Idą (uwaga – trudne słowo! - eufemizm) nie najlepiej. Ale to wszystko dlatego, że Polacy zabrali się do czegoś, na czym się nie znają. Organizacja, przygotowania, budowa autostrad i tym podobne. W kopaniu w piłkę też nie odnosimy spektakularnych sukcesów.
Może, nie wiem, po prostu napieczmy im wszystkim chleba? Nie jest to, co prawda, konkurencja rozgrywana na Mistrzostwach Europy w Piłce Nożnej, ale przynajmniej byśmy się całkiem nie zbłaźnili. No i wierzb na tych stadionach nasadźmy, żeby się kojarzyło z Polską *.
(Bielsko-Biała,
witryna piekarni przy ul. 11 Listopada)
* Co autor ma na myśli:
Szymborska i partyjna linia PiS ->
"Nie kojarzy mi się z polską wierzbą" ->
tak zróbmy, co nam szkodzi... ;)
OdpowiedzUsuńBardziej niż my sami? Nic ;)
Usuńps. Z tym "nam" bym podyskutowała, bo z EURO 2012 nie mam nic wspólnego ;)
Znajomy już od 4 lat przebudowuje knajpę nad Zalewem Zegrzyńskim na pensjonat, w którym będzie przyjmował kibiców, którzy przyjadą na Euro. Efekt jest taki, że knajpa stoi jak stała, a budowa ma się zacząć "już za miesiąc, góra dwa". Wyjdzie, mu chyba tak jak z autostradami :)
OdpowiedzUsuńMoże powinien zatrudnić Chińczyków? ;)
UsuńA mnie mdli od tych rzeczy z logo Euro. Ptasie mleczko Wedla włożone do opakowania imitującego stadion, a cena dwa razy wyższa, niż w "normalnym" opakowaniu. W sklepie biało-czerwone łapki. W innym sklepie ohydny zegar/budzik z Władko, czy jak mu tam. Itp.
OdpowiedzUsuńEvik
Rozumiem. To znaczy, rozumiem co masz na myśli, bo szału związanego z EURO 2012 nie rozumiem.
UsuńTak całkiem przeciw nie jestem. Niech już będzie bluzka z logo Euro, pod warunkiem, że nie zbiegnie/rozleci się w pierwszym praniu. Sama kupiłam jedną torbę właśnie z logo Euro, ponieważ potrzebuję czegoś na wieczorne spacery na puszki dla kotów. A taka celofanowa torba za 4 złote (oj, przepraszam, za 3,99 ;) )z rok posłuży.
UsuńTylko umiar w tym wszystkim potrzebny - wolę wybrać mleczko Wedla w innym, tańszym opakowaniu :D .
Evik
Nie wiem, czy wiesz, ale mleczko Wedla tez jest zastrzeżonym znakiem towarowym, więc nie jestem pewna, czy mówiąc o nim nie złamałaś prawa ;)
UsuńA co do bluzek - nie gustuję w takich, które mają nadruki informujące o czymś, co mi się nie podoba. Jak każdy. I jakość bawełny jest tu sprawą drugorzędną. Z logo EURO nie nabędę.
Jeżeli na chlebku będzie "Euro 2012", to będzie to naruszenie zastrzeżonego przez UEFA znaku towarowego. Żeby było śmieszniej, UEFA zastrzegła również następujące "znaki słowne": "Polska Ukraina", "Poland Ukraine 2012" i "Razem tworzymy przyszłość" (do sprawdzenia na stronie: http://www.2012.org.pl/pl/component/content/article/1931.html). Niebawem nie będzie można nic do nikogo powiedzieć, nie używając zastrzeżonego znaku towarowego, albo nie naruszając czyichś "praw autorskich".
OdpowiedzUsuńA wiesz, że też się zastanawiałam na tą sprawą? Bo skoro "Euro 2012" jest zastrzeżonym znakiem towarowym, to jak w ogóle o nim pisać? Używając eufemizmów? ;) A rozmawiać? Wolno? A czy jeśli ten zwrot padnie w rozmowie czy zostanie użyty w artykule, to czy stanowi to naruszenie prawa? Bardzo niejasne to wszystko. Bo nie wiadomo, gdzie jest granica użycia.
Usuńkoalangu trzeba uzywac
Usuń:-)
Pal licho Euro, ale jak ktoś zorganizuje np. obóz dla polskiej i ukraińskiej młodzieży i nazwie go "Polska Ukraina - razem tworzymy przyszłość", to co wtedy? Pojawią się prawnicy UEFA i każą zmienić nazwę? Teraz zanim się coś zrobi, trzeba sprawdzić znaki towarowe, prawa autorskie, koncesje itp. Jak się to skończy, to odechciewa się robić cokolwiek.
UsuńI prawdę mówiąc nigdzie nie natknęłam się na przekonujące wyjaśnienie, czemu to ma służyć. Trzymając się już tego przykładu: czy zorganizowanie obozu dla młodzieży pod takim hasłem rzeczywiście narusza... Co mianowicie narusza? Doprowadzając sprawę do absurdu można wysnuć wizję, że zakazane będzie używanie pewnych zdań, zwrotów, słów, bo ktoś je kiedyś zastrzegł. Pisarz, pisząc książkę też w końcu mógłby zastrzec zdania w niej użyte. A jeśli pada w niej zdanie: "Dzień dobry", to czy nikt nigdy już tego zdania w swojej powieści nie może użyć? To są, wydawałoby się pytania naiwne, ale patrząc na kształt prawa i jego możliwości, można mieć obawy, a przynajmniej się zastanawiać.
UsuńSą przepisy, które regulują, co można zastrzec (tutaj opis: http://e-rachunkowosc.pl/artykul.php?view=1062), a co nie i na pewno nie wolno zastrzegać wyrażeń potocznych. I wydaje mi się, że UEFA nie powinna mieć prawa do zastrzeżenia wymienionych przeze mnie znaków towarowych. Czyli - organizuję obóz, czekam na ich prawników, a potem przez najbliższe 40 lat będę się z nimi sądził - w końcu trzeba mieć w życiu jakieś hobby :)
UsuńNie sądzisz, że "wyrażenie potoczne" to bardzo nieprecyzyjne sformułowanie? Dobry prawnik (przy pomocy biegłego językoznawcy) jest w stanie zrobić z nim przed sądem wszystko. Bo przecież, jeśli coś zostanie zastrzeżone - już będzie podlegać ochronie, a więc przestanie być wyrażeniem potocznym. Jak choćby wymienione przez Ciebie hasło: "Polska Ukraina - razem tworzymy przyszłość". I faktycznie, czas wolny do końca życia, masz już wtedy zorganizowany.
Usuńps. Na takim obozie dla małolatów trzeba też uważać ze słodyczami. Niektóre mogą mieć świadectwo ochronne wydane przez Urząd Patentowy:
http://scenki.blogspot.com/2011/10/kremowki-kanoniczne.html
Damy radę - tylko zamiast standardowego "kurwa", będzie się mówić co drugie słowo "trejdmark" + nazwa producenta. A tak w ogóle, to przypomina mi się opowiadanie "Jagódki", które mi kiedyś przysłałaś. Wprawdzie chodziło tam o coś innego, ale opisany świat był równie absurdalny.
UsuńJak bardzo nie interesuje mnie Euro to już nawet opisać nie umiem...
OdpowiedzUsuńMnie interesuje o tyle, że mnóstwo publicznych pieniędzy (a więc i moich) poszło na coś, co nie interesuje mnie w ogóle. Gdyby jeszcze efekty było widać, może bym łaskawszym okiem popatrzyła, bo no opinia kraju, który potrafi zorganizować taką imprezę, czy ma dobrą infrastrukturę, mogłaby przysłużyć się reklamie Polski. Ale wyszło jak zwykle.
UsuńPS. Nie wiem, czy ktoś już się wypowiedział a propos, ale jakoś ciężko mi się czyta Twój blog po "unowocześnieniu"...
OdpowiedzUsuńJesteś drugą osobą, która na to zwróciła uwagę. Nieco odnowocześniłam. Lepiej?
UsuńSzczerze? Gorzej... Mniej "przestrzeni" widocznej, zawężony horyzont...
UsuńJak wyżej. (Wcześniej jeszcze lista linków do kategorii była ustawiona jako nieruchoma).
UsuńO tak, wierzby są takie polskie, wieszczowe...
OdpowiedzUsuńBez wierzb się nie da, niepolskie będzie to EURO ;) Tylko z wierzbami tez już nie zdążą ;)
UsuńDa się produkować sztuczne choinki, to można i sztuczne wierzby. I może narodzi nam się z tego "nowa, świecka tradycja: ;)
UsuńProponowałabym jeszcze brzozy. Gatunek bardzo znany (chociaż z wrogim podtekstem) od kwietnia 2010. Brzozy należałoby zatem zasadzić na połowie boiska, na której grają przeciwnicy. A w przerwie szybciutko przesadzać... ;)
UsuńO, przepraszam, wierzby są również symbolem wielu okolic w Holandii. Istnieją nawet plantacje tego drzewa (echa kolonializmu; kawa, kakao, przyprawy...):http://www.carnissegrienden.nl/ kliknąć w 'Grienden'. Btw, tam bywam z Bazylem na spacerkach:).Po ostatnich antypolskich wystąpieniach populisty Wildersa możnaby witkami przywitać jego popleczników.
UsuńNo to zabiłaś zagwozdkę posłance Pawłowicz ;)
UsuńNo to rozrzućmy jeszcze pod tymi wierzbami śmieci, butelki plastikowe, puszki po piwie i już będzie bardzo polskie :(
UsuńOdbieram Euro 12 jako swoisty terror pewnych grup interesów wobec społeczeństwa
Tak, to byłaby wizytówka oddająca specyfikę naszego kraju. Specyfiką jest również: zastaw się, a postaw się. Patrz - stadiony.
Usuńa wg mnie EURO 2012 będzie uznane za jedno z najlepszych dotychczas, bo tak naprawdę drogi te, które mamy są wystarczające, a na tle dróg współorganizatora tej imprezy, nie ma co się oszukiwać, są po prosu jak marzenie;) Ten, kto był na Ukrainie wie. Największym walorem dla kibiców jest cena piwa w Polsce i na Ukrainie w stosunku do cen unijnych. reszta to szczegóły. Nawet jeśli zostaną nieco podniesione to i tak będą miodzio:)
OdpowiedzUsuńZ perspektywy piwa na to nie patrzyłam. To faktycznie może być duży walor ;)
Usuńps. Możemy się też porównać np. z Rwandą, polskie drogi wypadną na takim tle jeszcze lepiej ;)
możemy, ale Rwanda nie bierze udziału w organizowaniu EURO, dlatego porównałam z Ukrainą.
UsuńPoza tym jeśli komuś nie pasują nasze drogi niech nie przyjeżdża na EURO;)
Tak czy siak, zawsze znajdzie się ktoś kto ma jeszcze gorszą infrastrukturę niż my, ale od tego nasza nie stanie się w cudowny sposób lepsza. Poza tym z takiego równania w dół (byłam na Ukrainie) może wyniknąć jedynie złudne, uspokajające przekonanie, że nie jest u nas wcale tak źle. W porównaniu... ;)
UsuńOczywiście, że może nie przyjeżdżać, jak mu nie pasuje. Mnie tam rybka. Ale organizatorom chyba nie o to chodziło. Dodatkowym bonusem EURO w Polsce miał być walor reklamowy pt. jakim fajnym krajem jesteśmy. A nasze drogi nie są wystarczające na co dzień, a co dopiero podczas takiej dużej imprezy.
Nazywanie 3,5% Carlsberga piwem to obraza dla piwa (to nawet nie jest napój piwopodobny): http://poznan.naszemiasto.pl/artykul/1182883,na-euro-piwo-bedzie-specjalne,id,t.html
UsuńO, ale niskoalkoholowe są zazwyczaj droższe niż zwykłe. A nie tańsze.
UsuńNie kupuję ani niskoalkoholowych, ani "zwykłych", tylko dobre, a Carlsberg (Heineken, Żywiec, Tyskie itp.) się do nich nie zaliczają. Za takie same lub niewiele większe pieniądze można już kupić całkiem fajne piwa z małych i średnich browarów, które mają jakiś smak. Ale oczywiście na Euro ich nie kupisz.
UsuńNa Twoim miejscu bym bardziej uważała z takimi recenzjami. Producent "Kac Wawa" już zapowiedział, że Tomasza Raczka poda do sądu za krytyczne recenzje filmu, bo przez to stracił miliony ;)
UsuńZnaczy, drugi proces mi się szykuje? To już na pewno nie będę się nudził. Ty zresztą też, bo będziesz musiała ocenzurować moje komentarze :D
UsuńTak podejrzewałam, że jako administrator tego miejsca kiedyś odpowiem nie tylko za to, co sama wypisuję, ale i za czytelników. Ale nadal nie skasowałam żadnego komentarza :)
UsuńA tak à propos Euro-chlebka; jakiż piękny symbol! Przaśności ze 'światowością'. Ozdóbki jakby z surowego ciasta...
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, chodziło o MARIAŻ przaśności ze światowością. Taka tam korekta...
UsuńBo Polacy nie gęsi i swój chlebek mają ;)
UsuńW tym istotnie jesteśmy dobrzy, więc może zamiast mistrzostw w kopaniu w piłkę zorganizować mistrzostwa w pieczeniu chleba? ;) Mniej spektakularne, wiem, no i piekarze nie mają swojego PZPN...
Ten link z tokfm mi się nie ładuje, więc tylko przeczytałam artykuł.
OdpowiedzUsuńJuż wiem, że kobiety mają mieć się na baczności podczas Euro (gwałcić będą!), a teraz myślę, że to może być niezła komedia. Skoro były wsie potiomkinowskie, to może i zrobią na szybko potiomkinowskie stadiony?
P.S.
Nie wiem czy wcześniej też tak było, ale kiedy tekst przesuwa się do góry, "ucieka" pod napis "scenki". Trzeba czytać fragmentami. To zamierzone? :)))
I trawę na zielono malować, i to już! ;)
Usuńps. Tak, to jest zamierzone. Wolę, jak ucieka pod napisem "scenki" niż pod paskiem przeglądarki ;)
W jakimś kabarecie usłyszałam: wiecie czemu Chińczycy zniknęli z placu budowy przy autostradzie? Rozejrzeli się dookoła zobaczyli resztę dróg i myśleli,że już skończyli! ;)
OdpowiedzUsuńDobre. Bardzo obrazowe.
UsuńA skąd wiecie o JAKIE EURO chodzi? Może nie to 2012, tylko o całą strefę Euro, kryzys tej waluty, kryzys w Grecji. Może ów chlebek 1 Euro kosztuje? Piłki na tym chlebku nie widzę, tylko jakieś kwiatki ;)
OdpowiedzUsuńEvik
Ten chlebek jest tylko pretekstem do rozważań. Z mistrzostwami nie ma wiele wspólnego, poza tym, że umieszczono na nim słowo, które jest też nazwą piekarni.
UsuńEuro to nie moja bajka... Po co nam to było? Nawet nie potrafimy się z niczym sprężyć, by zdążyć, z drogami, dojazdami, metrem...
OdpowiedzUsuńEuro to nie moja bajka i zamierzam stworzyć sobie "osobisty grafik", gdy moja męska część familii będzie tkwić przed telewizorem :))))
Moja też nie. Z żadnej strony ;)
Usuń