tag:blogger.com,1999:blog-4743231345928759417.post7325403333199739367..comments2023-08-13T10:22:43.637+02:00Comments on scenki: Bóg, dąb i ateista czyli: czy ateista jest człowiekiem?Elżbieta Grabarczykhttp://www.blogger.com/profile/10981367463409590589noreply@blogger.comBlogger101125tag:blogger.com,1999:blog-4743231345928759417.post-19579877761609889352020-02-26T22:32:05.424+01:002020-02-26T22:32:05.424+01:00Ciekawie opisany temat. Pozdrawiam.Ciekawie opisany temat. Pozdrawiam.Wojciech Roszkowskihttps://www.blogger.com/profile/06106290729566673656noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4743231345928759417.post-935580825349547742013-04-22T13:38:45.944+02:002013-04-22T13:38:45.944+02:00Ewolucja to tylko teoria?
http://www.nietylkoteor...Ewolucja to tylko teoria?<br /><br />http://www.nietylkoteoria.pl/Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4743231345928759417.post-43226760300998275272012-03-01T18:29:31.920+01:002012-03-01T18:29:31.920+01:00W mojej pracy z pacjentami również podkreślam wagę...W mojej pracy z pacjentami również podkreślam wagę wzięcia odpowiedzialności za swoje życie. Osobistej odpowiedzialności, a nie opierania się na czymkolwiek większym od nich, bo jakkolwiek wyższa byłaby owa siła wyższa, to pozostanie czymś zewnętrznym wobec człowieka. A wartością (i w procesie trzeźwienia i w całym życiu) wydaje mi się wewnętrzne umiejscowienie kontroli. Bo tylko takie pozwala być odpowiedzialnym za siebie i swoje wybory.Elżbieta Grabarczykhttps://www.blogger.com/profile/10981367463409590589noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4743231345928759417.post-23167424716223651772012-02-26T10:41:29.098+01:002012-02-26T10:41:29.098+01:00zdolność do tworzenia sobie czegoś w umyśle nie je...zdolność do tworzenia sobie czegoś w umyśle nie jest zarezerwowana jedynie dla Homo sapiens... wystarczy poobserwować młode koty, które bawią się w "duchy", staczając walki z wyimaginowanym przeciwnikiem... a co się dzieje w mózgu słonia, gdy wraca na cmentarzysko swoich przodków i "nawiązuje z nimi kontakt"?... czyż nie można tego uznać za pewną formę religijności?... pojęcie "boga" /takiego, czy innego/ jest bardziej skomplikowanym tworem umysłu, niczym więcej...<br />czyli można mówić o kolejnym kryterium "człowieczeństwa", jakim jest stopień wglądu w siebie, w swój umysł, w to, co on tworzy...<br />oczywiście nie chcę być źle zrozumiany, nie mam zamiaru odmawiać miana "człowieka" komuś, kto wierzy w jakiegoś swojego boga... bardziej liczy się to, na ile ktoś się w tą wiarę wkręci, jak ją realizuje i co robi ze swoim życiem skutkiem tego... jeśli ktoś się uzależni od swoich /nazwijmy to/ "duchowych przewodników", żyjąc tak, jak mu dyktują, to zaczynam mieć wątpliwości z tym "człowieczeństwem"...<br />podam pewien przykład "z branży"... znałem dziewczynę, która solidnie się skasowała dragami /"helka", alkohol, amfa/ i wreszcie zabrała się za ratowanie siebie... w jednym ośrodku się nie utrzymała, trafiła do ośrodka katolickiego... po roku wyszła odmóżdżona, jak robot, nie sposób było się z nią dogadać... ale jednak wyprostowała sobie jakoś życie i ponoć była zeń bardziej zadowolona, niż wcześniej... mimo to, czułem intuicyjnie w niej mniej owego "człowieczeństwa", niż przedtem...<br />nie pracowałem z alkoholami, ale znałem program AA oparty na założeniu bezradności i konieczności zawierzenia "sile wyższej"... nie podobało mi się to... my swoich kompociarzy 'uczyliśmy' inaczej... budowało się leczenie na kształtowaniu wiary w siebie... niemniej jednak zgadzam się z Tobą Ewo, że jeśli wiara w jakiegoś boga ma komuś pomóc, to również pokażę mu drogę do kościoła, czy czegoś w tym stylu...<br />pozdrawiać :))...PKanaliahttps://www.blogger.com/profile/09649160362523083569noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4743231345928759417.post-34525959056936878972012-01-08T22:05:38.068+01:002012-01-08T22:05:38.068+01:00Ad Anonimowy) Zniecierpliwiona powtarzającymi się ...Ad Anonimowy) Zniecierpliwiona powtarzającymi się komentarzami anonimowymi, uprzejmie informuję, że piszesz z Warszawy, z numeru IP 188.147.215.47, scenki oglądałeś z przeglądarki Mozilla. Niech cię ręka boska broni przed powtarzaniem tego błędu. Skończysz, jak mój troll makroman.Elżbieta Grabarczykhttps://www.blogger.com/profile/10981367463409590589noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4743231345928759417.post-66030905710441169432012-01-08T12:56:08.291+01:002012-01-08T12:56:08.291+01:00Modlitwa histerycznego ateisty:
Jeśli Bóg jest, to...Modlitwa histerycznego ateisty:<br />Jeśli Bóg jest, to niech mnie ręka boska broni, a jeśli Boga nie ma, co daj Boże, to dzięki Bogu.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4743231345928759417.post-61146970301248624562011-10-22T04:43:08.465+02:002011-10-22T04:43:08.465+02:00Witam serdecznie, temat jest zawsze aktualny ;)
Z ...Witam serdecznie, temat jest zawsze aktualny ;)<br />Z przyjemnością zajrzę do Ciebie.Elżbieta Grabarczykhttps://www.blogger.com/profile/10981367463409590589noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4743231345928759417.post-53099925892715239842011-10-22T02:26:06.927+02:002011-10-22T02:26:06.927+02:00Ja przepraszam że się tak wtrącam znienacka z boku...Ja przepraszam że się tak wtrącam znienacka z boku do tego dłuuugachnego wątku komentarzy (który z przyjemnością przeczytałem - dawno nie miałem okazji poczytać rzeczowej dyskusji na ten temat, bez pyskówki i osobistych wędrówek) - ale tak się składa, że akurat niedawno na swoim blogu poruszałem zagadnienie wiary / niewiary.<br /><br />Znudzonych zapraszam (w wolnej chwili) do lektury.<br /><br />http://xpil.eu/blog/2011/08/24/wiara-w-niewiare/xpilhttp://www.xpil.eunoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4743231345928759417.post-92064011306757106492011-01-12T17:18:14.446+01:002011-01-12T17:18:14.446+01:00Tak, to ważne cytaty. Jeśli chodzi system, w który...Tak, to ważne cytaty. Jeśli chodzi system, w którym funkcjonuje nasz ośrodek - nie pracujemy metodą 12 kroków, znam ją jedynie z ruchów samopomocowych AA (tam nie ma terapeutów), zarówno wersję z siłą wyższą, jak i wersję humanistyczną, o której jednak nie słyszałam, aby była w jakimkolwiek znanym mi ośrodku, placówce, grupie AA stosowana. <br /><br />A wiara istotnie może być dla wierzącego fundamentem zmiany czy wężej - trzeźwienia. Jeśli pacjentowi to pomaga, niech wierzy, a ja mu nawet pomogę znaleźć najbliższy kościół :) Co nie oznacza, że wiara do trzeźwienia jest niezbędna.Elżbieta Grabarczykhttps://www.blogger.com/profile/10981367463409590589noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4743231345928759417.post-74314356293337847862011-01-12T17:08:48.384+01:002011-01-12T17:08:48.384+01:00"Poza genomem jest jeszcze w człowieku coś, c..."Poza genomem jest jeszcze w człowieku coś, czego nigdy nie poznamy, nie pojmiemy, czego nie ogarnie żadna nauka. " Dorota Terakowska, Poczwarka<br /><br />Nie będę już cytować Poczwarki, chociaż tam jest dużo cytatów o człowieczeństwie. Podobnie jak w niektórych książkach Jodi Picoult.<br /><br />"Tego nie zrobili Niemcy, lecz ludzie [...]Człowiekowi udało się opanować ziemię, bo potrafił zwalczyć, zniszczyć wszystko, co stało mu na drodze". Marek Edelman, I była miłość w getcie.<br /><br />I podobny cytat: "Ludzie ludziom zgotowali ten los" - Zofia Nałkowska, Medaliony.<br /><br />Gość Niedzielny poleca film "Uciekający pociąg" Emisja w najbliższy czwartek. Zacytuję kawałek opisu: "Przejmująco ukazuje też ciemną stronę ludzkiej natury, która uaktywnia się w sytuacjach skrajnych. Do historii kina przeszedł dialog<br /> - Jesteś bestią!<br /> - Gorzej, jestem człowiekiem!"<br /><br />Trochę pesymistyczne cytaty. Nie wiem, czy odpowiednie. I nie uważam człowieka za z gruntu złego. Przecież i w sytuacjach skrajnych człowiek jest zdolny do bohaterstwa. Choćby o. Kolbe, matka ratująca dziecko. Człowiek, który śpieszy na ratunek obcej, tonącej osobie. <br /><br />A z Zosi mamy ubaw, jak przegląda się w lusterku :D<br /><br />Odnośnie roli wiary. Jeżeli pacjent wierzy - chyba warto jest współpracować na wielu płaszczyznach, w tym i duchowej i religijnej. Ale istnieje też wersja humanistyczna 12 kroków. Sformułowana przez Skinnera. Nie pada tam słowo Bóg.<br /><br />Evik7Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4743231345928759417.post-71858233903336177792011-01-11T23:30:36.741+01:002011-01-11T23:30:36.741+01:00Ad Evik7) To pewnie oznacza to samo, co w przypadk...Ad Evik7) To pewnie oznacza to samo, co w przypadku innych zwierząt zdających test lustra: Zosia ma wysoki poziom samoświadomości :)<br />A cytaty z przyjemnością poczytam.Elżbieta Grabarczykhttps://www.blogger.com/profile/10981367463409590589noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4743231345928759417.post-7512429184187339142011-01-11T00:45:20.185+01:002011-01-11T00:45:20.185+01:00Ad. 36
Moja Zosia (kotka z paroma kroplami krwi sy...Ad. 36<br />Moja Zosia (kotka z paroma kroplami krwi syjamskiej) bardzo lubi przeglądać się w lustrze. Często miauczy, żeby ją wpuścić do łazienki, wskakuje na umywalkę i przegląda się w lustrze. Co to oznacza? <br /><br />PS. Może jutro umieszczę parę cytatów o człowieczeństwie, kusi mnie trochę. <br /><br />Evik7Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4743231345928759417.post-51790098296796305212010-12-21T04:55:05.482+01:002010-12-21T04:55:05.482+01:00ad marlenaselin) Niezwykle poruszył mnie pani osob...ad marlenaselin) Niezwykle poruszył mnie pani osobisty komentarz. To piękna historia o tym, jak wyruszyła pani na poszukiwanie odpowiedzi na pytania najważniejsze... <br /><br />Skojarzyła mi się z legendą o Buddzie. Zgodnie z legendą, narodzinom Buddy towarzyszyły różne znaki. Jego matce, Mai, przyśnił się biały słoń niosący w trąbie kwiat lotosu, który wszedł do jej łona. Zaniepokojony tym ojciec poradził się mędrca. Dowiedział się, że syn zostanie władcą lub nauczycielem świata. Król pragnął, by syn przejął po nim tron - w obrębie pałacowych murów otoczył go więc luksusem i odciął od świata zewnętrznego.<br />W końcu jednak, w wieku około 29 lat, Budda poznał cztery rzeczy, które miały zadecydować o jego losie. Pewnego dnia podczas przejażdżki po królewskim parku ujrzał zgrzybiałego, niedołężnego starca i dowiedział się, że starość jest przeznaczona wszystkim. Drugą rzeczą była choroba - kiedy zobaczył ciężko chorego człowiek pokrytego wrzodami, trzecią rzeczą, którą poznał była śmierć - ujrzał zwłoki niesione wśród lamentu żałobników. <br />Budda ujrzał też wędrownego, pobożnego żebraka noszącego prostą szatę. Ta czarta rzecz - asceza - niosła ze sobą nadzieję i pocieszenie. Ten obraz sprawił, że Budda zrozumiał swe przeznaczenie i postanowił uciec z pałacu by udać się na wędrówkę w poszukiwaniu prawdy. Kazał osiodłać swojego konia i odjechał, a bogowie tłumili odgłos kopyt, żeby nikt nie dowiedział się o jego ucieczce.<br /><br />I bardzo bliskie jest mi to co napisała pani w ostatnim zdaniu: "A mianowicie, dla mnie osobiście wyznacznikiem człowieczeństwa jest przestrzeganie pewnych zasad oraz norm moralnych i etycznych". Właśnie tak :)Elżbieta Grabarczykhttps://www.blogger.com/profile/10981367463409590589noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4743231345928759417.post-84679034938560446222010-12-21T04:51:46.159+01:002010-12-21T04:51:46.159+01:00ad Paweł)
CZĘŚĆ III
Ale OK. Ty poruszyłeś kwestię...ad Paweł)<br /><br />CZĘŚĆ III<br />Ale OK. Ty poruszyłeś kwestię tego pierwszego - Kreatora, a konkretnie faktu, że w warunkach laboratoryjnych nie udało się naukowcom wytworzyć żywej komórki, co ma być Twoim zdaniem dowodem na istnienie „siły wyższej”, która to życie w materię nieożywioną tchnęła. <br />Po pierwsze: nie jest to dowód w sensie naukowym – z nieumiejętności wytworzenia komórki w warunkach laboratoryjnych zgodnie z regułami logiki (a jako matematyk z pewnością je znasz) nie wynika fakt istnienia siły wyższej, czegoś/kogoś nadprzyrodzonego. Nie ma tu logicznego związku wynikania. <br /><br />Po drugie, jakakolwiek hipoteza naukowa, nawet mało prawdopodobna, ale możliwa do falsyfikacji i przeprowadzania eksperymentów jest lepsza (w sensie naukowym, chociaż niekoniecznie emocjonalnym) od zapychania dziury czymś wyobrażonym, niematerialnym o właściwościach jeszcze bardziej nieprawdopodobnych.<br /><br />Zobacz: <br />Dwóch elektryków naprawia instalację. Wszystko poodłączali, żeby ich prąd nie pokopał, korki, kable, ale wciąż kiedy przykładają do gniazdka próbnik – ten świeci! W gniazdku w sposób niewyjaśniony wciąż jest prąd! A to fachowcy są, dobrze powyłączali. <br />Pierwszy mówi: Wiesz co, chyba jednak zrobiliśmy coś niedokładnie z tym sprawdzaniem. <br />Drugi: Jak niedokładnie, wszystko sprawdziliśmy, tu się dzieje jakaś tajemnicza sprawa. <br />Pierwszy: Żadna tajemnicza sprawa, po prostu coś przeoczyliśmy.<br />Drugi: Nie, mówię ci. Tu muszą być skrzaty.<br />Pierwszy: Jakie skrzaty? Przecież skrzatów nie ma!<br />Drugi: Muszą być, inaczej skąd ten prąd?<br />Pierwszy: Nie mam pojęcia.<br />Drugi: No widzisz – nie wiesz!<br />Pierwszy: Przecież skrzatów nie ma. Widziałeś kiedyś skrzata?<br />Drugi: Nie, one są niewidzialne. Albo może sobie poszły. Skrzaty są tajemnicze. Ale na pewno potrafią zrobić prąd nawet, jak wszystko jest poodłączane.<br />Pierwszy: Wiesz co, ja jednak pójdę jeszcze posprawdzać. Będę szukał, aż znajdę, co przeoczyliśmy. <br />Drugi: Jak dla mnie, skrzaty wszystko wyjaśniają, a ten prąd jest dowodem ich istnienia. <br />;)<br /><br />Po trzecie: nie udało się wytworzyć komórki, udało się natomiast wytworzyć związki organiczne będące składnikami tejże. To już coś. Ile przyroda miała na to czasu? Wiek Ziemi szacowany jest na 4,5 - 4,6 mld lat. Pierwsze ślady sugerujące biologiczne pochodzenie paleontolodzy znaleźli w skałach datowanych na ok. 3,8 mld lat; najstarsze znaleziska żywych organizmów pochodzą sprzed 3,5 mld lat. Czyli przyroda miała około miliarda lat. Naukowcy lat kilkadziesiąt. Nieporównywalnie mniej. Poczekałabym z orzekaniem, że się nie da. <br /><br />Twoim zdaniem życie nie mogło powstać z materii nieożywionej. Tak? Musiała być zatem jakaś istota, która powstała wcześniej/była od zawsze i to życie stworzyła/tchnęła w materię nieożywioną. Tak? Czyli dopuszczasz możliwość istnienia jakiejś istoty/bytu, która ma życie sama z siebie i potrafi przekazywać dalej. Tak? Czekam na odpowiedź, czy dobrze zrozumiałam twój tok rozumowania.Elżbieta Grabarczykhttps://www.blogger.com/profile/10981367463409590589noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4743231345928759417.post-69010592977501082082010-12-21T04:47:27.226+01:002010-12-21T04:47:27.226+01:00ad Paweł)
CZĘŚĆ II
Drugie ważne rozróżnienie: Bóg...ad Paweł)<br /><br />CZĘŚĆ II<br />Drugie ważne rozróżnienie: Bóg jako kreator (o którym ty piszesz) i Bóg jako prawodawca (o którego mi chodzi) czyli ten, który jest dla wierzących źródłem przykazań i moralności. To także dwie odrębne kwestie. O ile rozważanie istnienia Kreatora wszechświata (czy tego, który zdaniem tchnął życie w pierwszą komórkę) może mieć znaczenie w spekulacjach metafizycznych (skąd się wziął świat, jak powstało życie), to dla osobistego życia pojedynczego człowieka ma znaczenie wyłącznie ten drugi - prawdodawca, sędzia. To opierając się na wyobrażeniu Boga jako prawodawcy wierzący odpowiadają sobie na pytania: jak żyć, co jest dobre a co złe, jak kierować swoimi decyzjami. <br /><br />To również ważne rozróżnienie: bo nawet jeśli ktoś wierzy, że Bóg stworzył świat, to niekoniecznie muszą z tego wynikać implikacje etyczne w postaci powinności i zasad. A mnie w scence chodziło o to właśnie. <br /><br />Tak naprawdę przecież, kiedy człowiek zastanawia się nad cierpieniem, przemijaniem, śmiercią i chce zrozumieć te kwestie egzystencjalne, pociechy nie znajdzie w spekulacjach o pochodzeniu kosmosu. Interesuje go co innego: Dlaczego cierpię? Dlaczego muszę umrzeć? Czy moje cierpienie ma jakikolwiek sens? Wiem o tym równie dobrze jak ty. Te problemy są WAŻNIEJSZE. Dlatego wciąż powtarzam: to naprawdę nie ma znaczenia czy Bóg jest, czy go nie ma. Nie będę lepszym ani gorszym człowiekiem, niezależnie od tego, czy jest czy nie, i w jaki sposób powstał wszechświat. Wiedza, czy życie powstało naturalnie w zupie pierwotnej czy w akcie stworzenia nie ma znaczenia wobec spraw podstawowych :)<br /><br />W jednej z przypowieści o Buddzie jest pięknie pokazany absurd takich spekulacji metafizycznych: <br />„Z tym jest tak, jak gdyby ktoś został zraniony strzałą grubo posmarowaną trucizną, a kiedy przyprowadziliby mu lekarza, on rzekłby: Nie pozwolę, aby usunięto mi tę strzałę, dopóki się nie dowiem, czy człowiek, który mnie zranił należy do kasty wojowników, braminów, rolników czy innej kasty, dopóki się nie dowiem, jak się ten człowiek nazywa, czy był wysoki czy niski, czy miał skórę jasną czy ciemną, czy pochodził z miasta czy ze wsi, czy łuk z którego wypuszczono strzałę był typu takiego czy takiego, czy opierzenie strzały było zrobione z piór czapli, jastrzębia, czy pawia... Ów człowiek pierwej zmarłby niż dowiedział się tego wszystkiego”. <br /><br />Dlatego tak bliski jest mi buddyzm zen. Nie zajmuje się takimi spekulacjami.Elżbieta Grabarczykhttps://www.blogger.com/profile/10981367463409590589noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4743231345928759417.post-22124554426922500382010-12-21T04:43:57.802+01:002010-12-21T04:43:57.802+01:00ad Paweł - komentarz 85) Odpowiedź będzie długa, w...ad Paweł - komentarz 85) Odpowiedź będzie długa, więc podzielę na kilka części.<br /><br />CZĘŚĆ I<br />Kiedy napisałam, że „ja tej wiary wcale nie potrzebuję”, nie miałam na myśli akurat przywołanej przez ciebie wiary katolickiej, lecz jakąkolwiek wiarę w jakiekolwiek istoty nadprzyrodzone, bóstwa, siły wyższe. Nie wyróżniam żadnego z bogów – jestem wielokrotną ateistką: tak samo nie wierzę w Ozyrysa, jak w Atenę, Odyna, Jahwe/Jehowę, Kali czy inne ich kombinacje. Ponieważ wiara nie ma mocy wyjaśniającej w sensie naukowym. A mnie o dowody, a nie przeświadczenia chodzi.<br /><br />Ważne rozróżnienie (skoro jesteś ścisłym umysłem): odróżniajmy wiarę w Boga/bogów, która jest realnym faktem psychologicznym: wielu ludzi wierzy (nie kwestionuję ani tego, że istotnie wierzą, ani nie podważam, że ta wiara ma dla nich wartość, może im dawać pociechę czy nadzieję, być źródłem etyki, nadawać sens) od OBIEKTU/OBIEKTÓW tejże wiary, które wcale realne być nie muszą i których empirycznie i logicznie udowodnić się (jeśli trzymać się kryteriów uznawanych w nauce) nie da. To dwie kompletnie różne kwestie, często niestety i tu mieszane.Elżbieta Grabarczykhttps://www.blogger.com/profile/10981367463409590589noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4743231345928759417.post-8577789641984299772010-12-20T21:20:17.298+01:002010-12-20T21:20:17.298+01:00Scenki i Wyspa sztuki to jedyne fora w których bra...Scenki i Wyspa sztuki to jedyne fora w których brałam udział.Uważam,iż wiele stron internetowych po prostu nie zasługuje na uwagę.I nie warto marnować energii.Przyznam szczerze,że ja nie korzystałam z tej niebieskiej książki.Nawet jej już nie mam.Staram się opierać na aktualnych,doniesieniach.Wychodzę z założenie,że są dużo bardziej fascynujące.Chociaż tamta publikacja,też jeszcze ma swoją wartość.Ja zaczęłam zastanawiać się nad sensem życia,gdy jeździłam do szkoły.Miałam wtedy również 15 lat.Na odcinku,który pokonywałam aby dotrzeć na pociąg,spotykałam swoją w sędziwym już wieku sąsiadkę.Pamiętam,że wyglądała karykaturalnie.Bałam się jej.Miała twarz pooraną zmarszczkami,a przekrwawione gałki oczne wylatywały niemalże z oczodołów.Czaszkę miała nienaturalnie dużą,jeszcze wtedy nie wiedziałam,że brak anatomii był wynikiem starczych zniekształceń.Jak cukinia,która nie wyciągana z ziemi,przerasta do niepożądanych rozmiarów i traci swoją jędrność stając się produktem pozbawionym wartości odżywczych.Sunęła chodnikiem,na ciężkich jak kłody nogach,"przyozdobionych" grubymi,jasnobrązowymi pończochami.Grube palce wystawały z jej starych kapci.Staruszka miała ponad 80 lat.Z jej ciała wydobywał się zapach minionego czasu.Nie jestem w stanie wyrazić jak mi wtedy było przykro.Z dnia na dzień,czułam się coraz bardziej oszukana przez Boga,miałam do niego ogromny żal o to ,że mnie spotka ten sam los.Bałam się starości i śmierci.Nie wiedziałam po co żyję,sądziłam ,że życie nie ma sensu,skoro i tak mam umżeć.Nie potrafiłam się z tym pogodzić,pragnęłam żyć,pełnią szczęścia!Stałam się zbuntowanym obywatelem świata.Pogmatwałam swoje życie,żuciłam szkołę i tak było do chwili,gdy dostałam odpowiedź,odpowiedź na swoje pragnienia.I wtedy poczułam ogromną ulgę,jednak nie zawsze byłam tak uskrzydlona jak wtedy.Los żucał mi kłody pod nogi.Musiałam ponosić konsekwencje swoich złych wyborów.Mimo tego wszystkiego nauczyłam się czegoś bardzo ważnego,a mianowicie tego ,że aby się rozwijać należy pracować nad sobą i pielęgnować w sobie te pozytywne cechy.Starać się patrzeć na innych przez pryzmat,ponieważ chociaż jesteśmy niedoskonali i wszyscy popełniamy błędy,to i tak mamy wiele zalet. <br /> Odniosę się do wątku poruszonego na początku.A mianowicie,dla mnie osobiście wyznacznikiem człowieczeństwa jest przestrzeganie pewnych zasad oraz norm moralnych i etycznych.Wydaję mi się,że to nas odróżnia od zwierząt.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4743231345928759417.post-26773427803738637532010-12-20T13:25:02.597+01:002010-12-20T13:25:02.597+01:00,,Dopiero dużo później odkryłam i zrozumiałam, że ...,,Dopiero dużo później odkryłam i zrozumiałam, że ja tej wiary wcale nie potrzebuję, aby postępować moralnie i móc nadać sens swojemu życiu. Mogę oprzeć się na sobie. I tak jest do dziś. " --dokładnie tak jest , wiarę katolicką ja uznaje za nieporozumienie (sam w sobie jest bardziej instytucją , niż jakimś duchowym zbiorem dusz , stary testament itd , dla ludzi to był w/g mnie skrót myślowy dla ludzi żyjących 2000 lat temu tak żeby oni zrozumieli ,rzeczy niepojęte . Moje rozumienie Boga odskoczyło daleko do przodu , i wyjaśniłem w poście wyżej. Znaczy jest pewien konkret który mnie empiryka , najniewierniejszego z niewiernych Tomaszów (...) niepokoi . Pomimo tysięcy experymentów naukowych , dokładnego labolatoryjnego odtworzenia warunków , jakie panowały na wczesnej ziemi NIE UDAŁO SIĘ WYTWORZYĆ NAJPROSTRZEJ PRACZĄSTECZKI ŻYCIA , POJEDYŃCZEJ KOMÓRKI ZDOLNEJ DO SAMOREPLIKACJI . Dla mnie to na razie o wiele większy dowód na istnienie siły wyższej , niż całe to ble,ble,ble na setkach for . Ale może wyjasnię , ja jestem umysł ścisły , z rodziny inżynierów , ulubiona nauka matematyka , mocno stojący nogami na ziemi . pozdrawiam .Pawełnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4743231345928759417.post-86528354329886100052010-12-19T23:33:45.772+01:002010-12-19T23:33:45.772+01:00Wolałabym dyskutować z człowiekiem, bo dyskusję z ...Wolałabym dyskutować z człowiekiem, bo dyskusję z tymi książkami już odbyłam. Również wtedy podpisaliśmy protokół rozbieżności. Miałam i mam jeszcze jeden wniosek: ta „oferta” skierowana jest do wierzących (głównie katolików), którym łatwo wykazać, że nie znają księgi na której opiera się ich religia, że ich kościół dopuszcza się fałszerstw i nadużyć, którzy najczęściej wierzą w „coś”, bo „coś musi być”. A tu dostają konkret. Tyle, że ten „konkret” po wnikliwszej analizie nie jest wcale konkretem. Pamiętam, co powiedziałam wtedy: Wy mnie chcecie przekonać, że Bóg jest jakiś, taki jak wy głosicie. Ja mam inny problem. Szukam DOWODU, że on w ogóle jest. <br /><br />Tego dowodu nie dostarczyli mi katolicy (bo wszystkie nielogiczności ich teologia kwituje stwierdzeniem, że to tajemnica wiary), Świadkowie Jehowy (z powodów jak powyżej), adwentyści i zielonoświątkowcy (bo nie interesowały mnie ich ekstazy religijne i mówienie językami). Mnie interesował dowód, ponieważ nie wierzyłam. Dowód, w sensie naukowym. Nie znalazłam go w książkach, nie znalazłam go w dyskusjach z wyznawcami, nigdzie. Byłam niepocieszona z tego powodu, aż w wieku lat 18 przeczytałam „Jeśli Boga nie ma...” Leszka Kołakowskiego (m. in. filozofa religii). Konkluzja tej lektury była prosta: Boga na gruncie nauki i logiki udowodnić się nie da. Nie jest hipotezą empiryczną. Konsekwentny sceptyk nie przekona wierzącego i odwrotnie. W Boga można tylko uwierzyć lub nie. Ma się tę wiarę lub nie. Ja nie miałam. Skoro nie można, cóż...<br />Tak zostałam ateistką. Nieszczęśliwą ateistką, bo wciąż uważałam, że brak wiary to jednak jakiś brak. <br /><br />Dopiero dużo później odkryłam i zrozumiałam, że ja tej wiary wcale nie potrzebuję, aby postępować moralnie i móc nadać sens swojemu życiu. Mogę oprzeć się na sobie. I tak jest do dziś.Elżbieta Grabarczykhttps://www.blogger.com/profile/10981367463409590589noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4743231345928759417.post-16379219136721081932010-12-19T22:51:03.858+01:002010-12-19T22:51:03.858+01:00Pani Marleno, cieszę się, że wzięła pani tak aktyw...Pani Marleno, cieszę się, że wzięła pani tak aktywny udział w tej wymianie poglądów. To nie był błąd, chociaż napisała pani tak w komentarzu 76. Ja tak nie uważam z kilku powodów: bo cenię sobie pani zdanie, bo lubię się spierać, bo ciekawią mnie różnice, bardziej niż podobieństwa (chociaż podobieństwami mogę się zachwycać). Cieszę się także, że kontynuuje pani naukę, bo warto: warto dowiadywać się nowych rzeczy, trenować umysł, rozwijać, zwłaszcza jeśli ktoś ma taki potencjał jak pani. Szkoda by było, jakby taka inteligencja i dociekliwość leżały odłogiem (mówiąc kolokwialnie). <br /><br />W gruncie rzeczy, to pani komentarze rozwinęły tę dyskusję w stronę, której początkowo chciałam uniknąć, czyli dowodów istnienia lub nieistnienia Boga, bo nie tego dotyczyła scenka. Jednak jest to temat tak ważny, że zawsze go chętnie podejmę, nawet jeśli na koniec pozostanie jedynie podpisać „protokół rozbieżności” w poglądach na tę sprawę. Pani Marleno, musi pani jednak wiedzieć, że tę dyskusję już odbyłam: trwała ponad 2 lata. Argumenty, których wtedy używano i materiały, z których korzystali moi rozmówcy, jak widzę, nie zmieniły się wiele przez te 20 (już!) lat. Kilka pani postów jest wręcz dosłownymi cytatami (48, 54, 55, 57, 61, 63, 76) z publikacji, które do tej pory mam w domu. Mam tę niebieską książeczkę „Jak powstało życie? Przez ewolucję czy przez stwarzanie?”. (Mam także książeczki „Człowiek poszukuje Boga”, „Boblia, słowo Boże czy ludzkie?”, „Wiedza, która prowadzi do życia wiecznego”, „Chrześcijańskie Pisma Greckie w Przekładzie Nowego Świata”). Zarzuty, które postawiłam wtedy, mając 15, 16 lat pozostają aktualne:wydawnictwa te bardzo wybiórczo i tendencyjnie cytują wypowiedzi naukowców, wyrywają je z kontekstu, mieszają wypowiedzi uznanych naukowców z niepotwierdzonymi opiniami szarlatanów i pseudonaukowców, mówiąc w dużym skrócie: są nienaukowe, nie stosują się do reguł metodologii naukowej, używają nieuprawnionych skrótów myślowych, a więc są niewiarygodne. Są skierowane do czytelnika mało wnikliwego, nieobytego z zasadami wnioskowania naukowego, posiadającego jedynie ogólną i popularną wiedzę o fizyce, biologii, matematyce (a ja znałam je naprawdę dobrze), któremu zwyczajnie nie zechce się sprawdzać, skąd pochodzi cytat i czy rzeczywiście był użyty w takim kontekście, czytelnika nieobytego także z Biblią, na którym zrobi wrażenie dokładna jej znajomość, którą posiadają Świadkowie. <br /><br />Okazało się także, że te fragmenty, które tutaj pani zamieściła są też zamieszczane na innych forach dyskusyjnych, metodą niemal automatyczną CTRL C – CRTL V. Przykłady: <br /><br />1. tabularosa 15, 2009 (13:50)<br />http://forum.interia.pl/watek-chronologicznie/czlowiek-od-malpy-czy-adam-i-ewa,9340,851390,,c,1,32,3,0<br />2. (2010-08-25 11:44) ~Ben <br />http://interia360.pl/artykul/rodzina-to-ojciec-i-matka-tylko-ze-ja-chc-zy-inaczej/komentarze,38075,1,32657983,3,3<br />3. (2009-05-21 23:03) ~princessamedison<br />http://quizy.interia.pl/facet/quiz/jestes-mistrzem-seksu/komentarze,1030354,,22920566,2,3Elżbieta Grabarczykhttps://www.blogger.com/profile/10981367463409590589noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4743231345928759417.post-76891893331118303812010-12-19T22:00:24.404+01:002010-12-19T22:00:24.404+01:00Moi drodzy czytelnicy, takiej dyskusji jeszcze na ...Moi drodzy czytelnicy, takiej dyskusji jeszcze na scenkach nie było! Kiedy zamieszczałam tę scenkę nie podejrzewałam, że tematyka spotka się z AŻ TAK ożywionym odzewem, nie podejrzewałam także, że pojawi się tak wiele wątków i stanowisk. Bardzo serdecznie dziękuję wszystkim za udział w dyskusji, dzielenie się własnymi refleksjami i doświadczeniami, przypomnienie mi dlaczego zostałam ateistką i coś, co uwielbiam – gimnastykę umysłu. Na koniec (?) pozwolę sobie na małe podsumowanie i kilka osobistych wyznań ;) Podzielę je na kilka odrębnych komentarzy, bo dotyczą różnych spraw.<br /><br />Marianko, wreszcie się w czymś zasadniczo różnimy: ja lubię takie poważne dyskusje. Być może im zawdzięczam to, kim jestem, wszak często dowiadujemy się tego, sprowokowani do odkrycia kim NIE jesteśmy. Lubię, dopóki pozostają dyskusjami, czyli wymianą poglądów i argumentów, kwestionowaniem nawzajem swoich stanowisk, opierają się na poszanowaniu rozmówcy, zasad logiki i wnioskowania naukowego (tym się różnią od zwykłych rozmów, które też lubię). Piję tutaj do uczestników innych for internetowych, na które zdarzało mi się zaglądać, choćby forum portalu Racjonalista. Wydawałoby się bowiem, że portal propagujący racjonalne myślenie, tropiący zabobony i reklamujący się jako baza intelektualna polskich racjonalistów, będzie skupiał ludzi potrafiących przestrzegać zasad dyskusji i pewien hm... poziom. Nie bywam tam już od dawna, bo forum zamieniło się w większej części w wymianę wzajemnych pretensji, obelg, osobistych animozji, a nie daj Boże (hi, hi), jeśli zajrzy tam jakiś wierzący. Zostaje rozniesiony w strzępy, podobnie jak ateista lub antyklerykał, który odwiedzi Frondę. Jakby zapomniano, że dyskusja to spór, a więc wymaga ścierania się przeciwnych stanowisk, wymiany właśnie, a nie tylko potwierdzania siebie wśród sobie podobnych. Cieszę się i nawet jestem dumna z moich czytelników, często znajomych (i siebie!), że tutaj poziom najczęściej trzymamy. Mogę się z poszczególnymi opiniami zgadzać, nie zgadzać, ale jest miejsce i klimat na ich wyrażanie. Dziękuję. <br /><br />Napiszę raz jeszcze: moją intencją NIE było otwarcie dyskusji o wierze lub niewierze w Boga/bogów, a tym bardziej o istnieniu lub nieistnieniu Boga/bogów, skoro jednak część komentatorów zaczęła te kwestie poruszać, uznałam że z przyjemnością jeszcze raz podniosę argumenty, które podniosłam po raz pierwszy mając lat 15.Elżbieta Grabarczykhttps://www.blogger.com/profile/10981367463409590589noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4743231345928759417.post-18201173712698140742010-12-18T21:07:27.281+01:002010-12-18T21:07:27.281+01:00Za Jakubem Bohme : "Królestwo Boże jest wewną...Za Jakubem Bohme : "Królestwo Boże jest wewnątrz człowieka".<br />Namawiam do dowolnej interpretacji tej myśli :)<br /><br />A sens życia... iluż to filozofów, naukowców i zwyczajnych zjadaczy chleba łamało sobie głowy nad tym pytaniem!<br />Dla każdego z nas sensem jest zupełnie co innego. I nie ma w tym nic złego.<br />Dla mnie sensem życia jest dosłownie wszystko! Mruczenie zadowolonego kota, to że udało mi się rano obudzić, to że dzięki mnie ktoś uśmiechnie się, nawet to, że mam komu strzelić focha ;) (bo iluż nie ma nikogo).<br />To my sami nadajemy sens swojemu życiu.<br />Jej, nie trzeba tysiąca zbyt mądrych słów, nie trzeba dorabiać ideologii na siłę do zwykłych ludzkich działań.<br />Po prostu żyjmy :)<br />Pozdrawiam - ja marianka :)<br />A rzeczony i cytowany wyżej Jakub widział Boga wszędzie - w źdźbłach trawy, w promykach słońca, w uśmiechu dziecka. Nie na ołtarzach, nie gdzieś tam na górze, wysoko i niedostępny. I takiego Boga to ja bym jeszcze zniosła ;)<br />(Oczywiście to żart, bo nie lubię zbyt poważnych i nadętych dyskusji :))mariankanoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4743231345928759417.post-30869927410400057232010-12-18T20:51:59.420+01:002010-12-18T20:51:59.420+01:00@marlenaselin luz nie przejmuj się , a propos Eins...@marlenaselin luz nie przejmuj się , a propos Einsteina , malo osób wie ,że zmarł on na coś z "mojej" branży . Miał tętniaka Aorty brzusznej . Przeprowadzono na nim operacje owijając mu kawałek aorty brzusznej najnowocześniejszym w tych czasach materiałem , świeżo odkrytym celofanem . serio . Zmarł w pięć lat potem z powodu pęknięcia tętniaka w innym miejscu ... w ostatnim zdaniu napisałaś w poście z 19 05 <br />,,,cenił wartości wypływające z życia duchowego. " możliwe ale przed smiercią zwyczajnie walczył z kostucha jak każdy ... pozdrawiam .Pawełnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4743231345928759417.post-31039631186824345962010-12-18T19:58:13.662+01:002010-12-18T19:58:13.662+01:00Mimo wszystko chciałam podziękować za umożliwienie...Mimo wszystko chciałam podziękować za umożliwienie mi wzięcia udziału w tej dyskusji.Wydaje mi się iż poniekąd była ona potrzebna.Mam nadzieję,że odchodząc od komputera dalej pozostanę osobą tolerancyjną Niestety albo"nareszcie jak kto woli"nie będę drążyć tego tematu.Jak wiadomo zbliża się sesja,a ja nadrabiam braki w wykształceniu więc muszę kuć bo w poń.mam egzamin z matmy i angielskiego.Nawiasem mówiąc Pani w dużym stopniu przyczyniła się do tego,że podjęłam się kontynuacji nauki,ponieważ głęboko w sercu zapadły mi słowa "iż nie ma wątpliwości co do tego,że dam sobie radę".Ufam w to iż te słowa były szczere i są jeszcze aktualne.<br />dobranocAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4743231345928759417.post-36729794765010316922010-12-18T19:23:00.935+01:002010-12-18T19:23:00.935+01:00A tak podałem własna definicje Boga , przeceniasz ...A tak podałem własna definicje Boga , przeceniasz moją skromną osobę jeśli sądzisz ,że przeczytałem wszystkie komentarze , i śledziłem nurt dyskusji , jak to ja , przeczytałem ostatni post i wskoczyłem na gapę . Wpadam tu od czasu do czasu po skorzystaniu z Twojego wątku o przekręcie nigeryjskim który za Twoją zgoda (mama pytała) wkleiłem w swoim czasie na forum poświeconym zespołowi marfana ... poza tym moderuję strone warezową , z filmami specjalnośc kino polskie , no i krece się to tu to tam w sieci .Pawełnoreply@blogger.com