Na zdjęciu plakat. Na plakacie rodzina: mama, tata, czworo dzieci. Na potrzeby ćwiczenia zignoruj podejrzenie, że prawdopodobnie jest to niespokrewniona grupa osób wyłonionych podczas castingu. Plakat ma przedstawiać rodzinę, więc to jest rodzina. Korzystając z wiedzy o podstawach genetyki wyniesionej z lekcji biologii, wskaż, które dziecko pochodzi od innego niż oficjalny ojca lub jest adoptowane. Uzasadnij swoją odpowiedź.
(Bielsko-Biała, ul. Piastowska)
miłej zabawy:
http://www.koloroczu.pl/ ->
http://museum.thetech.org/ugenetics/eyeCalc/eyecalculator.html ->
przydatny link:
Co dwunasty ojciec w Polsce wychowuje cudze dziecko ->
Fragment artykułu „Zdradę mamy we krwi” (Piotr Stanisławski, "Przekrój") ->
(…) Jared Diamond w książce "Trzeci szympans" (…) Wspomina tam o badaniach genetycznych, które w latach 40. XX wieku prowadzono w USA. Ich celem było poznanie zasad rządzących dziedziczeniem grup krwi. By uzyskać reprezentatywną grupę danych, na oddziale położniczym szacownego amerykańskiego szpitala pobrano próbki krwi od nowo narodzonych dzieci, ich matek oraz ojców. Przebadano w ten sposób tysiąc rodzin. Ku ogromnemu zaskoczeniu prowadzącego badania naukowca okazało się, że w 10 procentach przypadków grupa krwi dziecka w żaden sposób nie może pochodzić ze skrzyżowania genów matki i ojca. Pokrewieństwo z matką nie pozostawiało wątpliwości, więc wyjaśnienie mogło być tylko jedno – małżeńska zdrada.
Wyniki badań były tak szokujące, że nigdy ich nie opublikowano, a naukowiec prowadzący program do dziś woli pozostać anonimowy. Ludzie nie lubią, gdy na poukładanym obrazie świata pojawiają się nieprzyjemne pęknięcia. Zresztą owe 10 procent według dzisiejszej wiedzy było mocno niedoszacowane - ówczesne metody pozwalały wziąć pod uwagę tylko niektóre czynniki genetyczne. Podobne badania - odwołujące się do twardych faktów, a nie dobrowolnych oświadczeń - powtarzano jeszcze kilkakrotnie, zawsze uzyskując wyniki między 5 a 30 procent."
to tego brązowookiego chłopca przysposobiono - uzasadniam to tym, iż na plakacie napisano, że to miejski program dla rodzin wielodzietnych lub zastępczych...
OdpowiedzUsuń;)
Joanka
ps. coś ten kalkulator szwankuje ;)
ad Joanka) Odpowiedź dobra, uzasadnienie nie :)
OdpowiedzUsuńA kalkulator rzeczywiście ma wady, opiera się na regułach prostego dziedziczenia mendlowskiego, a tymczasem kolor oczu nie dziedziczy się aż tak klasycznie. Chociaż pewne reguły są. Brązowy jest kolorem dominującym, niebieski recesywnym.
no co Ty, wszystkie są takie podobne do tatusia;))) Nie mógłby się ich wyprzeć nawet gdyby chciał:)
OdpowiedzUsuńKalkulator kłamie. Przynajmniej w przypadku koloru oczu moich dzieci:D A wiem na pewno, że nie są adoptowane, ani od listonosza:D
OdpowiedzUsuńad Iva) Jednego mógłby ;)
OdpowiedzUsuńad Nivejka) Kalkulator (ten pierwszy) faktycznie się myli. Ale zasada jest prosta. O ile niebieskoocy rodzice nie mogą mieć dzieci brązowookich lub czarnookich, to ciemnoocy (brązowe, czarne) mogą mieć dzieci jasnookie, gdyż w genach ciemnookich gen recesywny ("słabszy"), a taki jest gen "niebieskooczności", może się niepostrzeżenie przechować. U niebieskookich nie ma się jak przechować gen na ciemne oczy, gdyż gdyby go mieli, to by się u nich ujawnił. Nie mając go - nie mogą go przekazać potomstwu.
OdpowiedzUsuńU mnie wyszło jak należy! Największe prawdopodobieństwo tak jak jest! :)
OdpowiedzUsuńjakie to będzie miało znaczenie za dwadzieścia pokoleń?
OdpowiedzUsuń;)
ad aga_xy) Zawsze wychodzi, jak należy. W życiu, nie na kalkulatorze ;)
OdpowiedzUsuńad Katarzyna) Kolorystyczne ;)
Geny blond włosów i jasnych oczu są recesywne, więc za jakiś czas (raczej długi) taki fenotyp zaniknie...
Znam lepsze: jeżeli weźmiemy 4 łyse koty, 2 rude koty, 4 koty czarne i 4 białe (z czego w każdym wypadku połowa jest płci żeńskiej x w rujce) i zamkniemy wszystkie w szopie na tydzień to jakie będą kociaki przy założeniu że koty przeżyją (i jakie jest prawdopodobieństwo że tak się stanie, oraz jeżeli przeżyje tylko część, które to będą)?
OdpowiedzUsuńMoja Ciocia chodziła na biologię i matematykę połaczyli sobie genetykę z rachunkiem prawdopodobieństwa i kotem Schroedingera...
ad Ivanka) Dobre, dobre, ale obawiam się, że biorąc pod uwagę kocią genetykę, nierozwiązywalne ;)
OdpowiedzUsuńA gdzie to ostatnia notka wzięła i zniknęła?
OdpowiedzUsuńA to ty nie wiesz? Od rana (a nawet od wczoraj) blogger ma awarię. Przez pewnien czas w ogóle nie było dostępu do blogów, poza tym poznikały posty i komentarze, które dodane były po środzie. Ponoć pracują nad odzyskaniem, więc na razie nie dodałam kopii scenki i komentarzy.
OdpowiedzUsuń