Marzenia terapeuty uzależnień na 10 godzin przed pierwszym po trzech tygodniach urlopu 24-godzinnym dyżurem:
marzenie nr 1:
Aby na drzwiach biura zawisła taka karteczka.
marzenie nr 2:
Aby pacjenci stosowali się do zaleceń z karteczki.
(sfotografowała, przysłała i opatrzyła dopiskiem Ma)
Dopisek Ma:
„(...) w załączniku coś, co sfotografowałam w Łebie - może czasem trzeba by tego użyć na dyżurach w ośrodku? Taka karteczka na drzwi? (w oryginale to spontaniczny napis na jakimś kutrze w porcie). Pozdrawiam serdecznie.”
Ma również jest terapeutą uzależnień. Ma rozumie.
Marudzenia nie lubimy, oj nie lubimy!
OdpowiedzUsuńOj, jak bardzo!
OdpowiedzUsuńJa tez rozumiem. Mimo, ze nie jestem terapeuta :D I chętnie bym , przynajmniej czasami taka karteczkę zastosowała;)
OdpowiedzUsuńCzłowiek marudzi... znaczy , że żyje... ;)
OdpowiedzUsuńAristoskr
(prywatnie maruda)
Przypuszczam że nie jedna osoba jeszcze by coś dodała do tej nadzwyczaj krótkiej listy. Przypuszczam że szybko powstał by spory skoroszyt grubością spiętych kartek przypominający książkę telefoniczną
OdpowiedzUsuńad Aristroskr) Prywatnie to co innego. Moje życzenia dotyczą pracy ;)
OdpowiedzUsuńad Big Moose) Może i tak. Mnie satysfakcjonowałyby te dwa punkty :)
myślę że wystarczył by nam punkt o nie zawracaniu dupy .... w nim zawiera się wszystko
OdpowiedzUsuńprzed chwilą wstałem, miałem teraz trzy dni wolnego, zaraz idę do pracy. Miałem tej nocy sen, w którym wyrzucam z awanturą klientkę za to, że nie odpowiedziała mi dzień dobry.
OdpowiedzUsuńPS mam pierwsze miejsce wśród najczęstszych komentatooooróóóów....
Niektórym trzeba tak jasno i czytelnie.
OdpowiedzUsuńRany- ja też rozumiem- jestem jedną wielką chodzącą empatią w tym obszarze- jako terapeuta uzależnień i jako osoba rozpoczynająca właśnie urlop.
OdpowiedzUsuńDzięki, dzięki- ukłony i oklaski :)
ad Piotrek) Zapracowałeś na to rzetelnie :)
OdpowiedzUsuńad Voluś) Tylko będąc czytelnym można liczyć na zrozumienie.
ad dubiduu) Udanego urlopu życzę, a po urlopie tego samego, co i sobie ;)
Boszszszsz! Ja też rozumiem :), chociaż u mnie ma to rzadziej zastosowanie.
OdpowiedzUsuńAle marzenia czasem podzielam ;)))
O! Już wiem, chętnie bym czasem wywiesiła taką karteczkę, kiedy akurat robię jakiś ekspres! :))
OdpowiedzUsuń" NIE WCHODZIĆ NAWET NA WEZWANIE LEKARZA"
OdpowiedzUsuńTak bym sobie napisał.
ad Marek) Przypominam sobie z jakiegoś dowcipu (?) karteczkę na drzwiach gabinetu o treści: Nie wchodzić bez wezwania! W razie zagrożenia życia - pukać!
OdpowiedzUsuń...a treść "NIE WCHODZIĆ NAWET NA WEZWANIE LEKARZA" tak jakby sugeruje pewną... hm... niepoczytalność lekarza, który pacjenta wzywa chociaż nie chce ;)
OdpowiedzUsuńad Ela):
OdpowiedzUsuńDo orzeczenia niepoczytalności wystarczy sam fakt uprawiania tego zawodu, a pukający pacjent to kazuistyka.
Jestem w stanie to zrozumieć :)
OdpowiedzUsuńad Iwona) Wiem :)
OdpowiedzUsuńad Marek) To, co piszesz, przywodzi mi na myśl coś w rodzaju paradoksu kłamcy (znany paradoks logiczny), ale tylko coś w rodzaju: czy pacjent któremu lekarz (w domyśle niepoczytalny), wystawi orzeczenie o niepoczytalności, jest poczytalny czy niepoczytalny?
Zakaz marudzenia to u mnie w pracy kiedyś nawwet oficjalnie wisiał :) - a potem zmieniła się dyrekcja :(...
OdpowiedzUsuńad Ivanka) Zakaz dotyczył marudzenia przez klientów czy przez pracowników?
OdpowiedzUsuńEla: stawiam, że przez dyrekcję;)
OdpowiedzUsuńad Rude de Wredne) Dyrekcja nie marudzi. Dyrekcja restrukturyzuje. To jest bardziej niebezpieczne.
OdpowiedzUsuńNo coś w tym jest;D
OdpowiedzUsuńNivejko, w tym jest bardzo dużo niewypowiedzianych słów, które na głos wypowiadane być nie powinny ;)
OdpowiedzUsuń