Załatwiam sprawę u prezesa spółdzielni mieszkaniowej. Od słowa do słowa, zaczyna mu się ulewać na temat ciężkiego życia prezesa spółdzielni mieszkaniowej: a bo to ogromna odpowiedzialność, oczekiwania członków spółdzielni jeszcze większe, niech się pani cieszy, że nie jest prezesem spółdzielni mieszkaniowej, członkowie wszystko by chcieli za darmo, a czynszów płacić nie chcą, a jak się ich wezwie do zapłaty, to tylko oszukują, kłamią i to tak sprytnie, tak składnie, że oko im nawet nie drgnie, że prezes, człowiek przecież doświadczony, też da się nabrać, no zgroza po prostu, niech sobie pani wyobrazi - -
- Niech sobie pani wyobrazi: raz, na tym fotelu, tak! na tym, co pani teraz siedzi, siedział członek i mi w oczy patrzył!
Wyobraziłam sobie. No, zgroza.
Ha,ha,ha :D już sobie wyobrażam Twoją minę Elu! :)...a prezes cierpi za miliony,nie mówiąc już o interesach członków :D Dobre!
OdpowiedzUsuńPiękne :D... Znaczy anegdota, nie zaś obraz wyobrażony :D...
OdpowiedzUsuńOko w oko z członkiem. Horror. ptaki i Piła wysiadają... ;))
OdpowiedzUsuńAristoskr
Kasia- tego mi dziś było trzeba :D
OdpowiedzUsuńciekawe czy prezes wytrzymał spojrzenie członka... no bo trzeba być facetem z jajami, żeby spotkać się z członkiem oko w oko ;)
OdpowiedzUsuńaha, żeby nie było, żem anonimowa. to co wyżej to pisałam ja - Ania :)
OdpowiedzUsuńAniu! Hahaha :D Ale się uśmiałam!
OdpowiedzUsuńElu, zachowałaś należytą powagę?? W końcu to była rozmowa z prezesem (nieważnie już, czy z jajami czy bez)!
W sumie to jakoś mi się żal zrobiło tego prezesa :D
Mnie też go żal. Ma najwyraźniej przykre doświadczenia z członkami... ;)
OdpowiedzUsuńps. Udalo mi się zachować wręcz kamienną twarz, ale prawie się udusiłam. Wytrzymałam jednak. Miałam w końcu do prezesa... interes.
Członek, interes, jaja! Niezły masz "blogasek" Elu ;) "Komcie" też są "ślitaśne" :D:D
OdpowiedzUsuńNo bez jaj... za to z wielką głową...do interesów.
OdpowiedzUsuńSursum aves puerio. Piotrek.
OdpowiedzUsuńpueri miało być. Piotrek.
OdpowiedzUsuńOj, Elu, Elu. Jaka Ty mało wrażliwa jesteś. Człowiek, to jest - przepraszam - prezes liczył na wsparcie psychologa. Zwierzył Ci się z dręczących go omamów, a Ty nic i jeszcze to upubliczniasz. Nieładnie. A jak on ma problemy z tożsamością seksualną? Albo - co gorsza - z potencją? A może miał kastrującą mamusię i się zdysocjował z członkiem. Wstydź się!!!
OdpowiedzUsuńcud dykteryjka! :D Driada3
OdpowiedzUsuńad 6.
OdpowiedzUsuńŁubu dubu, łubu dubu
Niech żyje nam prezes naszego klubu … ;)
ad Marta Mim) I kontynuując: "To jest członek na miarę naszych możliwości"
OdpowiedzUsuń;)