In statu nascendi

36 komentarzy:

  1. Uwielbiam takie rozmowy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wymagają dość dużego poziomu abstrakcji i wzajemnej znajomości ;)

      Usuń
  2. Czy jest jakas przecietna wchodzenia 'innych' w zyciowe uklady? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W każdej społeczności (np. rodzinie) jest taka domyślna norma.

      Usuń
    2. Acha :D, zeby nikt sie nie wylamywal i... nie zachowywal nienormalnie :)

      Usuń
    3. Właśnie tak. Wyłamujący się postrzegani są jako łamacze norm.

      Usuń
    4. Rozumiem :D - to sa normalni lamacze norm :) A ci nienormalni co lamia?

      Usuń
    5. Serca tradycyjnie nastawionych członków rodziny ;)

      Usuń
    6. Uf. Pomyslalam, ze oni lamia paradoksy. Serce mozna ratowac jakims rozrusznikiem np. a paradoksy?

      Usuń
    7. Paradoksy się podziwia i kolekcjonuje. Nie łamie ;)

      Usuń
    8. :D Chyba mi sie paradoksy z paragrafami.... pomieszaly :D
      Pozdrawiam z haslem na ustach: Do ukladnych (ladnych) swiat nalezy!

      Usuń
    9. Układających, rzekłabym. Układni należą do świata ;)

      Usuń
    10. Dobrze, ukladajacych ale jako echo powtarza mi sie dajacych, dajacych, dajacych... (nadzieje na nowe ulozenie) :D - wole echowe ladnych, ladnych, ladnych :D... A nalezenie (do swiata i odwrotnie) jest wiec wzajemne :)

      Usuń
    11. Z wzajemnością? Chętnie ;)

      Usuń
  3. A przepraszam, co w tym dziwnego ?
    Wszak dążenie do ideału jest ludzkim instynktem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy instynktem, nie wiem też czy potrzeba wszystkich ludzi. I nie jestem pewna, czy o ideał chodzi ;)

      Usuń
  4. Grunt to dobra praktyka w różnych warunkach. Im więcej zmiennych elementów w kolejnych układankach, tym lepiej dla ostatniej- według zasady: "Znam, wiem, już to przerabiałem".:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I wtedy też można zdecydować. Znam to, więc zostaję. Albo: znam to. Spierdalam jak najdalej (używając prostego żołnierskiego języka)
      ;)

      Usuń
  5. Bo elastyczność to podstawa :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I zdolności adaptacyjne. Możliwe zresztą, że to to samo ;)

      Usuń
  6. P.S. Dodawałaś ostatnio jakiś widżet na stronę? Bo strona co 5 sekund krzyczy "Witryna http://bloggerblogwidgets.googlecode.com prosi o podanie nazwy użytkownika i hasła. Komunikat witryny: „Google Code Subversion Repository”"

    OdpowiedzUsuń
  7. ja: Rzuciłem palenie...
    ona: I udało ci się?
    ja: Zawsze mi się udaję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawie, jak Markowi Twainowi, który chwalił się, że rzucał palenie setki razy ;)

      Usuń
  8. Zdolność do układania się ze samym sobą jest przestrzenią niekończoną jak Wszechświat. Nie ma tam miejsca na niemożliwe kompromisy i znikczemniały relatywizm ocen.
    Gdyby tylko w tym układaniu sie i sobie nie przeszkadzała rzeczywistość... pozostałaby wyłącznie troska o wygodne legowisko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm... Poza legowiskiem są tez inne, ciekawe lub ważne sprawy :)

      Usuń
    2. Owszem, ale nie każdy ma to szczęscie :)

      Usuń
    3. To nie kwestia szczęścia. To kwestia sięgnięcia po nie. Może się oczywiście nie udać, ale leżąc w legowisku nie zdobędzie się ich na pewno.

      Usuń
  9. To brzmi prawie jak "seryjny monogamista".

    OdpowiedzUsuń
  10. Najważniejsze to mieć jakąś teorię dla swoich wyborów :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dobrze jest chyba mieć koncepcję na te witrząyki, bo tak bez ładu to i nie ma składu. Ponoć zmiany przeważnie idą ku lepszemu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iść mogą różnie. Ale bez zmian można ugrząść w bardzo niekomfortowej stagnacji. Więc na początek nawet nie kierunek jest najistotniejszy, co sama do zmian gotowość.

      Usuń
  12. :))... Brzmi bardzo prawdziwie :D... :). Prawie jak z opowieści o Mistrzu Zen... ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest prawdziwe. Cytaty są dokładne ;)

      ps. Przypominam o sobocie :)

      Usuń

data:blogCommentMessage