdecydowane NIE.

Oto słowo w obronie życia już wyrośniętego. Amen.


ps 1. Niniejsza scenka stanowi kontynuację następujących (w kolejności chronologicznej):
Wandalizm religijny jako forma antropopresji ->
Wandalizm religijny versus przyroda 1:0 ->
Wandalizm religijny versus wandalizm zwykły ->

ps 2. Mniemam, że c.d.n.

46 komentarzy:

  1. mówię: nie. ręce precz od drzew!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albowiem w przeciwieństwie do plastikowych bukietów i deseczek nawet zbitych w krzyż sa żywe.

      Usuń
  2. No i znowu chcesz podrażnić i narozrabiać :))
    pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż za niecna insynuacja ;)
      Jedynie używam pewnej popularnej retoryki w nieco innym kontekście i w obronie życia.

      Usuń
  3. Widzisz i nie grzmisz?! Pewnie,że nie,bo na ludzkiej głupocie nie takie rzeczy wyrosły.Rykoszetem padają niewinni.

    OdpowiedzUsuń
  4. A najgorsze jest to, że - tam przecież widać taki jaśniejszy ślad na korze - może tam się miała objawić Matka Boska? Wiadomo przecież, że ona się lubi tak nagle objawiać, również w przeróżnych okolicznościach przyrody. A tu ktoś przyszedł i zasłonił być może objawienie w trakcie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy mogę Cię pocieszyć? Przypatrz się - te dwie deseczki pochodzą z recyklingu - odzyskane ze skrzynki po jakiś jabłkach, cebuli czy czymś podobnym. Krzyżyk w wersji ubogiej ...- ale żeby siepacze przybijali ćwiekami ów krzyżyk w żywą istotę (drzewo!!!) zupełnie jak niegdyś w Jezusa - nie daruję!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I mnie to oburza, więc temat śledzę odkąd tylko zauważyłam.

      Usuń
    2. i bardzo dobrze... oddziałowywuj na gawiedź, pisz o tym co jakiś czas... byle nie za często, z wyczuciem, bo się znieczulą...
      sprawa jest... teoretycznie, to co mogą niekatola /w ich żargonie "ateistę"/ obchodzić dwie deski na krzyż /na przykład w Sejmie/?... co mnie może obchodzić drzewo, w które wbito kilka gwoździ?... drzewo sobie poradzi... tylko efekt jest taki, że zachwiana jest "proporcyja"... babski brzuch nie należy do właścicielki i kilka miliardów z podatków leci do watykańskiej kieszeni... i traci się czas na odkręcanie dzieciakowi w głowie bzdur, których nasłuchał się w szkole na lekcji religii /"jedynej słusznej" zresztą/... pomijam już kwestie estetyki, bo to kwestia gustu... dla mnie drzewo z przybitym czymkolwiek /nawet pentagramem Baphometa/ wygląda po prostu paskudnie...

      Usuń
    3. Nie reguluję zbytnio częstotliwości pojawiania się scenek o tym drzewie i znajdującym się na nim krzyżu. Pisze, gdy coś nowego się pojawia :)

      Usuń
  6. sęk w tym, że nie ma w Polsce oficjalnego związku wyznaniowego druidystów... ale jest jakieś prawo dotyczące ochrony przyrody...
    a zresztą... zerwać to gówno i dokopać do dupy temu, kto to zawiesił... problem tylko w tym, że nie wiadomo centralnie kto...
    pozdrawiać :))...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popieram akcję pkanalii. Winny zawsze się znajdzie- patrz pierwsza z brzegu lasu plebania i dostojne dewoty :)

      Usuń
    2. Akurat ksiądz z pobliskiej parafii jest bardzo OK, w ogóle nie zdewociały. Jest po prostu dobrym człowiekiem. Więc raczej jakieś dewoty.

      Usuń
    3. bywają klechy "OK"... z jednym kiedyś chadzałem na miodek... ale generalnie są to ofiary swojego systemu... tak ich postrzegam...

      Usuń
    4. Jeśli zastosować uogólnienie to owszem, jest to banda chciwych hipokrytów i pedofili. Natomiast uogólnienia są krzywdzące dla takich jednostek, jak księża z mojego i Twojego przykładu.

      Usuń
    5. puenta jest prosta... klechę należy traktować normalnie, bez uprzedzeń... niemniej jednak mieć baczenie na dzieciaki...

      Usuń
    6. Na szczęście nie mam dzieci. Kotów chyba nie molestują.

      Usuń
  7. Elu, post na ten temat kiedyś już u Ciebie czytałem. Nie sądzę, żeby to o czym piszesz miało cokolwiek wspólnego z cywilizacja śmierci, raczej z cywilizacją skołtunionej głupoty i prostackiego, pogańskiego pojmowania wiary i religii.
    Cywilizacja śmierci zaś, to urzeczywistnienie pomysłów i idei hedonistów i ateistów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałeś już post na ten temat i to nie jeden, a trzy, bo temat będzie kontynuowany dopóki można przybić na drzewie krzyż, bo jest krzyżem i dopóki taka retoryka ("cywilizacja śmierci") będzie stosowana wobec ateistów, wrzucanych do jednego worka z hedonistami, tak jakby jedynie przybijający krzyże gdzie popadnie mieli monopol na moralność.

      Usuń
    2. czy być hedonistą to "źle"?... bo ja ten przykład jestem i jest mi z tym znakomicie...
      jestem też ateistą, ale to już zbieg okoliczności...
      co więcej, jestem satanistą /laveyańskim/, czyli troska o przyrodę jest w tą filozofię wpisana...

      Usuń
    3. Troska o przyrodę, czy szerzej: o życie, wpisana jest w wiele nurtów religijnych i filozoficznych. Jak choćby buddyzm.

      Skupienie się na jedynie ludzkich zygotach oraz symbolach (zamiast żywych istotach) to przejaw wielkiego ograniczenia horyzontów. Na dodatek o haniebnych skutkach.

      Usuń
    4. zwrotem "troska o życie" można wywijać filozoficznie na wszystkie strony... najdalej zaszli weganie i dżinaiści, którzy najchętniej piasek by jedli, gdyby miał walory spożywcze...
      czy zarzynając prosię i spożywając je troszczę się o życie?... ależ jak najbardziej, choć niekoniecznie chodzi tu o życie tegoż prosięcia...
      skoro już poruszyłaś temat zygot, to dla mnie akurat chora jest troska o ich życie, gdy towarzyszy temu brak troski o życie nosicielek owych zygot... w tej kwestii tuszę, że zero nieporozumienia między nami...

      Usuń
    5. Zero. Nie mam nic przeciwko trosce o zygoty pod warunkiem, że również o życie już narodzone zostanie troska wykazana.

      Nie jestem weganką, jak również wegetarianką. Zresztą wegetarianizm uważam za przykład hipokryzji. Rośliny wszak również są żywe i czują. Dlaczego skupiać się wyłącznie na zwierzętach? Bo bardziej do nas podobne? Bo ich cierpienie jest bardziej spektakularne?

      Usuń
    6. "wegetarianizm uważam za przykład hipokryzji. Rośliny wszak również są żywe i czują. Dlaczego skupiać się wyłącznie na zwierzętach? Bo bardziej do nas podobne? Bo ich cierpienie jest bardziej spektakularne?"
      Dowiodłaś tymi słowami, że jesteś płytko refleksyjnym głutasem operującym na poziomie prostackiej, gówniarskiej sztampy... Czytanie tego bloga już nie będzie przyjemnością - tedy żegnam.

      Usuń
    7. Moje poglądy oraz poczucie humoru nie muszą pasować nikomu poza mną. A skupianie się na zwierzętach to duża niekonsekwencja, gdy wie się przynajmniej trochę o reakcjach i zachowaniach społecznych roślin. I odmiana antropocentryzmu, zwłaszcza w wykonaniu wegetarian, którzy głoszą, że nie jedzą niczego, co ma oczy. Mają do tego prawo. To ich wybory gastronomiczno-światopoglądowe. Jak i ja mam prawo nazywać to tak, jak nazywam. Jak i ty masz prawo nie czytać scenek z przyjemnością.

      Usuń
  8. Elu, dużo tego jeszcze tam w Twojej okolicy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużo. Sto metrów poniżej kaplica z plebanią, dwadzieścia metrów wyżej kapliczka nadrzewna... Ale widać mało było.

      Usuń
  9. To chyba wynika z idiotycznego, celebrowanego w naszym kraju kultu miejsca śmierci. Drzewo miało pecha...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też myślałam, że może na tym drzewie ktoś zginął, np. matka z dzieckiem (http://scenki.blogspot.com/2011/06/andalizm-religijny-versus-przyroda-10.html), ale nie. To inicjatywa sama w sobie. Żeby kolejny krzyż w okolicy zawisł. A przypominam, że rzecz dzieje się w parku krajobrazowym.

      Usuń
  10. To może jakiś kult drzew pod przykrywką?

    OdpowiedzUsuń
  11. To chyba jakas choroba? Czy to mozna leczyc?
    Albo chociaz rozpropagowac nowy pomysl, polegajacy na tym, ze przybijacze krzyzow beda je sobie nawzajem przybijac do wlasnych plecow. Po co maja chodzic od krzyza do krzyza, skoro moga go zawsze miec przy sobie (na sobie chyba powinno byc).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego nie da się leczyć. Trzeba się za nich modlić ;))))

      Usuń
  12. Ano tak to jest, że w naszym pięknym kraju, kto używa życia, ten propaguje cywilizację śmierci, a ci, którzy co tydzień śpiewają "głosimy śmierć Twoją Panie Jezu" reprezentują cywilizację życia.
    To i dziwić się trudno, że krzyż tu i tam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie tam dziwić się łatwo, zwłaszcza takim zapędom. Zdziwienie towarzyszy obawie, że niedługo trzeba będzie te krzyże slalomem omijać, żeby broń Boże ;) nie wdepnąć.

      Usuń
  13. Zgadzam się z Tobą. Ja też zupełnie nie rozumiem tej gloryfikacji śmierci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumieć to ja rozumiem. Bo wiele rozumiem. Ale zrozumienie to ani nie zgoda ani nie akceptacja.

      Usuń
  14. mam szybę z dziewicą, podrzucić Ci fotkę?:)

    OdpowiedzUsuń
  15. dopóki krzyż będzie traktowany jak coś nadprzyrodzonego, dopóty niejedno tak zranione drzewo zobaczymy.
    Niestety ciemnogród potrzebuje kilku/kilkunastu pokoleń, by zaczął rozjaśniać się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dopóki księża będą traktowani jak święci pełnomocnicy boży, dzieciaki będą lizać śmietanę z ich kolan. I tak dalej.

      Usuń
  16. Przyznam, że nigdy nie myślałam o tym w ten sposób, a pochodzę ze wsi i widziałam tego na kilogramy porozwieszanych po okolicznych drzewach.

    OdpowiedzUsuń
  17. Elu - zajrzyj do mnie jutro tuż po 9.00, będzie czekało coś dla Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wróciłam dopiero dziś, mam nadzieję, że nadal będzie czekało :)

      Usuń

data:blogCommentMessage