Demakijaż analogowy versus cyfrowy



Po powrocie z zimowej wycieczki na Skrudę oglądamy zdjęcia, które zrobił Rafał. Niektóre są zachwycające, inne trzeba usunąć, jeszcze inne wymagają cyfrowej obróbki w specjalnym programie. Dochodzimy do kilku moich portretów cykniętych jeszcze w pociągu.

Rafał: Co to może być? Tak się jakoś dziwnie światło ułożyło. Popatrz.

Rzeczywiście, na jednym ze zdjęć mam na policzku dość wyraźny beżowy cień. Przez chwilę wpatrujemy się w ekran.

ja (po chwili namysłu): Wiesz co? To może być mój puder.

Chwila ciszy. Wpatrujemy się w ekran.

Rafał: Trzeba to będzie jakoś usunąć.

Chwila ciszy.

ja: To ja pójdę do łazienki to zmyć.


13 komentarzy:

  1. Hahaha,śmieszna scenka...dla czytelnika ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Twarz Buster Keatona ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Taaak...właśnie tak samo straciłam ulubione spodnie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. kiedyś dostałem do retuszu fotki znajomej makijażystki do portfolio...
    - odmłódź trochę tą blondynkę, szyję jej popraw...
    - okay...
    - aha, i popraw jej tam przy lewym oku, trochę krzywo ten cień położyłam...
    - no, moja droga, toś taki fachowiec? nie mogłaś od razu tych cieni położyć porządnie?...
    - wal się...
    ...
    pozdrawiać jzns :D...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mniej więcej ten klimat. Tyle, że tutaj nie chodziło o upiększanie modelki, co o jakość zdjęcia, która jest jak wiadomo dobrem priorytetowym dla każdego fotografa ;)

      Usuń
  5. Jasne... i od razu światłość nastała:):) Masz super refleks:)

    OdpowiedzUsuń
  6. I super puder o zbyt ciemnym odcieniu ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Spokojnych, ale radosnych Świąt:):)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czasem na najprostsze metody najtrudniej wpaść, gratulacje! :)

    OdpowiedzUsuń

data:blogCommentMessage