Żywy inwentarz ośrodkowy, poza rybkami i psem, stanowią kury. Kury mieszkają w kurniku i spędzają życie jako tak zwane kury szczęśliwe: łażą po wybiegu, żrą ziarno, to co wygrzebią z ziemi czyli robactwo i wrzucane czasami liście mleczy, zimą kurnik jest ogrzewany specjalną lampą, mają też koguta, który dba o ich dobre samopoczucie potrzebne do znoszenia jaj. Dożywają sędziwego wieku, po czym umierają na starość i są zakopywane w ogródku. Ze stada liczącego osiem sztuk zostały już tylko dwie i kogut. Są straszliwie brzydkie i wyleniałe, natomiast kogut wciąż prezentuje się dumnie i elegancko, jednak szpetota kur nie przeszkadza mu w wypełnianiu kogucich obowiązków.
Nie przeszkadzała.
Do dnia, w którym nie pojawiła się nowa kura, podarowana nam przez jakąś fermę. Pacjent opiekujący się stadem stwierdza, że nową kurę trzeba skropić octem, żeby stare jej nie atakowały. Wychowywałam się na wsi i o kurach wiem naprawdę dużo, ale o takim sposobie wprowadzania nowej kury do stada dotąd nie słyszałam, więc ciekawi mnie skuteczność. Nowa istotnie zostaje skropiona i wpuszczona na wybieg. Kury zupełnie ją ignorują, natomiast kogut z miejsca oszalał.
Biega wokół niej w zachwycie, woła ją do każdego wygrzebanego ziarnka, odpędzając stare kury, zrobił się żywszy i częściej pieje, znalazł nawet dziurę w siatce, przez którą zabiera nową kurę na spacery do sąsiadów, skąd wracają wieczorem. Romantyk.
Wszystko to opowiadają mi pacjenci, kiedy wracam z urlopu. Trzeba się wybrać do kurnika i zobaczyć tę nową, żeby pojąć kogucie szaleństwo. Pewnie piękność jakaś, myślę. Dwie stare leżą leniwie w piachu, nowa siedzi osobno na patyku. Kogut stoi przy niej wpatrzony jak w obrazek.
Oglądam i nie pojmuję. Wyleniała i żylasta, jak stare, żadna kurza odaliska. Wychowywałam się na wsi i o kurach wiem naprawdę dużo, ale koguta nie zrozumiem.
(stacjonarny ośrodek
terapii uzależnień,
Bielsko-Biała)
Wniosek: Kura nie musi być piękna. Ważne, że jest nowa i inaczej pachnie.
Ku reflexji: Ciekawe, czy u innych gatunków jest podobnie.
A widzisz - bo może to chodzi nie tyle o kurę, co o przygodę? Zawsze to nowa kura, a nie taka znana od lat. Nowa zdobycz, wyzwanie...
OdpowiedzUsuńMoże wasz kogut to nie tyle romantyk, co babiarz zwykły?
No, chyba, że zadziałała moc octowych perfum. Wiesz, 'kobieta ubrana w zapach' :-)
Może i babiarz, ale te spacery robią wrażenie. Stara się chłopak ;)
UsuńOj patrz, nie doczytałem Twoich wniosków... mamy znaczy się podobne.
OdpowiedzUsuńA co do pytania - może to nie norma, ale bywa ;-)
Czynnik nowości chyba jest tu najistotniejszy. Po tylu latach urozmaicenie się kogutowi przydarzyło.
UsuńNie to ładne co ładne tylko to co się kogutowi podoba.
OdpowiedzUsuńAlbo... ocet to wyjątkowo silny, szerzej nieznany afrodyzjak;D
Skuteczność afrodyzjaku trzeba by sprawdzić sprowadzając kolejne kury. No chyba, żeby iść za całość i przeprowadzić eksperymenty na ludziach.
UsuńA może po prostu wysmaruje się ocetem? ;-)
UsuńZgłaszasz się jako pierwszy uczestnik eksperymentu? ;)
UsuńCzy przeczytałaś własną notkę? Przypominam, że kury traktuje się octem a nie koguta...
Usuń;-)
To, że do tej pory wypróbowano jedynie w tę stronę, nie znaczy, że zastosowane na kogucie nie będzie działać. Do sprawdzenia ;)
UsuńTak - wniosek jest powodem i tłumaczy wszystko :)
OdpowiedzUsuńU kur? Czy u innych gatunków też? ;)
Usuń;) Jak mawiała dosadnie pewna osoba "nowa dupa, nowy dreszcz".
UsuńTo, co dzieje się z kogutem, można określić jako drgawki. Dreszcze - to za mało powiedziane ;)
UsuńMiłość jest ślepa.Tak powiadają ludzie i w tej scence ludzie się dziwują,a dwie stare kury chyba rozumieją,bo cicho siedzą.Znaczy,że pewnie tak u nich bywa.Kwestia octu jest dziwna,bo też coś nie coś o kurach wiem,a o takim sposobie w życiu nie słyszałam.Kogut,dopnie swego zapewne-szczwany lis ;)
OdpowiedzUsuńMoże to wcale nie o ten ocet chodzi? Jak mówię, nie rozumiem koguta.
UsuńNie wiem czy chcę ją obejrzeć :P
OdpowiedzUsuńNie warto :)
Usuńmy tu o urodzie, a może ona go intelektem zauroczyła :D
OdpowiedzUsuńMogło i tak być. Zdarzają się takie rzeczy w przyrodzie... ;)
UsuńChapeau bas
OdpowiedzUsuńChapeau bas
Chapeau bas.
Z rewerencja.
M. Arcin 17.2
W imieniu kury - dziękuję ;)
UsuńA ta nowa jajka chociaż znosi? Że tak praktycznie zapytam a nie romantycznie ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem. Do tego potrzebny jest odpowiednio wysoki dobrostan. Kogut się stara, ale czy wystarczająco? ;)
UsuńNieeee, co za romantyczna opowieść :-)))
OdpowiedzUsuńGotowy materiał na harlequin. ;)
UsuńNo cóż- każda potwora znajdzie swego amatora :)Przeważnie po iluś tam latach wzajemnego oglądania się pan mąż zmienia panią żonę na inny model. Widocznie drób też tak ma:)
OdpowiedzUsuńDrób generalnie ma inny model rodziny. Standardową komórkę stanowi harem.
UsuńPewnie ta kura ma w sobie diabła:)))Koguty to bierze. Bez względu na gatunek.A stare kury są szczęśliwe, mogą sobie spokojnie gmerać w ziemi bez obawy, że im ten kretyn wskoczy bez ostrzeżenia na plecy:)
OdpowiedzUsuńCzyli wszyscy zadowoleni. I nowa i stare i kogut. W ludzkich układach rzadko tak bywa ;)
UsuńCzy u innych gatunków jest podobnie? U ssaków tak, zwłaszcza naczelnych, a jeszcze bardziej zwłaszcza u dyrektorów naczelnych. I po co człowiek ma taki wielki mózg, skoro do najważniejszych zachowań wystarcza ptasi? :)
OdpowiedzUsuńPowiedzmy do podstawowych.
UsuńCzy to kwestia octu - łatwo sprawdzić kropiąc nim teraz te stare kury :D
OdpowiedzUsuńTak, to dobra metoda falsyfikacji tez teorii.
UsuńBardzo pouczające.
OdpowiedzUsuńJa tam słyszałam, że ocet (porozstawiany w miseczkach) odstrasza koty, a na ludziach skropionych komary, hm.
Jak widać, poza właściwościami odstraszającymi, ma też właściwości wręcz przeciwne. O ile chodzi o ten ocet własnie.
UsuńTu jest komentarz najbardziej chyba adekwatny i do pytania kończącego scenkę, jak i samego przykładu z kurą
OdpowiedzUsuńhttp://pl.m.wikipedia.org/wiki/Efekt_Coolidge'a
:))
Pisząc o sytuacji w ośrodkowym kurniku też miałam w pamięci anegdotę o prezydencie Coolidge'u ;)
UsuńMiałam napisać coś wielce mądrego i odkrywczego, ale komentarz Ove mnie powalił. I leżę ;D
OdpowiedzUsuńRozumiem i podzielam tę reakcję ;)
UsuńA ja myślę, że temu kogutowi kura się podoba nie ze względu na ocet, tylko ten czynnik nowości czy inności.
OdpowiedzUsuńWidocznie u samców różnych gatunków ważne jest, aby nie zapanowało znudzenie :)
Ale ten kogut to prawdziwy romantyk z tymi spacerami i powrotami pod gwiazdami. Ciekawe, czy jej pieje serenady :)
Pieje, iw. Jesteśmy ofiarami tegoż piania, bo go dopada o różnych porach dnia i... nocy.
UsuńEla nie dziala - przynajmniej nie dziala na ta druga plec - zona tylko mowi co tutaj tak octem smierdzi i nic - poprostu nie dziala ;-)
OdpowiedzUsuńJeszcze spacery! Były spacery?
UsuńO cholera nie spacerow nie bylo - tak to musi byc to ! Czyli Ocet i spacery .... dam znac
OdpowiedzUsuńKoniecznie. To będzie ważne odkrycie na polu relacji damsko-męskich ;)
UsuńBardzo fajny wpis. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń