Poranny skrót wiadomości



„Jadę dziś do Lublina, wyruszam rano, przed piątą. Za oknami autobusu straszna mgła. Chcąc nie chcąc, słucham rozmów kierowców przez CB-radio. Rozmowa dotyczy warunków atmosferycznych i tego, co dzieje się na drodze.

Jestem ciekawa, czy wiesz, jak wygląda najkrótsza relacja/opis wypadku drogowego. Jeśli nie - piszę:

- K..., pierdolnął, k...!”


(podsłuchała i przysłała Evik7)


Ps. 1.
Evik7: Trzy słowa, a ile treści ;) Tak się zastanawiam, czy się to na scenki nada. Bo relacja bardzo treściwa;)
ja: Nada :) Na scenkach cenię lapidarność.

Ps 2. Pytanie, którego zapomniałam zadać: Jakie kryteria przyjęłaś przy wykropkowaniu?

33 komentarze:

  1. Czasownik sprawczy w otulinie z kurew. Kwintesencja.
    ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękne słowo: otulina. Na zimowe warunki jak znalazł ;)

      Usuń
  2. Wiele nie trzeba,by przekazać,to co się chce i to z takim natężeniem ;)Ktoś, kiedyś powiedział,że jedynie przekleństwa powtarzane wielokrotnie nie tracą na wartości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, niektórym osobom wystarcza zasób 300 słów ;)
      Co do wielokrotności powtarzania, myślę że jest na odwrót. Zbyt często powtarzane słowa (w tym także przekleństwa) tracą swoją siłę. Przyzwyczajenie odbiera im znaczenie. Ale wyobraź sobie taki mięsisty zwrot w ustach stylowej damy, która na co dzień mówi wyrafinowanym językiem. Zrobi wrażenie, prawda?

      Usuń
    2. Oj,prawda :)

      Usuń
    3. Przez zaskakujący kontrast.

      Usuń
  3. Kiedyś bardzo podobnie zareagowaliśmy z kolegą obserwując o poranku (żeglarskim, czyli koło 10:00)w mazurskim porcie szczególnie dynamiczne i widowiskowe podejście jakiegoś jachtu do pomostu. Jacht podchodził na silniku, w spokojnych warunkach - manewr był stosunkowo prosty. A mimo to po spotkaniu dziobu i nabrzeża odłamki poleciały z jednego i drugiego. W takiej sytuacji podobne słowa same wyrywają się z ust.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No pewnie, przecież nikt nie krzyczy spontanicznie w takiej sytuacji: Ojej, ojej, co to się tutaj stało?!

      Napisałam "nikt" i pomyślałam, że może uogólniam, może jednak są takie osoby, którym wyrywa się w takiej sytuacji "ojej". Cóż, nie znam... ;)

      Usuń
  4. Rozszyfrowałem te wykropkowania. Tekst jest następujący: Kurę pierdolnął, kurę! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musiał mieć bardzo dobry wzrok, w takiej mgle kurę dojrzeć... ;)

      Usuń
  5. :) Naturalna i jak najbardziej właściwa reakcja na nagłe, dramatyczne zdarzenie.
    Nie odmiennie śmieszą mnie sztucznością dialogi w filmach akcji, gdzie przeciwnicy toczą walkę na śmierć i życie, nienawidzą się z całego serca, a jeden do drugiego mówi, na przykład:
    "Co mi tu pieprzysz, bucu!"
    A przecież oglądają to dzieci... same używające w szkole zupełnie innych słów.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przekleństwa mają też wartość terapeutyczną. Kiedyś wracałem do domu wkurzony, że mnie aż roznosiło. W końcu zatrzymałem auto, wziałem farbę z bagażnika (pomarańczową) i napisałe wielkomi kulfonami na asfalcie KURWA. Pomogło :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czasem smutno się robi, jak się takich dialogów posłucha. Aż korci, żeby przytoczyć tu kawał:

    "- Co powiedział sąsiad, gdy zbiłeś mu szybę?"
    - Czy brzydkie słowa też powtarzać?
    - Nie
    - No to nic nie powiedział"

    Jakże cenną umiejętnością jest panowanie nad językiem. To był tylko fragment rozmowy. Wcześniej słowa na k... równie często padały.

    Niestety, nie zawsze panuję nad językiem, czasem wypsnie mi się bardziej soczyste słowo. Ale słowo na k... nie jest u mnie wyrazem rozpoczynającym zdanie, czy zamiennikiem przecinka. Wg. niektórych "Idziemy do kina" to równoważnik zdania, zdaniem się staje dopiero po dodaniu owego "K..." przed czasownikiem.

    PS. O ile się nie mylę w Seksmisji pada tylko jedno przekleństwo. I wolę "Seksmisję", niż "Karierę Nikosia Dyzmy" czy "Psy" Pasikowskiego. "Psy" - po pierwszej scenie wyłączyłam telewizor.

    Evik

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękna anegdota.
      Panowanie nad językiem obejmuje korzystanie z całego jego spektrum w adekwatny sposób. Zarówno literacka polszczyzna, jak i mięcho prosto z bruku mogą mieć swoje uzasadnienie. Na przykład - konwencja.

      Usuń
    2. A o czym świadczy taka wulgaryzacja języka? To, że nie potrafimy opisać jakiejś tragedii, wypadku bez użycia niecenzuralnych słów?

      Pracowałam w szkole. Jeden uczeń oblał drugiemu czymś bluzkę. Drugi skarży się nauczycielowi: "Proszę pana, on mi zajeb...ł bluzkę".

      Każdy z nas może być uczestnikiem wypadku. Każdy z nas może zginąć w takim wypadku. Nie chciałabym, aby ostatnim moim słowem było "o k..."
      Evik

      Usuń
    3. Nie znasz dnia godziny. Chcąc uniknąć takiej sytuacji po prostu go nie używaj ;)

      Wulgaryzacja języka również mnie drażni. Co nie znaczy, że uważam, że nie ma okoliczności, które użycie wulgaryzmów uzasadniają.

      Usuń
  8. krótko, na temat - choć niedoskonale - bo nie wiadomo na którym kilometrze pierdolnął :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt. Ale też był to skrót wiadomości, a nie pełna relacja.

      Usuń
  9. Z gory przepraszam wrazliwych, ale jak "kurwa pierdolnal", to jak to kurwa inaczej powiedziec? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, no tego się nie da inaczej powiedzieć. Użycie adekwatne ;)

      Rzecz w tym, aby słów używać z wyczuciem i wtedy, gdy sytuacja je uzasadnia.

      Usuń
  10. Hmmmm...zdarzylo mi sie, ze w stanie bliskim szalenstwa ( ze strachu) bylam w stanie powtarzac w kolko jedynie ten wykropkowany tekst. Kamieniem rzucac nie smiem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie rzucaj. Trafisz w kogoś, a on powtórzy słowa kierowcy ze scenki ;)

      Usuń
  11. No proszę... a za mooooich czaaaasów nie wolno było przeklinać na częstotliwościach... :))

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedyś, w licealnych czasach, szliśmy sobie z kolegami ulicą. Znaczy chodnikiem. Na trawniku ptaszki walczyły o jakąś skórkę chleba czy inny ptasi smakołyk. Dziobały, rozrywały na kawałki, każdy ptaszek był zadowolony. Aż tu nagle jeden porwał cały kawałek i odleciał. Kolega podsumował: 'Zajebał, kurwa i spierdala...'. Odpadliśmy. Bo kolega był z tych grzecznych raczej i ułożonych (no, może nie jak 'stylowa dama', ale jednak). Wspomniany wyżej kontrast, który i w tej sytuacji wystąpił, podwoił, potroił siłę wypowiedzi. Dowodem jest, że wspominam do dziś...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wrażenie było tym większe, że stanowiło kontrast wobec tego, jak kolega zachowuje się na co dzień. Gdyby wyrażał się tak często pewnie byś nawet tej sytuacji nie zapamiętał.

      Usuń
  13. Sa na swiecie takie sporty jak po ciemku szukanie w nocy punktow, w ktorych nalezy zdobyc jakas pieczatke :) i biec dalej. A wszystko to odbywa sie w ciszy. Nawet sprawozdawca radiowy przekazuje sluchacza informacje szeptem :). Fajnie sie tego slucha. Mnie jednak smieszylo bo jeden z zawodnikow mial na nazwisko ... Kurwinen no i to nazwisko szeptem brzmialo tak rozbrajajaco.... Dlatego mnie nic nie dziwi - nawet to, ze jezdza sobie samochody z lejestracja HUJ123 i nikogo to nie razi. A jak czytam powyzsza scenke to robi mi sie tak SWOJSKO na duszy :D i... nawet rozrzewnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bo to takie nasze, polskie. Słowo, które powinno być objęte ochroną przez Unię Europejską jako produkt regionalny.

      Usuń
  14. Kiedy mi się dziś pod koła wtoczył włączający się do ruchu pojazd, który następnie zaczął systematycznie, jadąc jak na pogrzeb, wpuszczać wszystkich kolejnych kierowców z prawej i z lewej, to mnie się też wyrwało: coś ty k.... taki uprzejmy?!!!
    Więc rozumiem ich w pełni, te emocje trzeba w końcu jakoś wyrazić! :)

    OdpowiedzUsuń

data:blogCommentMessage