Czy kiedy moja przyjaciółka Gosia czyli Rude de Wredne opowiada mi przez telefon, jak miło spędza wieczór ze swoją żoną Ewą, to uprawia wobec mnie agresywną propagandę homoseksualną?
Czy kiedy do chłopaka, któremu wynajęłam mały pokój, przyjeżdża jego chłopak i siedząc w salonie kładzie mu głowę na ramieniu mówiąc, bo jest bardzo zmęczony po pracy, to uprawia nachalną promocję homoseksualizmu?
Czy kiedy moja daleka koleżanka proponuje mi wynajęcie swojego mieszkania, bo właśnie postanowiły zamieszkać ze swoją kobietą i dwa mieszkania są im niepotrzebne, to natrętnie promuje model rodziny jednopłciowej?
Możliwe odpowiedzi:
1) tak
2) nie
3) nie wiem
Czy kiedy moja koleżanka z pracy opowiada o weekendowym wyjeździe z mężem nad morze, to uprawia wobec mnie agresywną propagandę heteroseksualną?
Czy kiedy wracamy z kina przez miasto, trzymając się za ręce z moim facetem, to uprawiamy nachalną promocję heteroseksualizmu?
Czy kiedy moja szefowa, a zarazem bliska mi kobieta pokazuje na wyświetlaczu telefonu zdjęcia z przedszkolnej imprezy syna, na których widać też jej uśmiechniętego męża, to natrętnie promuje tradycyjny model rodziny?
Możliwe odpowiedzi:
1) tak
2) nie
3) nie wiem
Ela, ja zawsze uprawiam propagandę. Jako ta wstrętna lesba nie mogę inaczej. Sam fakt mojego istnienia to propaganda. Za to Ty i Tobie podobne heteroseksualne kobiety to normalne zachowanie.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńI przez takich jak Ty, my uciskana większość, nie możemy się czuć bezpiecznie we własnym kraju - tradycyjny model rodziny zagrożony, dzietność spada, Papież abdykuje, a na Czelabiński spadła meteoryt. Widome oznaki końca świata.
Maupo miła lejesz mniud na me wstrętne, ohydne, lesbijskie serce :)
UsuńE tam, muszę się po prosu trochę podlizać Eli ;) A nowa data końca świata już została ustalona. Będzie to 13.13.2013 (ukradłem komuś z Google+, ale nie pamiętam komu).
UsuńWiem że nic nie wiem. Żyję swoim życiem, skrajnie heteroseksualnym i jestem nim mega zajęta :P Nawet nie wiem czy sama kogo nie wkurzam swoim błogim zapatrzeniem w pewne czarne oczy :D Płci przeciwnej. Taka się urodziłam i tyle. A ileż to razy w życiu gdy płeć przeciwna dawała popalić mawiałam, że może byłoby lepiej "przejść na drugą stronę"? :P
OdpowiedzUsuńOrientacja nie jest sprawą wyboru :) Więc nawet jakbyś bardzo się uparła, to Cię taka zmiana nie będzie kręcić :)
UsuńBiseksualizm pozostawia alternatywę.
UsuńOwszem, ale żeby ją mieć trzeba być biseksualnym :)
UsuńZawracanie Wisły kijem...co to znaczy promuje, czy uprawia "agresywną propagandę" bez względu na płeć?
OdpowiedzUsuńTo propaganda katolicka wszędzie widzi grzech i go promuje, gdyż bez grzechu nie istnieje.
Dość promowania katolicyzmu w mediach, dość agresywnej propagandy religijnej...przez ludzi, którzy nie widzą "belki we własnym oku".
Odpowiedzi takie proste,a tyle zamieszania.Dziwny jest ten świat.
OdpowiedzUsuńŚwiat, jak świat, dziwny jest ten kraj, w którym takie pytania stawiać trzeba. W normalnym kraju byłyby to sytuacje normalne, niezależnie od orientacji uczestników.
UsuńDlaczego tak bać się co ktoś o nas powie. Propaganda czy nie propaganda? Każdy z nas powstał jak na razie z połączenia komórek żeńskiej i męskiej. Może tak kiedyś nie będzie. Ale jak dotąd tak jest. Seks jest przyjemny i jest popędem, ale naturalny jest tylko jeden rodzaj popędu. Inny rodzaj popędu jest jakąś dysfunkcją. Ludzie mają różne dysfunkcje i nie powinni być oczywiście w żaden sposób dyskryminowani z tego powodu. Jednocześnie byłoby dobrze, aby nie zapominali, że to jednak dysfunkcja, która czyni ich życie innym, co nie znaczy gorszym.
UsuńPowiedz to również wszystkim innym ssakom, które przejawiają zachowania homoseksualne ;)
UsuńZ mojej heteroseksualnej strony to wygląda tak - mam absolutnie w ... nosie, kto ma jaką orientację, więc nie mam ochoty na przykład na forsowne akcentowanie swoich potrzeb w czasie różnego rodzaju parad.
OdpowiedzUsuńNa przykład.
Nie raz, nie dwa spotkałem się ze słowami takimi: "Gdyby w Polsce i świecie homoseksualizm nie był niemal jednoznacznie kojarzony z gołymi facetami z umalowanymi ustami i piórami w tyłku, to większość łatwiej przyjęłaby mniejszość."
I to jest prawda.
Mnie się homoseksualizm kojarzy z sytuacjami przedstawionymi w trzech pierwszych przykładach.
UsuńI proponuję tu zajrzeć - http://blog.wirtualnemedia.pl/jerzy-szygiel/post/geje-przeciw-homo-malzenstwu-czyli-prawdziwy-koniec-swiata
OdpowiedzUsuńMyślę, że kiedy ktoś mówi o propagandzie homoseksualnej, to nie ma na myśli prywatnych rozmów w gronie bliższych lub dalszych znajomych. Raczej o tym wiesz, ja z kolei nie wiem, czemu miał służyć ten post...
OdpowiedzUsuńPokazaniu asymetrii.
UsuńAle przecież wiadomo, że asymetria jest, a nawet była jest i będzie. Mam nadzieję, chociaż już nie wiem, bo to taka delikatna materia, że określenie 'mniejszość seksualna' nie jest obraźliwe, bo jest trafne. Mówimy o mniejszości, więc asymetrię mamy siłą rzeczy. Pytanie, co jest złego czy krzywdzącego w asymetrii? Żyjemy w asymetrycznym świecie. Mniej jest w nim blondynów, niż wszystkich innych, mniej jest chyba ciągle otyłych, mniej wykształconych, niż niewykształconych, mniej bardzo inteligentnych, niż przeciętnych czy wręcz głupich, mniej mających świetną pracę, niż tych, co mają taką sobie albo wcale i tak dalej i dalej i dalej.
UsuńA po co podkreślać asymetrię akurat w tej jednej dziedzinie? To jest właśnie to, co mnie nuży, to ciągłe bezproduktywne wałkowanie tematu.
Asymetria w liczebności? Zawsze była jest i będzie. Asymetrii w traktowaniu i prawach publicznych nie powinno być. A jeśli jest, to znaczy, że wciąż jest co wałkować.
UsuńAsymetria w traktowaniu też występuje na różnych polach. Nie wiem, czy geje są w gorszej sytuacji niż inne defaworyzowane grupy. Mamy nierówny dostęp do edukacji, nierówne traktowanie kobiet, terror instytucji związanych z religią nad niewierzącymi i nie chcącymi partycypować w kosztach utrzymania tych instytucji, rzucanie kłód pod nogi (albo schodków) niepełnosprawnym i tak dalej. I to nie jest dobre. Ale też ani lepsze ani gorsze od sytuacji homoseksualistów, która się na wielu polach pokrywa z sytuacją osób heteroseksualnych żyjących w wolnych związkach.
UsuńTak sobie myślę, że wiem, gdzie problem leży. A leży w tym, że homoseksualiści definiują się przez pryzmat swojej orientacji. Są gejami i lesbijkami - przede wszystkim. I tak na przykład, gdybym ja się definiował przede wszystkim jako, dajmy na to, rowerzysta, później dopiero jako mężczyzna, mąż, ojciec, Polak, nie wiem, nauczyciel, to moim podstawowym życiowym problemem urastającym do rangi dramatu byłby brak ścieżek rowerowych i nieuważni kierowcy. Kwestia priorytetów. Nie wiem jak to jest, ale jak myślę o sobie, w sensie o definiowaniu tożsamości, to mój heteroseksualizm nie jest pierwszym, co mi do głowy przychodzi.
Marcin a skąd te wnioski, że homo definiują się pryzmat swojej orientacji? Proszę, zmień źródła, bo są nieprawdziwe.
UsuńZwiązek heteroseksualny, niezależnie czy jest sformalizowany czy nie, jest przezroczysty. Tzn. nikt nie jest zaskoczony kiedy kobieta mówi mój mąż, facet, byliśmy z moim mężem facetem. Kiedy coś takiego powie gej, jest od razu szok. Gdyby tylko, ale często pojawia się ostracyzm, wulgarne żarty. W skrajnych wypadkach zdarzą się pobicie osób tylko za orientację. I tylko dlatego, że para kobiet lub mężczyzn szła przytulona lub trzymała się za rękę.
Naprawdę uważasz, konkubinaty osób hetero mają te same problemy?
ad Marcin) Czy fakt, że ludzie dręczą psy i koty, a ja zajmuje się w większym stopniu tymi ostatnimi, powinien mnie skłonić do zaniechania tych działań, ponieważ dręczenie występuje również wobec innych zwierząt, a nie tylko kotów?
UsuńZnajdziesz na tym blogu przykłady scenek dotyczących czarnoskórych, kobiet będących ofiarami przemocy, wykorzystywania przez KK swojej pozycji do narzucania niewierzącym swojego stanowiska i tak dalej. Pod każdą z nich należałoby napisać, że nie powinno się rozdmuchiwać problemu, bo asymetria dotyczy tez innych grup. Tak?
Gosiu (pozwól, że nie będę Cię od rudych wyzywać, ani tym bardziej od wrednych, nie znamy się aż tak dobrze), skąd wnioski? A byłaś kiedyś w knajpie dla heteroseksualnych? Bo ja nie - byłem w knajpach dla wszystkich, a imię ich Legion, bo lubię knajpy i byłem w takiej dla gejów, o innych podobnych słyszałem (od gejów również). A dziś wyczytałem, jakie auto zostało Gejowskim Samochodem Roku (sportowe Mini, gdyby kogoś interesowało... z jakiegoś powodu) - raczej nikt hetero bez udziału i współpracy gejów takiego rankingu nie stworzył. Albo frazy typu 'ujawnić się' albo 'wyjść z szafy'. Mi tam dobrze w szafie z moją seksualnością. Siedzę sobie w niej z żoną i dobrze się bawimy. A kiedyś, kiedy dobrze się bawiłem z innymi paniami, też nie miałem ochoty specjalnie poruszać tego tematu na jakimkolwiek forum (bo, oczywiście, jestem dżentelmenem).
UsuńJa wiem, że zaraz padnie argument, że homoseksualiści też nie opowiadają o tym, co robią w sypialni. Ale ujawniając fakt, z kim robią cokolwiek, już moim zdaniem tajemnice alkowy zdradzają zanadto.
I skoro mówią: jestem gejem/lesbijką dla mnie to oznacza, że to dla nich strasznie istotne. Właśnie to, że są gejami.
Tak więc - mam nie tyle źródła, co obserwacje i wnioski z nich płynące. Mogę się oczywiście mylić (bo przyznam, że nie jestem tak całkiem nieomylny, choć na pierwszy rzut oka wydaje się inaczej).
Elu, generalnie chodzi mi o to - w odniesieniu do Twojego posta: Podajesz jakieś przykłady normalnych, codziennych ludzkich zachowań. Opatrujesz opis tych zachowań tytułem, takim trochę ironiczno-zjadliwym, który sugeruje, że ktoś może odczytać fakt, że dwóch kolesi we własnym domu siedzi razem na kanapie jako propagandę. Jest to założenie co najmniej dziwne. Cały post jest dla mnie szukaniem na siłę problemu tam, gdzie go nie ma. Bo powiedz szczerze - kto normalny doszukał by się cienia propagandy tam, gdzie Ty sugerujesz, że ktoś może się jej doszukać?
Bo powiedz szczerze - kto normalny doszukał by się cienia propagandy tam, gdzie Ty sugerujesz, że ktoś może się jej doszukać?
UsuńKluczowe jest słowo "normalny" :)
No tak, ale tu też mamy asymetrię, wariatów jednak mniej - po co się na nich skupiać? A jak głupiego spotkasz i będzie on miał ochotę, to sobie znajdzie powód, co by się przyczepić.
UsuńMarcinie: pozwól, że zacytuję Ci mój wpis stąd:http://trzyczesciowygarnitur.blogspot.com/2013/01/lesbijka-magorzata.html
Usuń"A przecież im dalej w las, tym gorzej. Zewsząd, z każdego kąta, z każdej dziury, na każdym etapie swojego życia słyszymy, czytamy o swojej nienormalności, o tym, że takie osoby jak my należy leczyć (wersja łagodna), wysłać na bezludną wyspę (wersja medium), czy do gazu (wersja horror). I nie są to głosy ludzi z marginesu, niewykształconych, ludzi niemających wpływu na nasz kraj. Słyszymy to z ust polityków, (p)osłów, premiera i prezydenta. No od tych ostatnich może w bardziej zawoalowanej formie, ale jednak. Politycy partii mającej w nazwie "prawo" i "sprawiedliwość" oczywiście w tym przodują, ale ich koledzy z partii mającej w nazwie "obywatelska", kreujący się na zbawców i homo friendly, są tylko od nich nieco kulturalniejsi, a w głębi ducha myślą to samo. Znam przypadek jednego (p)osła z tegoż ugrupowania, który potrafi niewybrednymi słowami gnoić (bo inaczej tego nazwać nie można) swoją rodzoną siostrę lesbijkę, a w Sejmie udawać, że tak, jak najbardziej sprawę związków partnerskich należy uregulować."
I jeszcze poczytaj sobie komentarze tu: https://www.facebook.com/photo.php?fbid=539764409389148&set=a.212434892122103.56259.178170058881920&type=1&theater¬if_t=like
Usuńi tu:
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103085,13470143,Znany_aktor__zwykli_ludzie____Coming_out_rodzicow.html?v=1&obxx=13470143&order=najfajniejsze&page=2#opinions
Nolens volens Tomek wyraził moje odczucia w sprawach przywołanych we wpisie.
OdpowiedzUsuńTrzymanie się za ręce pary hetero nie jest tym samym co pary homo, a to dlatego, że homoseksualistów jest mniejszość i zawsze tak będzie (inaczej wymarlibyśmy). Dlatego para homo zwraca uwagę odmiennością, jest zauważana bardziej. Natomiast nazywanie tego propagandą jest śmieszne, bo przecież orientacji seksualnej nie da się propagować, człowiek sobie tego nie wybiera. Jest w tym jednak element demonstracji i pewnie o to chodzi homofobom.
OdpowiedzUsuńOve: owszem idąc z Ewą za rękę demonstruję ... moją miłość do niej :)
UsuńNo właśnie, demonstrujesz miłość. Heterycy idą sobie za ręce dla siebie tylko i wyłącznie. U par homo zawsze jest dodatkowe znaczenie tego gestu, bo wiecie, że to zwraca uwagę, a niektórym się nie podoba, zatem to trochę znaczy "a ja się ukrywać nie mam zamiaru, patrzcie, o!" Na zdrowie, ja nie mam nic przeciwko temu :)
UsuńNadal podtrzymuję, że demonstruję tylko miłość, proszę mi tu nie dorabiać ideologi ;)
UsuńChodzenie za rękę publicznie jest równoznaczne z okazywaniem uczuć, a więc demonstracją. A co dopiero ślub w urzędzie! To jest dopiero publiczna deklaracja i demonstracja, nie tylko uczuć, ale i pewnych zobowiązań.
UsuńO matko... nic podobnego we wszystkich sytuacjach nie przyszłoby mi do głowy. Żadna propaganda- normalne, codzienne życie.
OdpowiedzUsuńNo widzisz, a niektórym do głowy przychodzi. I na tym polega problem.
UsuńProblem polega na ciągłym wałkowaniu tematu, nawet tam, gdzie nie ma takiej potrzeby. A że niektórym do głowy przychodzi - parafrazując biskupa, tak było jest i będzie, tyle tylko, że przychodzi do głowy nie tylko na ten temat. Ludzie po prostu lubią często widzieć problem tam, gdzie go nie ma.
UsuńZachęcam w takim razie do przeprowadzenia małego eksperymentu. Wyjdź na ulicę z kumplem trzymając się z nim za ręce. Tak jak być może czasami chodzisz z żoną. Sprawdź reakcje przechodniów. Posłuchaj, co mówią. I pomyśl, jak byś się czuł, słysząc to podczas spaceru z żoną.
UsuńPewnie jakiś procent by i skomentował, choć nie wiem, bo podobne pary widuję na ulicy czy w knajpach, a komentarzy ze strony współprzechodniów nie słyszałem. A że mogło by się trafić - jak wspomniał kolega Ove, mniejszości bardziej rzucają się w oczy. Na tej samej zasadzie widzę mało przychylne spojrzenia sprzedawców, kiedy w starych dżinsach i trampkach wejdę do eleganckiego sklepu - wśród ich klientów stanowię mniejszość.
UsuńA takie podejście - wszyscy na mnie patrzą, wszyscy komentują... Trochę paranoiczne, nie sądzisz?
I jeszcze jedno - propagandą można, a jakże, nazwać wszelkie "Parady Równości", które jako żywo są może nie zdominowane, ale na pewno barwie upstrzone przez "wesołków", którzy jasno komunikują "Jesteśmy tu po to, byście popatrzyli, w jaki sposób się dymamy.."
UsuńPrzepraszam, ale tak to jest odbierane.
Tylko, gdzie Ty kurna masz tych gołych facetów i pióra w dupie? Co roku mam nadzieję, że w końcu ujrzę to zjawisko i nadal nic.
UsuńNie zauważyłam również pokazywania sposobu dymania, która miałam przyjemność widzieć na wszelkiego techno paradach czy też karnawałach rodem z Brazylii. Ot radość z seksu :)
No, ale pedały i lesby nie powinny się cieszyć seksu. W ogóle nie powinni uprawiać seksu! Czyż nie?
UsuńNo właśnie. Te skrajności. Kto tu mówi o cieszeniu się z seksu albo o zakazie jego uprawiania?
UsuńChodzi o ciągłe gadanie o tym, że mamy prawo, że... że... że... A że niby kto komu zabrania?
To jest nachalne, to gadanie. Nie wnikajmy w preferencje. Nie wchodźmy nikomu do łóżka, nie róbmy ze spraw intymnych publicznej fety i będzie spokój.
I serio, parady, to mnie... zniesmaczają. Nie wkurzają, zniesmaczają właśnie. Jakikolwiek -seksualizm (homo czy hetero)jest sprawą na tyle prywatną, że nie warto z nim paradować. Taki jest je zdanie i ja je podzielam. I chyba wielu ze mną.
Powiem tak - przestańcie się narzucać, a dadzą wam spokój.
P.S. Takie jest moje zdanie i ja je podzielam - tak miało być, chyba mi się palce omsknęły...
UsuńA słowa typu 'pedały' czy 'lesby' to chyba częściej padają dziś z ust gejów i lesbijek, niż heteroseksualistów. Prawie jak u Tarantino, kiedy Marsellus Wallace mówi o kimś 'czarnuch'.
Rozumiem, że odrzucenie ustawy o związkach partnerskich to wynik narzucania się ze strony homoseksualistów? Oni chcą równych praw, zarówno publicznych (zawarcie związku), jak i prywatnych - idzie chłopak z chłopakiem za rękę i nie dostaną w mordę.
UsuńZwiązki partnerskie, to chyba nie tylko kwestia homoseksualistów? Czy się mylę? Konkubinat - to też to zagadnienie? Ale tylko homoseksualiści paradują, karnawalizując swój problem. Późnej się dziwią, że się ich nie traktuje poważnie? Traktuje inaczej? Karnawał, to karnawał, przebieranki, to przebieranki - nie debata. tyle na ten temat.
UsuńPrzykład debaty na poziomie mieliśmy ostatnio w sejmie.
UsuńRóżnica między konkubinatem homoseksualistów i heteroseksualistów jest taka, że ci drudzy mają wybór Jeśli chcą - mogą iść do urzędu i zmienić formę prawną swojego związku. Homoseksualiści nie.
A przytoczone w scence sytuacje do karnawału mają się nijak. Ot, zwyczajne życie. Tyle, że osoby z trzech ostatnich przykładów mają wybór. Z trzech pierwszych nie. A jedyne, co ich odróżnia to orientacja. Nie łażą na co dzień z piórami w dupach, a i od święta nie widziałam. A nawet gdyby? Goci mają swoje Castleparty, katolicy Boże Ciało, Brazylijczycy karnawał w Rio i też wtedy wyglądają co najmniej oryginalnie, a podczas ostatniej z wymienionych imprez seksualność aż bije po oczach.
Przecież ta teza, że "karnawalizacja problemów" jest ich przyczyną jest niespójna wewnętrznie. Parady to REAKCJA na dyskryminację, nie jej przyczyna. gdy parad nie było dyskryminacja była WIĘKSZA nie mniejsza. Tak zresztą jest w każdym kraju. Jeśli już, to w najgorszym razie parady są konsekwencja zmniejszenia terroru wymierzonego w osoby nieheteronormatywne, a nie przyczyną jakichkolwiek problemów gejów i lesbijek. To pseudoargument homofobów, którzy usilnie próbują epatować swoimi projekcjami "wyuzdania" na paradach by znaleźć uzasadnienie dla swoich fobii.
UsuńTak jak heteroseksualna radość z seksu nie sprowadza się do karnawału w Rio, tak i homoseksualna radość z seksu nie sprowadza się do parad.
UsuńKtóre, jak słusznie zauważasz, są skutkiem. Ale czymkolwiek by nie były, to co złego w tym, że ktoś się seksem cieszy?
..kiedy moja koleżanka zajada się wegetariańskimi daniami opowiadając mi o wyższości marchewki nad schabowym - mam to w nosie. Natomiast kiedy poprzez Facebook przesyła mi/i setce innych 4 razy dziennie zdjęcia martwych zwierząt i hasła typu""jedząc mięso popełniasz morderstwo" to już propaganda (chociaż na gruncie prywatnym).:)))
OdpowiedzUsuńto jest mobing!!
Usuńja taki proceder nazywam "wegerastią" i wegerastów staram się omijać szerokim łukiem...
Usuńsą na nich patenty... kiedyś mi taki przygadał, że "nie będzie z siebie robił cmentarza", to mu odpowiedziałem "a ja z siebie kompostownika"... i podziałało...
Nie lubię wegetarian ideologicznych (w odróżnieniu od dietetycznych, których główną motywacją są kwestie smakowe, dietetyczne lub zdrowotne), jak wszelkiej maści zapalonych ideologów usiłujących nawracać wszystkich dookoła. Bardzo podoba mi się kwestia z kompostownikiem, na nią jeszcze nie wpadłam, dotychczas stosowałam metodę paradoksu opartą na przekonaniu, że rośliny jako istoty żywe również czują ból, tylko nie potrafią tego tak spektakularnie zademonstrować jak zwierzęta. Otóż można wszak sobie wyobrazić ruch fanatycznych zwolenników jedzenia jedynie mięsa w imię ochrony roślin. Są jeszcze bardziej bezbronne, nieprawdaż? ;)
UsuńPrzepraszam, ale mam dziś taki czepialski dzień, więc się jeszcze poprzyczepiam - czym się różnią zapaleni, ideologiczni anty- homofobowie, nawracający wszystkich dookoła (imputując im przy tym homofobię) od zapalonych ideologicznych wegetarian?
UsuńJest ich niewielki promil? Tych wmawiających wszystkim homofobię znaczy.
UsuńOszołomy są wszędzie, co po raz kolejny potwierdza, że homo, bu, hetero, aseksualni, trans to jeden czort :)
Może i promil, ale tu się z przedstawicielstwem tego promilu spotykam.
UsuńNie lepiej by było, gdyby każdy żył po swojemu we własnym zaciszu? Bo inaczej, to wojna - homofobi contra... homoentuzjaści, albo homosprzymierzeńcy. A nie zdrowiej by było, gdybyśmy w ogóle nie musieli o tym dyskutować? Gdyby wybór życiowej opcji (tak to nazwę, nie wiem, czy trafnie, ale chyba wiadomo o co chodzi) pozostawał w sferze prywatnej i koniec?
Bo serio - ja się z osobami homoseksualnymi spotykam, za to z przejawami niechęci do nich nie. Może więc niechęć wywołuje epatowanie swoją seksualnością (w jakiejkolwiek formie) a nie sam homoseksualizm?
A co do oszołomów - o to mi właśnie chodzi. Mnie też kiedyś panowie gładko przystrzyżeni wyzywali od brudasów. Że niby byli wyższej rasy, czy co... Każdy może spotkać oszołoma, co się do niego przyczepi. A robić z siebie cierpiętnika z powodu tego, że się ktoś przyczepił - to jest przesada i to ta przesada budzi niechęć.
Żekłem
Tak. Najlepiej byłoby, gdyby kwestia kto z kim sypia pozostawała absolutnie prywatną sprawą każdego obywatela. Byłaby to sytuacja idealna. Jednak jeśli część obywateli ma mniej praw niż inni (a różni ich tylko to, jakiej płci partnera sobie wybierają) i wynika to z uprzedzeń i przedziwnych wyobrażeń na ich temat, to to już nie jest kwestia prywatna.
Usuńps. Ja nie jestem homoentuzjastką. Jak również heteroentuzjastką. Orientacja seksualna nie stanowi kryterium, według jakiego dobieram znajomych. A Rude de Wredne lubiłabym nawet, gdyby miała męża ;)
Ela, no wzruszyłam się tym "nawet" ;)
Usuńwszyscy wokół mnie uprawiają wstretną propagandę!przyjaciółka bo jeździ po świecie, inna chodzi na jazdę konną, znajoma para afiszuje sie szczęściem małżeńskim..co za ludzie ! ;-)))
OdpowiedzUsuńSamo istnienie niektórych ludzi jest już propagandą ;)
UsuńPytanie jeszcze czy Rude de Wredne inkasuje za te telefoniczne opowieści jakąś mamonę czy nie. Jeżeli tak to nie jest żadna propaganda tylko zwykły biznes :D
OdpowiedzUsuńZa nasze rozmowy niestety inkasuje mamonę operator. Ale podoba mi się pomysł, że płacono by mi za rozmowę z przyjaciółką lub jej za rozmowę ze mną ;) Weszła może taka taryfa?
UsuńTak jak pisze "Czarny(w)Pieprz" - z pewnością jest coś takiego jak propaganda (katolicka, ateistyczna, hetero i homo seksulna, komunistyczna, patriotyczna end, end end... plus minus nieskończoność...)... ale powyższych "scenek" to słowo nie dotyczy.
OdpowiedzUsuńSą jednak krainy, zarówno pro religie (różne), jak i pro nowoczesność
(w Europie Zachodniej), gdzie takie scenki byłyby jawną prowokacją
i można byłoby za nie oberwać jako za niepoprawne myślenie, przy czym, w zależności od kraju - za pierwsze 3 albo za drugie 3...
Można nawet powiedzieć, że choć w większości krajów, te sprawy powoli się liberalizują = stają ogólnie pojętą normalnością, to i też...
po obu stronach medalu... są kraje, gdzie rzeczy proste i podstawowe dla istnienia tolerancji i demokracji zaczynają być określane, traktowane i karane jak co najmniej naruszenia norm, albo wykroczenia, czasem nie trzeba, albo sugeruje się, że nie powinno być potrzeby wyroków jakichkolwiek instytucji ochrony praw ludzi
i państwa... by bardzo konkretnie karać za "niemoralność" / "niepoprawność"... W tych, idących skrajnymi ścieżkami krajach, faktycznie, to co wyżej... mogłoby być "propagandą"...
... zatem cieszę się niezmiernie, że mieszkam w kraju, który choć
młodą ma ciotkę Demokrację, to ja np., mogę tu spoko mieć
(bez podtekstów i stereotypów) przyjaciół i znajomych obu płci
i obu orientacji; gdzie normalność zależy od wpływów równie silnych (znoszących się) partii lewicowych i prawicowych z silnym centrum... co, o ile się tu nic radykalnie nie zmieni... daje możliwość zachowania równowagi i wypracowania norm podobnych tym, jakie wypracowały inne dojrzałe demokracje = dojrzałe = nie przeginające
w żadną stronę, pozwalające by ludzie żyli tak jak chcą (nie krzywdząc w oczywisty sposób innych).
Jednak jedno jeszcze dodam z naciskiem szczególnym - powinno to wynikać z powolnej zmiany światopoglądów, promocji tolerancji i pluralizmu dobrze pojętych (działających jak tolerancja i pluralizm, a nie... propaganda jednej, jedynie słusznej opcji...). A... na pewno nie system represji i nacisku administracji vel innych instytucji państwa... ale... wypracowanie porozumienia i zrozumienia i... jeśli trzeba, jeśli inaczej nie można... choćby obojętności.
tak się teraz zastanawiam, czy głaszcząc kota przypadkiem nie uprawiam agresywnej reklamy kuchni sataniczno - tajlandzkiej i nie rozbijam więzi /metaforycznie niejako "tnę smycz"/ łączącej psy z ich przewodnikami...
OdpowiedzUsuńpozdrawiać :))...
Na pewno promujesz kociarstwo. No, a to wiadomo... Nawet nie trzeba komentować. Fuj! ;)
Usuń@pkanlia
UsuńA to kocur, czy kotka? Bo od tego bardzo wiele zależy...
Nie dość, że zoofilia to na dodatek homoseksualna zoofilia!
Usuńz kotami seksu się nie praktykuje... koty się je... i rzeczywiście płeć kota jest wtedy najważniejsza, bo kocur z grilla jest tłustszy... ale kotka ma z kolei delikatniejsze mięso...
UsuńUważam, że przyrządzanie ich po pierwszej wiosennej pełni księżyca powinno zniwelować tę różnicę. Kocury w tym okresie chudną.
UsuńUciekaj... albo szybko popełnij jakieś przestępstwo, oddaj w ręce policji, a następnie poproś o objęcie programem ochrony świadków. To Twoja jedyna szansa na przeżycie. Homofile i homofobi to pikuś, ale mafia miłośników kotów to prawdziwe potwory, a są tak pamiętliwi, złośliwi i mściwi, jak te ich drapiące zwierzaki. :D
Usuńjak chudną, to stają się łykowate... ale same z siebie tak nie chudną, mocno pracują nad tym... na szczęście kastrowane nie chudną...
Usuń...
a tak nieco poważniej... płeć kota jest najmniej istotna...
wyjaśnię to przy pomocy pewnej analogii... czy w relacji "klecha - dziecko" istotne jest, czy to dziecko to ministrant, czy bielanka?... uwagę skupiamy raczej na tym, czy klecha maca dzieciaka, czy nie...
identycznie jest z kotami... dla mnie nie ma znaczenia, czy ktoś gnębi /kulinarnie, seksualnie, czy jakkolwiek inaczej/ kotkę, czy kocura... w obu wypadkach wyjmuję Magnum i strzelam... nie do kota, rzecz jasna...
ad pkanalia) Niestety wielu ludzi myli pedofilię, która jest zboczeniem, niezależnie od płci molestowanego dzieciaka z homoseksualizmem, który jest relacją dwóch dorosłych osób.
UsuńMoże się oczywiście zdarzyć, że pedofil będzie preferować dzieci tej samej płci co on sam, ale wtedy i tak to nie płeć dziecka jest ważna, tylko fakt dramatycznego nadużycia.
ano mylą... jedni z braku elementarnej wiedzy, drudzy na podłożu homofobicznym, która to homofobia objawia się np. przypisywaniem ludziom odmiennej orientacji wszelkich możliwych zboczeń... dodajmy do tego jeszcze pewne podobieństwo brzmieniowe słów "pedofil" i "pedał" /skrót od "pederasta"/, które chłopek prosty kojarzy jako zbliżone znaczeniowo... i nieporozumienie, pomieszanie pojęć gotowe...
UsuńI w ten sposób wracamy do kwestii podstawowych: najskuteczniejszym narzędziem do zmiany mentalności jest edukacja.
Usuńskandalicznie trzy razy tak :)
OdpowiedzUsuńPozostaje schować się w worku i siedzieć w domu przy zgaszonym świetle. Żeby nie uprawiać tej obrzydliwej propagandy.
UsuńJesli, jak napisal Ove, propaganda zaczyna sie tam gdzie pokazuje sie to co jest w mniejszosci to mam powazny problem. Mieszkam w kraju gdzie niebieski kolor oczu jest zdecydowanie w wiekszej mniejszosci (glupio to brzmi ale na nic madrzejszego mnie chwilowo nie stac) niz homoseksualizm. I co ja mam biedna poczac, zeby nie propagowac?
OdpowiedzUsuńChyba bede chodzic po ulicach z zamknietymi oczami. W koncu jest w tym tyle samo sensu, co w widoku pary homoseksualnej trzymajacej sie za rece w miejscu publicznym.
Masz problem. To skandaliczna propaganda niebieskooczności. Powinnaś mieć z tego powodu mniejsze prawa niż większość.
UsuńNie masz problemu? Aaaa... No przecież nie żyjesz w Polsce.
Stardust, sprowadzasz problem do absurdu. Chwyt znany od starozytności. Dobrze wiesz, że kolor oczu a orientacja seksualna to zupełnie co innego.
UsuńKolor oczu i orientacja seksualna to ten sam poziom. I na jedno i na drugie nie mamy wpływu. Tacy się rodzimy.
UsuńsTARDUST - Tylko 8 procent ludzkiej populacji ma niebieskie oczy.:)A ile procent ludzkiej populacji to homoseksualiści?:)
UsuńSzacuje się, że 5-10 %.
UsuńNie rozumiem pytań... ;)
OdpowiedzUsuńTo dobrze o tobie świadczy ;)
UsuńOstatnio coraz częściej przypomina mi się kolega, który do okresu rządów PiS ani nie ukrywał specjalnie swojej orientacji ani się z nią nie obnosił. A w okresie nasilenia propagandy homofobicznej zaczął ostentacyjnie obnosić się ze swoim homoseksualizmem. Rozumiem i popieram taką reakcję.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się jednak, że jak przy wielu sprawach zahaczających o ideologię, seks i obyczajowość doszliśmy już do granic absurdu. Orientacja seksualna nie powinna być podstawowym elementem definiującym człowieka, a wydaje się, że wielu dyskusjach ostatnio tak się na to patrzy.
Tak jest!
UsuńI jak rozumiem o tym tak naprawdę jest ta scenka.
UsuńSzkoda, że trzeba łopatologii...
UsuńCzarni i niepełnosprawni są jeszcze bardziej upierdliwi i nachalni w tym swoim demonstrowaniu odmienności.
OdpowiedzUsuńA rudzi? A piegowaci? Fuj, co za agresywna demonstracja!
UsuńBardzo ładny post... :). Podoba mi się idea... Wiosna tuż tuż, będzie więcej różnych "scenek" propagująco-promujących w parkach ;) :D.
OdpowiedzUsuńW dowolnych kombinacjach płciowych :)
UsuńPropagujecie dogging.:)))) No łaaadnieee....
OdpowiedzUsuńZdecydowanie odrzucam taką insynuację. Jedynie słuszne jest kociarstwo (catting?) ;)
UsuńOdnoszę wrażenie, że aby być poprawnym należy obowiązkowo i bezwarunkowo twierdzić, że wszyscy ludzie są identyczni. Nie, że równi, to za mało, tylko identyczni. Że jakiekolwiek między nimi różnice nie mają prawa być dostrzegane, bo to zaraz albo rasism, albo homofobia, albo ksenofobia, itd.
OdpowiedzUsuńOtóż ja od dzisiaj twierdzę, że chrzan i marchewka nie różnią się niczym, oprócz koloru, ale to przecież nieistotne. Smak mają ten sam, i pachną tak samo. Widzicie jakieś różnice między chrzanem a marchewką? Mam nadzieję, że nie ;)
Sam właśnie uprawiasz to, co zarzuciłeś komuś w komentarzu powyżej. Jakie to typowe...
UsuńChrzan i marchewka się różnią. Ba, nawet dwie marchewki różnią się miedzy sobą. Co wykorzystane jako argument może służyć jedynie do zachwytu nad różnorodnością. Marchewek, chrzanów i ludzi.
UsuńRude de Wredne,
Usuńwłaśnie tak. Zauważyłaś :)
Ela,
Co masz przeciwko chrzanowi? Dlaczego jesteś antychrzanowa?
Nie wiem, z czego wnioskujesz, bo raczej nie z moich słów.
UsuńMam prośbę.
OdpowiedzUsuńCzy mogłabyś (zachęcam też komentatorów) wejść na mojego bloga i dopowiedzieć na dwa pytania:
1. Czy jesteś za legalizacją związków osób tej samej płci?
2. Czy jesteś za legalizacją związków poligamicznych?
Można nie uzasadniać odpowiedzi, albo uzasadnić, jak kto woli. Najbardziej zależy mi na samej odpowiedzi.
Jasne :)
Usuń