Koncert życzeń na zakończenie urlopu



Marzenia terapeuty uzależnień na 10 godzin przed pierwszym po trzech tygodniach urlopu 24-godzinnym dyżurem:



marzenie nr 1:
Aby na drzwiach biura zawisła taka karteczka.

marzenie nr 2:
Aby pacjenci stosowali się do zaleceń z karteczki.

(sfotografowała, przysłała i opatrzyła dopiskiem Ma)


Dopisek Ma:
„(...) w załączniku coś, co sfotografowałam w Łebie - może czasem trzeba by tego użyć na dyżurach w ośrodku? Taka karteczka na drzwi? (w oryginale to spontaniczny napis na jakimś kutrze w porcie). Pozdrawiam serdecznie.”

Ma również jest terapeutą uzależnień. Ma rozumie.

25 komentarzy:

  1. Marudzenia nie lubimy, oj nie lubimy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tez rozumiem. Mimo, ze nie jestem terapeuta :D I chętnie bym , przynajmniej czasami taka karteczkę zastosowała;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Człowiek marudzi... znaczy , że żyje... ;)
    Aristoskr
    (prywatnie maruda)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przypuszczam że nie jedna osoba jeszcze by coś dodała do tej nadzwyczaj krótkiej listy. Przypuszczam że szybko powstał by spory skoroszyt grubością spiętych kartek przypominający książkę telefoniczną

    OdpowiedzUsuń
  5. ad Aristroskr) Prywatnie to co innego. Moje życzenia dotyczą pracy ;)

    ad Big Moose) Może i tak. Mnie satysfakcjonowałyby te dwa punkty :)

    OdpowiedzUsuń
  6. myślę że wystarczył by nam punkt o nie zawracaniu dupy .... w nim zawiera się wszystko

    OdpowiedzUsuń
  7. przed chwilą wstałem, miałem teraz trzy dni wolnego, zaraz idę do pracy. Miałem tej nocy sen, w którym wyrzucam z awanturą klientkę za to, że nie odpowiedziała mi dzień dobry.
    PS mam pierwsze miejsce wśród najczęstszych komentatooooróóóów....

    OdpowiedzUsuń
  8. Niektórym trzeba tak jasno i czytelnie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Rany- ja też rozumiem- jestem jedną wielką chodzącą empatią w tym obszarze- jako terapeuta uzależnień i jako osoba rozpoczynająca właśnie urlop.
    Dzięki, dzięki- ukłony i oklaski :)

    OdpowiedzUsuń
  10. ad Piotrek) Zapracowałeś na to rzetelnie :)

    ad Voluś) Tylko będąc czytelnym można liczyć na zrozumienie.

    ad dubiduu) Udanego urlopu życzę, a po urlopie tego samego, co i sobie ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Boszszszsz! Ja też rozumiem :), chociaż u mnie ma to rzadziej zastosowanie.
    Ale marzenia czasem podzielam ;)))

    OdpowiedzUsuń
  12. O! Już wiem, chętnie bym czasem wywiesiła taką karteczkę, kiedy akurat robię jakiś ekspres! :))

    OdpowiedzUsuń
  13. " NIE WCHODZIĆ NAWET NA WEZWANIE LEKARZA"
    Tak bym sobie napisał.

    OdpowiedzUsuń
  14. ad Marek) Przypominam sobie z jakiegoś dowcipu (?) karteczkę na drzwiach gabinetu o treści: Nie wchodzić bez wezwania! W razie zagrożenia życia - pukać!

    OdpowiedzUsuń
  15. ...a treść "NIE WCHODZIĆ NAWET NA WEZWANIE LEKARZA" tak jakby sugeruje pewną... hm... niepoczytalność lekarza, który pacjenta wzywa chociaż nie chce ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. ad Ela):
    Do orzeczenia niepoczytalności wystarczy sam fakt uprawiania tego zawodu, a pukający pacjent to kazuistyka.

    OdpowiedzUsuń
  17. Jestem w stanie to zrozumieć :)

    OdpowiedzUsuń
  18. ad Iwona) Wiem :)

    ad Marek) To, co piszesz, przywodzi mi na myśl coś w rodzaju paradoksu kłamcy (znany paradoks logiczny), ale tylko coś w rodzaju: czy pacjent któremu lekarz (w domyśle niepoczytalny), wystawi orzeczenie o niepoczytalności, jest poczytalny czy niepoczytalny?

    OdpowiedzUsuń
  19. Zakaz marudzenia to u mnie w pracy kiedyś nawwet oficjalnie wisiał :) - a potem zmieniła się dyrekcja :(...

    OdpowiedzUsuń
  20. ad Ivanka) Zakaz dotyczył marudzenia przez klientów czy przez pracowników?

    OdpowiedzUsuń
  21. Ela: stawiam, że przez dyrekcję;)

    OdpowiedzUsuń
  22. ad Rude de Wredne) Dyrekcja nie marudzi. Dyrekcja restrukturyzuje. To jest bardziej niebezpieczne.

    OdpowiedzUsuń
  23. Nivejko, w tym jest bardzo dużo niewypowiedzianych słów, które na głos wypowiadane być nie powinny ;)

    OdpowiedzUsuń

data:blogCommentMessage