Czip poszczepienny



Niestety, nici z turystyki szczepionkowej. System jednak zadziałał i szczepimy się całym zespołem w szpitalu na Wolskiej, tam gdzie pod koniec grudnia zostaliśmy zgłoszeni. Wszystko odbywa się zadziwiająco sprawnie i trzeba przyznać, mają to bardzo czytelnie organizowane. Mimo labiryntu ścieżek, nie da się zabłądzić wśród szpitalnych budynków, bo wielkie czerwone strzałki wskazują jednoznacznie, gdzie odbywa się szczepienie. Kiedy przybywam na miejsce, są już Marysia, Artur i Marek, a za chwilę pojawia się pani Danusia i pani Joasia oraz Ewa.

NOP przy COVID-19

Rejestruję się, odbywam rozmowę kwalifikacyjną z panią doktor i czekam na wezwanie. Dowiaduję się przy okazji, że pierwsza dawka z reguły nie powoduje żadnych poważnych nieprzyjemności, poza zwykłymi, jakie dzieją się po szczepieniach, za to drugą znosi się zazwyczaj ciężej, ale ponieważ jestem ozdrowieńcem, to zdaniem pani doktor mój organizm może zareagować silniej. Poczekamy, zobaczymy. Tak czy siak, wolę mieć przez kilka dni objawy grypopodobne i ból ramienia niż jeszcze raz to, co przez dwa tygodnie przechodziłam, chorując na COVID -19. 

Wkłucie w ramię bezbolesne, a jako wieloletni dawca krwi potrafię docenić finezję wykonania. Odczekujemy z Marysią 15 przepisowych minut, jednak żadnej z nas nie wyrastają antenki ani trzecia ręka, więc możemy spokojnie jechać do domu.

Po powrocie natychmiast idę do łóżka, może z tego powodu, że mało w nocy spałam, zbierając materiały do artykułu z bardzo krótkim dedlajnem, tworzonego do nowego projektu, do którego zostałam kilka dni temu zaproszona, a może po prostu dlatego, że czip musi się zaimplementować. W końcu wgrywanie oprogramowania trochę trwa i niekoniecznie musi się dziać przy świadomym udziale użytkownika.

Budzę się po kilku godzinach i siadam do artykułu. Niesamowite. Coś co zaplanowałam na trzy dni, piszę przez pięć godzin. Tekst gotowy i wysłany! O, Pfizerowi należą się podziękowania. To działa!  Przecież to niemożliwe, że powodami takiego tempa jest wyspanie się, fascynujący temat artykułu i wynagrodzenie, jakie otrzymam. Skąd!  Doszlifowałabym tylko opcję automatycznej korekty, kiedy zauważę czerwone podkreślenie i nieco poprawiła rozdzielczość w oczach ale i tak jest nieźle. Niezłych mają speców w tych laboratoriach, nic dziwnego, że Reptilianie z nimi współpracują.

Od razu czuć różnicę, gdy człowiek z wersji analogowej wyewoluuje dzięki zupełnie nowemu DNA dostarczonemu w szczepionce do poziomu cyfrowego. Ciekawe, czy po drugiej dawce będę w stanie pobierać materiały źródłowe potrzebne do artykułów bezpośrednio z sieci.

2 komentarze:

  1. Ach, ja też chcę tego czipa i tego kopa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam. Świat z poziomu cyfrowego wygląda zupełnie inaczej ;)

      Usuń

data:blogCommentMessage