„Jadę dziś do Lublina, wyruszam rano, przed piątą. Za oknami autobusu straszna mgła. Chcąc nie chcąc, słucham rozmów kierowców przez CB-radio. Rozmowa dotyczy warunków atmosferycznych i tego, co dzieje się na drodze.
Jestem ciekawa, czy wiesz, jak wygląda najkrótsza relacja/opis wypadku drogowego. Jeśli nie - piszę:
- K..., pierdolnął, k...!”
(podsłuchała i przysłała Evik7)
Ps. 1.
Evik7: Trzy słowa, a ile treści ;) Tak się zastanawiam, czy się to na scenki nada. Bo relacja bardzo treściwa;)
ja: Nada :) Na scenkach cenię lapidarność.
Ps 2. Pytanie, którego zapomniałam zadać: Jakie kryteria przyjęłaś przy wykropkowaniu?
Czasownik sprawczy w otulinie z kurew. Kwintesencja.
OdpowiedzUsuń;)
Piękne słowo: otulina. Na zimowe warunki jak znalazł ;)
UsuńWiele nie trzeba,by przekazać,to co się chce i to z takim natężeniem ;)Ktoś, kiedyś powiedział,że jedynie przekleństwa powtarzane wielokrotnie nie tracą na wartości.
OdpowiedzUsuńTak, niektórym osobom wystarcza zasób 300 słów ;)
UsuńCo do wielokrotności powtarzania, myślę że jest na odwrót. Zbyt często powtarzane słowa (w tym także przekleństwa) tracą swoją siłę. Przyzwyczajenie odbiera im znaczenie. Ale wyobraź sobie taki mięsisty zwrot w ustach stylowej damy, która na co dzień mówi wyrafinowanym językiem. Zrobi wrażenie, prawda?
Oj,prawda :)
UsuńPrzez zaskakujący kontrast.
UsuńKiedyś bardzo podobnie zareagowaliśmy z kolegą obserwując o poranku (żeglarskim, czyli koło 10:00)w mazurskim porcie szczególnie dynamiczne i widowiskowe podejście jakiegoś jachtu do pomostu. Jacht podchodził na silniku, w spokojnych warunkach - manewr był stosunkowo prosty. A mimo to po spotkaniu dziobu i nabrzeża odłamki poleciały z jednego i drugiego. W takiej sytuacji podobne słowa same wyrywają się z ust.
OdpowiedzUsuńNo pewnie, przecież nikt nie krzyczy spontanicznie w takiej sytuacji: Ojej, ojej, co to się tutaj stało?!
UsuńNapisałam "nikt" i pomyślałam, że może uogólniam, może jednak są takie osoby, którym wyrywa się w takiej sytuacji "ojej". Cóż, nie znam... ;)
Rozszyfrowałem te wykropkowania. Tekst jest następujący: Kurę pierdolnął, kurę! :)
OdpowiedzUsuńMusiał mieć bardzo dobry wzrok, w takiej mgle kurę dojrzeć... ;)
Usuń:) Naturalna i jak najbardziej właściwa reakcja na nagłe, dramatyczne zdarzenie.
OdpowiedzUsuńNie odmiennie śmieszą mnie sztucznością dialogi w filmach akcji, gdzie przeciwnicy toczą walkę na śmierć i życie, nienawidzą się z całego serca, a jeden do drugiego mówi, na przykład:
"Co mi tu pieprzysz, bucu!"
A przecież oglądają to dzieci... same używające w szkole zupełnie innych słów.
Albo: "odejdź stąd, ty niedobry człowieku!" ;)
UsuńNieodmniennie :)
OdpowiedzUsuńPrzekleństwa mają też wartość terapeutyczną. Kiedyś wracałem do domu wkurzony, że mnie aż roznosiło. W końcu zatrzymałem auto, wziałem farbę z bagażnika (pomarańczową) i napisałe wielkomi kulfonami na asfalcie KURWA. Pomogło :)
OdpowiedzUsuńMa pomagać.
UsuńCzasem smutno się robi, jak się takich dialogów posłucha. Aż korci, żeby przytoczyć tu kawał:
OdpowiedzUsuń"- Co powiedział sąsiad, gdy zbiłeś mu szybę?"
- Czy brzydkie słowa też powtarzać?
- Nie
- No to nic nie powiedział"
Jakże cenną umiejętnością jest panowanie nad językiem. To był tylko fragment rozmowy. Wcześniej słowa na k... równie często padały.
Niestety, nie zawsze panuję nad językiem, czasem wypsnie mi się bardziej soczyste słowo. Ale słowo na k... nie jest u mnie wyrazem rozpoczynającym zdanie, czy zamiennikiem przecinka. Wg. niektórych "Idziemy do kina" to równoważnik zdania, zdaniem się staje dopiero po dodaniu owego "K..." przed czasownikiem.
PS. O ile się nie mylę w Seksmisji pada tylko jedno przekleństwo. I wolę "Seksmisję", niż "Karierę Nikosia Dyzmy" czy "Psy" Pasikowskiego. "Psy" - po pierwszej scenie wyłączyłam telewizor.
Evik
Piękna anegdota.
UsuńPanowanie nad językiem obejmuje korzystanie z całego jego spektrum w adekwatny sposób. Zarówno literacka polszczyzna, jak i mięcho prosto z bruku mogą mieć swoje uzasadnienie. Na przykład - konwencja.
A o czym świadczy taka wulgaryzacja języka? To, że nie potrafimy opisać jakiejś tragedii, wypadku bez użycia niecenzuralnych słów?
UsuńPracowałam w szkole. Jeden uczeń oblał drugiemu czymś bluzkę. Drugi skarży się nauczycielowi: "Proszę pana, on mi zajeb...ł bluzkę".
Każdy z nas może być uczestnikiem wypadku. Każdy z nas może zginąć w takim wypadku. Nie chciałabym, aby ostatnim moim słowem było "o k..."
Evik
Nie znasz dnia godziny. Chcąc uniknąć takiej sytuacji po prostu go nie używaj ;)
UsuńWulgaryzacja języka również mnie drażni. Co nie znaczy, że uważam, że nie ma okoliczności, które użycie wulgaryzmów uzasadniają.
krótko, na temat - choć niedoskonale - bo nie wiadomo na którym kilometrze pierdolnął :P
OdpowiedzUsuńFakt. Ale też był to skrót wiadomości, a nie pełna relacja.
UsuńZ gory przepraszam wrazliwych, ale jak "kurwa pierdolnal", to jak to kurwa inaczej powiedziec? ;)
OdpowiedzUsuńNie, no tego się nie da inaczej powiedzieć. Użycie adekwatne ;)
UsuńRzecz w tym, aby słów używać z wyczuciem i wtedy, gdy sytuacja je uzasadnia.
Hmmmm...zdarzylo mi sie, ze w stanie bliskim szalenstwa ( ze strachu) bylam w stanie powtarzac w kolko jedynie ten wykropkowany tekst. Kamieniem rzucac nie smiem...
OdpowiedzUsuńNie rzucaj. Trafisz w kogoś, a on powtórzy słowa kierowcy ze scenki ;)
UsuńNo proszę... a za mooooich czaaaasów nie wolno było przeklinać na częstotliwościach... :))
OdpowiedzUsuńPoważnie? Było takie ograniczenie?
UsuńKiedyś, w licealnych czasach, szliśmy sobie z kolegami ulicą. Znaczy chodnikiem. Na trawniku ptaszki walczyły o jakąś skórkę chleba czy inny ptasi smakołyk. Dziobały, rozrywały na kawałki, każdy ptaszek był zadowolony. Aż tu nagle jeden porwał cały kawałek i odleciał. Kolega podsumował: 'Zajebał, kurwa i spierdala...'. Odpadliśmy. Bo kolega był z tych grzecznych raczej i ułożonych (no, może nie jak 'stylowa dama', ale jednak). Wspomniany wyżej kontrast, który i w tej sytuacji wystąpił, podwoił, potroił siłę wypowiedzi. Dowodem jest, że wspominam do dziś...
OdpowiedzUsuńWrażenie było tym większe, że stanowiło kontrast wobec tego, jak kolega zachowuje się na co dzień. Gdyby wyrażał się tak często pewnie byś nawet tej sytuacji nie zapamiętał.
UsuńSa na swiecie takie sporty jak po ciemku szukanie w nocy punktow, w ktorych nalezy zdobyc jakas pieczatke :) i biec dalej. A wszystko to odbywa sie w ciszy. Nawet sprawozdawca radiowy przekazuje sluchacza informacje szeptem :). Fajnie sie tego slucha. Mnie jednak smieszylo bo jeden z zawodnikow mial na nazwisko ... Kurwinen no i to nazwisko szeptem brzmialo tak rozbrajajaco.... Dlatego mnie nic nie dziwi - nawet to, ze jezdza sobie samochody z lejestracja HUJ123 i nikogo to nie razi. A jak czytam powyzsza scenke to robi mi sie tak SWOJSKO na duszy :D i... nawet rozrzewnia.
OdpowiedzUsuńNo bo to takie nasze, polskie. Słowo, które powinno być objęte ochroną przez Unię Europejską jako produkt regionalny.
UsuńKiedy mi się dziś pod koła wtoczył włączający się do ruchu pojazd, który następnie zaczął systematycznie, jadąc jak na pogrzeb, wpuszczać wszystkich kolejnych kierowców z prawej i z lewej, to mnie się też wyrwało: coś ty k.... taki uprzejmy?!!!
OdpowiedzUsuńWięc rozumiem ich w pełni, te emocje trzeba w końcu jakoś wyrazić! :)
...odpowiednie dać rzeczy słowo ;)
Usuń