Opatrzność Boża versus inne siły wyższe



Jestem w stanie zrozumieć głęboką potrzebę oddania się pod opiekę jakiejś siły wyższej, którą przejawiają niektórzy ludzie, chociaż jej nie podzielam. Gdybym jednak podzielała, to wybrałabym raczej jakieś bóstwo, które jest w stanie samo skutecznie i efektownie bronić swoich włości, świątyń oraz interesów i nie potrzebuje dodatkowej opieki, a nie Opatrzność Bożą, która wymaga wsparcia firmy ochroniarskiej. Taki Zeus, na przykład, który w chwilach niezadowolenia walił piorunami albo Kali z językiem, którym potrafiła zasłonić całe pole bitwy, radzili sobie samodzielnie. Więc o ile potrzebę rozumiem, to wybór akurat Opatrzności Bożej wydaje mi się nieco nieprzemyślany.


Dokonując przeglądu różnych dostępnych sił wyższych, można łatwo zauważyć, że jest wiele alternatyw i że były wśród nich siły bardziej skuteczne niż Opatrzność Boża i może im lepiej byłoby postawić świątynię? Jeśli już ta budowla ma być finansowana częściowo z mojej kasy, to niech to będą pieniądze wydane z sensem.

(Warszawa, Pola Wilanowskie,
ogrodzenie Świątyni Opatrzności Bożej
z informacją, gdzie należy się zwracać po wsparcie,
gdyby Opatrzność Boża miała kłopoty)



ps. Świadomie nie używam pisowni „opaczność“ mimo kontrowersyjnego architektonicznie stylu tej świątyni, aby nie być posądzoną o tendencyjność, jak w jednym z komentarzy pod scenką Księdza nie uczyć ->. Naprawdę, widziałam brzydsze.

11 komentarzy:

  1. Ech, w tę czy we w tę, a i tak zawsze się kończy tym, że "mój bóg jest najmojszy a jak nie to w ryj".

    Moim prywatnym ulubieńcem w tej materii jest FSM, genialnie tolerancyjny i radośnie akceptujący towarzystwo innych Opaczności :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Toteż jedyne ustępstwo w moim ateizmie czynię dla FSM ;)

      Usuń
  2. Koszmar architektoniczny! w tym roku miałam okazję zobaczyć ją z bliska i mam nadzieję,że to był pierwszy i ostatni raz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewniam Cię, widziałam straszliwsze. Mogę Cię tam zabrać ;)

      Usuń
  3. Małe zdanie odrębne: obawiam się, że przybytki Kali i pozostałości świątyń Zeusa (który należy już do rodzaju bogów wymarłych) obecnie są również chronione przez ochroniarzy. A Jahwe w czasach młodości znany był z tego, że również dość brutalnie i często widowiskowo reagował na wszelkie przejawy sprzeciwiania się jego woli. Więc albo bóstwa łagodnieją z wiekiem, albo w grę wchodzą jakieś przepisy (rezolucje ONZ, dyrektywy Unii Europejskiej?) regulujące obecnie przejawy gniewu bożego.
    A co samej Świątyni Opatrzności - to wolałbym, żeby nie była finansowana pieniędzmi z budżetu, bo przynajmniej teoretycznie można te pieniądze wydać lepiej, uważam również, że były ciekawsze projekty niż ten który trafił do realizacji. Ale uważam również, że już teraz bryła jest całkiem fotogeniczna: zdjęcia Świątyni

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za ten komentarz; oddaje część mojego toku myślenia związanego z istnieniem i działalnością bóstw wszelakich, począwszy od Zeusa, a a skończywszy na Jahwe. To bardzo ciekawe, nieraz poruszające i przemawiające do wyobraźni mity.

      Jednak w naszym kraju jeden z mitów związanych ze starożytnymi bóstwami jest wciąż wyróżniany, ba! nie jest traktowany jako mit, piękna opowieść tylko jako prawda. Gdy tymczasem moc akurat tego bóstwa jest dokładnie taka sama, jak innych starożytnych bogów i tak samo powinien być traktowany, a nie...

      ...a nie jak powód do wyciągania kasy z budżetu.

      Usuń
  4. w sumie, to fakt ochrony wydaje mi się dość naturalny... takie czasy... Kolega Maupa ma rację... wypasione świątynie innych bogów też ją mają... tylko rodzimowierczy chram w Nowej Wsi jej nie ma, bo sprowadza się do wiaty na palach i nie ma co tam ukraść...
    w kwestii finansowania to pociągnę dalej myśl wspomnianego Kolegi Maupy i stwierdzę, że ŻADNA religia, ŻADEN związek wyznaniowy nie powinien grosza wąchać z budżetu... jedyny wyjątek bym zrobił dla starych, zabytkowych budowli, ale to już inna bajka...
    zaś co do oceny architektonicznej, to rzecz jasna kwestia gustu, ale mój jest taki, że nie widziałem nigdy kościoła zbudowanego w ostatnich dziesiątków lat, który bym uznał za ładną budowlę, zaś omawiany teraz to już taki shit, jakiego świat nie widział... i jest to dowód na to, że tej całej ich bozi nie ma, bo gdyby była, to by się zatrzęsła ze zgrozy i rozwaliła ten idiotyczny bunkier...
    pozdrawiać :D...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt ochrony nie jest naturalny, bo gdyby takie rzekomo wszechmocne lub władające piorunami czy potopami bóstwo rzeczywiście istniało, to raczej nie potrzebowałoby ochrony. A jeśli nie, to włóżmy ich wszystkich na półkę z mitami ;)

      ps. Naprawdę, widziałam brzydsze.

      Usuń
    2. okay... może użyłem złego słowa "naturalny", może lepsze byłoby "typowy", "powszechny" albo "common"... mniejsza z tym... ale bozia bozią, zauważyłem inny aspekt, a mianowicie że zatrudnienie ochrony jest z ich strony istnym brakiem wiary w tą ich bozię...
      ...
      przy okazji zaś skojarzyło mi się to wszystko z zatrudnianiem firmy ochroniarskiej do pilnowania koszar, magazynów broni czy innych obiektów wojskowych, które również od dawna jest "common", przynajmniej w tym kraju :D...

      Usuń
    3. To ostatnie jest akurat świadectwem normalnienia armii. Współczesny żołnierz jest specjalistą obsługującym nowoczesne skomplikowane urządzenia do zabijania, a nie mięsem armatnim i szkoda jego (nieźle opłacanego) czasu na sterczenie na warcie. A poborowych, na szczęście, już nie ma :)

      Usuń
  5. Koszmar architektury sakralnej w Polsce wynika z jej społecznej niepotrzebności.

    OdpowiedzUsuń

data:blogCommentMessage