We współczesnym świecie cywilizacja śmierci zagarnia coraz większe obszary. Jej przejawy spotkać można nawet na pozornie bezpiecznych terenach rekreacyjnych, a także w parkach krajobrazowych. Ekspansja cywilizacji śmierci dokonuje się w sposób podstępny, należy więc zachować czujność również w lesie, albowiem nawet tam zagraża ona życiu. Przyjrzyjmy się uważnie swojej najbliższej okolicy:
Oto coś, co nigdy żywe nie było, przyczepione do czegoś, co kiedyś było żywe, ale nie jest od dawna, gdyż zostało ścięte i użyte do wykonania dwóch deseczek przybitych następnie gwoździami do czegoś żywego. Oto, jak na naszych oczach bywa niszczone bezbronne życie.
Nie przechodźcie wobec takiej gloryfikacji śmierci obojętnie, apelujcie wytrwale do wszystkich sumień o zatrzymanie ekspansji cywilizacji śmierci i powiedzcie jej przejawom zdecydowane NIE.
Oto słowo w obronie życia już wyrośniętego. Amen.
ps 1. Niniejsza scenka stanowi kontynuację następujących (w kolejności chronologicznej):
Wandalizm religijny jako forma antropopresji ->
Wandalizm religijny versus przyroda 1:0 ->
Wandalizm religijny versus wandalizm zwykły ->
ps 2. Mniemam, że c.d.n.
mówię: nie. ręce precz od drzew!
OdpowiedzUsuńAlbowiem w przeciwieństwie do plastikowych bukietów i deseczek nawet zbitych w krzyż sa żywe.
UsuńNo i znowu chcesz podrażnić i narozrabiać :))
OdpowiedzUsuńpozdrowienia!
Cóż za niecna insynuacja ;)
UsuńJedynie używam pewnej popularnej retoryki w nieco innym kontekście i w obronie życia.
Widzisz i nie grzmisz?! Pewnie,że nie,bo na ludzkiej głupocie nie takie rzeczy wyrosły.Rykoszetem padają niewinni.
OdpowiedzUsuń... i życie wyrośnięte.
UsuńA najgorsze jest to, że - tam przecież widać taki jaśniejszy ślad na korze - może tam się miała objawić Matka Boska? Wiadomo przecież, że ona się lubi tak nagle objawiać, również w przeróżnych okolicznościach przyrody. A tu ktoś przyszedł i zasłonił być może objawienie w trakcie.
OdpowiedzUsuńAlbo zaklepał miejsce...
UsuńCzy mogę Cię pocieszyć? Przypatrz się - te dwie deseczki pochodzą z recyklingu - odzyskane ze skrzynki po jakiś jabłkach, cebuli czy czymś podobnym. Krzyżyk w wersji ubogiej ...- ale żeby siepacze przybijali ćwiekami ów krzyżyk w żywą istotę (drzewo!!!) zupełnie jak niegdyś w Jezusa - nie daruję!!!!
OdpowiedzUsuńI mnie to oburza, więc temat śledzę odkąd tylko zauważyłam.
Usuńi bardzo dobrze... oddziałowywuj na gawiedź, pisz o tym co jakiś czas... byle nie za często, z wyczuciem, bo się znieczulą...
Usuńsprawa jest... teoretycznie, to co mogą niekatola /w ich żargonie "ateistę"/ obchodzić dwie deski na krzyż /na przykład w Sejmie/?... co mnie może obchodzić drzewo, w które wbito kilka gwoździ?... drzewo sobie poradzi... tylko efekt jest taki, że zachwiana jest "proporcyja"... babski brzuch nie należy do właścicielki i kilka miliardów z podatków leci do watykańskiej kieszeni... i traci się czas na odkręcanie dzieciakowi w głowie bzdur, których nasłuchał się w szkole na lekcji religii /"jedynej słusznej" zresztą/... pomijam już kwestie estetyki, bo to kwestia gustu... dla mnie drzewo z przybitym czymkolwiek /nawet pentagramem Baphometa/ wygląda po prostu paskudnie...
Nie reguluję zbytnio częstotliwości pojawiania się scenek o tym drzewie i znajdującym się na nim krzyżu. Pisze, gdy coś nowego się pojawia :)
Usuńsęk w tym, że nie ma w Polsce oficjalnego związku wyznaniowego druidystów... ale jest jakieś prawo dotyczące ochrony przyrody...
OdpowiedzUsuńa zresztą... zerwać to gówno i dokopać do dupy temu, kto to zawiesił... problem tylko w tym, że nie wiadomo centralnie kto...
pozdrawiać :))...
Popieram akcję pkanalii. Winny zawsze się znajdzie- patrz pierwsza z brzegu lasu plebania i dostojne dewoty :)
UsuńAkurat ksiądz z pobliskiej parafii jest bardzo OK, w ogóle nie zdewociały. Jest po prostu dobrym człowiekiem. Więc raczej jakieś dewoty.
Usuńbywają klechy "OK"... z jednym kiedyś chadzałem na miodek... ale generalnie są to ofiary swojego systemu... tak ich postrzegam...
UsuńJeśli zastosować uogólnienie to owszem, jest to banda chciwych hipokrytów i pedofili. Natomiast uogólnienia są krzywdzące dla takich jednostek, jak księża z mojego i Twojego przykładu.
Usuńpuenta jest prosta... klechę należy traktować normalnie, bez uprzedzeń... niemniej jednak mieć baczenie na dzieciaki...
UsuńNa szczęście nie mam dzieci. Kotów chyba nie molestują.
UsuńElu, post na ten temat kiedyś już u Ciebie czytałem. Nie sądzę, żeby to o czym piszesz miało cokolwiek wspólnego z cywilizacja śmierci, raczej z cywilizacją skołtunionej głupoty i prostackiego, pogańskiego pojmowania wiary i religii.
OdpowiedzUsuńCywilizacja śmierci zaś, to urzeczywistnienie pomysłów i idei hedonistów i ateistów.
Czytałeś już post na ten temat i to nie jeden, a trzy, bo temat będzie kontynuowany dopóki można przybić na drzewie krzyż, bo jest krzyżem i dopóki taka retoryka ("cywilizacja śmierci") będzie stosowana wobec ateistów, wrzucanych do jednego worka z hedonistami, tak jakby jedynie przybijający krzyże gdzie popadnie mieli monopol na moralność.
Usuńczy być hedonistą to "źle"?... bo ja ten przykład jestem i jest mi z tym znakomicie...
Usuńjestem też ateistą, ale to już zbieg okoliczności...
co więcej, jestem satanistą /laveyańskim/, czyli troska o przyrodę jest w tą filozofię wpisana...
Troska o przyrodę, czy szerzej: o życie, wpisana jest w wiele nurtów religijnych i filozoficznych. Jak choćby buddyzm.
UsuńSkupienie się na jedynie ludzkich zygotach oraz symbolach (zamiast żywych istotach) to przejaw wielkiego ograniczenia horyzontów. Na dodatek o haniebnych skutkach.
zwrotem "troska o życie" można wywijać filozoficznie na wszystkie strony... najdalej zaszli weganie i dżinaiści, którzy najchętniej piasek by jedli, gdyby miał walory spożywcze...
Usuńczy zarzynając prosię i spożywając je troszczę się o życie?... ależ jak najbardziej, choć niekoniecznie chodzi tu o życie tegoż prosięcia...
skoro już poruszyłaś temat zygot, to dla mnie akurat chora jest troska o ich życie, gdy towarzyszy temu brak troski o życie nosicielek owych zygot... w tej kwestii tuszę, że zero nieporozumienia między nami...
Zero. Nie mam nic przeciwko trosce o zygoty pod warunkiem, że również o życie już narodzone zostanie troska wykazana.
UsuńNie jestem weganką, jak również wegetarianką. Zresztą wegetarianizm uważam za przykład hipokryzji. Rośliny wszak również są żywe i czują. Dlaczego skupiać się wyłącznie na zwierzętach? Bo bardziej do nas podobne? Bo ich cierpienie jest bardziej spektakularne?
"wegetarianizm uważam za przykład hipokryzji. Rośliny wszak również są żywe i czują. Dlaczego skupiać się wyłącznie na zwierzętach? Bo bardziej do nas podobne? Bo ich cierpienie jest bardziej spektakularne?"
UsuńDowiodłaś tymi słowami, że jesteś płytko refleksyjnym głutasem operującym na poziomie prostackiej, gówniarskiej sztampy... Czytanie tego bloga już nie będzie przyjemnością - tedy żegnam.
Moje poglądy oraz poczucie humoru nie muszą pasować nikomu poza mną. A skupianie się na zwierzętach to duża niekonsekwencja, gdy wie się przynajmniej trochę o reakcjach i zachowaniach społecznych roślin. I odmiana antropocentryzmu, zwłaszcza w wykonaniu wegetarian, którzy głoszą, że nie jedzą niczego, co ma oczy. Mają do tego prawo. To ich wybory gastronomiczno-światopoglądowe. Jak i ja mam prawo nazywać to tak, jak nazywam. Jak i ty masz prawo nie czytać scenek z przyjemnością.
UsuńElu, dużo tego jeszcze tam w Twojej okolicy?
OdpowiedzUsuńDużo. Sto metrów poniżej kaplica z plebanią, dwadzieścia metrów wyżej kapliczka nadrzewna... Ale widać mało było.
UsuńTo chyba wynika z idiotycznego, celebrowanego w naszym kraju kultu miejsca śmierci. Drzewo miało pecha...
OdpowiedzUsuńTeż myślałam, że może na tym drzewie ktoś zginął, np. matka z dzieckiem (http://scenki.blogspot.com/2011/06/andalizm-religijny-versus-przyroda-10.html), ale nie. To inicjatywa sama w sobie. Żeby kolejny krzyż w okolicy zawisł. A przypominam, że rzecz dzieje się w parku krajobrazowym.
UsuńTo może jakiś kult drzew pod przykrywką?
OdpowiedzUsuńKult drzew nie objawia się ich niszczeniem.
UsuńTo chyba jakas choroba? Czy to mozna leczyc?
OdpowiedzUsuńAlbo chociaz rozpropagowac nowy pomysl, polegajacy na tym, ze przybijacze krzyzow beda je sobie nawzajem przybijac do wlasnych plecow. Po co maja chodzic od krzyza do krzyza, skoro moga go zawsze miec przy sobie (na sobie chyba powinno byc).
Tego nie da się leczyć. Trzeba się za nich modlić ;))))
UsuńAno tak to jest, że w naszym pięknym kraju, kto używa życia, ten propaguje cywilizację śmierci, a ci, którzy co tydzień śpiewają "głosimy śmierć Twoją Panie Jezu" reprezentują cywilizację życia.
OdpowiedzUsuńTo i dziwić się trudno, że krzyż tu i tam.
Mnie tam dziwić się łatwo, zwłaszcza takim zapędom. Zdziwienie towarzyszy obawie, że niedługo trzeba będzie te krzyże slalomem omijać, żeby broń Boże ;) nie wdepnąć.
UsuńZgadzam się z Tobą. Ja też zupełnie nie rozumiem tej gloryfikacji śmierci.
OdpowiedzUsuńRozumieć to ja rozumiem. Bo wiele rozumiem. Ale zrozumienie to ani nie zgoda ani nie akceptacja.
Usuńmam szybę z dziewicą, podrzucić Ci fotkę?:)
OdpowiedzUsuńPrzyjmę dowolną ilość :)
Usuńdopóki krzyż będzie traktowany jak coś nadprzyrodzonego, dopóty niejedno tak zranione drzewo zobaczymy.
OdpowiedzUsuńNiestety ciemnogród potrzebuje kilku/kilkunastu pokoleń, by zaczął rozjaśniać się.
Dopóki księża będą traktowani jak święci pełnomocnicy boży, dzieciaki będą lizać śmietanę z ich kolan. I tak dalej.
UsuńPrzyznam, że nigdy nie myślałam o tym w ten sposób, a pochodzę ze wsi i widziałam tego na kilogramy porozwieszanych po okolicznych drzewach.
OdpowiedzUsuńElu - zajrzyj do mnie jutro tuż po 9.00, będzie czekało coś dla Ciebie :)
OdpowiedzUsuńWróciłam dopiero dziś, mam nadzieję, że nadal będzie czekało :)
Usuń