Jakiś czas temu Viola R. przesłała mi wiadomość o ofercie promocyjnej, którą otrzymała od firmy O.C.E.A.N., ul. Karmelicka 55, 31-128 Kraków. Wystarczyło chwilę odczekać i ja również otrzymałam tę ofertę. Nic dziwnego przy klasycznym spamie rozsyłanym drogą elektroniczną. Wiadomo, co się z takimi e-mailami robi: wyrzuca do kosza, ewentualnie zamieszcza na scenkach. Ten na to w pełni zasługuje, bo to spam szczególny. Papieski.
Obok przedmiotów z przymiotnikiem „papieski” przejść obojętnie nie wolno. Nie w tym kraju. Na to też zapewne liczą handlowcy z firmy O.C.E.A.N. No i wiadomo, promocja. Handlowcy z firmy O.C.E.A.N. wiedzą jak zachęcić. Przy zakupie większych ilości: za jeden Krzyż Papieski trzeba zapłacić 139 PLN, za dwa Krzyże Papieskie 228 PLN (a nie 278 - oszczędność 50 zł), natomiast za trzy Krzyże Papieskie zaledwie 297 PLN (a nie 417 - oszczędność 120 zł). Oferta oczywiście limitowana. To dlatego jest rozsyłana od kilku miesięcy.
Klikam link: TAK, chcę poznać jego moc >>, który przenosi mnie na stronę, gdzie Krzyż (a najlepiej trzy Krzyże naraz) można zamówić.
Okazuje się że taki Krzyż Papieski, to nie jest, proszę Państwa, byle co. Nie dość, że „Ten drogocenny krzyż działa cuda! Dzięki niemu otrzymasz, to czego najbardziej brakuje Ci w życiu: miłość, szczęście, pieniądze...” (tekst z oferty), to dowiadujemy się, że Krzyż Papieski sprzedawany jest pod wyłączną kontrolą Naczelnego Konserwatora Narodowego Instytutu Dzieł Sztuki Sakralnej. Na dodatek każdy posiada certyfikat autentyczności i wydawany jest z numerowanym certyfikatem zarejestrowanym w archiwum. Autentyczność każdego Krzyża Papieskiego potwierdza Bractwo Inwentaryzacji Dzieł Sztuki Sakralnej. Krzyż Papieski jest też prawdziwym dziełem sztuki stworzonym w XVI wieku przez słynnego artystę Valerio Belli dla Papieża Klemensa VII. Ten Boski (pisownia oryginalna) krzyż jest wiernym odzwierciedleniem oryginału, zachowując najmniejsze szczegóły misternego grawerowania.
Po prostu nie wolno przejść obok tej oferty obojętnie. Ale choćby i występował przymiotnik „Papieski”, to nie należy kupować krzyża w worku. Jako klient mam prawo poznać przed zakupem interesujące mnie szczegóły. Zwłaszcza, że firma do tego zachęca: „W celu uzyskania dodatkowych informacji Dział Obsługi Klienta pozostaje do dyspozycji naszych klientów. Prosimy o kontakt mailowy (e-mail: ocean@op.pl) lub listowy na adres: O.C.E.A.N., ul. Karmelicka 55, 31-128 Kraków.”
Piszę zatem do firmy O.C.E.A.N. Z całą powagą, na jaką oferta zasługuje:
„Jak rozumiem, jest to rodzaj talizmanu? Zanim zamówię, chciałabym poznać więcej szczegółów:
Czy konieczna jest jakaś specjalna modlitwa albo zaklęcie by działał?
Czy jest on przeznaczony wyłącznie dla katolików, czy też osoby innych wyznań lub niewierzące mogą się w niego zaopatrzyć?
Czy działa on przez pocieranie?
Będę wdzięczna za wyjaśnienie moich wątpliwości.”
Zgadnijcie, moi drodzy czytelnicy, co się stało. Tak. Brawo.
A już miałam kupić sześć. Ale nie kupię, gdyż:
1) nie ma takiej instytucji jak Naczelny Konserwator Narodowego Instytutu Dzieł Sztuki Sakralnej. Bo nie ma takiego instytutu. Nie może więc kontrolować Krzyża papieskiego.
2) nie ma też Bractwa Inwentaryzacji Dzieł Sztuki Sakralnej. Nie może zatem potwierdzić autentyczność Każdego Krzyża Papieskiego.
3) pod adresem ul. Karmelicka 55, 31-128 Kraków nie ma firmy o nazwie O.C.E.A.N. Są tam ortodonci, doradca finansowy i szkoła językowa, a także biuro firmy kurierskiej. A za to UWAGA, UWAGA: na ten sam adres powołuje się Instytut Idealnej Sylwetki. Inny rozsyłacz internetowego spamu, dla odmiany zachęcającego do zakupu plastrów i preparatów odchudzających działających cuda.
4) Jedynie Valerio Belli istniał naprawdę. Był renesansowym włoskim złotnikiem i grawerem. O to, czy istotnie jest autorem tego "dzieła sztuki stworzonego w XVI wieku przez dla Papieża Klemensa VII" trzeba jednak zapytać Naczelnego Konserwatora Narodowego Instytutu Dzieł Sztuki Sakralnej. Patrz punkt pierwszy.
Założę się, że to jedna i ta sama firemka. Moim jednak zdaniem niepotrzebnie się rozdrabniają. Nie można by połączyć ofert i sprzedawać Papieskiego Krzyża Odchudzającego?
(inspiracja: Viola R.)
Ela, daj spokój, tzn. nie, rozśmieszaj mnie nadal. Zaraz, bo się zaplączę. No niech ludzie zarabiają sobie jak potrafią, byle nie kradli :)
OdpowiedzUsuńNiech zarabiają, jak potrafią. OK. Oszukując też?
UsuńMoże jestem naiwny, ale ufam pazerności Polaków, znaczy wierzę, że bardziej wierzą w lotto, niż w moc krzyży, nawet jakichś tam, no jak napisałaś.
UsuńWiesz, jedni zarabiają na odchodach, inni na krzyżach, świadczą usługi. Kiedyś kupiłem kiełbasę, promocja. Nic to, nie było napisane, że jest z mięsa. Ale o cudach tez nic nie było, o zamianie gówna w mięso. Myślę, że musisz poczekać na odpowiedź na meila, albo na jaki cud. Albo zwyczajnie zamiast wzmiankowanego krzyża kupić bułki i twarożek, ostatecznie Ty decydujesz.
Wiesz, ja ani odchudzania nie potrzebuję ani nie nabieram się na przymiotnik "papieski", bo mnie mnie papieskość któregokolwiek z papieży (TEGO też) nie kręci, ani na kolana nie powala. Ale wielu naiwnych, jak usłyszy, że "Papieski" to uwierzy we wszystko.
UsuńElu, jestem Żydem, ale to nie ma nic do rzeczy. Myślę, ze każda reklama jest w jakimś sensie oszustwem, jesteśmy wśród reklam. A przy tym wśród w miarę rozgarniętych ludzi. Jeśli ktoś potrzebuje talizmanu na swoje dni, niech ma, jeśli ma pieniądze na kupno. Siła talizmanu nie jest w nim, a we wierze weń.
UsuńTego katolikowi nie wytłumaczysz. A co gorliwsi za nazwanie krzyża talizmanem gotowi wnieść oskarżenie za obrazę uczuć religijnych.
Usuńps. Każda reklama podlega też pewnym regułom, których reklamodawca powinien przestrzegać, jak np. nie powoływać się na nieistniejące instytucje i autorytety (choćby aktorzy grający lekarzy).
No tak, tu się zgadzam z Tobą, jest nawet jakiś urząd, gdzie można zgłaszać nadużycia reklamodawców. Ale jak dla mnie, niech katolicy dochodzą we własnym sosie.
UsuńI tak byłoby w porządku. Nie poczuwając się do bycia katoliczką (chociaż zdaniem Kościoła wciąż nią jestem*) nie czuję się zobowiązana do przestrzegania zaleceń dla wyznawców, jak choćby kultu przedmiotów i osób. Ale zdaniem katolików owszem, przestrzegać ich powinnam, a jeśli się tegoż nie przestrzega - zawsze można zostać oskarżonym.
Usuń* patrz scenka "Jestem katoliczką":
http://scenki.blogspot.com/2012/01/jestem-katoliczka.html
à propos talizmanów:
Usuńkolekcjonowanie dewocjonaliów jest teraz zjawiskiem bardzo powszechnym - jeśli masz problem z zapamiętaniem listy zakupów, noś przy sobie obrazek św. Antoniego, jeśli wybierasz się w podróż - weź figurkę św. Krzysztofa.
Z opowieści mojej babci wiem, że dawniej (np. w domu jej babci) przy drzwiach wejściowych było (przytwierdzone do futryny) naczynie z wodą święconą, krzyż (najczęściej drewniany) wisiał na honorowym miejscu (zazwyczaj w sypiali, obok "małżeńskiego portretu"). I tyle. W tym momencie (choć ludzie nie wydają się być bardziej religijni) katolik powinien nosić na szyi szkaplerz, medalik z Matką Boską i krzyżyk. Na palcu srebrny różaniec. W portfelu litanię (najlepiej ze dwie). Wyposażeni w pomoce "podręczne" powinniśmy mieć taki stacjonarny arsenał w domu.
Zmierzam do tego, że kiedyś krzyż symbolizował mękę Chrystusa i zwycięstwo nad śmiercią - to było dla katolika ważne. W tym momencie, zakupowany jako gwarant sukcesu i pomyślności, jest tylko talizmanem. Zgodnie z założeniem "nie będziesz miał bogów cudzych przede mną", można stwierdzić, że zakupując "krzyż na szczęście", "krzyż dobrobytu" czy "krzyż uzdrowicielski" katolik zaopatruje się w talizmany właśnie. Ta sytuacja budzi u mnie skojarzenia z grą - by przejść na wyższy level musisz uzbierać odpowiednią ilość artefaktów. Ja mam 7 różańców z 7 różnych kręgów kultu maryjnego, 12 medalików (w tym 2 pozłacane), album świętych obrazków (wymienię Jezusa Miłosiernego na Ojca Pio), ojca świętego w hafcie krzyżykowym i madonnę z odkręcaną głową. A ty, jakim ekwipunkiem możesz się pochwalić?
Jak zaczyna brakować prawdziwej duchowości to zastępują ją rekwizyty.
UsuńJa mam w domu krzyż. Wisi na ścianie.
Wiara czyni cuda:)))
OdpowiedzUsuńA kto by nie chcial takiego panaceum na wszystko? Przykre tylko, ze pewnie znajda sie tacy, ktorzy wysla im pieniadze...
I pewnie nawet Krzyż Papieski w przesyłce otrzymają! Ale jak tego używać? Pytałam, ale się nie dowiedziałam ;)
UsuńI niech odchudza przez pocieranie. AMEN. Wredni naciągacze maluczkich :(
OdpowiedzUsuńNo, jak możesz? Jak coś z przymiotnikiem "Papieski" może być oszustwem?! ;)
UsuńOj tam, oj tam... papieski.. nazwa ... sorry. Nie mam ani odrobiny szacunku "w tym temacie". Już to, że muszą sprzedawać takie coś jest wynikiem braku cudownego oddziaływania. Mieliby jeden, stworzyłby im cud- kupę forsy- i nie musieliby handlować takimi cudeńkami
UsuńNiestety, myślisz zbyt logicznie, aby Krzyż Papieski zadziałał w Twoim przypadku ;)
Usuń:))))
UsuńAż żal ludzi, którzy dadzą się nabrać i zapłacą taką sumkę. Z drugiej strony, jak ktoś lubi talizmany... Z trzeciej strony, cóż, bardzo nieładnie się powoływać na nieistniejące instytucje tylko po to by oferta lepiej brzmiała :/
OdpowiedzUsuńMoże i dobrze, że spamu nawet nie otwieram ;)
Nie mów, że byś nie nabrała?
Usuń"Jak ktoś lubi talizmany"... :) Właśnie dlatego zamieściłam tę scenkę w dziale art. 196 KK, bo to paragraf dotyczący obrazy uczuć religijnych. Jak można Krzyż Papieski talizmanem nazywać?!
Ela, myślisz, ze jak co nazwać "papieskie" to już obraza uczuć? I paragraf? To może wszystkich do ciurmy za obrazę.
UsuńJa tak nie myślę, bo nie mam uczuć religijnych. Natomiast kilka pokazowych procesów (Nergal, Nieznalska, Doda, sprawcy zawieszenia monstrualnego szalika na równie monstrualnym pomniku Jezusa ze Świebodzina - ten akurat umorzony) pokazuje, że są osoby, które uczuć religijnych mają od groma i to na tyle delikatnych, że obrazić je może wszystko.
UsuńBiorą ludzi na krzyż... cudowny krzyż, ech!
OdpowiedzUsuńCudowny to za mało. On jest Papieski!
UsuńJeszcze troche a beda sprzedawali kopie krzyza spod Palacu Prezydenckiego. A skoro juz o tych cudach i relikwiach mowa, to dziwne, ze jeszcze nie ma w obiegu relikwii ze Smolenska.
OdpowiedzUsuńBylo nie bylo, dwa lata za rogiem, a tu... NIC.
Jakos sie slabo narod stara;))
Były. Np. słoiki z ziemią albo kamienie stamtąd przywiezione.
UsuńA ja myślę, że Naczelny Konserwator Narodowego Instytutu Dzieł Sztuki Sakralnej jest, tylko się nie ujawnia. A firma O.C.E.A.N. pewnie istnieje pod tym adresem, tylko... w podziemiach. No bo w końcu jak autentyczność Krzyża Papieskiego, do tego o Boskiej mocy, mógłby gwarantować ktoś, kogo nie ma i jak mógłby go sprzedawać ktoś, kto nie istnieje?
OdpowiedzUsuńI po co w ogóle sprawdzałaś te rzeczy?? Przecież nie od dziś wiadomo, że 'błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli...'
Zasiałaś w sobie ziarno zwątpienia. Nie zdziw się, jeśli teraz nie otrzymasz tego, czego najbardziej i brakuje w życiu ;-)
Tak podejrzewałam, że to wszystko dlatego, że jestem słabej wiary. Moja nieufność dotyczy nie tylko opisanej w scence "Samobójstwo na tle statystycznym" manipulacji danymi statystycznymi, ale nawet Krzyża Papieskiego. Przepraszam... ;)
Usuńo to już chciałam zgłosić swą chęć posiadania tego cudu, a tu proszę - trzeba płacić?! Nie to niepojęte!
OdpowiedzUsuńA na marginesie to jest, od którego papieża papieski od tego aktualnego, czy od tego, który cudnie udawał, że pedofilii w KK nie ma?
Oczywiście, że trzeba płacić. Cuda nie są darmowe, jeszcze czego. Już się skarżą, że usługi okołosakramentalne, takie jak pogrzeby, chrzty i śluby są za drogie, to jeszcze im się cudów darmowych zachciało!
Usuńps. W tym kraju Papieski z dużej litery może być tylko TEN papież. TEN. Ten, który udawał, co staje się coraz bardziej jasne.
Od tego, co głównie prowadził wojny...
OdpowiedzUsuńTu nie ma co zgadywać. Prawda jest jedna! Kiedy w Polsce ktoś mówi "Papieski", to powinno być jasne, o którego z papieży chodzi. O TEGO. ;)
Usuńps. Uwaga porządkująca: Zachęcam do korzystania z najnowszych zdobyczy technologicznych Blogspota czyli komentowania w wątkach :)
Jednak zaryzykuję. I nie kupię;D
OdpowiedzUsuńSkazujesz się tym samym na wieczne potępienie ;)
UsuńJak można nie chcieć wyłożyć kasy za takie cudo?!
Nie ma Narodowego Instytutu Dzieł Sztuki Sakralnej? Frajerzy, powinni taki instytut powołać i nie mogłyby się do nich przyczepić żadne złośliwe blogerki. Znam pewną naprawdę dużą firmę produkującą materiały budowlane, która powołała Instytut Materiałów Budowlanych (nazwa trochę zmieniona - prawdziwej nie mogę podać ze względu na sposób w jaki się o tym dowiedziałem), którego siedzibą jest mieszkanie prezesa, a zatrudnia obok tegoż prezesa czterech czy pięciu pracowników. I już można się powoływać na ekspertyzy takiego instytutu.
OdpowiedzUsuńAno nie ma. Wielki marketingowy błąd, prawda? Przecież to nie takie trudne stosowny instytut czy inny podmiot "certyfikujący" do życia powołać i dalej, niechże certyfikuje, co trzeba. Przykład, który podałeś to jedna z możliwości, na rynku funkcjonują też inne, przyznające choćby zaświadczenia o tym, że gmina jest świetna. Wystarczy wnieść odpowiednia opłatę (wkrótce na scenkach; kiedyś pisało o tym "Nie").
Usuńps. W związku z tym, że udawanie niewiniątka było kiedyś jedną z moich ulubionych gier towarzyskich, skorzystam z dawno nie używanych lecz nie zapomnianych umiejętności i zapytam: Złośliwe blogerki? Złośliwe?! Ja byłam tylko trochę sceptyczna ;)
Jakże się cieszę,że wszystko,co papieskie mnie nie rusza,bo nie czuję się oszukana i rozczarowana :)
OdpowiedzUsuńCi, których to, co papieskie rusza, też nie czują się rozczarowani. Zwłaszcza faktami. Niewygodnych faktów nie przyjmują się do wiadomości. Po prostu nie trzeba w nie wierzą ;)
UsuńCoby taki krzyż działał, pewnie musi być z żeliwa odlany i ważyć z 50 kilo. A potem z nim hop! Na 4 piętro i nazad parę razy dziennie.
OdpowiedzUsuńSądzisz, że dzięki temu (tzn. hop! na 4 piętro i nazad parę razy dziennie) "otrzymasz, to czego najbardziej brakuje Ci w życiu: miłość, szczęście, pieniądze...”? ;)
Usuńps. Takie wymiary wymagają zaangażowania specjalistów ze Świebodzina. ;)
Cóż, tak poważniej pisząc, ludzi łatwo wziąć na tanią mistykę - tu papieski kurs, tam bracia Kryszna jacyś tam w ciągu paru godzin pozwolą nam połączyć się z duchem wszechświata.
OdpowiedzUsuńNic, tylko garściami brać.
I to jest, niestety, zjawisko niepokojące. Ale sądzę, że odpowiada na społeczne zapotrzebowanie, aby dostać teraz, już, natychmiast: zbawienie, oświecenie, szczęście i nirwanę. Łatwe sposoby (bo przecież nie drogi! drogi wymagają czasu i wysiłku) dla każdego klienta (bo przecież nie ucznia czy adepta). Taka pop-mistyka.
UsuńPo pierwsze to pewnie kolejna część Ocean - "Ocean 14" jeśli sie nie mylę, szkoda, że nie użyto fotografii Georga C. ubranego w tenże krzyż, no i fajnie by było gdyby takiego Georga można było sobie pocierać w ciężkich chwilach.
OdpowiedzUsuńU nas oprócz papieskich kremówek pojawiły się papieskie bezy, nie wiem czy przynoszą szczęście bo osobiście nie próbowałam.
Po pierwsze, jeśli już to nie George Clooney, tylko Keanu Reeves.
UsuńA po drugie, jak mogły się pojawić? Jak? Toż to przestępstwo! Kremówki papieskie są zastrzeżonym znakiem towarowym!
;)
Wg mnie krzyz ten czyni cuda! Papieski ochudzony czy wypasiony. Oceaniczny czy/cy...niczny.
OdpowiedzUsuńBo, jesli sie nie zamowi/nie kupi krzyza/krzyzy trzech to sie zaoszczedzi 139 PLN plus 50 PLN plus 120 PLN co czyni w sumie 309 PLN. Powstaje oszczednos cudowna. Czyz nie? To cud umiec tak oszczedzac.
Masz rację. Cud jak złoto ;)
UsuńPo przeczytaniu scenki natychmiast uruchomiły mi się w głowie możliwości magicznych gestów,które należałoby wykonać, aby "cudowny" krzyżyk zadział. Potrzeć? phi! Polizać! Połknąć! Włożyć go sobie do buzi o stanąć na głowie bez oparcia na rękach. Położyć na głowie, zrobić jaskółkę uważając, aby krzyżyk nie spadł, jednocześnie odmawiając litanie (obowiązkowo z pamięci, obojętnie jaką litanię...). Gdybym miał stuprocentową gwarancję, że wykonując któryś z w.w. gestów w przeciągu 3 dni na moje konto wpłynie 15 mln pln to ja bym się zdecydował...
OdpowiedzUsuńGwarancję, gwarancję... Niewierny Tomasz! )
UsuńPłacę to wymagam ;)
OdpowiedzUsuńNie wolno wymagać. Trzeba wierzyć!
Usuńps. Uwaga porządkująca jak do Desperate Househusbanda: Zachęcam do korzystania z najnowszych zdobyczy technologicznych Blogspota czyli komentowania w wątkach :)
To się faktycznie nadaje głównie na Scenki :)
OdpowiedzUsuńDo maila z pytaniami do firmy OCEAN (z kropkami) można by jeszcze napisać pytanie, do jakich miejsc trzeba przykładać Krzyż Papieski, żeby pomagał!
z papieskimi pozdrowieniami!
iw
Do portfela?
UsuńA nie, do portfela nie, bo można stracić od 139 PLN wzwyż. Przepraszam, zaoszczędzić... ;)
Jeśli brakuje miłości, szczęścia i pieniędzy to "krzyż papieski" jest do rany przyłóż. A co z chorymi i cierpiącymi? A, to już trzeba nabyć "uzdrowicielski krzyż":
OdpowiedzUsuńhttp://www.genegurumiraclehealer.com/polish_version/art_gallery_more/
Ten oto wynalazek jest autorskim projektem Eugeniusza Heftera - zawiera jego "osobistą energię, ktora chroni przed złem i pomaga w dobrym samopoczuciu i zdrowiu osoby, która go nosi". Wynika z tego, że to bardzo przydatny "gadżet" jest. Prawdziwy katolik musi jednak uważać na złych ludzi, którzy chcą go zwieść szatanistycznymi przedmiotami kultu. Ku przestrodze: http://czatachowa.pl/zagrozenia-duchowe/
Dzięki za ostrzeżenie ;)
Usuń