Życzę miłego dnia



Dyżur w ośrodku terapii uzależnień. Przerwa obiadowa. Dzwoni telefon. Odbieram, bo na stacjonarny dzwonią kandydaci na pacjentów, więc trzeba im udzielić różnych informacji zanim się zdecydują:

- Dzień dobry, ośrodek, słucham.

W słuchawce odzywa się pani i oznajmia:

- Nazywam się (tu nie zapamiętałam) i dzwonię do pani z firmy (tu też nie zapamiętałam), bo mam dla pani miłą wiadomość. Pani numer został wylosowany przez nasz system i wygrała pani nagrodę - niespodziankę. Przyzna pani, że to miła wiadomość?

- Nagrodę? Niespodziankę? Proszę pani, to jest niesamowicie miła wiadomość! A co to za nagroda?

- Pani nagrodą jest blender do koktajli i komplet serwetek. Jednocześnie zapraszam panią na spotkanie, podczas którego będzie pani mogła osobiście odebrać swoją nagr...

- Blender! Proszę Pani, ja od dawna marzyłam o blenderze i serwetkach! To niesamowite, że akurat wygrałam! Proszę mi w takim razie natychmiast wysłać moją nagrodę, bo wie pani, ja się już nie mogę doczekać, to naprawdę niesamowita wiadomość, proszę pani, że też pani akurat zastała mnie pod służbowym numerem telefonu, bo ja tu bywam tylko raz na dwa tygodnie, a pani się akurat udało mnie złapać, no przecież jakbym nie miała dyżuru, to by mi taka nagroda przepadła, to naprawdę niesamowite, a teraz niech pani weźmie jakiś długopis albo ołówek, a jak pani nie ma akurat przy sobie, to może być też cienkopis i ja zaraz pani podyktuję adres, pod który może pani wysłać moją nagrodę, tylko mam taką gorącą prośbę - niech pani dokładnie ten adres zapisze na kartce, bo nie chciałabym, żeby się gdzieś zawieruszyła, byłoby szkoda, no właśnie kartka! Niech pani sobie kartkę też naszykuje i niech pani potem tej kartki nie zgubi, to co - mogę już dyktować adres?

- Bardzo mi przykro, ale swoją nagrodę może pani odebrać tylko osobiście podczas spotkania, na które mam przyjemność panią zaprosić w dniu...

- Ale jak to? Nie może pani mojej wygranej nagrody do mnie wysłać?

- Niestety, nie mogę. Nie wysyłamy nagród, natomiast może pani odebrać ją osobiście...

- Ale jak to pani nie może? Ależ może pani! To jest bardzo proste! Naprawdę, żaden problem, ja zaraz pani wszystko wytłumaczę. Ja nie wiem skąd pani dzwoni, ale tam na pewno jest jakaś poczta, choćby mała, jakiś punkt pocztowy, wystarczy na nią pójść i nadać przesyłkę, to zajmuje tylko parę minut, pani sobie weźmie z okienka blankiecik i napisze na nim adres, ten który pani zaraz podyktuję, ale wie pani co, lepiej nie taką zwykłą paczką wysyła, tylko najlepiej niech pani nada priorytetową i jeszcze wartościową, żeby po drodze nie zginęła, chociaż w sumie to ja panią rozumiem, ja do poczty też nie mam zaufania, tam są straszne opóźnienia w doręczaniu, więc może rzeczywiście ma pani rację, poczta nie, ale są też inne możliwości, na przykład jakąś firmą kurierską może pani wysłać, wie pani, ich jest mnóstwo i są bardziej rzetelni od poczty, mówię pani z własnego doświadczenia, ale którą by tu wybrać? Nie wiem, jaka firma ma oddział tam u pani w mieście i gdzie pani ma najbliżej, bo to przecież ciężkie jest, ale może pani spróbować na przykład DHL-em, oni są dobrą firmą, więc ta moja nagroda szybko przyjdzie, a jak pani ich nie zna, to ja już nie wiem, może Siódemka, słyszałam, że też są nieźli, niech pani może u nich spróbuje, to naprawdę nie jest skomplikowane, też trzeba tylko wypełnić blankiecik jak na poczcie i już! gotowe, pani sobie tylko adres przepisze z tej karteczki, jestem pewna, że da pani sobie radę, naprawdę nie musi być pani przykro i niech się pani nie martwi, bo z tymi blankiecikami to prosta sprawa, nawet pracownik infolinii sobie poradzi.

Z drugiej strony słuchawki dłuższa cisza. Wreszcie pani się odzywa:

- To ja dziękuje za rozmowę. Życzę miłego dnia.

Nawzajem. Uwielbiam rozwalać skrypty rozmów przygotowywane w pocie czoła przez specjalistów od marketingu.

(Ustroń)


Wahałam się, bo w tym dziale tematyka i okoliczności są psychiatryczne w nieco innym tego słowa znaczeniu, ale mimo wszystko uznałam, że scenka jak najbardziej się tu nadaje:


28 komentarzy:

  1. Nadaje się Elu jak najbardziej! Pani od nagrody zapewne uznała,że pracownik niewiele różni się od pacjenta więc zaraz po pracy napisała scenkę i wrzuciła ją na swój blog :D ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się, że pani od nagrody niczego nie mogła uznać. Jedynie to, czego ją na szkoleniach nauczyli ;)

      Usuń
  2. W takich sytuacjach rozmawiam w podobny sposób.Panie( i panowie) zwykle szybko tracą rezon:)
    życzę miłego dnia! :)))
    Ula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja uwielbiam te rozmowy. Są zemstą za nękanie z numerów zastrzeżonych w sobotę rano na przykład ;)

      Usuń
  3. straszną mają pracę w tym telemarketingu:(

    OdpowiedzUsuń
  4. Wredny świat sobie zorganizowaliśmy. Telemarketerzy wkurzają ludzi przez telefon, a ludzie im się odgryzają. Żadna ze stron nie jest winna, a obie szarpią sobie nerwy. Powinno się dzwonić w nocy do szefa takiej firmy, która zatrudnia dzwoniących i budzić go dziesięć razy słowami: "Mam dla pana niezwykle korzystną ofertę..."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do szefa się nie da, bo zwykle dzwonią z numerów zastrzeżonych. Cóż, każda praca związana jest z pewnym ryzykiem zawodowym. I nie, nie jest mi przykro z powodu mojej telefonicznej wredoty. Każdy telemarketer zanim zadzwoni pod te wylosowane numery powinien się dobrze zastanowić. Bo po drugiej stronie mogę być ja lub Funia J.

      Usuń
  5. Fajne nawijanie. A ja przestałam się odgryzać. Po prostu po przedstawieniu się pani i podaniu informacji, że zaprasza mnie... odkładam bez słowa słuchawkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zwykle też. Ale jak mam chwilę wolnego i odpowiedni nastrój, to lubię się pobawić z telefonicznymi nękaczami.

      Usuń
  6. Nie, to nie jest miła wiadomość.
    Ciekawe, jak mogę coś wygrać, skoro nie startowałam w żadnym konkursie?
    Zgadzam się z Ove. Niewdzięczna to praca.

    Ja też często dostaję informacje o nagrodzie/zaproszeniu na pokaz kulinarny. Gryzę się w język, bo wiele razy miałam ochotę zapytać, czy garnki za 4 tysiące też będę mogła na tym pokazie kupić.

    Kiedyś powiedziałam pani telemarketerce, że nie chodzę na takie pokazy. Pani: "To może czas zacząć"?

    A zapisanie dokładnie adresu nie pomaga. Niedawno zamawiałam książkę i kurier dołączył nie tej osobie i mającej inne nazwisko. Adres na był komputerowo napisany. Pół dnia czekałam na paczkę i wieczorem wpadłam na pomysł, żeby do kuriera zadzwonić.
    Szczęście w nieszczęściu, że pani mieszkająca parę klatek obok kopertę mi oddała.
    Evik

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eviku, oczywiście, że nic nie mogłaś wygrać, na tym jednak polega ta gra. Wiele naiwnych osób, jak usłyszy "NAGRODA" wyłącza myślenie, zwłaszcza jak będzie dodatek w postaci "bezpłatna".

      ps. Nie traktuj mojej próby zagadania pani na amen jako próby zadbania o właściwość adresu. Nie o to chodziło :)

      Usuń
  7. Ja nie poświęcam im aż tak dużo czasu, najczęściej od razu mówię, że nie jestem zainteresowana. A pracy nie zazdroszczę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czasami też po prostu mówię, że prowadząc tę rozmowę marnujemy czas - i mój i tego pana czy pani, którzy dzwonią. Albo nie odbieram (zwłaszcza z numerów anonimowych). Ale czasami ma ochotę się pobawić. Odzywa się w mojej duszy Funia J., ta która załatwiła profesora Greena ;)

      Usuń
  8. Przyznam, że niezła jesteś :D... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tę panią akurat postanowiłam zagadać na śmierć. Takiego zachowania klienta specjaliści od pisania scenariuszy tych rozmówek z klientem jeszcze chyba nie uwzględnili.

      Usuń
  9. skoro wygrałaś, to jest Twoje... ale nie chcą Ci tego dać, tylko stawiają jakieś tam warunki... to jest po prostu reket...
    szkoda, że nie nagrałaś rozmowy /z nazwą firmy/... byłaby podstawa do pozwu w sądzie... pytanie tylko, jak się mają koszta postępowania /zwracane po ok. roku pod warunkiem wygrania sprawy/, do wartości shitu, który wygrałaś?...
    pozdrawiać :)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie. Z sądzenia się nie miałabym takiej frajdy, jak z rozwalania scenariuszy rozmów ;)

      Usuń
  10. Okrutnaś no, tak nie dać ludziom pracować ;).
    Ja ostatnio ciągle dostawałam telefony, gdzie po odebraniu słyszałam automat "proszę czekać na połączenie". Szczyt chamstwa. Natychmiast się rozłączałam, w końcu zablokowałam numer. Raczej jestem uprzejma bo ludzie wykonują swoją pracę chyba, że ktoś próbuje mnie traktować jak kretynkę nieświadomą swoich decyzji (T-mobile przoduje w tym).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzwonienie z numerów zastrzeżonych jest przeze mnie z definicji uznawane za próbę potraktowania mnie jak kretynki. Ich ryzyko zawodowe, gdy trafią na mnie lub Funię J.

      Usuń
  11. A ja kiedyś namawiana przez panią do bezpłatnych badań lekarskich dla osób 50+ poprosiłam panią, żeby za 20 lat zadzwoniła. Ciekawe, czy będzie pamiętać ;)
    Evik

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie liczyłabym na to. Natomiast ja wciąż mam nadzieję, że zadzwoni do mnie ktoś od tych "cudownych" garnków z propozycją domowego pokazu ich działania. Zapraszam od razu. Niech mi ktoś obiad ugotuje ;)

      Usuń
  12. Sprytne, choć dla mnie mistrzostwem świata była rozmowa, którą kiedyś znalazłem w Internetach. Nazywało się to, o ile mnie pamięć nie myli, 'Jak spławić telemarketera' - pewnie można znaleźć na youtubie. Polecam, świetna rzecz, na poprawę nastroju :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Metod jest mnóstwo. Mnie się zdarzało już wpuścić dzwoniących natrętów w dyskusję o istocie rzeczywistości. Zaczęło się od niewinnego pytania z mojej strony, czy rozumieją, co ja mówię, kiedy mówię "nie". ;)

      Usuń
  13. Wczoraj po moim powitaniu (użyłam trzech słów) telemarketer sam odłożył słuchawkę ;)
    A wiedziałam (numer się wyświetlił), że to będzie ktoś z informacją o wygranej. Wcześniej 10 razy z tego numeru miałam głuche telefony, więc sprawdziłam co to za numer.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja: Zakład pogrzebowy, słucham...
      Pani: Dzień dobry (w tle było słychać rozmowy innych telemarketerów) i odłożyła słuchawkę

      Tekst nie mój. Po kolejnym głuchym telefonie (były i 4 w ciągi 10 minut) powiedziałam "i tak nie oddzwonię" i odłożyłam słuchawkę. Wpisałam w Google numer i dowiedziałam się, że nie tylko ja miałam przyjemność.
      http://www.tellows.pl/num/123970411

      Usuń
    2. "Wyguglałam" numer i znalazłam tekst z zakładem pogrzebowym.
      Byłam już bardzo zła i postanowiłam spróbować.

      Usuń

data:blogCommentMessage