Ostatni pies



Poczekalnia w gabinecie weterynaryjnym.

Na krzesełku obok siedzi starsza pani z bardzo wiekowym psem. Pies ma posiwiały pyszczek, wyraźną otyłość, w ogóle nie zwraca uwagi na siedzącą na moich kolanach kotkę, za to wpatruje się w swoją panią z napięciem w wielkich brązowych oczach. Pani głaszcze go po siwej głowie. Zaczynamy rozmowę o dolegliwościach naszych zwierzaków.

W pewnym momencie starsza pani mówi, wciąż głaszcząc psa:
- Wie pani, to jest mój ostatni pies.

Nie wiem, co powiedzieć, nie jestem pewna, czy dobrze zrozumiałam. Po dłuższym milczeniu pytam:
- Dlaczego?
- Niech pani na mnie popatrzy. Jestem już stara. Jestem bardziej siwa od niego. Kiedy on odejdzie, nie mogę wziąć nowego. Nie chciałabym, żeby został sam.

Milczymy.
Głaszczę kota.
Pani głaszcze psa.


30 komentarzy:

  1. Bo to jest miłość ostatnia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niezwykłą mądrością jest wiedzieć, że to już...

      Usuń
  2. Człowiek przez całe życie nie myśli o takich rzeczach, a potem nagle się łapie na tym, że już nic się nie powtórzy. Ostatnie meble, ostatni samochód, telewizor, kiecka, buty...pies.
    Smutne :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są też ludzie, którzy o tym myślą. Wiedzą, jak to się wszystko skończy. Taka świadomość pomaga żyć lepiej.

      Usuń
  3. Viola Rosochacka31.05.2014, 22:22

    Bo to jest miłość rozumna...

    OdpowiedzUsuń
  4. ujujuj... smutna scenka...
    być może nie do końca na temat /a może właśnie na temat?/, ale skojarzyła mi się moja babcia, która swojego czasu w pewnym momencie zaczęła najbliższym kobietom w rodzinie rozdawać swoje złoto...
    pozdrawiać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, twoja babcia już wiedziała.

      ps. Smutna scenka, bo i mnie niewesoło. Kot mojego życia ma chłoniaka.

      Usuń
  5. Ależ to jest logiczne, prawdziwe, tak postępuje wielu ludzi w podeszłym wieku ... no, na 'zachodzie', co prawda. Ciarki czuję gdy dzieci (już mocno dorosłe) namawiają babcię aby przygarnęła ich młodego pieska bo wlaśnie na swiat przychodzi kolejny wnuczek i z psem to kłopot bo on jest jak żywe sreberko ... no i babci nie będzie nudno ...

    OdpowiedzUsuń
  6. Niestety, czasem właściciel odchodzi pierwszy.
    I zostaje kot w pustym mieszkaniu...
    Miałam taką kotkę spadkową. Frycię.
    W pakiecie z psem - Kajtkiem.
    Fryci już nie ma, 20 lat miała. Mieliśmy ją 1,5 roku. Na naszych rękach odchodziła.
    Kajtek już 6 rok u nas.
    A wiele zwierząt nie ma takiego szczęścia. Kto przygarnie starego psa/kota?
    Evik

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kot w pustym mieszkaniu... Pies w pustym mieszkaniu... Chyba najsmutniejszy rodzaj samotności.

      Usuń
  7. W poczekalniach u weta czasem człowiek styka się z wiecznością - ot taką, codzienną...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wieczność wiecznością, ale poczekalnia u weta bardziej integruje społecznie, niż u dentysty...
      u weta naturalne są pytania: "a co jest kotu /psu, żółwiu czy innej śwince morskiej/?'... u dentysty to jakoś tak głupio zapytać "a co pani/u jest, że tak japa spuchła?"... takie pytanie grozi wojną :D...

      Usuń
    2. Tez tak mysle !

      Usuń
    3. Nie wiem, czy z wiecznością. Raczej z kruchością, przemijaniem. I wielką miłością :)

      Usuń
  8. To bardzo prawdziwa "scenka", dwa lata temu pochowałem Galinę i z tych samych powodów nie chcę mieć następnego psa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaczęłam zastanawiać się, kiedy jest jeszcze wiek bezpieczny, kiedy można mieć jakieś prawdopodobieństwo, że się tego zwierzaka nie zostawi...

      Usuń
  9. Podoba mi się Twoje motto, nawet jeśli to Konfucjusz, a nie Ty sama :)
    Są ludzie, którzy po przejściu na emeryturę, sprawiają sobie zwierzaka, żeby mieć pretekst do wyjścia z domu..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co ze zwierzakiem, kiedy umrą?

      ps. Cieszę się, że motto się podoba. Na scenkach obsesyjnie wręcz przestrzega się tego motta ;)

      Usuń
  10. Mam podobny problem, właścicielka zmarła, kot został sam w domu, miauczy po nocach, tęskni, zaczyna przeszkadzać sąsiadom...nikt go nie chce. Dramat, co robić ???? g.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jedyna rada, to znaleźć dobry, kochający dom.

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękne,mądre, wzruszające i nieuchronne.

    OdpowiedzUsuń
  13. Moja ukochana psiuńcia ma już 13 lat, ale zdrowie, na szczęście, jej dopisuje. Ja, ukończyłem dopiero 62 lata, dlatego też mamy chyba jeszcze trochę wspólnej przyszłości na kredyt!
    serdecznie pozdrawiam i zapraszam do mnie na chwilę beztroskiego humoru

    OdpowiedzUsuń
  14. Niestety - "Lajf is brutal end ful of zasadzkas end samtajms kopas w dupas" - mawia się.
    Wszystkie moje psy były długowieczne. Kajtek też już jest stary, ~15 lat ma. Niedawno widziałam psa 19-letniego (aż zagadałam właściciela).
    Kot Frytka żyła ~20 lat.
    Biorąc nowego kociaka, czy szczeniaka (tak, tak - są słodkie i urocze) trzeba zakładać, że będzie żyć nawet 15-20 lat. Nie musi, ale może.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To, że jesteśmy śmiertelni nie jest zaskakujące. Zaskakujące jest to, że tak mało ludzi o tym myśli.

      Usuń

data:blogCommentMessage