Taaa... :))) /chyba zaniemówię, bo nie chcę się głupio poczuć jeśli okaże się, że jednak to coś do jedzenia - i później powiecie, że głodnemu chleb na myśli ;)/
Palcowka - czy to jakies 'preludium' wykonane na na cztery rece czyli polskie 'rekodzielo' wirtuoza polskiego z 'palcami' w roli glownej? Ps. Moze byc pisane jak kto chce a dla mnie sa to kielbaski, parowki.... z czosnkiem choc DO CHRZANU na Wielkanoc.
Zdjecie powiekszylam i ... sie wystraszylam. No, masz racje. Dzieki za wlasciwe ukierunkowanie mojego patrzenia. Wiesz co, to 'cos' jest OBRZYDLIWE no chyba, ze na jakis halloween tematycznie przygotowane :-D
Wypowiem się starym cytatem, jakim przed laty posługiwaliśmy się na określenie rzeczy dziwnych lub niespotykanych: Nauka sowiecka zna takie przypadki:-)
mnie, jako byłemu semizawodowemu brydżyście słowo "palcówka" kojarzy się żargonowo... oznacza ono sytuację w grze, gdy nie istnieje żadna przesłanka do podjęcia optymalnej decyzji i pozostaje jedynie "strzelać", rzucać monetą itd... wtedy tylko same palce /bez udziału mózgu/ decydują, którą kartę wyciągnąć /bardzo nielubiana przez brydżystów sytuacja/... pamiętam, że ten żargon przenosiło się na inne tematy, na przykład funkcjonowało określenie, że ktoś "trafił /lub nie/ palcówkę życiową" przy wyborze pracy lub żony... w ukazanym przez Ciebie przykładzie jest to bardzo adekwatne... "kupić? nie kupić? zjeść? nie zjeść? przeżyję? nie przeżyję?"... zero przesłanki do pojęcia decyzji... pianista jeszcze inaczej by zapewne pokombinował... natomiast Twoje pytanie "produkt czy usługa?" również jak najbardziej pojmuję... pozdrawiać :))...
p.s. apropos brydżowego znaczenia słowa "palcówka", bardzo często dotyczy ono niemożności zlokalizowania damy /karta taka/ i konieczności zgadywania /tzw. "sytuacja palcówkowa"/... wtedy zamiennie się mawia "trafiać damę", co nadaje całej sprawie dodatkowego smaczku...
Blog pod hasłem "zobaczyłam, podsłuchałam, opisałam", czyli krótkie i zdecydowanie subiektywne komentarze do sytuacji zaobserwowanych osobiście lub przez znajomych, ze szczególnie złośliwym uwzględnieniem absurdów dnia codziennego, bigoterii, hipokryzji i kalectwa językowego. Krytyczne i zdystansowane spojrzenie skierowane w stronę: polityki, histerycznej religijności oraz szeroko pojętej głupoty.
Ku reflexji i dla uśmiechu.
Przyślij scenkę
Jeśli zauważyłeś lub podsłuchałeś coś ciekawego i chcesz, aby znalazło się to na scenkach, opisz tę sytuację i przyślij.
Taaa... :)))
OdpowiedzUsuń/chyba zaniemówię, bo nie chcę się głupio poczuć jeśli okaże się, że jednak to coś do jedzenia - i później powiecie, że głodnemu chleb na myśli ;)/
Nazwa pozostawia bardzo szerokie pole do interpretacji i skojarzeń ;)
UsuńOwszem, to coś do jedzenia - nawet całkiem niezłe :)
Usuńmmm...upychana paluchem do jelita:)
OdpowiedzUsuńTutaj chyba znajduje się granica mojej wyobraźni. Nie chcę jej przekraczać. ;)
UsuńHmm,chyba tylko powiem hmmm ;)
OdpowiedzUsuńZaniemówiłaś z wrażenia? ja też, jak Gonia mi tę fotkę przysłała.
UsuńPalcowka - czy to jakies 'preludium' wykonane na na cztery rece czyli polskie 'rekodzielo' wirtuoza polskiego z 'palcami' w roli glownej?
OdpowiedzUsuńPs. Moze byc pisane jak kto chce a dla mnie sa to kielbaski, parowki.... z czosnkiem choc DO CHRZANU na Wielkanoc.
I tu się mylisz - palcówka znajduje się nad sfotografowanym napisem, a nie pod ;) Widać, jak się powiększy zdjęcie.
UsuńZdjecie powiekszylam i ... sie wystraszylam. No, masz racje. Dzieki za wlasciwe ukierunkowanie mojego patrzenia. Wiesz co, to 'cos' jest OBRZYDLIWE no chyba, ze na jakis halloween tematycznie przygotowane :-D
UsuńWypowiem się starym cytatem, jakim przed laty posługiwaliśmy się na określenie rzeczy dziwnych lub niespotykanych:
OdpowiedzUsuńNauka sowiecka zna takie przypadki:-)
To nie nauka sowiecka chyba. To polska tradycja hm... masarska.
Usuńmnie, jako byłemu semizawodowemu brydżyście słowo "palcówka" kojarzy się żargonowo... oznacza ono sytuację w grze, gdy nie istnieje żadna przesłanka do podjęcia optymalnej decyzji i pozostaje jedynie "strzelać", rzucać monetą itd... wtedy tylko same palce /bez udziału mózgu/ decydują, którą kartę wyciągnąć /bardzo nielubiana przez brydżystów sytuacja/... pamiętam, że ten żargon przenosiło się na inne tematy, na przykład funkcjonowało określenie, że ktoś "trafił /lub nie/ palcówkę życiową" przy wyborze pracy lub żony... w ukazanym przez Ciebie przykładzie jest to bardzo adekwatne... "kupić? nie kupić? zjeść? nie zjeść? przeżyję? nie przeżyję?"... zero przesłanki do pojęcia decyzji...
OdpowiedzUsuńpianista jeszcze inaczej by zapewne pokombinował...
natomiast Twoje pytanie "produkt czy usługa?" również jak najbardziej pojmuję...
pozdrawiać :))...
p.s. apropos brydżowego znaczenia słowa "palcówka", bardzo często dotyczy ono niemożności zlokalizowania damy /karta taka/ i konieczności zgadywania /tzw. "sytuacja palcówkowa"/... wtedy zamiennie się mawia "trafiać damę", co nadaje całej sprawie dodatkowego smaczku...
UsuńJa myślę, że palcówka jednak jest pod napisem. Nikt nie ma takich dużych palców, jak te powyżej napisu, żaden masarz nawet najbardziej nieuważny.
OdpowiedzUsuńNieuważny ma jedynie kikutki.
UsuńNono, widzę, że nie tylko ja mam skojarzenia :)))
OdpowiedzUsuńTrudno nie mieć ;)
UsuńCoś przestałem być głodny...
OdpowiedzUsuńNie dziwota...
UsuńJak popatrzeć na to nad kartką to, mimo wszystko, sory- FUJ! i nie wnikam dalej...:(
OdpowiedzUsuńNie wnikaj. Gdybyśmy zawsze dokładnie wnikali, to zostałoby niewiele rzeczy do zjedzenia... ;)
UsuńTrochę droga ta "przyjemność"...
OdpowiedzUsuńWidzisz, być może cena obejmuje dodatkowe atrakcje ;)
UsuńGłodnemu, pal... karkówka na myśli :).
OdpowiedzUsuńSkojarzenia to przekleństwo ;)
UsuńTak poza konkursem - jeszcze raz dzięki za odwiedziny i cudnie spędzone na gadaniu godziny! Oby więcej takich! :)
OdpowiedzUsuńByło cudnie :)
UsuńHm, palcówka jak się patrzy :P
OdpowiedzUsuńKupiłbyś?
Usuń