Zadziwiająca niewiara biskupów



Zawsze zadziwia mnie brak wiary u katolickich proboszczów i biskupów.

Po pierwsze - nie wierzą w skuteczność opatrzności.
Po drugie - nie wierzą, że katoliccy wierni będą się w swoich wyborach życiowych kierować katolickim sumieniem.

tablica ogłoszeniowa
katolickiego kościoła w Cieszynie

Brak wiary w skuteczność opatrzności owocuje zabawnym efektem w postaci montowania w kościołach monitoringu. Brak wiary w to, że wierni będą podejmować decyzje zgodne z katolicką
nauką społeczną i katolickim sumieniem przynosi natomiast efekt zdecydowanie mniej zabawny w postaci prób wpływania przez Episkopat na kształt ustaw, co jest odpowiednikiem monitoringu moralnego.

Problem w tym, że ustawy kształtowane przez wątpiących biskupów mają regulować postępowanie również osób takich jak ja: które katolickimi wiernymi nie są i które w związku z tym monitoringu moralnego nie potrzebują. Przede wszystkim dlatego, że ich sumienie, w odróżnieniu od katolickiego, działa sprawnie i nie potrzebuje wsparcia prawnego, aby dokonywały wyborów zgodnych z wyznawanymi przez siebie wartościami.

16 komentarzy:

  1. Dawniej miałam podobne przemyślenia. Teraz sądzę dalej, że nie powinni się wtrącać i nalegać na rozwiązania prawne w wielu tematach, ale dostrzegłam, że słusznie nie wierzą, widocznie doskonale już się poznali na sobie i na innych katolikach. Kościoły są traktowane coraz częściej jako element tradycji, a nie wiary. Katolik może posłuchać co mówi ksiądz, ale później i tak będzie się kierować własnym sumieniem. Oni wiedzą, że katolicy mają gdzieś ich sugestie, teraz katolik bardzo często uprawia seks przed ślubem, stosuje antykoncepcję, jak antykoncepcja zawiedzie to sam (a raczej sama) decyduje czy chce mieć dziecko, coraz częściej nawet zajście w ciążę i urodzenie dziecka nie oznacza, że trzeba wziąć ślub, później jak katolicy bez ślubu chcą tradycyjnie chrzcić dziecko to niektórzy księża robią problemy, w przypadku poronienia mało który katolik zabiera płód żeby postawić grób, a nawet jak zabierze to bardzo często ksiądz się oburza i nie chce robić pogrzebu. Gadanina swoje, a życie swoje. W porównaniu z innymi krajami w Polsce jednak sporo się kradnie, panuje ogromna zazdrość, a niby tylu jest katolików. Zresztą wielu uważa, że księża powinni dawać przykład, a jak się widzi jaki przykład dają (nie wszyscy) to można nabrać wstrętu. Z obłudnego księdza łatwiej jest się śmiać i sobie nic nie robić. Łatwo jest mówić, a własne doświadczenia to często będzie dla katolika szczególna, wyjątkowa sytuacja w której można postąpić inaczej. Jak kogoś coś dotyczy bezpośrednio to jest inaczej, niż przy dawaniu rad, inaczej niż przy zastanawianiu się teoretycznym jak byłoby najlepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najpaskudniejsza jest w tym wszystkim księżowska hipokryzja (my wam powiemy, co jest dobre, a co złe, ale wcale nie musimy tych zasad przestrzegać) oraz bezczelność (zasady narzucone przez nas powinny być przestrzegane także przez niewierzących).

      A najzabawniejsze jest z kolei to, że sami wierzą na tyle słabo, że wspierają się monitoringiem. Władzę nad innymi natomiast usiłują uzyskać ustawami (patrz kwestia dopuszczalności aborcji).

      Usuń
    2. Oni nie wierzą słabo. Oni po prostu równie mocno wierzą szatana i jego działalność w kościele.

      Usuń
    3. I powiedziałabym, że mają rację ;)
      ps. Gdybym była wierząca.

      Usuń
  2. zapewne w informacji "kościół monitorowany" chodzi o przestrogę dla potencjalnych złodziei pozłacanych monstrancji tudzież "szatanowców" planujących nasikać na ołtarz i skonsumować kota z grilla, niemniej jednak ta wywieszka jest zabawna, bo chyba /jak rozumiem (zapewne źle) tą ideologię/, to raczej bozia powinna monitorować swoje przybytki...
    no cóż, odkąd biskupi lub ich pomniejsi podwładni upierają się "po kielichu" rozjeżdżać furami latarnie i inne obiekty publiczne w przerwach aktów gromienia owieczki za pijaństwo, to tylko może oznaczać, że sami nie są monitorowani lub mają kieszonkowe zestawy z samolotów "B 2 Spirit /sic! :D/" pod uniformami służbowymi...
    pozdrawiać jzns :)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, skoro proboszcze istotnie wierzą w istnienie jakichś istot nadprzyrodzonych, które otaczają ich opieką, to wsparcie kamer chyba jest nie jest potrzebne? Podobnie, skoro wiara jest jedynym ich zdaniem źródłem etyki i moralności, to wybory moralne katolików nie powinny wymagać kształtowania ustawami i monitoringiem.

      A skoro wymagają, to można wysnuć stąd co najmniej kilka wniosków:

      - opatrzność nie działa skutecznie
      - ich wiara jest słaba
      - wiara nie wpływa na dokonywane wybory.

      Usuń
    2. trochę mi się to wszystko kojarzy z wojskiem, które zatrudnia cywilną ochronę do pilnowania magazynów broni, amunicji i innych obiektów...

      Usuń
    3. Tak, to jest to samo "poczucie humoru" :)
      Mniej zabawne od słabej wiary jest regulowanie sumień innych za pomocą ustaw.

      Usuń
  3. Ech, najpierw piorunochrony zaczęli montować, teraz monitoring... Jeszcze trochę i się okaże, że nikt nie wierzy i wszyscy ściemniają dla kasy. Dziwny świat ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. uśmiałem się - z wpisu i wnioskowania w nim zawartego. pozdrawiam chorych z nienawiści.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To odpowiedź na zionięcie chrześcijańską miłością ze strony katolickich fundamentalistów.

      Taką rolę mają spełniać scenki: "Krytyczne i zdystansowane spojrzenie skierowane w stronę: polityki, histerycznej religijności oraz szeroko pojętej głupoty. Ku reflexji i dla uśmiechu.".

      Usuń
  5. Oburęcznością podpis składam pod jak dwulicowe jest Caritas w parafii mej :-) Był dobry dla wszystkich więc teraz w Bieszczadach . Który nastał nowy monitoruje owo wedle widzimisię . I to monitorowanie mi się nie widzi ! :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Serio w kościołach bywa teraz monitoring? Może to nie z powodu braku wiary w intencje wiernych, ale po to, żeby później, po mszy, ksiądz proboszcz mógł robić sobie zbliżenia kto ile dał na tacę (wiesz, przy spowiedzi odpowiednia pokuta wtedy będzie i kazanie jakieś o chytrości z przypadkowym wymienieniem nazwisk)...Elu, trochę wiary w duppasterzy.
    Przepraszam, duszpasterzy miało być, rzecz jasna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzecz, jasna oczywiście ;)
      Ale na takie zastosowanie monitoringu w kościele to nawet ja bym nie wpadła. Dziękuję za inspirację :)

      Usuń

data:blogCommentMessage