Kolacja. Słuchamy serwisu informacyjnego w „Trójce”. Kilka dni temu przeciwko ustawie refundacyjnej zaczęli protestować lekarze (tzw. protest pieczątkowy: lekarze nie zaznaczali na recepcie poziomu odpłatności za lek, zamiast tego przybijając pieczątkę: „Refundacja do decyzji NFZ”), teraz chcą do nich dołączyć aptekarze, bo za wydanie leku ze źle określoną odpłatnością będą płacić kary.
ja: Dopiero teraz się zorientowali? Czemu nie protestowali od razu z lekarzami?
Marek: Oni tak mają, że z opóźnieniem do nich dociera.
ja: Zajęci byli, to nie załapali od razu.
Marek: Zajęci?
ja: Nie wydawaniem środków antykoncepcyjnych.
do wglądu:
- Kary za niewłaściwie wypisywane recepty - wyrok zapadnie jutro?-><
- Katolicki aptekarz nie sprzeda środków antykoncepcyjnych->
- Klauzula sumienia dla farmaceutów - problem nie tylko katolików->
- Aptekarze katolicy nie chcą już sprzedawać antykoncepcji->
ps. Większość środków antykoncepcyjnych nie jest refundowana. Dotychczas refundowanych było zaledwie kilka. Można sprawdzić poniżej (dane z 2009 roku):
Lista refundowanych preparatów o właściwościach antykoncepcyjnych->
Aktualna lista tutaj:
Aktualna lista leków refundowanych ->
lub tu:
Wyszukiwarka LEKI REFUNDOWANE 2012 ->
Moim skromnym, męskim zdaniem, środki antykoncepcyjne nie powinny być refundowane, bo obniżają libido kobiet, warto też wspomnieć o ujemnym "przyroście" naturalnym w Polsce.
OdpowiedzUsuńUważam, ze powinny być refundowane afrodyzjaki,o!
ad czarek samuel k.) Środki antykoncepcyjne są dla kobiet, które nie chcą mieć dzieci, a dla dzieci lepiej jakby były chciane, a nie wynikały z braku dostępu do antykoncepcji i liczone na sztuki do przyrostu naturalnego. A mitów ci o antykoncepcji dostatek (i o libido i o tuszy i o wąsach), tyle, że są pozostałościami po latach 60 ubiegłego wieku. Warto zaktualizować wiedzę :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co Pani myśli o tej całej akcji z SOPA i PIPA, która teraz trwa? Może napisze Pani jakiś artykuł na ten temat poparty swoimi przemyśleniami?
OdpowiedzUsuńDzieci są wartością nadrzędna; zobacz, jak wielu ludzi nie może ich mieć, trzeba ludziom pomagać, zresztą jestem staromodny i wierze w skuteczność gumki, na to w każdym razie mam wpływ.
OdpowiedzUsuńBo poza wszystkim i tak nie mam żadnego wpływu na to, co która dama łyka, a czego nie łyka. Tak, czy inaczej jestem za dotowaniem afrodyzjaków.
Skoro 10% aptek było zamkniętych na 1h, a pacjenci tego szczególnie nie odczuli, to znaczy, że 10% aptek można zamknąć;)
OdpowiedzUsuńad czarek samuel k.) To, czy dzieci są wartością nadrzędną, zależy od osobistej hierarchii wartości. Dla kogoś są, dla kogoś nie są. Tym, którzy chcą, a nie mogą - należy pomagać. Jeśli im się uda - będą mieli dziecko bardzo chciane i kochane. OK. Tym, którzy nie chcą - także należy pomagać. Lepiej, aby dzieci niechcianych było jak najmniej. A już z pewnością o tym, czy ktoś ma mieć dziecko, czy nie, nie powinien decydować aptekarz czy ktokolwiek inny, tylko on sam/ona sama.
OdpowiedzUsuńad Abc) Śledzę z uwagą.
ad Iva Pas) Celna uwaga. I bardzo aktualna, o tym, że mamy nadmiar aptek, mówi się od dawna.
Nadal narodem rządzi stereotyp- to tak odnośnie tych antykoncepcyjnych i wartości nadrzędnych- dziecko, rodzina, życie poczęte itp. Zgadzam się z Ivą.
OdpowiedzUsuńhttp://www.angora.com.pl/spistresci.xhtml
OdpowiedzUsuńDziś idę na łatwiznę-zamiast słów-obrazek ;)
ad Jaskółka) Prawda? A gdyby tak każdy mógł kierować się w życiu SWOIMI wartościami, a nie jakimiś nadrzędnymi? Zresztą, nadrzędnymi nad czym? :)
OdpowiedzUsuńad Iwona) Znamy, znamy, ale obiecać nie możemy ;)
No pewnie. Klauzula sumienia aptekarzy nad prawem pacjenta. W myśl tego, tabletki antykoncepcyjne to małe piwo. A jak kobieta zechce kupić tabletkę 72h po stosunku? Toż to czysta aborcja!
OdpowiedzUsuńSwoją drogą - wikipediowa definicja farmaceuty mówi, że są to "wysoko wykwalifikowani specjaliści, zajmujący się ochroną zdrowia publicznego, wykonujący czynności mające zapewnić optymalny stan zdrowotny pacjentów. Najczęstszą z nich jest przyjęcie od lekarza, lekarza dentysty, lekarza weterynarii bądź felczera pisemnego polecenia wydania leku w formie recepty i zrealizowanie go." Nikt nic nie wspomina o tym, że aptekarz może weryfikować receptę ze względu na "własną, katolicką moralność" i tym samym podważać "moralność" lekarza, który ją wydał i pacjentki, która chce nabyć wypisany przez specjalistę lek.
Najlepiej będzie, jeśli (w imię miłości chrześcijańskiej) zlikwidujemy wszelkie środki antykoncepcyjne - wtedy aptekarze nie będą musieli żyć w konflikcie z własnym sumieniem, a kobiety korzystające z usług klinik przerywających ciążę będą przez Archanioła Michała ognistym mieczem strącane w czeluści piekieł.
ad Ania Wywioł) Iście piekielna wizja. Bardzo malownicza, wręcz średniowieczna ;) Trzeba polecić uwadze ustawodawców...
OdpowiedzUsuńMoralność sprowadzona do stylu życia seksualnego to wielki redukcjonizm.
Trzeba się jeszcze zastanowić nad hasłami propagandowymi, które będą umieszczane na szyldach aptek... Może: "Bóg, Ojczyzna, Reprodukcja" albo "Przybyłem, zobaczyłem, zapłodniłem"? ;)
OdpowiedzUsuńOd czasu kiedy przyznalam moim osobistym wartosciom i pragnieniom moc NADRZEDNA zyje w nieustajacym szczesciu:) Nie wiem co na to reszta swiata, ale szczerze to malo mnie to obchodzi:))
OdpowiedzUsuńad Ania Wywioł) "Przybyłem, zobaczyłem, zapłodniłem"? Nie, to zbyt świąteczne, aktualne tylko w sezonie zimowym ;)
OdpowiedzUsuńad Stardust) Reszta świata niech żyje według swoich nadrzędnych wartości. Nie wiem, jak Ty, ale ja się reszcie świata do wartości mieszać nie będę i tego samego oczekuję dla siebie :)
Nie mam zamiaru polemizować z prezentowanym tu pojęciem nadrzędności, bo po co? I tak nikogo nie przekonam i nie mam zamiaru przekonywać.
OdpowiedzUsuńNasze wybory zależą od naszej hierarchii wartości, to prawda. Jednak cóż to za wartości, jeśli wszystkie są relatywizowane? Nawet szczęście. Przecież szczęśliwym można tylko bywać; jeśli ktoś twierdzi, że jest szczęśliwy permanentnie, to zwyczajnie cierpi na jakieś kliniczne niedomogi umysłu.
ad czarek samuel k.) To, że coś jest dla Ciebie wartością nadrzędną (np. dzieci, jak piszesz w komentarzu 4), a dla mnie nie to nie relatywizm, tylko różnica poglądów. Dla różnych ludzi różne wartości są nadrzędne. Dla kogoś dzieci, dla kogoś praca, dla kogoś miłość, uczciwość, wolność osobista, ojczyzna itd.
OdpowiedzUsuńJeśli jednak np. uczciwość jest dla mnie ważna, to jest i już. Gdzie tu relatywizm? Że moja hierarchia jest inna? Jest. I każdy ma do tego prawo (nawet, jeśli na szczycie tej hierarchii ma np. dzieci - to jego hierarchia wartości, jego życie - czyli nie mój biznes).
klauzula sumienia dla farmaceutów jest jakimś kolosalnym nieporozumieniem. to czy się rozmnażam, czy też nie wynika z mojej, świadomie podjętej decyzji. mojej, a nie lekarza, ani tym bardziej farmaceuty. nie chcąc umniejszać farmaceutom, ale w zasadzie to taki zawód, w którym sprzedawca zna się bardzo dobrze na sprzedawanym towarze. sprzedawca jak każdy inny jest od tego by sprzedawać produkty i nie powinien przy tym specjalnie marudzić, a jak mu się nie podoba, to niech zmieni zawód.
OdpowiedzUsuńJa też jestem przeciw refundacji antykoncepcji.
OdpowiedzUsuńWiele osób ma problemy z refundacją leków ratujących życie (SM, rak). Po osiągnięciu pewnego wieku (18 czy 40 lat) według NFZ wielu ludzi kwalifikuje się do piachu.
I antykoncepcja wcale taka zdrowa i bezpieczna nie jest.
Niepopularny pogląd, cóż...
Ad. 10.
Przypomniało mi się, jak kiedyś szłam po Nifuroksazyt, czy coś takiego do apteki. Aptekarka pyta, czy to dla dziecka. Lekko się zmieszałam, ale zgodnie z prawdą powiedziałam "dla psa" ;) (oczywiście podanie leku skonsultowałam wcześniej z weterynarzem).
Evik
Elu, zupełnie nie o tym pisałem w komentarzu 15. Nie wiem na co i komu odpowiadasz w komentarzu 16. chyba sobie. I tyle.
OdpowiedzUsuńad Evik) Problem nie w refundacji czy jej braku dla środków antykoncepcyjnych. Jak ktoś dziecka nie chce, to nawet te 5 dych na miesiąc wyda (a jeśli już, to problem ludzi mniej zamożnych, których po prostu nie stać na opakowanie za 30 czy 50 złotych na miesiąc). Są i refundowane i nierefundowane. Nie o to tu chodzi.
OdpowiedzUsuńProblem z aptekarzami (tymi ze stowarzyszenia aptekarzy katolickich) polega na tym, że środków antykoncepcyjnych nie chcą wydawać w ogóle. A wszak decyzja o posiadaniu przeze mnie lub nie posiadaniu dziecka powinna być moja, a nie pana aptekarza. Wara im od mojego życia.
A to, że środki antykoncepcyjne to rzecz niezdrowa i niebezpieczna to nie tyle pogląd niepopularny, co przesąd oparty na wiedzy z połowy ubiegłego wieku.
ad Ania) Proste, prawda? Nic sprzedawcy do towaru, który sprzedaje.
Zgadza się-sprzedawca ma sprzedawać,a nie zastanawiać się czy to szkodzi,czy nie.Jeśli odmawia pracy(a w tym celu został zatrudniony),to do zwolnienia.A jeśli ma dylematy,to już nie problem klienta.Tak być powinno.Tyle lat apteki sprzedawały te środki i nie było problemu-nagle problem urósł do rozmiarów niewyobrażalnych wręcz.Czekam tylko jak wejdą pieczątki z napisem "do decyzji proboszcza"(bo jak wiemy niektórzy lekarze też nie chcą wypisywać pewnych preparatów ze względów etycznych).Jak schiza,to na całego ;)
OdpowiedzUsuńad iwona) Wizja, którą przedstawiłaś doskonale uzupełnia wizję Ani Wywioł z komentarza 12 ;)
OdpowiedzUsuńad czarek samuel k.) Zatem jeśli to nie ty stwierdziłeś, że dzieci są wartością nadrzędną, ani też nie nazwałeś różnic w systemach wartości ich relatywizowaniem, to nie bierz moich słów z komentarza 16 do siebie. Były kierowane jedynie do ludzi, którzy mają czelność mówić innym, jakimi powinni się kierować w życiu wartościami. Oczywiście nadrzędnymi, a nadrzędne to te uznawane przez nich.
Potrzebne czy nie fakt, karania aptekarzy za winy niepopełnione to absurd.
OdpowiedzUsuńad Nivejka) Oczywiście. Gdyż to nie ich wina, że wciąż nie ma spójnego systemu, który pozwoliłby od razu sprawdzić status ubezpieczenia pacjenta.
OdpowiedzUsuńIva ma rację!
OdpowiedzUsuńad Margo) Matematycznie wyliczoną :)
OdpowiedzUsuń