Proszę państwa, doczekałam się! Znalazłam kandydata do Sejmu RP z hasłem wyborczym, pod którym mogłabym się podpisać z pełnym przekonaniem. Jak dotąd żaden z posłów, a już tym bardziej posłów PIS, nie odważył się wprost głosić tak nowoczesnych i kontrowersyjnych (nawet w moich oczach) poglądów. W przeciwieństwie do kandydata uważam bowiem nieco zachowawczo, że rodzinę powinny tworzyć raczej osoby dorosłe, a nie (jak chciałby kandydat) chłopak i dziewczyna, ale i tak doceniam, że wybrany i preferowany przeze mnie model rodziny wreszcie zyskał reprezentanta, który odrzuca popularny przesąd, że jedynie słuszny jest model, w którym występuje potomstwo. Podobnie jak kandydat uważam, że nie trzeba żadnych dzieci, aby rodzina była prawdziwa. Zdaję sobie sprawę z tego, że kandydat, wyznając publicznie takie przekonanie, naraża się na wiele negatywnych ocen, a nawet ataków, ze strony zwolenników modelu tradycyjnego; tym większe należy mu się uznanie. Dziękuję. Czuję głębokie wzruszenie.
Że nie zrozumiałam? Że, mówiąc kolokwialnie, rżnę głupa, gdyż wcale nie o to chodzi kandydatowi do Sejmu RP? To dlatego, że kandydat wyraża się nieprecyzyjnie. Przez to zdyskryminowane mogą się poczuć rodziny jednopłciowe, składające się choćby z rodziców samotnie wychowujących dziecko tej samej płci, co oni sami (na przykład złożone z matki i córki lub ojca i syna). Według kandydata to rodziny nieprawdziwe. Mogłyby pójść za tym niebezpieczne pomysły, aby w takich rodzinach jedną z osób wymieniać na osobnika płci przeciwnej, co z pewnością spowodowałoby protesty społeczne.
Nie? Jeszcze nie o to chodzi? Chodzi o to, o czym myślę? Nie, niemożliwe, w cywilizowanym kraju reprezentanci narodu nie głoszą przecież publicznie treści dyskryminujących. Z pewnością moje domysły są błędne. To wszystko dlatego, że kandydat wyraża się nieprecyzyjnie. Napisałby wprost: Nie lubię pedałów i od razu wiadomo by było, z kim i z czym mamy do czynienia. A tak? Też wiadomo: Nie dość, że nietolerancyjny, to jeszcze tchórz.
(Bielsko-Biała, ul. Partyzantów,
sfotografował Marek)
ps 1. Preferowany nie równa się propagowany.
ps 2. Ze wzruszenia niemal nie mogę wydobyć głosu. Ba, obawiam się, że nie wydobędę go także w dniu wyborów.
ps 3. Oczywiście kandydatowi wolno mieć takie, jak ma, poglądy na kwestię, co to jest prawdziwa rodzina. Jednak w cywilizowanym kraju do pewnych poglądów i upodobań nie wypada się przyznawać publicznie, nawet jeśli daje się im wyraz w życiu prywatnym, zwłaszcza jeśli chce się być reprezentantem narodu. Niby nic, a jednak publiczne wyznanie: "w zaciszu domowym grzebię patykiem w swoich kupach i uważam, że to fajne", może wywołać w wyborcach pewne negatywne wrażenie. Nawet, jeśli ktoś w zaciszu domowym istotnie tak robi i taki pogląd wyznaje, to niekoniecznie powinien się tym chwalić na banerze wyborczym. Jakoś publicznie nie wypada. No właśnie. Reprezentantowi narodu pewnych rzeczy mówić i robić nie wypada.
ps 4. Nie uznaję zasady odpowiedzialności zbiorowej, jednak kiedy kandydat z takim hasłem wyborczym dostanie się do Sejmu RP, zrozumiem uczucia mieszkańców Torunia pytanych: A, to tam gdzie Rydzyk?
ps 2. Ze wzruszenia niemal nie mogę wydobyć głosu. Ba, obawiam się, że nie wydobędę go także w dniu wyborów.
ps 3. Oczywiście kandydatowi wolno mieć takie, jak ma, poglądy na kwestię, co to jest prawdziwa rodzina. Jednak w cywilizowanym kraju do pewnych poglądów i upodobań nie wypada się przyznawać publicznie, nawet jeśli daje się im wyraz w życiu prywatnym, zwłaszcza jeśli chce się być reprezentantem narodu. Niby nic, a jednak publiczne wyznanie: "w zaciszu domowym grzebię patykiem w swoich kupach i uważam, że to fajne", może wywołać w wyborcach pewne negatywne wrażenie. Nawet, jeśli ktoś w zaciszu domowym istotnie tak robi i taki pogląd wyznaje, to niekoniecznie powinien się tym chwalić na banerze wyborczym. Jakoś publicznie nie wypada. No właśnie. Reprezentantowi narodu pewnych rzeczy mówić i robić nie wypada.
ps 4. Nie uznaję zasady odpowiedzialności zbiorowej, jednak kiedy kandydat z takim hasłem wyborczym dostanie się do Sejmu RP, zrozumiem uczucia mieszkańców Torunia pytanych: A, to tam gdzie Rydzyk?
Ożeszmatkoiżono, ciekawe co moje żony na to
OdpowiedzUsuńMoże to nie ich kandydat? ;)
OdpowiedzUsuńMoże i nie, ale jeden czort
OdpowiedzUsuńAlbo i "inni szatani byli tam czynni".
OdpowiedzUsuńHahaha,pięknie to przeanalizowałaś! Myślał,że taki sprytny,że użyje skrótu z rymem i się uda? ;)O tak,tchórzostwo i manipulacja pierwyj sort.Pytanie tylko ilu się na to nabierze? Obawiam się,że wielu ale ja nią nie będę.Kiełbasa przybiera różną formę przed wyborami i mimo,że lubię kiełbaskę,to tej nie łyknę.
OdpowiedzUsuńA jak mąż , znaczy ojciec wiecznie wyjechany to co? Mogą mi odebrać córkę, żeby była równowaga płci?
OdpowiedzUsuńHasło nieszczęśliwe, fakt. Myślę, że też trafią się i gorsze. Ale przesłanie Ok, moim zdaniem.
OdpowiedzUsuńJuż w starożytnym Rzymie zrozumiano, że pomyślność państwa zależy od stabilności rodzin mogących utrzymać i wychować dzieci.
Nie potępiano par homoseksualnych, ale przywileje miały właśnie heteroseksualne rodziny, dzieciate najlepiej.
Bosy
ad Iwona) Taka kiełbasa jest niezdrowa. Po co ci mdłości? ;)
OdpowiedzUsuńad Nivejka) No, a jak myślisz?
ad Bosy) Istnienie rodzin jednopłciowych nie zagraża stabilności rodzin hm... tradycyjnych? Bo niby jak?
Nie zagraża, ale wspierać państwo powinno tylko tradycyjne.
OdpowiedzUsuńbosy
Dlaczego?
OdpowiedzUsuńbosze ja mam syna, jestem uratowana!!!!!! nawet z żoną
OdpowiedzUsuńBosy: a niby czemu ma wspierać tylko tradycyjne modele rodziny? Powody poproszę. Możesz pominąć posiadanie dzieci, bo ten już znam, a poza tym jest nieaktualne. Pary jednopłciowe również je mają.
OdpowiedzUsuńRece opadaja. XXI wiek a koltuneria ciagle ta sama.
OdpowiedzUsuńI to Polska właśnie. Żadnego wstydu, żadnej ludzkiej przyzwoitości. I to u kogoś, kto chciałby zostać reprezentantem narodu. Ten człowiek wywodzi się z partii, której wódz podobno walczył o swobodę wypowiedzi i wolność jednostki.
OdpowiedzUsuńA tak na marginesie, nie uważasz Elu, że to jest wyraz zakamuflowanej pedofilii?;)
ad Rude de Wredne) Nie tylko pary jednopłciowe wychowują dzieci. Wychowują je także samotni rodzice (i może się zdarzyć, że maja tę samą płeć, co dziecko). Dlaczego mieliby być dyskryminowani?
OdpowiedzUsuńCzy ja uważam, że to jest wyraz zakamuflowanej pedofilii... Hm... To zależy, czy chłopak i dziewczyna ukończyli już lat 15, bo tak tę granicę określa polskie prawo (art. 200 paragraf 1 kodeksu karnego) . Sprawca musi mieć co najmniej 16 lat i być co najmniej 5 lat starszy od ofiary (wg ICD 10). Mówiłam, że kandydat na posła wyraża się nieprecyzyjnie.
Yyy... Pan kandydat palnął, albo palnął jego sztab wyborczy. Dumnie wypięta pierś świadczy jedynie o tym, iż pan kandydat nie wziął pod uwagę, że poza jego partyjnym ogródkiem istnieją ludzie, którzy autentycznie myślą. Ela przeanalizowała i rozkminiła:). Pan do kosza.
OdpowiedzUsuńBosy: też nie poniałam, dlaczego państwo ma wspierać tylko todziny tradycyjne. Tzn. co? Chłopiec i dziewczynka? Ta, opowiem o tym moim koleżankom, które wspólnie wychowują córeczkę. I są po ślubie, żeby nie było!
Będę upierdliwy ale czy słowo rodzina nie zawiera sedna "rodzić" czyli wydawać potomstwo na świat?
OdpowiedzUsuńCo innego małżeństwo - to faktycznie może być bezdzietne...
ale pewnie się mylę ...
"Mogłyby pójść za tym niebezpieczne pomysły, aby w takich rodzinach jedną z osób wymieniać na osobnika płci przeciwnej, co z pewnością spowodowałoby protesty społeczne" . ba a czemu nie zmuszać bezdzietnych kobiet do rodzenia choćby za pomocą gwałtu i przemocy (oczywiście urzędowej i sformalizowanej)? W końcu to ciemnogród, kołtuneria, zaścianek i sam Diabeł wie co jeszcze, musicie być ostrożni, bo jak Was tak ten kandydat przypadkiem w sieci znajdzie to jeszcze gotów te pomysły potraktować serio.
"Nie lubię pedałów i od razu wiadomo by było, z kim i z czym mamy do czynienia. A tak? Też wiadomo: Nie dość, że nietolerancyjny, to jeszcze tchórz." Ba czemu tak skromnie? dowal mu! odwagi dziewczyno!!!!
Antycyklista, Homofobik, Żydojad a co?
"Jednak w cywilizowanym kraju do pewnych poglądów i upodobań nie wypada się przyznawać publicznie," - ot co !!! Wielki Brat byłby szczęśliwy że tak dobrze przyswoiłaś sobie znaczenie pojęć "dwójmyślenie" i "myślozbrodnia".
"Reprezentantowi narodu pewnych rzeczy mówić i robić nie wypada". tytułem prelekcji polityczno oświatowej - reprezentacją narodu jest SEJM - POSEŁ pojedynczy to reprezentant jedynie swoich wyborców i partii której jest członkiem.
"A, to tam gdzie Rydzyk?" - a co to za uczucia ... oczywiście doceniam poziom empatii
parada upierdliwości
OdpowiedzUsuńIwona
"Obawiam się,że wielu ale ja nią nie będę." - masz problemy z identyfikacją płciową i do tego ilościową?
Nivejka - lewica miała takie pomysły...
Bosy - głos wołającego na puszczy...
Ela - "Istnienie rodzin jednopłciowych nie zagraża stabilności rodzin hm... tradycyjnych? Bo niby jak?" a to ciekawe - nie miałaś wykładów z socjologi?
Dea - a myślałem że tylko ja jestem taki cymbał żeby fonetycznie pisać, no chyba że chciałaś napisać "Boże" ale się przelękłaś - i słusznie Córko, nie będziesz brała imienia Pana Boga swego nadaremno...
Rude de wredne - "a niby czemu ma wspierać tylko tradycyjne modele rodziny? Powody poproszę." - bo tylko taki model rodziny umożliwia państwu rozwój, zapewnia siłę gospodarczą i militarną - kiedy szlag trafia rodziny równocześnie szlag trafia państwo - historia tego uczy, ale nie każdy chce się uczyć historii..
Stardust - 'Rece opadaja. XXI wiek a koltuneria ciagle ta sama." o tak!!!! tu jesteśmy zgodni, normalnie kołtun mi się na głowie mierzwi jak taki ciemnogród widzę ;-DDD
Rude de wredne - "I to Polska właśnie. Żadnego wstydu, żadnej ludzkiej przyzwoitości." o tak, polać napalmem, podpalić, po spaleniu zaorać i nawieźć ziemi z Czarnobyla ... ]
"Ten człowiek wywodzi się z partii, której wódz podobno walczył o swobodę wypowiedzi i wolność jednostki."- rozumiem że w/g Ciebie nie ma wolności słowa dla tych którzy uważają inaczej niż Ty - to słuszna postawa! przecież skoro Ty ma rację, a w najczarniejszych snach nie śniłem abyś jej mieć nie miała to on jej mieć nie może, a skoro nie ma racji to morda w kubeł a kubeł do zsypu!
"A tak na marginesie, nie uważasz Elu, że to jest wyraz zakamuflowanej pedofilii?;)" e tam pedofilii - zoo, nekto i agro filii a co sobie będziecie żałowały?!
Ela - "Czy ja uważam, że to jest wyraz zakamuflowanej pedofilii... Hm... To zależy, czy chłopak i dziewczyna ukończyli już lat 15, bo tak tę granicę określa polskie prawo"a może tu chodzi o pedofilie jako pojęcie psychologiczne nie o termin prawny?! Czy zatem nie jest swoistą pedofilią pociąg erotyczny ukierunkowany na osoby wprawdzie biologicznie dojrzałe ale mentalnie dziecinne... trzeba by przebadać partnerów twoich koleżanek...
A co to jest rodzina?
OdpowiedzUsuńOto, jak prawo definiuje rodzinę
Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej stanowi w art. 18, że małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej.
Zgodnie z art. 1 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego w Polsce małżeństwo może zawrzeć jedynie kobieta i mężczyzna.
Evik
Makro, ściskam dłoń.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem, bez wnikania w mój stosunek do homoseksualizmu, "rodzin" partnerskich czy adopcji dzieci przez pary homoseksualne, natura tak to poukładała:
- dzieci rodzą się, gdy KOBIETA i MĘŻCZYZNA "podziałają",
- dziecko najlepiej wychowuje się w niepatologicznej pełnej rodzinie czyli mama, tata rodzeństwo, inne układy są wypaczeniem tego wzoru i na nic się zdadzą modne, warte funta kłaków teorie mówiące co innego,(mówimy oczywiście o sytaucjach "zwykłych", gdzie nie ma patologii, rozwodów, smierci rodziców itd)
- decyzja o wychowaniu dzieci, przyjęciu ich na tym świecie, jest jedną z najtrudniejszych, bo w naszym kraju NIKT się dzieci nie przejmuje (rodziców ie liczę), a to od liczby dzieci zależy przyszłość Polski, inaczej się nie da,
- nie jestem typem roszczeniowym, ale od państwa wymagam pomocy, gdy kolejne dzieci nie mają w czym chodzić, nie mają się z czego uczyć i gdzie jechać na wakacje - to psi obowiązek państwa, by zapewnić minimum warunków, w jakich wystartują młodzi obywatele, państwo i tak więcej zyska niż straci na tym interesie,
- dzieciofobia jest straszna, gdy na forach czytam, że "młodym zdolnym z wielkich miast" marzą się osiedla w stylu "No kids allowed!", wyobrażam sobie to osiedle w perspektywie 20-30 lat - całe apartamentowce pełne samotnych zgorzkniałych starych kapci...
-
ad Viola R.) Twoje koleżanki z córeczką zdaniem kandydata nie są prawdziwą rodziną. Dla mnie ta sytuacja jest analogiczna do sytuacji, gdy córkę wychowuje matka i babka - ten sam rozkład płci :) Kandydat nie wziął najwyraźniej takiej opcji pod uwagę.
OdpowiedzUsuńad makroman)
"Co innego małżeństwo - to faktycznie może być bezdzietne...". Według kandydata chłopak i dziewczyna wystarczą, żeby była to rodzina prawdziwa. Że nie zrozumiałam, że rżnę głupa? Już o tym pisałam... ;)
"a czemu nie zmuszać bezdzietnych kobiet do rodzenia". Pomysły bykowego już były.
"Ba czemu tak skromnie? dowal mu! odwagi dziewczyno!!!!" To co miałam do powiedzenia na temat kandydata, powiedziałam. Reszta to twoje opinie, nie moje.
"Jednak w cywilizowanym kraju do pewnych poglądów i upodobań nie wypada się przyznawać publicznie," - ot co !!! Bo to po prostu wstyd. Kwestia smaku.
""Istnienie rodzin jednopłciowych nie zagraża stabilności rodzin hm... tradycyjnych? Bo niby jak?" a to ciekawe - nie miałaś wykładów z socjologi?"
To nie jest dyskusja o programie studiów. Skoro twoim zdaniem jednak zagraża, to podaj przykład. Napisz, jak na przykład stabilności twojej rodziny zagrażają koleżanki Violi R. wychowujące córkę. Albo podaj badania, które owo zagrożenie wykazały.
"kiedy szlag trafia rodziny równocześnie szlag trafia państwo". Od istnienia rodzin jednopłciowych szlag nie trafi rodzin dwupłciowych. No chyba, że opcja taka jest na tyle atrakcyjna, że wszyscy się na nią zdecydują. Well... :)
"Czy zatem nie jest swoistą pedofilią pociąg erotyczny ukierunkowany na osoby wprawdzie biologicznie dojrzałe ale mentalnie dziecinne... ". Nie, nie jest to objaw pedofilii. Zapoznaj się z kryteriami.
ad Evik) Prawo polskie tak definiuje małżeństwo. Nie rodzinę. Zresztą są u nas w Polsce małżeństwa złożone z osób jednej płci. Nie uznawane tylko Polsce i na Malcie.
OdpowiedzUsuńad Bosy Antek) "wspierać państwo powinno tylko tradycyjne." Dlaczego? Nietradycyjni też składają się do wspólnego worka.
OdpowiedzUsuńO ile w pełni się zgadzam, że decyzja o wychowaniu dzieci jest jedną z najtrudniejszych, to nie zgadzam się, że od od liczby dzieci zależy przyszłość Polski. Przyszłość jakiegokolwiek kraju zależy od bardzo wielu czynników. Ilość dzieci nie wystarczy. Zresztą, jeśli Polacy się będą słabo rozmnażać, wyrównają to imigranci i powinno się uzupełnić.
Makroman: "(...) bo tylko taki model rodziny umożliwia państwu rozwój, (...)kiedy szlag trafia rodziny równocześnie szlag trafia państwo - historia tego uczy, ale nie każdy chce się uczyć historii"
OdpowiedzUsuńO ile dobrze zrozumiałam ten wywód, to logicznie rzecz ujmując państwo polskie szlag trafił w 1795 roku z powodu braku rodziny tradycyjnej?
"Rude de wredne - "I to Polska właśnie. Żadnego wstydu, żadnej ludzkiej przyzwoitości." o tak, polać napalmem, podpalić, po spaleniu zaorać i nawieźć ziemi z Czarnobyla ... ]"
To jest akurat pomysł takich panów przyszłych (p)osłów i ludzi o Twoich poglądach dotyczących wszelkich mniejszości. Wniosek - projektujesz.
Mikroman cd:"(..)rozumiem że w/g Ciebie nie ma wolności słowa dla tych którzy uważają inaczej niż Ty(...)" - źle rozumiesz i znowu przenosisz swoje własne poglądy na innych.
Evik: Prawo stanowią ludzie. A zapis ten pojawił się w polskiej konstytucji ze strachu przed zawieraniem związków małżeńskich przez osoby jednopłciowe i pod wpływem przewodniej siły narodu, jaką jest kościół katolicki. Dodam, że wtedy w kilku europejskich państwach były już wprowadzone pierwsze związki partnerskie dla osób jednopłciowych.
OdpowiedzUsuńBosy Antek: dziecko najlepiej wychowuje się w rodzinie gdzie jest miłość, czas poświęcony temu dziecku itd. itp. Nie wystarczy aby rodzina była niepatologiczna w sensie rozumianym przez prawo.
I zgadzam się, że aby dziecko pojawiło się na tym świecie potrzeba jajeczka i plemnika. Uwierz mi, że do tego w obecnych czasach potrzebna jest już tylko jedna osoba. Całą resztę można załatwić, że tak to ujmę, zaocznie.
I wyobraź sobie, że osoby homoseksualne w większości naprawdę, ale to naprawdę nie mają ochoty adoptować dzieci. Wolę mieć własne.
Aczkolwiek partenogeneza nie jest już tylko wymysłem Machulskiego:)
Drogi Makromanie-czytaj ze zrozumieniem,a w kwestii identyfikacji płciowej nie mam sobie nic do zarzucenia.
OdpowiedzUsuńElu, wszyscy się dorzucamy do "worka", ale nie wszyscy ponoszą takie same koszty zycia - dlaczego na pomoc państwa mają liczyć ludzie, którzy nie muszą dbać o swoją gromadkę dzieci?
OdpowiedzUsuń"Nietradycyjni" to wg mnie tacy, którzy nie zakładają rodzin, żyją w wolnych związkach i nie mają dzieci.
Tacy nie powinni liczyć na "dopłatę", a tacy, którzy poświęcają zycie, by wychować dzieci - TAK!
Rude, za chwilkę okaże się, że dziecko można mieć z własnym kanarkiem lub złotą rybką. Taka nowoczesność.
OdpowiedzUsuńA dzieci, teraz serio piszę, najlepiej się wychowują, gdy mają OJCA i MATKĘ. Żadna propaganda tego nie zmieni.
No chyba że Kopciuszek poślubi ksieżniczkę, a książę pocałuje śpiącego królewicza.
ad Bosy Antek) "Dlaczego na pomoc państwa mają liczyć ludzie, którzy nie muszą dbać o swoją gromadkę dzieci?"
OdpowiedzUsuńJa generalnie nie uważam, że ludzie powinni liczyć na jakąkolwiek pomoc państwa. Powinni sobie radzić ze swoimi zobowiązaniami i kosztami życia sami. Ale jeśli już iść tym tokiem myślenia, to choćby dlatego, że skoro mają swój udział w budżecie, to i takie samo prawo do bonusów. Dlaczego mieliby się składać wyłącznie na innych?
"Tacy nie powinni liczyć na "dopłatę", a tacy, którzy poświęcają zycie, by wychować dzieci - TAK!" Poświęcenie się wychowaniu dzieci to wybór. Dlaczego inni (składający się na budżet, a nietradycyjni) mają ponosić konsekwencje i koszty czyichś decyzji i wyborów? Jakbym chciała ponosić konsekwencje posiadania dzieci, to podjęłabym decyzje o ich posiadaniu.
"A dzieci, teraz serio piszę, najlepiej się wychowują, gdy mają OJCA i MATKĘ. " Co to znaczy lepiej? Robiono jakieś badania? Podaj. Poza tym, żadna propaganda nie twierdzi, że w rodzinach dwupłciowych chowają się gorzej. Rude de Wredne napisała: "dziecko najlepiej wychowuje się w rodzinie gdzie jest miłość, czas poświęcony temu dziecku itd. itp." Tu nie chodzi o płeć rodziców. Naprawdę nie płeć jest najważniejsza w okazywaniu miłości wychowywanemu przez siebie dziecku.
Płeć nie, ale wzór pewnych ról społecznych, które są zakotwiczone w płci, męskiej i żeńskiej. Nie dajmy się nabrać na różne genderowe gusła, które wmawiają ludziom, że mogą sobie wybrać płeć (nie wnikam w chorobliwe klimaty typu transseksualizm etc.).
OdpowiedzUsuńOjciec reprezentuje inny model zachowania, matka inny. I nie ma to za wiele wspólnego z patriarchalnym obliczem kultury, ale raczej z tym, że kultura została tak sformatowana przez naturę. Samce i samice się od siebie różnią. To aksjomat. Z tym się nie dyskutuje.
Dziecko - dziewczynka lub chłopiec - powinni mieć pełne spektrum. Pełny obraz - jacy są mężczyźni widzą, obserwując ojców. Mam rozwijać?
Kiepski wzór ojca, kiepski wzór matki... dwóch ojców, dwie matki... Cóż.
Państwo powinno się interesować - powiedz tym, których regularnie podtapiają rzeki, że państwo powinno mieć ich w d. i sami niech się za siebie wezmą.
OdpowiedzUsuńA to tylko wierzchołek góry lodowej. Są państwa (Francja na przykład), gdzie polityka prorodzinna polega właśnie na pomocy państwa. To jest oczywiste, że państwo inwestując w rodziny wielodzietne, tak naprawdę inwestuje w samo siebie.
Czy to też trzeba tłumaczyć?
Popatrzmy: Polskie „becikowe”, wydłużenie urlopu macierzyńskiego o kolejne 2 tygodnie nie umywa się do ułatwień jakie przyszłym rodzicom proponowane się w innych krajach. Przykładowo w Niemczech przyznawany jest zasiłek na dziecko, który wynosi około 150 euro miesięcznie. Rocznie to ponad 7 tys. zł. Długie są też urlopy. Najdłuższe w Szwecji - 480 dni. W Wielkiej Brytanii 9 miesięcy, we Francji, Hiszpanii - 16 tygodni, w Niemczech, Belgii, Danii, Irlandii, Luksemburgu - 14 tygodni, w Portugalii, Holandii - 12 tygodni.
Z takimi ułatwieniami powinny spotykać się Polki rodzące dzieci, ale obawiam się, że ktoś...hmmm... ryknałby: "Dlaczego dziecioroby mają tyle wolnego, a ja muszę harować na nie?!"
Dlaczego mają składać się na innych? Ręce opadły - a dlaczego mamy się na cokolwiek składać?
OdpowiedzUsuńPaństwo powinno wspierać tych, którzy przyczyniają się do jego wzmocnienia. czy rodząc dzieci, przyczyniamy się do jego wzmacniania? Tak. Bez dwóch zdań.
czy ja musze tłumaczyć takie oczywistości?
Elu, ile mamy lat? Twoja decyzja o bezdzietności jest Twoją suwerenną decyzją. A moja o posiadaniu dzieci, jest moją.
Ale będę się upierał, że mając dzieci, kształcąc je na (I hope) uczciwych obywateli, przyczyniam się w mikroskopijnym stopniu do wzmacniania Polski.
Czy to jest za trudne do pojecia?
I gdyby dzieci nie kosztowały NIC (mam od państwa ubranka, jedzonko, podręczniki etc), miałbym pewnie jeszcze jedno dziecko.
Komentarze mi "nie wchodzą" - co jest ?
OdpowiedzUsuńO ten "wszedł" ale jaja.
OdpowiedzUsuńBosy Antek - ze wszystkim zgoda - wprawdzie jako libertarianin uważam że psim obowiązkiem państwa jest zostawić moje pieniądze w moich rękach, tak abym mógł sam opiekować się moimi dziećmi, a jeśli mi zbywa to poprzez instytucje charytatywne pomagać innym dzieciom. Niemniej jednak polityka demograficzna państwa to jeden z filarów jego trwania i jako taki jest równie ważna jak Sądownictwo, siły zbrojne i aparat policyjny.
Ela
""Co innego małżeństwo - to faktycznie może być bezdzietne...". Według kandydata chłopak i dziewczyna wystarczą, żeby była to rodzina prawdziwa. Że nie zrozumiałam, że rżnę głupa? Już o tym pisałam... ;) - Że głupa rżniesz to prawda, że dobrze zrozumiałaś to fakt, że prowadzisz swoją własną krucjatę przeciw PiS to także oczywistość - tylko czemu w tym wszystkim tyle hipokryzji?
""a czemu nie zmuszać bezdzietnych kobiet do rodzenia". Pomysły bykowego już były." - była i praktyka, tylko że chodziło o mężczyzn - stąd zresztą nazwa.
'"Ba czemu tak skromnie? dowal mu! odwagi dziewczyno!!!!" To co miałam do powiedzenia na temat kandydata, powiedziałam. Reszta to twoje opinie, nie moje." - zdecydowanie brakuje Ci odwagi.
""Jednak w cywilizowanym kraju do pewnych poglądów i upodobań nie wypada się przyznawać publicznie," - ot co !!! Bo to po prostu wstyd. Kwestia smaku". a co to za poglądy i ... co to za cywilizacja?
'""Istnienie rodzin jednopłciowych nie zagraża stabilności rodzin hm... tradycyjnych? Bo niby jak?" a to ciekawe - nie miałaś wykładów z socjologi?" - z metodologi wynika że ciężar udowodnienia twierdzenia spoczywa na twierdzącym. Ale masz oczywiście racje - rodzina Violi w niczym nie zagraża mojej. Ale będzie źle gdy takie rodziny zaczną wymuszać dla siebie uznanie za normę bo wtedy takie rodziny jak moja za normę już uznane nie będą mogły być. A taki proces właśnie obserwujemy!
""kiedy szlag trafia rodziny równocześnie szlag trafia państwo". Od istnienia rodzin jednopłciowych szlag nie trafi rodzin dwupłciowych. No chyba, że opcja taka jest na tyle atrakcyjna, że wszyscy się na nią zdecydują. Well... :)
- Jak upadną nasze państwa. A upadną bo z rodzin jednopłciowych nie ma dzieci. To przyjdą tu muzułmanie (już przychodzą) i słusznie traktując nas jak dekadentów wymiotą resztki do rezerwatów, albo zgoła zmuszą do zmiany sposobu zachowań. "Historia uczy... lecz nie każdego, bawmy się bawmy do upadłego" (Makowiecki)
'Nie, nie jest to objaw pedofilii. Zapoznaj się z kryteriami." - ja rozumiem że pedofilia w czystej formie to pociąg do osób niedojrzałych płciowo, ale tak w przenośni... zważywszy na niedojrzałość emocjonalna i intelektualna...
Ad 23 - opisałem wyżej
Rude de wredne - "O ile dobrze zrozumiałam ten wywód, to logicznie rzecz ujmując państwo polskie szlag trafił w 1795 roku z powodu braku rodziny tradycyjnej? - Przemiany w obyczajowości szlacheckiej były wówczas ogromne, ale nie stanowiły czynnika decydującego, choć wobec rozpasania, prywaty i zaniku etosu rycerskiego był on jednak znaczny . Zresztą szlag trafił wówczas Rzeczpospolitą Obojga Narodów, nie zaś Państwo Polskie jako takie, bo jedynie zmieniliśmy władców. Warto w tym miejscu przywołać preferowany przez Prusy "militarny" wręcz model rodziny.
OdpowiedzUsuń'To jest akurat pomysł takich panów przyszłych (p)osłów i ludzi o Twoich poglądach dotyczących wszelkich mniejszości. " - to jest akurat brednia co piszesz.
"Mikroman" - ładnie, ale nie jesteś oryginalna...
""(..)rozumiem że w/g Ciebie nie ma wolności słowa dla tych którzy uważają inaczej niż Ty(...)" - źle rozumiesz i znowu przenosisz swoje własne poglądy na innych. - to jedynie proste wnioskowanie z tego co pisałaś
"A zapis ten pojawił się w polskiej konstytucji ze strachu przed zawieraniem związków małżeńskich przez osoby jednopłciowe i pod wpływem przewodniej siły narodu, jaką jest kościół katolicki". - rozumiem że środowiska laickie były za dopuszczalnością małżeństw jednopłciowych? Zresztą konstytucja była nam oktrojowana przez lewicę ze szczególnym wkładem prezydenta Kwaśniewskiego - rozumiem iż jest on kryptoministrantem?
"Dodam, że wtedy w kilku europejskich państwach były już wprowadzone pierwsze związki partnerskie dla osób jednopłciowych." - zasadniczo to prawie wszystkie osoby są "jednopłciowe" (oczywiście są wyjątki, ale marginalne w populacji) - natomiast w Polsce "od zawsze" można było zawierać umowę cywilną spółki która odpowiednio sformułowana daje dokładnie takie same możliwości jak małżeństwo - dziedziczenie, informację w szpitalu itp. za wyjątkiem adopcji dzieci - co zresztą jest słuszne - jak chcą mieć niech sobie urodzą!
"dziecko najlepiej wychowuje się w rodzinie gdzie jest miłość, czas poświęcony temu dziecku itd. itp. Nie wystarczy aby rodzina była niepatologiczna w sensie rozumianym przez prawo". sentymentalny truizm
"Uwierz mi, że do tego w obecnych czasach potrzebna jest już tylko jedna osoba. Całą resztę można załatwić, że tak to ujmę, zaocznie." i słusznie ani się zaocznie nie obejrzymy jak zakwitnie fabryczna produkcja ludzi...
'I wyobraź sobie, że osoby homoseksualne w większości naprawdę, ale to naprawdę nie mają ochoty adoptować dzieci. Wolę mieć własne. " no to o co chodzi? Przecież nikt Ci nie zabrania!!
Ivona - "Drogi Makromanie-czytaj ze zrozumieniem,a w kwestii identyfikacji płciowej nie mam sobie nic do zarzucenia.' a czy ja pisze ze masz?
Ela do Antka - "Ale jeśli już iść tym tokiem myślenia, to choćby dlatego, że skoro mają swój udział w budżecie, to i takie samo prawo do bonusów. Dlaczego mieliby się składać wyłącznie na innych?" to się nazywa solidaryzm społeczny... w ten sam sposób finansujemy służbę zdrowia, szkolnictwo, system ubezpieczeń itp. ... ale masz rację mi też się to nie podoba. Tym mniej mi się podoba gdy po te same przywileje ręce wyciągają ludzie którzy ponoszą mniejsze nakłady.
OdpowiedzUsuń"Dlaczego inni (składający się na budżet, a nietradycyjni) mają ponosić konsekwencje i koszty czyichś decyzji i wyborów? Jakbym chciała ponosić konsekwencje posiadania dzieci, to podjęłabym decyzje o ich posiadaniu." bo w obecnym systemie to moje dzieci będą pracowały na twoją emeryturę - chcesz?! Zmieńmy ten system, zostań libertarianką, domagaj się emerytur kapitałowych a nie tego bismarckowskiego socjalistycznego gniota!
""A dzieci, teraz serio piszę, najlepiej się wychowują, gdy mają OJCA i MATKĘ. " Co to znaczy lepiej? Robiono jakieś badania? Podaj. - trwanie gatunku! gdyby inne modele były równie efektywne to z pewnością w drodze ewolucji znalazły by swoje miejsce w społeczeństwach - jednak znamy jedynie cywilizacje oparte na rodzinie tradycyjnej - ona + on + gromadka dzieci - wszystkie inne próby nie wyszły poza wczesne stadia plemienne.
"Poza tym, żadna propaganda nie twierdzi, że w rodzinach dwupłciowych chowają się gorzej.' - jeszcze na szczęście nie - choć taka Madzia Mittwoch to już w ten deseń pisała.
"Tu nie chodzi o płeć rodziców. Naprawdę nie płeć jest najważniejsza w okazywaniu miłości wychowywanemu przez siebie dziecku." - czyli nie ma różnic między mężczyzną i kobietą i oboje mają taki sam tym emocjonalności i w ten sam sposób wychowują dzieci... Tak ja się zgadzam jestem psycholamerem, laikiem et caetera...
Makroman nie wiedziałam, że z Ciebie taki wybryk natury czyli konserwatywny libertarianin(to chyba oksymoron). A i z wnioskowaniem masz problemy.
OdpowiedzUsuńCieszę się również, że w czymś się zgadzamy czyli, że jesteś jak sam napisałeś ".. psycholamerem, laikiem et caetera...":)
Chlopak+dziwczyna=prawdziwa rodzina - to jest haslo przeciw trwania rodziny, gdyz rodzina z punktu widzenia interesow panstwa produkuje dzieci, produkuje mlode pokolenie. Modelem moze byc 2+1 albo 2+2 czy nawet 2+10... ale aby 2+0? To rzeczywiscie bardzo dziwne... Jako haslo polityczne, to strzal w piete...
OdpowiedzUsuńad Bosy Antek) Nie wiedziałam, że posiadanie dzieci to kataklizm porównywalny do powodzi... Ale skoro podjąłeś suwerenną decyzję, że mimo tego masz dzieci, to dlaczego ja (podatnik) mam ci pomagać? Ja Ela (osoba prywatna) ładnie poproszona być może zdecydowałabym się na udzielenie wsparcia, ale byłoby to wsparcie dobrowolne. A czym innym jest wymaganie tego ode mnie, gdyż to już jest haracz. I gdybym moich składek nie musiała odprowadzać na cudze dzieci, to potem te cudze dzieci nie musiałyby się składać na moją emeryturę.
OdpowiedzUsuńWzorce rodzinne są różne. Wzorca męskiego w rodzinie złożonej z samych kobiet (jak choćby matka wychowująca samotnie córkę i na dodatek mieszkająca u swojej matki) mogą dostarczyć dziadkowie, wujek, przyjaciel. Ta sytuacja się nie różni od wychowania dziewczynki przez dwie kobiety - partnerki pod względem możliwości dostarczenia wzorca męskich zachowań.
A że kobiety powinny mieć różnorakie ułatwienia, aby decydowały się na dziecko - tu się zgadzam. Polityka prorodzinna (niestety to sformułowanie zostało skompromitowane) u nas w kraju szwankuje "od zawsze". Akurat becikowe to kiepski pomysł, ale elastyczne godziny pracy itp - OK. Tylko, że takie same przywileje powinna mieć jedna kobieta wychowująca dziecko, dwie kobiety wychowujące dziecko oraz mężczyzna i kobieta wychowujący dziecko.
I w gruncie rzeczy nie o tym pisałam w scence. Tylko o tym, co kandydat na posła uważa za prawdziwa rodzinę, a co nie. Jego pogląd uważam za dyskryminujący wiele osób.
ad makroman) "prowadzisz swoją własną krucjatę przeciw PiS to także oczywistość - tylko czemu w tym wszystkim tyle hipokryzji?" Wielokrotnie pisałam o tym na blogu wprost: ZUS, PIS i Tepsa - najgorsze zarazy.
OdpowiedzUsuń"trwanie gatunku!" A w czym zagraża rwaniu gatunku małżeństwo osób jednej płci? Heteroseksualni nie przestana się od tego rozmnażać. I nie przestana być normalni, gdy za normalne uznasz małżeństwo złożone z osób jednej płci. To się nie wyklucza, wyobraź sobie.
"Jak upadną nasze państwa. A upadną bo z rodzin jednopłciowych nie ma dzieci." Będzie wystarczająco dużo rodzin rozmnażających się. Dla zachowania gatunku ich narodowość nie jest ważna.
ad marta) Ciekawe, co by na to powiedział poseł Pięta? ;)
OdpowiedzUsuńNie kataklizm, ale wystarczający powód do martwienia się o przyszłość. Uciekłaś od kwestii solidaryzmu, a tu jest pies pogrzebany - może osoby ubezpieczone prywatnie powinny wypiąć się na płacenie składek zdrowotnych państwu? Może biznesmeni mający własnych ochroniarzy powinni przestać dokładać się do budżetu?
OdpowiedzUsuńJak myślisz?
Myślenie, że rodzina składająca się z kobiety i mężczyzny oraz gromadki dzieci jest lepsza od bezdzietnej lub też jednopłciowej moim zdaniem bierze się ze strachu - moim zdaniem irracjonalnego - że homoseksualizm i bezdzietność (jako te modele życia wygodniejsze i bardziej opłacalne) tak się rozpropagują, że większości ludziom się spodoba i przestaną tworzyć już "tradycyjne" rodziny i że ludzkość w ten sposób wymrze. Oczywiste jest to, że nie od modelu rodziny zależy jaka rodzina jest lepsza tylko od ludzi, którzy ją tworzą. Homoseksualiści o ile mi wiadomo zawsze stanowili taki sam odsetek społeczeństwa - i zawsze byli i będą w mniejszości - więc nie ma się czego bać, że "tradycyjny model rodziny" jest zagrożony. Bycie w mniejszości jednak nie znaczy bycia w jakikolwiek sposób gorszym od większości, mamy to napisane w prawach człowieka i to jest wielkie osiągnięcie naszej cywilizacji, o czym zapomniał pan z bilbordu, który ma poglądy takie, jak sam wygląda - cudnie obleśne;)
OdpowiedzUsuńad Bosy Antek) Nie wiem, czy "biznesmeni mający własnych ochroniarzy powinni przestać dokładać się do budżetu" i czy "osoby ubezpieczone prywatnie powinny wypiąć się na płacenie składek zdrowotnych państwu". Nie mnie określać cudze powinności. Mogę się wypowiadać we własnym imieniu. I nie w tym, zresztą, rzecz. Solidarność brzmi ładnie, ale haracz nie jest solidarnością, tylko przymusem. OK, płacę bo muszę. Gdybym nie musiała, nie płaciłabym do budżetu. Głównie z powodów wymienionych przez ciebie: czyli przekonania innych osób, że im się z tego budżetu należy więcej ode mnie. A powinno się należeć proporcjonalnie do wkładu.
OdpowiedzUsuńps. To ty użyłeś analogii powodzi. Stąd kataklizm w mojej wypowiedzi.
ad Piotrek) Też się zastanawiam skąd ta wielka obawa, że model bezdzietnej i homoseksualnej rodziny okaże się tak atrakcyjny, że ludzie przestaną zakładać rodziny tradycyjne... Moim zdaniem preferencje tradycyjnych heteroseksualistów się nie zmienią od tego, że osoby homoseksualne będą mogły wziąć ślub, ale widać część z nich się tego obawia.
OdpowiedzUsuńps. Gratulacje za opanowanie emocji i wyważony komentarz :)
ad markoman) "... w Polsce "od zawsze" można było zawierać umowę cywilną spółki która odpowiednio sformułowana daje dokładnie takie same możliwości jak małżeństwo - dziedziczenie, informację w szpitalu itp. "
OdpowiedzUsuńSkoro uważasz, że to dobre rozwiązanie to dlaczego wziąłeś ślub, a nie zawarłeś umowy u notariusza? Dałaby wam takie samo możliwości, jak małżeństwo.
"za wyjątkiem adopcji dzieci - co zresztą jest słuszne - jak chcą mieć niech sobie urodzą!" Powiedz to również wszystkim osobom bezpłodnym. A także wyobraź sobie sytuację następującą: dwie lesbijki wychowują dziecko, jedna jest jego pełnoprawną biologiczną matką. Przydarza się jakieś nieszczęście, nie wiem - matka dziecka ginie w wypadku samochodowym. Jej partnerka w dzisiejszym stanie prawnym jest dla dziecka osoba obcą. Co wtedy z dzieckiem? Do domu dziecka? Jakby śmierć matki była za mała traumą?Gdyby partnerka matki mogła adoptować (czy w takiej sytuacji przysposobić) to dziecko, nadal mogłoby się wychowywać w swojej rodzinie. Ot, taki przykład, pierwszy z brzegu.
Większość Polaków nie korzysta z naszych dóbr kultury - płacą do budżetu na przykład na teatry, filharmonie...
OdpowiedzUsuńTo też jest haracz? Może dać im wybór? Może powiedzmy - nie chodzicie na poranki symfoniczne? Nie płacicie za nie.
Kultura (wysoka) bez pomocy państwa wysiada. A biblioteki? Też czujesz, że płacisz na nie haracz? Sorry, ale brzmisz jak Tusk tutaj...
Rude de wredne - "Makroman nie wiedziałam, że z Ciebie taki wybryk natury czyli konserwatywny libertarianin(to chyba oksymoron) - po prostu pomyliłaś libertarianina z libertynem ... to się zdarza nie dopieraj sobie do głowy.
OdpowiedzUsuńMarta - piękna analiza, ale tak ogólnie to o co Ci chodzi?
Ela (do Antka) - "gdybym moich składek nie musiała odprowadzać na cudze dzieci, to potem te cudze dzieci nie musiałyby się składać na moją emeryturę." System emerytalny był wcześniej niż system opieki społecznej - ale ogólnie masz rację.
"Wzorca męskiego w rodzinie złożonej z samych kobiet (jak choćby matka wychowująca samotnie córkę i na dodatek mieszkająca u swojej matki) mogą dostarczyć dziadkowie, wujek, przyjaciel". A co w przypadku chłopców?
"A że kobiety powinny mieć różnorakie ułatwienia, aby decydowały się na dziecko - tu się zgadzam. " pod warunkiem że nie będziesz na to płacić podatków - prawda?
"Akurat becikowe to kiepski pomysł, ale elastyczne godziny pracy itp - OK. Tylko, że takie same przywileje powinna mieć jedna kobieta wychowująca dziecko, dwie kobiety wychowujące dziecko oraz mężczyzna i kobieta wychowujący dziecko. ' - sorry ale czy my tu gadamy o programach polityki społecznej, czy o rodzinie?
"I w gruncie rzeczy nie o tym pisałam w scence. Tylko o tym, co kandydat na posła uważa za prawdziwa rodzinę, a co nie. Jego pogląd uważam za dyskryminujący wiele osób." - czyli znów jeśli poglądy Balbinki nie zgadzają się ze znaczeniem słowa... tym gorzej dla tego znaczenia.
Makroman: nie nie pomyliłam. "ABC libertarianizmu: doktryna etyczno-polityczna oparta na zasadzie, że każdy człowiek powinien mieć całkowitą swobodę dysponowania swoją osobą i wszystkim tym, co posiadł nie wchodząc w konflikt z innymi ludźmi, o ile nie ogranicza on takiej swobody innym."
OdpowiedzUsuńDziękuję za dyskusję, gratuluję samopoczucia bycia "najmądrzejszym" o "normalnych" poglądach, facetem.
Ela: Pewnie znasz zasadę: Nie dyskutuj z idiotą, bo najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem.
Ela - "Wielokrotnie pisałam o tym na blogu wprost: ZUS, PIS i Tepsa - najgorsze zarazy". Zakłądam ze w stosunku do ZUS czy Tepsy była byś w stanie podać racjonalne argumenyu (to akurat jest łatwe) ale racz mi powiedzieć co takiego robi PiS czego nie robia inne partie?! Tak na moje oko to poszłaś za stadem lemingów, bo uwierzyłaś że jesteś lepsza od innych bo jesteś młoda, wykształcona i z dużego miasta.
OdpowiedzUsuń"A w czym zagraża trwaniu gatunku małżeństwo osób jednej płci?" przede wszystkim zagraża zdrowemu rozsądkowi, bo jest niezgodne ze znaczeniem słowa. Dla gatunku jest obojętne - jeśli my się zhomoseksualnimy to przecież pozostaną i tak cztery miliardy ludzi postrzegających seksualność w kontekście prokreacyjnym - czyli tu sie zgadzamy, problem w tym że jakoś wole Rzeczpospolitą Polską od Emiratu Srodkowoeuropejskiego.
A tak w ogóle nie zrozumiałaś o czym pisałem - skoro gatunek trwa to znaczy że większość jego przedstawicieli przejawia zachowania heteroseksualne! Nie znamy zadnych przykładów by sukces dziejowy osiągneły cywilizacje oparte na wzorcach jednopłciowych, lub rodzin niepełnych - najprawdopodobniej nigdy nie powstały!
"ad marta) Ciekawe, co by na to powiedział poseł Pięta? ;)" że pani Marta jest ... (rym do pięta)
Piotr - jak juz pisałem z samego sedna słowa RODZINA wynika że para homoseksualna rodziną nie jest - i obojetnie jakie domysły byś snuł tego faktu nie zmienisz! Masz rację z ta obawą - dzieje uczą iż produkt gorszy ale tańszy wypiera lepszy ale droższy, czyli nie sa to obawy bezpodstawne.
"Skoro uważasz, że to dobre rozwiązanie to dlaczego wziąłeś ślub, a nie zawarłeś umowy u notariusza? Dałaby wam takie samo możliwości, jak małżeństwo". Bo małżeństwo jest uświęcone tradycją - jak kto wierzy to również sakramentem.
OdpowiedzUsuń"Powiedz to również wszystkim osobom bezpłodnym." - czysta demagogia przez Ciebie przemawia.
"A także wyobraź sobie sytuację następującą: dwie lesbijki wychowują dziecko, jedna jest jego pełnoprawną biologiczną matką. Przydarza się jakieś nieszczęście, nie wiem - matka dziecka ginie w wypadku samochodowym. Jej partnerka w dzisiejszym stanie prawnym jest dla dziecka osoba obcą." - strasznie sentymentalny chwyt - w obecnym stanie prawnym dziecko i tak pozostaje pod opieką osoby która sprawowała nad nim pieczę, oczywiście trwa proces sądowy, ale nie powinno być problemów z przysposobieniem.
Bosy Antek "Większość Polaków nie korzysta z naszych dóbr kultury - płacą do budżetu na przykład na teatry, filharmonie..." ŚWIETNE trafienie - zapewne także nasza urocza gospodyni jest na etacie w jakieś instytucji utrzymywanej z budżetowych pieniędzy .. i jakoś na to płacę, choć z porad psychologa nie korzystam.
Ruda - ""ABC libertarianizmu: doktryna etyczno-polityczna oparta na zasadzie, że każdy człowiek powinien mieć całkowitą swobodę dysponowania swoją osobą i wszystkim tym, co posiadł nie wchodząc w konflikt z innymi ludźmi, o ile nie ogranicza on takiej swobody innym." no to może mi powiesz szlachetna nieidiotko w czym ta doktryna sprzeczna jest z zasadami konserwatyzmu?!
OdpowiedzUsuńad Rude de Wredne) "Pewnie znasz zasadę: Nie dyskutuj z idiotą, bo najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem." Tak. To szlachetna zasada :)
OdpowiedzUsuńJednak wobec niektórych spraw nie należy przechodzić obojętnie, a tym jest w moich oczach unikanie konfrontacji.
Elu, kto by finansował biblioteki? Gdy książki czyta hmmmm ilu to Polaków?
OdpowiedzUsuńad makroman)
OdpowiedzUsuńad komentarz 48)
Co w przypadku chłopca? Podobnie. I teraz wielu chłopców wychowuje się w rodzinach jedno płciowych. Mama, babcia i mały chłopiec.
"pod warunkiem że nie będziesz na to płacić podatków - prawda? " Nieprawda. Opowiedziałam Bosemu Antkowi, że problem w tym, że różne grupy uważają, że to je państwo powinno wspierać najbardziej(bo na przykład mają dzieci, a państwo powinno przede wszystkim wspierać rodziny z dziećmi). A moim zdaniem, jeśli już - to proporcjonalnie do wkładu.
"ale czy my tu gadamy o programach polityki społecznej, czy o rodzinie? " Zapytaj Bosego Antka. To on chce dyskutowac o polityce społecznej, dostepie do dóbr kultury itp.
komentarz 50)
"Tak na moje oko to poszłaś za stadem lemingów, bo uwierzyłaś że jesteś lepsza od innych bo jesteś młoda, wykształcona i z dużego miasta." Zmień oczy.
"przede wszystkim zagraża zdrowemu rozsądkowi, bo jest niezgodne ze znaczeniem słowa. Dla gatunku jest obojętne - jeśli my się zhomoseksualnimy to przecież pozostaną i tak cztery miliardy ludzi postrzegających seksualność w kontekście prokreacyjnym ". Zamierzasz się zhomoseksualnić, kiedy osoby homoseksualne będą mogły zawierać małżeństwa?
"skoro gatunek trwa to znaczy że większość jego przedstawicieli przejawia zachowania heteroseksualne!" No własnie. Więc skąd obawa?
"Bo małżeństwo jest uświęcone tradycją - jak kto wierzy to również sakramentem." Czyli jednak wybrałeś tę opcję. Kluczowe słowo: wybrałeś. Mogłeś wybrać.
"zapewne także nasza urocza gospodyni jest na etacie w jakieś instytucji utrzymywanej z budżetowych pieniędzy". Dzięki temu, że istnieją takie instytucje, rodziny z dysfunkcjonalnymi Jasiami mogą skorzystać z pomocy psychiatry, logopedy, psychologa i pedagoga nieodpłatnie. Wszyscy im to fundujemy. Ale jestem za prywatyzacją służby zdrowia, z czym zapewne nie zgodzi się Bosy Antek.
"czyli znów jeśli poglądy Balbinki nie zgadzają się ze znaczeniem słowa..." Musisz sobie znaleźć jakąś Balbinkę, zbyt często wraca w Twoich fantazjach. Tutaj jej nie ma. Albo Balbinka, skoro uważasz że się zmohoseksualnisz.
Mnie tam (kolokwialnie mówiąc) gila, czy medycyna będzie prywatna czy państwowa - nie znam się na tym za grosz.
OdpowiedzUsuńBliżej mi, jak wiesz, do edukacji.
Ale każdorazowo wstrząsają opinie, że "podatki to haracz płacony państwu." Kurnia! To państwo jest mafijną instytucją???!!!
Jak wielki wódz Tusk grzmiał, ze abonament RTV to "haracz", to już wiedziałem, skąd wieje wiatr - nienawiść do państwa jako instytucji, zrzucanie odpowiedzialności za wszystko z rządzących na samorządy to tak prymitywna sztuczka, a wyborcy PO wciąż się na nią łapią...
Elu, oto do czego może dojść, gdy się uważa, że z racji posiadania dzieci należy się więcej niż innym.
OdpowiedzUsuńhttp://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,53664,10134132,Nie_masz_dzieci__tyraj_za_wszystkich.html?as=1&startsz=x
ad Bosy Antek) A czy ja się odżegnuję od płacenia na biblioteki? Ja się odżegnuję od kandydata i takich poglądów. Oraz od finansowania innym ich suwerennych decyzji.
OdpowiedzUsuńad Bosy Antek) Nie powinno Cię to gilać, czy medycyna będzie prywatna czy państwowa. ZOZ bez kontraktu z NFZ z każdym razem będzie chciał zapłaty za wizytę, badanie, zabieg. Od tego, który ich potrzebuje.
OdpowiedzUsuń"zrzucanie odpowiedzialności za wszystko z rządzących na samorządy to tak prymitywna sztuczka". Ostatnio wykorzystana przy kwestii opłat za przedszkola.
Moją suwerenną decyzją jest korzystanie z biblioteki. Tak? Jak myślisz, ilu Polaków-analfabetów chciałoby wycofać swoje pieniądze, gdyby się o tym dowiedzieli?
OdpowiedzUsuńZałożę się, że gdyby ludziom dawano zwrot podatku za to, że nie korzystają z dóbr kultury, ustawiałyby się po niego kilometrowe kolejki.
Ela - Jednak wobec niektórych spraw nie należy przechodzić obojętnie, a tym jest w moich oczach unikanie konfrontacji. - cóż za wyważony pogląd... (szyderstwo)
OdpowiedzUsuń"I teraz wielu chłopców wychowuje się w rodzinach jedno płciowych. Mama, babcia i mały chłopiec.' i jaka jest opina P[ani Psycholog o tych chłopcach?
'A moim zdaniem, jeśli już - to proporcjonalnie do wkładu. " tak się nie da - trzeba komuś uszczuplić aby komuś innemu dołożyć, a proporcjonalnie jedynie utrzymywało by się państwowy aparat redystrybucji.
""ale czy my tu gadamy o programach polityki społecznej, czy o rodzinie? " Zapytaj Bosego Antka. To on chce dyskutowac o polityce społecznej, dostepie do dóbr kultury itp." - logicznie uzasadnia konieczność (albo przynajmniej racjonalność) działań prorodzinnych ze strony państwa. W kontekście Waszej orwellowskiej "godziny nienawiści" postępuje słusznie. To Ty rozwijasz ten temat w kierunku opcji wychowawczych.
"Zmień oczy." za pomocą aspiryny czy elektrowstrząsów ? ;-D a na serio - Możliwe że nie poszłaś za lemingami ale skoro gadasz jak lemingi, śmiejesz się z tego samego co lemingi, szydzisz z tych samych ludzi i ugrupowań co lemingi - to zaprzeczanie że jesteś jednym z lemingów jest w pewnym sensie mało wiarygodne.
'Zamierzasz się zhomoseksualnić, kiedy osoby homoseksualne będą mogły zawierać małżeństwa? " wiem ze to teraz trendy, ale pozostanę przy heteroseksualizmie. Zresztą jestem już żonaty a to według moich zaściankowych, tępych i wstecznych poglądów jest układ nierozerwalny i jednorazowy (do śmierci)
"No właśnie. Więc skąd obawa?" - już to tłumaczyłem - ród ludzki nie wyginie od tego, ale cywilizacje europejska szlag trafi - a tak się idiotycznie składa że to jest cywilizacja z którą się identyfikuję.
"Czyli jednak wybrałeś tę opcję. Kluczowe słowo: wybrałeś. Mogłeś wybrać." owszem mogłem wybrać życie w celibacie, jako singiel itp. Tak samo mogą wybierać osoby homoseksualne.
"Dzięki temu, że istnieją takie instytucje, rodziny z dysfunkcjonalnymi Jasiami mogą skorzystać z pomocy psychiatry, logopedy, psychologa i pedagoga nieodpłatnie." Ale w takim razie płacą na utrzymanie tego ośrodka również ludzie którzy z małymi Jasiami żadnych problemów nie mają, ba zgoła nie mają małych jasiów ... ale Ty prywatnie oczywiście jesteś za prywatyzacją służby zdrowia - cholernie wygodne stanowisko! Czerpać dochody z czegoś czemu jest się przeciwnym.
A tak nawiasem - to tylko lemingi wierzą że prywatyzacja służby zdrowia cokolwiek zmieni (bo tak twierdzą media i niektórzy politycy) - trzeba sprywatyzować system ubezpieczeń a wtedy nie będzie miało znaczenia czy szpital jest miejski, państwowy czy prywatny.
"Musisz sobie znaleźć jakąś Balbinkę, zbyt często wraca w Twoich fantazjach." - pierwsza Balboinke przywołałaś - dostosowuję się do twojej estetyki (syndrom kameleona a'la Woody Allen).
czytając wszystkie komentarze tak się zastanawiam nad znaczeniem płci w społeczeństwie - w oderwaniu od stereotypów - płeć ma znaczenie oczywiście zasadnicze jeśli mówimy o prokreacji, ale w sensie wzorców? ról społecznych? tworzenia związków? układów partnerskich? rodzin? nawiązywania głębokich relacji emocjonalnych (bo słowo miłość w tej dyskusji w kontekście wyborczego plakatu z tym koszmarnym panem i dyskusji i tym, co na tym plakacie wybełkotał mi nie pasuje)? Moim zdaniem płeć nie ma aż takiego znaczenia, a już na pewno według mnie ma mniejsze znaczenie, niż poczucie osobistego szczęścia i zadowolenia poszczególnych członków społeczeństwa.
OdpowiedzUsuńBobe Majse - jak się czuje przedstawicielka UJ w szynelu cenzorskim?
OdpowiedzUsuńPiotr - zlepek frazesów pseudointeligentnych - wybacz ale to jest dopiero bełkot.
Makroman - ja się nie silę na intelektualizm w swoim komentarzu tylko zamieszczam w nim swoje luźne refleksje, toteż twoja ocena jest bez sensu. Z Twoich komentarzy wynika, że jesteś bardzo zestresowany swoją płcią...
OdpowiedzUsuńEla: Zastanawiam się skąd biorą się u Ciebie na blogu takie osobniki? Treść zawarta w Twoich wpisach wyraźnie sugeruje, jakie są Twoje poglądy. Skąd więc, nie tyle chęć dyskusji, ile próby, zresztą żenujące, nawracania (?). Pomijając jakość komentarzy produkowanych (bo przecież nie pisanych) przez internetowych frustratów, którzy nawet w świecie wirtualnym nie są w stanie ukryć swoich kompleksów, ich liczba jest niesamowita. Odnoszę wrażenie, że tacy ludzie zupełnie nie mają życia realnego lub, że w tym życiu nic nie znaczą.
OdpowiedzUsuńA co do dyskusji, jeśli interlokutor wychodzi z założenia, że on wie lepiej, ja wymiękam. Szkoda mi czasu. Wtedy wchodzi złota zasada. Nie przekonam nikogo, kto nie rozumie znaczenia słowa "wolność", nie rozumie dlaczego libertarianin nie może być konserwatywny itd. itp. Plus tak naprawdę jakby wyjąć z jego tekstów wszelkie ataki (słabiutkie) ad personam, właściwie nie byłoby tam żadnej sensownej treści.
Rozpisałam się aby wyrazić swój podziw dla Twojej cierpliwości i chęci niesienia kaganka oświaty:)
Rude, ja Elę lubię jako demaskatorkę pewnych mielizn naszej rzeczywistości, ale momentami widzę tu pewne przegięcia i się włączam mocnej w komenty.
OdpowiedzUsuńNie pasuje to komuś? Dziwne... myślałem, że trzeba tolerować inności wszelakie.
I śmiało, nie krępuj się, powiedz do kogo pijesz z tymi "produkowanymi myślami" i "nawracaniem".
OdpowiedzUsuńad Bosy Antek) "Moją suwerenną decyzją jest korzystanie z biblioteki. Tak? Jak myślisz, ilu Polaków-analfabetów chciałoby wycofać swoje pieniądze, gdyby się o tym dowiedzieli?".
OdpowiedzUsuńBiblioteka jest dobrem wspólnym. Twoje dzieci nie. Ja jako podatnik z nich pożytku nie mam i mieć nie chcę, a argument o tym, że złożą się na moją emeryturę już poruszaliśmy. Ale jak mówię, to temat na zupełnie inną dyskusję. A jak będziemy chcieli poruszyć zbyt wiele tematów naraz to się wszystkie rozmyją. Zostańmy przy głównym. Czyli czy rodzina złożona z osób tej samej płci jest prawdziwą rodziną.
ps. Moim zdaniem nigdzie nie przegiąłeś. Różnimy się w wielu kwestiach, ale jesteśmy w stanie dyskutować, i to zawsze będę cenić.
ad piotr lalik) Płeć jest ważna w każdym z sensów, jakie wymieniłeś. A już z pewnością sprawy płci kulturowej budzą, jak widać, ogromne emocje. Moim zdaniem płeć nie predestynuje do obejmowania określonych ról społecznych, bo na szczęście zakres wolności wyboru się zwiększa. Mimo wszystko.
OdpowiedzUsuńad Rude de Wredne) "Rozpisałam się aby wyrazić swój podziw dla Twojej cierpliwości i chęci niesienia kaganka oświaty:)"
OdpowiedzUsuńW pracy spotykam jeszcze gorsze przypadki, kwestia wprawy ;)
moje dzieci są "dobrem wspólnym" - może mój Synek wybuduje most, po którym będziesz jeździć swoim ;-) samochodem.
OdpowiedzUsuńad Bosy Antek) Brzmi nieźle. Ale w tym przykładzie dobrem wspólnym jest most, a nie Synek ;) Ale OK. Finansujemy jako społeczeństwo wykształcenie twojego Synka (jest tu, oczywiście po prostu przykładowym dzieckiem). W zamian otrzymujemy inżyniera, potrafiącego zbudować most. Pasi, mówiąc potocznie.
OdpowiedzUsuńAle wracając do tematu: synek kobiety żyjącej z drugą kobieta także może zdobyć wykształcenie potrzebne do budowy mostów. Czy jest w czymś gorszy? Czy jego matce i jej partnerce nie należy się wsparcie od państwa w związku z wychowywaniem obywatela?
Nie mam dzieci. Nie umiem budować mostów. Ale umiem inne przydatne rzeczy, z których ludzie korzystają. Czy kiedy będę potrzebowała od państwa wsparcia, dostanę je tak samo łatwo jak rodzina z dziećmi? Nie? To wolę finansować swoje, a nie rodziny z dziećmi potrzeby, aby nie musieć prosić państwa o pomoc w sytuacji trudnej.
Bosy: uderz w stół, a nożyce się odezwą?;)Wiesz, ja nie jestem tolerancyjna, ale jestem daleka od dyskryminacji osób, które mają inne poglądy i nie przeszkadzają mi one dopóty nie zagrażają mojej wolności osobistej i nie stają się wykładnią prawa oraz "wymogiem moralnym".
OdpowiedzUsuńTak więc z tolerancją nie trafiłeś. Wolę jak dyskutujesz niż jak silisz się na złośliwość:)
Mam dwa pytanka
OdpowiedzUsuń1) Jeśli uważam, że małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny, to mam siedzieć cicho? Nie przyznawać się do tego? Do czego jeszcze nie wolno się przyznawać? Bo dziś to, że jest się mężczyzną lub kobietą nie wszędzie jest oczywiste.
2) Czy osoby inaczej myślące nie powinni mieć wstępu na ten blog? Niektóre osoby wyrażały zdziwienie, że takowe (np. Antek) piszą tutaj.
Evik
ad Evik) Niezależnie od tego, jakie masz poglądy, masz prawo je zaprezentować i o nich dyskutować, bronić, argumentować, krytykować poglądy innych. Dopóki dyskutujesz. W tym podstawowym znaczeniu słowa "dyskusja" (np.: http://pl.wikipedia.org/wiki/Dyskusja). Wtedy też musisz się liczyć, że osoby o odmiennych od twojego poglądach, twój pogląd mają prawo skrytykować, podważyć, ocenić. Na tym dyskusja polega.
OdpowiedzUsuńKiedy jednak twój sposób wypowiedzi zacznie być atakiem, bełkotem, urągać logice, nawoływać do agresji, trollować - cóż... Na to nie ma tu miejsca. Przykład: porównaj wypowiedzi takich osób jak Bosy Antek i makroman. Z Bosym Antkiem w wielu kwestiach się nie zgadzam, ale z nim da się dyskutować. To jest wymiana. Makroman paraliżuje dyskusję. To jest sieczka. Prześledź i porównaj ich wypowiedzi. Widzisz różnicę?
Evik: 1. Nie, nie siedzieć cicho. Jak napisałam powyżej, ja nie dyskryminuję nikogo za jego orientację, poglądy etc. Ale miło by było gdybyś odpowiedziała na zadane pytanie, dlaczego tak uważasz? I dlaczego swój pogląd prywatny chcesz narzucić innym? Może wystarczy dać ludziom wolność wyboru i niech sami decydują z kim chcą być?
OdpowiedzUsuńJa prywatnie nie cierpię katolików, ale w życiu nie przyszłoby mi do głowy, aby odebrać im ich prawa. Ty mojego prawa do godnego życia nie respektujesz.
2. Antek wyrażał zdziwienie?;)Jeśli chodzi o mnie to dziwię się tak zwanej krucjacie, a nie dyskusji. I gdzie napisałam wyraźnie, że chodzi o Antka? Raczej między wierszami w komentarzu nr 73 dałam wyraz temu, że tak niekoniecznie.
24 wrzesień, 2011 14:51
Rude de wredne - nazwałaś mnie idiotą - twoja sprawa, mnie nie sposób obrazic. Wyimaginuj sobie tylko że
OdpowiedzUsuńZakres twojej wolności jest ograniczony zakresem mojej wolności (libertarianizm) - ale poza tym jest jeszcze przestrzeń wspólna (ulice, place, teatry) i tam już zakres twojej wolności jest ograniczany wolnością całej zbiorowości i wtedy dochodzi do publicznej dyskusji, ja zajmuję wówczas stanowisko konserwatywne .. czy to proste, czy mam użyć słów tak silnych jak ty ich używasz?
Ela - jesteś żałosna! dzielisz i rządzisz - ten jest lepszy, tamten gorszy ... kilka razy wykazałem ci że możesz się mylić - nie że nie masz racji, ale że być może jesteś w błędzie - spłynęło to po tobie, obrażasz mnie insynuacjami, sugerujesz jakobym pluł jadem (to co powiedzieć o tobie?).
Powinienem was zostawić bo w sieci jest mnóstwo o rząd wielkości mądrzejszych i uczciwszych ludzi ale ponieważ bezczelnie szydzicie z wielu rzeczy i ludzi co do których żywię ciepłe uczucia, to nie widzę powodów by nie psoć wam zabawy - tylko proszę nie nazywaj "dyskusją" czegoś co jest "klasycznymi "godzinami nienawiści" na których odreagowujecie swoje frustracje.
Przeczytałam posta, prześledziłam komentarze, ufff, temat jak widać nadal bardzo nośny emocjonalnie i nadal pełno dyskryminacji i "jedynie słusznych" poglądów.
OdpowiedzUsuńWidać wyraźnie przekrój polskiego społeczeństwa.
pozdrawiam!
Na koniec dodam, że nie ukrywam, że moje poglądy są zbieżne z Twoimi.
ad makroman) Piszesz: "kilka razy wykazałem ci że możesz się mylić". Mylisz pojęcia: wykazanie nie polega na zmęczeniu rozmówcy słowotokiem. A jedynie mnie, jak również innych czytelników swoich wypowiedzi, zmęczyłeś. Zarówno w tej scence, jak i w kilku innych, w których walczyłeś zawzięcie produkując oceny do cytatów. Nie na tym polega wykazanie czegoś.
OdpowiedzUsuńad Evik i Rude de Wredne) Każde z Was (nas) ma prawo do swoich poglądów i wyborów, to na szczęście dla większości sprawa już oczywista. Banałem jest oczywiście stwierdzenie, że granicą czyjejkolwiek wolności jest wolnośc drugiego człowieka, ale warto się do tego banału odwołać. Bo Eviku, zauważ, to że dwie kobiety albo dwóch facetów będzie mogło wziąć ślub, nazywać się małżeństwem, czy rodziną, nie ogranicza twojego wyboru w żaden sposób. Możesz i będziesz mogła wybrać na małżonka osobe płci przeciwnej. To, że lesbijki i geje będą się mogli pobierać, nie znaczy, że osoby heteroseksualne nie będą mogły, nieprawdaż? Nie staną się homoseksualne tylko dlatego, że homoseksualiści będa sie mogli pobrać, chyba, że ich orientacja jest chwiejna, ale to juz temat na inną dyskusję.
Iw - Akurat w tym miejscu jest nadreprezentacja lewicy, feministek i pisofobów. więc o "przekroju" nie ma co mówić. prawdę powiedziawszy nie spotkałem żadnego forum ani bloga na którym by ów "przekrój" występował. No może poza popularnymi blogami typu "Archeowieści" Pastuszki, czy "Plamka mazurka" Krogulca.
OdpowiedzUsuńW scence o ortografii wykazałem Ci że podajesz złe przykłady (trzeba), że niepotrzebnie naśmiewacie się z człowieka który (być może) wcale nie jest "leniem" i "hołotą"?
W tejże wykazałem że słowo "rodzina" znaczy co innego niż "małżeństwo" a to z kolei nie może być mylone z pojęciem "związku" (które jest o wiele szersze) a wy je utożsamiacie.
Zacznijcie posługiwać się argumentami - to przestanę przedrzeźniać wasze posty.
"Bo Eviku, zauważ, to że dwie kobiety albo dwóch facetów będzie mogło wziąć ślub, nazywać się małżeństwem, czy rodziną, nie ogranicza twojego wyboru w żaden sposób." - otóż to że będzie ograniczało w znacznym stopniu! Nie można dwóch osób wygodnie posadzić na jednym stołku. "Małżeństwo" to związek mężczyzny i kobiety, "Rodzina" to związek osób dorosłych i wychowywanych przezeń dzieci - może być dysfunkcyjna, patologiczna, zastępcza lub normalna. Ale pojęcia którymi się posługujemy muszą być jednoznaczne.
Zacznij posługiwać się agumentami, to może ktoś zechce z tobą podyskutować. Twoja osobista opinia jest twoją osobistą opinią - nie czyni jej to argumentem.
OdpowiedzUsuńW scence o ortografi podałeś przykład słowa "huligan" jako "dowód" (w twoim rozumieniu), że pisownia słów języka polskiego nie ma związku z ich etymologią. Oraz wyznałeś, że "trzeba" mogłoby ci sie pomylić z "trzebieniem". Oraz bronisz osób, którym się nie chce uczyć.
W tej scence zastosowałeś sieczkę słowną, nie wykazując niczego, tylko pisząc z czym się zgadzasz, a z czym nie oraz obrażając moich czytelników.
W wielu państwach na świecie małżeństwo to już po prostu związek dwóch dorosłych osób. W Polsce wciąż części osób odmawia się prawa do wzięcia ślubu, proponując tak jak ty, umowy u notariusza. To właśnie jest ograniczanie praw, gdyż przez to część osób nie może zawrzeć małżeństwa ze swoim partnerem, chciaż by chciała. Bo? Bo innym się to nie podoba? Może się nie podobać - ich prawo, ale to nie znaczy, że inni mają wedle cudzego gustu żyć.
Rodzina to, zdaniem posła, chłopak i dziewczyna, a Twoim zdaniem związek osób dorosłych i wychowywanych przez nie dzieci. Rodziny mogą być różne, czego poseł raczy nie zauważać, chcąc sprowadzić ją do jednego słusznego modelu. Warto zacząć zauważać, że dzieci wychowują się w różnych rodzinach, też w rodzinie tzw. jednopłciowej.
Ja prywatnie nie cierpię katolików, pisze Rude.
OdpowiedzUsuńNo to musi Ci być bardzo źle w kraju, gdzie jest ich aż 90 parę procent.
Przytulić Cię?
Elu, ja już dawno się przekonałem, że wszelkie dyskusje światopoglądowe NICZEMU nie służą. myślisz, że jakikolwiek argument przekonałby mnie lub Makromana, że "normalna rodzina" to coś innego niż mąż+żona=dzieci?
OdpowiedzUsuńI czy myślisz, że znalazłbym cokolwiek, by przekonać Ciebie lub większość twoich "czytelników", do moich poglądów?
Nie. Możemy wzajemnie przedstawiać sobie swoje światy i drażnić się, co bywa całkiem stymulujące intelektualnie.
ad Bosy Antek) Nie w tym rzecz żeby sie koniecznie przekonać. Może być i najczęściej jest tak, że każdy pozostaje przy swoim zdaniu. Nie to jest problemem. Problemem jest to, że część chce, aby ich zdanie kształtowało życie osób, które myślą inaczej.
OdpowiedzUsuńDyskusja jest dla ciebie jedynie wtedy gdy ktoś zgadza się na twoje reguły.
OdpowiedzUsuńZarówno "chuligan" jak i "trzeba" odnosiło się do konkretnych miejsc w tylko w ich kontekście ma sens.
"nie wykazując niczego, tylko pisząc z czym się zgadzasz, a z czym nie oraz obrażając moich czytelników." - było mnie wyprowadzić z błędu a obrażany byłem wcześniej ja...
"W wielu państwach na świecie małżeństwo to już po prostu związek dwóch dorosłych osób." - w Hiszpanii nie ma ojca i matki tylko "rodzic A i rodzic B" - ale czy z powodu ich szaleństwa ja mam się wyrzec prawa do mówienia prawdy?
Bo "małżeństwo" to związek dwóch ludzi różnej płci - jak chcą sobie ślubować to mogą to nazwać jak chcą inaczej - wtedy nic mi do tego.
kandydat ułożył sobie rymowankę więc działa licencja poetica. Każdy w miarę inteligentny wie o co mu chodzi i wy też wiecie ale się uzłośliwiacie.
Po pierwsze co to jest "rodzina jednopłciowa" - jakiś potworek nowomowy! Matka samotnie wychowująca dziecko to matka samotnie wychowująca dziecko a nie "rodzina jednopłciowa" ewentualnie można by powiedzieć że to "rodzina niepełna". Natomiast pary homoseksualne to żadna rodzina.
A o jakości takiego "wychowywania" wolał bym nie pisać bo podpadnę różnym takim tropicielom politycznej poprawności i skończę zaszczuty jak Buttiglione
Marko, w pełni z Tobą.
OdpowiedzUsuńDyskusja jest wtedy, gdy ludzie wymieniają się poglądami i argumentami, a nie obrażają i sieją słowotokiem. Bo to wtedy słowotok, a nie dyskusja. To dość uniwersalna reguła obowiązująca w dyskusjach, bynajmniej nie wymyślona na scenkach. Zapoznaj się z nią, będzie i tobie i innym łatwiej. Obrażanie rozpocząłeś ty. Jest przyczyna - masz skutek.
OdpowiedzUsuńSkoro "chuligan" i "trzeba" odnosiło się do konkretnych miejsc, to nie umieszczaj ich jako przykładu na dodatek czegoś, czego nie dokonałeś - tutaj, tylko w tamtych miejscach.
Owszem, "rodzina jednopłciowa" jako wyrażenie jest dość karkołomna i zbyt pojemna. Mnie celniejsze wydaje się "rodzina homoseksualna".
Uznanie prawa par homoseksualnych do zawarcia przez nie małeństwa nie oznacza zmuszania cię ani do zmiany myślenia o nich, ani do życia według ich orientacji (co podkreślam tu po raz kolejny).
Żyjemy w na tyle różnorodnym świecie, że ograniczanie praw nie powinno miec miejsca, gdyż jest krzywdzące i dyskryminujące. Wystarczy tolerancja - nie musisz tego akceptować, nie musisz według tego żyć. Analogicznie, osoby homoseksualne nie muszą żyć według reguł, które ty wyznajesz, czyli np. reguły, że im nie wolno wziąć ślubu. Niech każdy żyje według swoich reguł i prawa, a innym umożliwi realizację ich praw. Obecne prawo zaś ogranicza czyjeś prawa jako człowieka - do zawarcia związku małżeńskiego chociażby. Zmiana prawa w tym zakresie nie wymaga, aby ci się to podobało. Nie musi. Pomyśl tylko, czy czułbyś się dobrze, gdyby ktoś zabronił ci prawnie ślubu ze swoją kobietą, bo on tak uważa i już. Nie zabraniaj innym tego, co przyznajesz sobie.
O jakości wychowania dzieci przez pary homoseksualne (a do tego od zawarcia małżeństwa daleko) poczytaj chociazby tu:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Rodzicielstwo_zwi%C4%85zk%C3%B3w_jednop%C5%82ciowych
http://www.ciazowy.pl/artykul,zwiazki-jednoplciowe-i-rodzicielstwo,2081,1.html
Obrażanie rozpoczęliscie Wy a konkretnie Ruda wyskoczyła z idiotą.
OdpowiedzUsuńCo do dyskusji, to owszem regułka nawet adekwatna tyle że nie zauważyłam żeby była tutaj stosowana - przecież Wy swoje wiecie. Zresztą trudno dyskutować z szydercami.
Starałem sie skłonic Ciebie, abyś "spuściła z tonu" - faktycznie nic na tym polu nie dokonałem.
"związek homoseksualny" owszem - ale rodzina? ... skoro z definicji związek ten nie jest w stanie na świat wydać dzieci? Absurd i nowomowa.
Uznanie nieprawdy językowej - czyli nazywanie "małżeństwem" czegoś co nim nie jest, to dopuszczenie kłamstwa do publicznego obiegu a fałszytwe słowo jest jak fałszywy pieniądz.
Naprawdę nie mam nic przeciw związkom homoseksualnym (choć nacisk w środowiskach opiniotwórczych akurta tego lobby jest stanowczo zbyt wielki) - mi chodzi o szacunek dla słowa!
Wybacz - ale nie zamierzam czerpać informacji z Wikipedii (podobnie jak z jakichkolwiek innych encyklopedi) aby nie wygłupić się jak Prezydent z odkrywkowa metoda wydobywania gazu łupkowego.
Wychowywanie dzieci przez pary homoseksualne siłą rzeczy zubożone będzie o obraz brakującej płci. Dziadkowie, wujkowie, ciocie, babcie itp. tego nie zmienią. Oczywiscie można naginać fakty, tak kierunkować "badania" aby współgrały z zalożoną tezą - ale to nie jest nauka.
Dzieci tak samo nie mogą mieć heteroseksualne bezpłodne pary. Czy jeśli pojawi się w nich adoptowane dziecko - nie będą, Twoim zdaniem rodziną? O domniemanym zubożeniu obrazu płci przeciwnej pisałam już wyżej, nie będę się powtarzać. A badanie możesz zakwestionować - jest metoda: przeprowadź własne lub znajdź inne. Tym się różni nauka od subiektywnych przekonań, że badania naukowe można powtórzyć, zaś teorie i koncepcje są falsyfikowalne - tyle że nie na mocy "nie podoba mi się to", a takiego typu są twoje argumenty w tej sprawie.
OdpowiedzUsuńDlatego tychże nie nazywam "rodziną" ale "małżeństwem".
OdpowiedzUsuńPo adopcji dziecka będą już pełną rodziną adopcyjną.
"A badanie możesz zakwestionować - jest metoda: przeprowadź własne lub znajdź inne." - nie muszę - sami napisali: "Pamiętać bowiem musimy, że metody badawcze nad rodzicielstwem w związkach jednopłciowych, nie są jeszcze dobrze rozwinięte, co więcej badania są również nieco ograniczone ilościowo". poza tym ta przemoc fizyczna wobec 42% osób homoseksualnych w Polsce to cokolwiek niewiarygodna liczba, ewentualnie nie związana z orientacją płciową, czyli przypadkowa. Tu akurat opieram się na statystykach policyjnych i sądowych.
A propos wychowywania dzieci w rodzinach dysfunkcyjnych, rozbitych, alkoholowych itd. - swoją opinię opieram na doświadczeniach Kuratora Sądowego.
Posłużę się cytatem. "Po adopcji dziecka będą już pełną rodziną adopcyjną." Rozumiem. Nie zgadzam się z tym, ale rozumiem twój tok myślenia. Pociągnij to rozumowania dalej - na pary złożone z osób tej samej płci.
OdpowiedzUsuńWłasnych doświadczeniach kuratora sądowego? Jeśli tak, to jako kurator sądowy powinieneś zauważyć, że patologiczne rodziny są heteroseksualne. Spotkałeś kiedyś rodzinę homoseksualną (jednopłciową, czy jak zwał, tak zwał?). Ile? Ile w ogóle w społeczeństwie jest takich rodzin? Jaki procent z nich jest patologicznych?
Sama liczba osób homoseksualnych jest trudno do oszacowania, średnio podaje się, że procent osób homoseksualnych w populacji kobiet wynosi 2-3%, a w populacji mężczyzn - 2-6%. Ile z nich jest w stałych związkach? Ile stałych związków pragnie ślubu? Nie wszyscy - prawdopodobnie tyle samo, co u heteroseksualistów. Przeszkadza ci to, że kochająca się para chce ślubu? Ma prawo ci się to nie podobać. Sam jednak ślub wziąłeś. Innym proponujesz natomiast umowę u notariusza. OK. - niech umowy będą dla wszystkich, po co jeszcze dodatkowy urząd USC, skoro jest notariusz. Skoro byłoby to tak świetne rozwiązanie - sam taką umowę byś zawarł.
Ewentualnie niech śluby cywilne będą dostępne dla wszystkich, niezależnie od orientacji. Tu chodzi o prawo (takie samo jak twoje) do zawarcia oficjalnego związku. Prawo to mają obecnie tylko pary heteroseksualne (zwróć uwagę, że nie wszystkie z niego korzystają - podobnie jest u homoseksualistów, nie wszyscy żyjący w stałych związkach chcą ślubu). Pozwólmy ludziom decydować, jaką formą ma przybrać ich związek. Ty masz więcej dostępnych opcji (patrz komentarz 46).
Nie musisz z tego powodu wiązać się z facetem, chyba że chcesz. Wystarczy, że ci co chcą - będą mogli.
A wierzący wezmą sobie dodatkowo ślub kościelny.
A pary tej samej płci były by związkiem partnerskim adopcyjnym.
OdpowiedzUsuń"patologiczne rodziny są heteroseksualne. Spotkałeś kiedyś rodzinę homoseksualną (jednopłciową, czy jak zwał, tak zwał?). Ile? " ba, są też w 90% przypadków katolickie. Nie nie spotkałem żadnego związku partnerskiego z dziećmi. ale akurat ta okoliczność napawa mnie wątpliwościami co do uczciwości szacunków "Według danych Kampanii Przeciw Homofobii, w Polsce mieszka około 2 mln osób homoseksualnych, a około 3 proc. z nich wychowuje dzieci. Według szacunków KPH w związkach homoseksualnych wychowywanych jest około 57 tysięcy dzieci". To z przywoływanego przez Ciebie artykułu.
Nie ma siły żebym nie trafił, lub choćby się nie spotkał. Znaczy spotkać to się spotkałem, choćby w przypadku Marii Dąbrowskiej i córki jej partnerki, ale osobiście nie.
Ale sprawa ma inną stronę, zazwyczaj gdy dochodzi do interwencji sądu, mamy do czynienia, albo z problemami alkoholowymi, albo chorobą psychiczną czy silnie zaawansowana nieumiejętnością poradzenia sobie we współczesnym świecie. Praktyką jest też że dzieci zazwyczaj zostają przy matce, znam trzy przypadki odmienne, ale to wyjątki potwierdzające regułę. Męska para homoseksualna zatem rzadko kiedy "dysponuje" dzieckiem z poprzedniego związku, żeńska zaś zazwyczaj, ponieważ też problemy alkoholowe kobiet zwykle pozostają "w czterech ścianach" a męskie są wywlekane na ulice to łatwo dostrzec implikacje tych faktów.
Zauważ też że nie ma żadnego prawa ani mechanizmu które pozwoliły by sądowi ingerować w proces wychowania dziecka, nawet jeśli odbywa się on w związku partnerskim.
Dla tego właśnie występuję przeciwko "rodzinom jednopłciowym" czy prawie do adopcji dla homoseksualistów - tak naprawdę to nie jest żaden problem i nigdy nie był! Środowiska homoseksualne są związane z lewicą i w ten sposób po prostu uprawiają politykę.
"OK. - niech umowy będą dla wszystkich, po co jeszcze dodatkowy urząd USC, skoro jest notariusz." - całym sercem za!
"Ewentualnie niech śluby cywilne będą dostępne dla wszystkich, niezależnie od orientacji. " - zgodzę się na "śluby" - "ślubowanie" nie oznacza małżeństwa, ani rodziny i nie mam też nic przeciwko aby odbywały się one w USC.
"Tu chodzi o prawo (takie samo jak twoje) do zawarcia oficjalnego związku." - też zgoda!
"A wierzący wezmą sobie dodatkowo ślub kościelny." - zdajesz sobie sprawę że właśnie w tym kierunku idzie silna akcja propagandowa, że swego czasu jacyś bydlacy o orientacji homoseksualnej zbezcześcili świątynie w Paryżu i udzielili sobie tam "ślubów"? Wybacz ale to ja muszę bronić mojej tożsamości, a nie oni.
A pary tej samej płci były by związkiem partnerskim adopcyjnym.
OdpowiedzUsuń"patologiczne rodziny są heteroseksualne. Spotkałeś kiedyś rodzinę homoseksualną (jednopłciową, czy jak zwał, tak zwał?). Ile? " ba, są też w 90% przypadków katolickie. Nie nie spotkałem żadnego związku partnerskiego z dziećmi. ale akurat ta okoliczność napawa mnie wątpliwościami co do uczciwości szacunków "Według danych Kampanii Przeciw Homofobii, w Polsce mieszka około 2 mln osób homoseksualnych, a około 3 proc. z nich wychowuje dzieci. Według szacunków KPH w związkach homoseksualnych wychowywanych jest około 57 tysięcy dzieci". To z przywoływanego przez Ciebie artykułu.
Nie ma siły żebym nie trafił, lub choćby się nie spotkał. Znaczy spotkać to się spotkałem, choćby w przypadku Marii Dąbrowskiej i córki jej partnerki, ale osobiście nie.
Ale sprawa ma inną stronę, zazwyczaj gdy dochodzi do interwencji sądu, mamy do czynienia, albo z problemami alkoholowymi, albo chorobą psychiczną czy silnie zaawansowana nieumiejętnością poradzenia sobie we współczesnym świecie. Praktyką jest też że dzieci zazwyczaj zostają przy matce, znam trzy przypadki odmienne, ale to wyjątki potwierdzające regułę. Męska para homoseksualna zatem rzadko kiedy "dysponuje" dzieckiem z poprzedniego związku, żeńska zaś zazwyczaj, ponieważ też problemy alkoholowe kobiet zwykle pozostają "w czterech ścianach" a męskie są wywlekane na ulice to łatwo dostrzec implikacje tych faktów.
Zauważ też że nie ma żadnego prawa ani mechanizmu które pozwoliły by sądowi ingerować w proces wychowania dziecka, nawet jeśli odbywa się on w związku partnerskim.
Dla tego właśnie występuję przeciwko "rodzinom jednopłciowym" czy prawie do adopcji dla homoseksualistów - tak naprawdę to nie jest żaden problem i nigdy nie był! Środowiska homoseksualne są związane z lewicą i w ten sposób po prostu uprawiają politykę.
"OK. - niech umowy będą dla wszystkich, po co jeszcze dodatkowy urząd USC, skoro jest notariusz." - całym sercem za!
"Ewentualnie niech śluby cywilne będą dostępne dla wszystkich, niezależnie od orientacji. " - zgodzę się na "śluby" - "ślubowanie" nie oznacza małżeństwa, ani rodziny i nie mam też nic przeciwko aby odbywały się one w USC.
"Tu chodzi o prawo (takie samo jak twoje) do zawarcia oficjalnego związku." - też zgoda!
"A wierzący wezmą sobie dodatkowo ślub kościelny." - zdajesz sobie sprawę że właśnie w tym kierunku idzie silna akcja propagandowa, że swego czasu jacyś bydlacy o orientacji homoseksualnej zbezcześcili świątynie w Paryżu i udzielili sobie tam "ślubów"? Wybacz ale to ja muszę bronić mojej tożsamości, a nie oni.
Związek partnerski adopcyjny - bardzo ładne określenie.
OdpowiedzUsuńSwojej tożsamości nie trzeba bronić. Ma się ją. Lub nie...
A patologiczność lub niepatologiczność rodziny nie zależy od orientacji ani płci rodziców, czy opiekunów.
"Swojej tożsamości nie trzeba bronić. Ma się ją. Lub nie..." - w zakłamywanym świecie nawet tożsamości trzeba bronic przed zakłamaniem.
OdpowiedzUsuń"patologiczność lub niepatologiczność rodziny" oczywiście!
To problem ludzi, którzy nie są swojej tożsamości pewni i dlatego się o nią boją.
OdpowiedzUsuńJa się nie boje że swoja tożsamość stracę! Ja się boję że zostanie (już jest w toku) zakłamana!
OdpowiedzUsuńWłasną tożsamość może zakłamać jedynie ten, czyja ona jest. Czyli twoją - jedynie ty.
OdpowiedzUsuńByć może mylisz tożsamość z czymś innym? ;)
Też uważam że ładne, a do tego adekwatne.
OdpowiedzUsuńJa nie boję się jej utraty, boje się że ulegnie zakłamaniu i przed tym ją bronię.
Oczywiście że nie zależy, ale tez powiedzmy sobie szczerze brak patologii nie oznacza jeszcze że mamy do czynienia z czymś dobrym.
Jeśli jesteś pewien swojej tożsamości, to nikt jej nie zakłamie. Jedynie ty możesz to zrobić. Chyba, że nie mówisz o tożsamości lub nadajesz temu słowu niewłaściwe znaczenie. Tożsamość to subiektywne przekonanie o tym, kim jesteś.
OdpowiedzUsuńBrak patologii to dobry punkt wyjścia. Wystarczający. Jak "wystarczająco dobra matka".
w Hiszpanii przestał bym być ojcem a stał bym się "rodzicem A" wybacz to co to jest jak nie zakłamywanie tożsamości?
OdpowiedzUsuńPrzestałbyś sam o sobie myśleć jako o ojcu, kiedy ktoś nazwałby cię rodzicem A? To słabiutka ta twoja tożsamość, bardzo zależna od opinii innych.
OdpowiedzUsuńJa nie - ale być może moje dziecko za jakiś czas, indoktrynowane niczym Pawko Morozow ... przestało by dostrzegać we mnie ojca a właśnie "rodzica A".
OdpowiedzUsuńWybacz ale wiem co, potrafią zrobić te wszystkie totalitarne ideologie, czy to nazizm, czy komunizm, czy ich obecna formy jak "polityczna poprawność".
Po raz kolejny powtarzam. To, co inni mówią, piszą, sądzą na twój temat - to nie jest tożsamość. Więc albo używasz tego słowa niezgodnie ze znaczeniem, albo faktycznie cudze sądy są w stanie tak na nią wpływać.
OdpowiedzUsuńUż6wammpojęcia "tożsamość" w sensie kulturowym nie psychologicznym - dziwne że tego nie dostrzegłaś!
OdpowiedzUsuńAle nazwij to jak chcesz - jeśli znajdziesz lepsze określenie.
Tożsamość w jakimkolwiek kontekście, czy sensie oznacza to, co tym sam myślisz na swój temat, a nie to, co inni uważają, piszą i mówią na twój temat. Skoro nie o tożsamość chodzi (jak sądzę), to co masz na myśli, pisząc, że można to zafałszować?
OdpowiedzUsuńZ tym pojęciem tożsamości się poniekąd zgadzam - nie ma na mnie wpływu, co o mnie myślicie, piszecie itd. ;-)
OdpowiedzUsuńale na serio.
http://www.korespondent.pl/index.php?x=artykul_r1&id=9323
przeczytaj
Czy Helweci będą jeszcze sobą jak zmieniona zostanie ich flaga? może w pierwszym pokoleniu, w kolejnych już nie. Cóż to jest innego jak nie utrata tożsamości?
A patrząc na pojedynczego człowieka - przecież znasz pojęcie "dysonansu poznawczego" - skora cały czas czyjeś pojecie o sobie samym będzie wystawione na konfrontację z otoczeniem to w końcu coś pęknie!
Praktycznie temat przerabiano w sowieckich łagrach, koreańskich i wietnamskich obozach jenieckich, a ostatnio w Europie i USA w formie wprawdzie miej brutalnej ale za to o wiele skuteczniejszej.
No widzisz, to, co my piszemy nie ma wpływu, a to, co mówiliby Hiszpanie ma? ;)
OdpowiedzUsuńPrzykłady podajesz mocne, ale dyskusja o tożsamości to nie łagry, więc nie podpinaj ich pod ten temat.
Ale Wy jesteście tylko drobną cząstka mojej aktywności życiowej a w Hiszpanii to powoli zaczyna być terror.
OdpowiedzUsuńTerror? Jak rozumiesz terror? Moim zdaniem nazywanie tego terrorem to nadużycie.
OdpowiedzUsuńObiektywnie rzecz ujmując jeśli ktoś traci pracę i jest nękany na drodze sądowej to mamy terror - jeszcze bezkrwawy - ale przecież nazizm i faszyzm też wprowadzono w sposób początkowo bezkrwawy.
OdpowiedzUsuńTak, to co opisujesz to terror. Ale co to ma wspólnego z tożsamością? Albo ze scenką? Znowu chcesz rozmawiać o wszystkim naraz. Wróć do tematu.
OdpowiedzUsuńTo Ty się czepiłaś tej nieszczęsnej tożsamości - ja tylko usiłuję Ci wytłumaczyć o co mi chodzi.
OdpowiedzUsuńAle Ty celowo tak prowadzisz rozmowę, aby nie musieć ustosunkowywać się do moich argumentów, jednoczęsnie zachowując dla siebie prawo do recenzowania tego co piszę.
To pisz na temat, używając słów zgodnie ze znaczeniem. Z chaosem nie da się dyskutować, ani do niego sensownie ustosunkować.
OdpowiedzUsuńużyłem słowa TOŻSAMOŚĆ zgodnie z jego znaczeniem! kropka
OdpowiedzUsuńPatrz komentarz: 104.
OdpowiedzUsuńDa capo al fine.
culo
OdpowiedzUsuń