... albo miłość niejedno ma imię
Dwa tygodnie temu Andrzej wyczuwa na klatce schodowej zapach kociego moczu. Zapach jest nie do pomylenia z czymkolwiek innym - najwyraźniej jakiś znajomy Włóczki, kotki Andrzeja, zostawił pod mieszkaniem swoje samcze znaki.
Tego dnia Andrzej wraca do domu, już chce otwierać drzwi, patrzy pod nogi, a na wycieraczce leży martwy ptaszek. Niby nic dziwnego dla właściciela kota wychodzącego na zewnątrz, ale Włóczka jest dziś w domu, bo słychać, jak miauczy za drzwiami.
e-mail od Andrzeja:
"Amant się cywilizuje, rozwija. Wie, ze samym obsikiwaniem cudzych drzwi niewiele zdziała.
Włóczka jest wysterylizowana, więc to uczucie platoniczne: wspólnie spacery w blasku księżyca, jakiś lunch z kosa lub myszki małej. Za łapki się potrzymać, futerko poiskać..."
(przysłał Andrzej,
na zdjęciu amant przyłapany
pod drzwiami do piwnicy)
Tak, tak to ten, moj luby mily
OdpowiedzUsuńTy mi się tu pod Włóczkę nie podszywaj ;)
UsuńSzczególnie to iskanie futerka, mmmrrrrrrrau ;)
OdpowiedzUsuńO, to jedna z większych kocich czułości. Jest elementem także kociej przyjaźni, nie tylko amorów :)
Usuńoj, takiego amanta to ze świeczką szukać :)
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy chciałabym mieć amanta, który przynosiłby mi takie prezenty ;)
Usuńmyszka to jak pierścionek z brylantem ;)
Usuńczy tam ptaszek, kurde pomyliło mi się z tą myszką ;) ale to i tak szmaragdy, diamenty i rubiny;)
UsuńMasz rację... W kociej skali to największy skarb chyba :)
UsuńAle wolałabym, aby jakoś inaczej zaznaczał swoje "prawo własności", mniej... fizjologicznie ;)
UsuńBardzo podobny do mojej Kici!!!
OdpowiedzUsuńZ wyglądu czy szczodrości?
UsuńProszę, i do mojej Kici podobny.
OdpowiedzUsuńSpacery Kici z amantami kończą się tym, że ląduje w wannie, tak się potrafi uświnić w czasie tego "iskania futerka".
Cóż, traci rozsądek w miłosnym szale :)
Miłosny koci szał nie zważa na nic. Gdybyż tylko futerko się brudziło, a tu i uszy ponadryzane i kłęby sierści powyrywane - niechybne oznaki zauroczenia ;)
UsuńJestem tak zapsiona, że nawet nie wiem jaki ma zapach koci mocz.
OdpowiedzUsuńZapewniam Cię, że gdybyś choć raz natknęła się na taki aromat, nie zapomniałabyś go już nigdy. Zresztą, jest tak trwały, że nie daje o sobie zapomnieć... ;)
UsuńCzyli wiosna idzie "panie sierżancie", a amant jak się jeszcze bardziej ucywilizuje, to przyniesie telefon komórkowy, trzeba się rozwijać no nie?:)
OdpowiedzUsuńKto wie do jakich gestów uwielbienia jest zdolny? Bo, że się chłopak rozwija, to widać od razu ;)
UsuńMowcie sobie co chcecie, ja mysle, ze partia jest spoko
OdpowiedzUsuńNic, tylko zachęcać :)
UsuńDżentelmen jak się patrzy!
OdpowiedzUsuń... i czuje ;)
UsuńMilosc faktycznie nie jedno ma imie;)
OdpowiedzUsuńI w niejeden sposób się objawia :)
UsuńCóż za wspaniałomyślność kocurza :)))
OdpowiedzUsuńStara się chłopak bardzo i pewnie na jednym ptaszku nie poprzestanie ;)
UsuńKindersztuba to czy jeno hormony? ;) Kocurek śliczniutki :)
OdpowiedzUsuńSame hormony jeszcze nikogo nie skłoniły do takiej hojności ;)
UsuńTaki Reszkowaty:-):-)
OdpowiedzUsuńBardzo. To dość częste umaszczenie u dachowców.
UsuńReszkowate, bure (jak Mechatek czy Wloczyca) i szylkretowe to najpiekniesze kociaki!:-)
UsuńMoimi faworytkami zostaną szylkretki. Zwłaszcza z domieszką białego.
UsuńO, tu wyraz mojego zachwytu:
http://swiatkotow.pl/hodowla/artykuly/genetyka/art,229,szylkretowe-ksiezniczki.html
chyba ten marzec już blisko, bliżej nawet
OdpowiedzUsuńWszystkie znaki na niebie i wycieraczkach wskazują ;)
UsuńEla: Ja to chcem na Świecie Kotów! Może być jako news, nie bądź wydra i zgódź się! Proszę, ładnie proszę:)
OdpowiedzUsuńHi hi hi, cóż za łapczywość! ;)
UsuńBierz, co mi tam, nie mój amant, nie moja wycieraczka ;)
Andrzej będzie dumny z Włóczki.
ps. A newsa wiosennego to ja mam, oj mam dla Ciebie, z przedwczoraj. I nic ode mnie na razie nie wyciągniesz, będę tajemnicza jak Sonia ;)
ps 2. A zdjęcie oblubienicy chcesz? ;)
UsuńOczywiscie news na Swiat kotow!:-):-):-)
UsuńPrzyślij mi jakieś zdjęcia Włóczki na maila, zadebiutuje jako modelka na Świecie kotów. Bez ramek żadnych!
UsuńPotwierdzam zdolność kotów do uczuć wyższych. Moja kotka, również sterylizowana, co rusz, szczególnie w okolicach wiosny, prowadza się z kawalerami. Chyba ich trochę oszukuje, femme fatale, czy co? :-) Czasem "panowie" przychodzą i czekają na nią, aż ją wypuścimy, czasem rano przyprowadza ze sobą towarzysza. Nawiasem mówiąc, dzięki linkowi o umaszczeniach, odkryłam, że moja kotka to chyba szylkret calico, a cały czas mówiłam o niej, że to tricolor :-)
OdpowiedzUsuńTwoja koteczka prowadzi bujne życie towarzysko-uczuciowe :)
UsuńTricolor i calico to to samo, tylko, że pierwsze po polsku, a drugie po angielsku.
Taki prezent to prawdziwe wyznanie uczuć - nie tam błyskotki czy jakieś zbytki, a zrezygnowanie z własnego posiłku... Szacun dla amanta. Mój pierwszy kot - Rademenes (który okazał się być samiczką, co w gruncie rzeczy nie zmieniło jego imienia na żeńską formę) przynosił nam pod drzwi myszy. Kiedy mieli przyjść goście co kilkanaście minut trzeba było kontrolować wycieraczkę, by nie wywrzeć na znajomych złego wrażenia :)
OdpowiedzUsuńTo jacyś dziwni ci znajomi. Myślisz, że zaproszenie na ucztę by im się nie spodobało? Hm... No, dziwni, dziwni jacyś... ;)
UsuńZależy do kogo ci znajomi przychodzili ;)
UsuńNieważne do kogo się przychodzi, podarunkiem gardzić nie wypada ;)
UsuńA te myszki, ptaszki zgroze wsrod sasiadow wywoluja. Kiedys pani na korytarzu do mnie- "a wie pan, jak o panskiej kotce mowia sasiedzi... Bandyta!
UsuńRozczulilem sie. Wloczka, ten milaczek Bandyta!
:-)
Od razu bandyta, bandyta... A może zapobiegliwa? szczodra? Tak to nie łaska powiedzieć...
Usuń"Platonicznie"... heh...
OdpowiedzUsuńczyli "zostańmy przyjaciółmi..."
Bo wiesz, Włóczka może zaproponować tylko "biały" związek ;)
UsuńCzy na pewno... Nie wiemy wszystkiego o zwierzakach. A takie przekonanie, ze u kotow kopulacja zachodzi tylko za zgoda samiczki i tylko w celu prokreacyjnym?
UsuńNa wlasne oczy widzialem, jak dochodzaca na proszone obiady kotka sasiadow zostala "zdybana" przez kocura, a byla juz w zaawansowanej ciazy. 2 tyg. po tym "gwalcie" urodzila kociaki.
To dawna historia, jeszcze z Cieszyna
Aż dziwne, że mu uszu nie odgryzła.
UsuńAle sam fakt. Powinna dla niego byc nieatrakcyjna. Bez zapachow odpowiednich. Pamietam scene dokladnie, bo wiedzialem ze kotka zgrubla wyraznie, pare tyg. wczesniej zniknela na caly tydzien (to byl pierwszy wyskok kotki- miala troche ponad pol roku,.moze 8 miesiecy) I gdy kocur zaczal podchody na podworku z ciekawoscia patrzylem co sie zdarzy, majac w pamieci to przekonanie, ze w takim stanie kotka nie powinna "mu dac";-)
UsuńTroche syczala, ale sie stalo
;-)
A doslownie 2 tyg. pozniej kociaki przyszly na swiat
Rzeczywiście, bardzo dziwna sytuacja.
Usuń