Zaskoczenia



W piątek 13 grudnia pilnie potrzebuję zalaminować nową wywieszkę na drzwi mojego gabinetu psychologicznego. Nie mam pojęcia, gdzie w okolicach Puławskiej znajdę sensowny punkt oferujący takie usługi, a trochę się spieszę do pracy, więc wrzucam zapytanie w wyszukiwarkę. Pokazuje kilka miejsc, najbliższe znajduje się o rzut beretem, bo przy Puławskiej 17. Na stronie adres jest opisany dokładnie: ul. Puławska 17 (wejście od ul. Chocimskiej) - budynek Europlex - dawne kino Moskwa - 02-515 Warszawa, więc nie powinnam mieć problemu z trafieniem.

Rzeczywiście, punkt znajduję z łatwością, a co więcej, ku mojemu totalnemu zaskoczeniu, miejsce okazuje się absolutnie zachwycające. Można tam nie tylko zalaminować wywieszkę, ale także skorzystać z ksero, zrobić plakat, ulotkę czy pieczątkę, a nawet kupić różne akcesoria do biura i inne drobiazgi. Uwielbiam takie miejsca, podobnie jak sklepy papiernicze i z artykułami biurowymi, w których potrafię spędzić tak dużo czasu, jak inni ludzie w sklepach na przykład z ciuchami i generalnie nie powinno się mnie tam wpuszczać.

Zaskoczenie jest tym milsze, że gdyby nie pilna potrzeba i podpowiedź z wyszukiwarki, to nie znalazłabym tego punktu. Co prawda, jest zlokalizowany niedaleko mojej kamienicy, ale zupełnie nie na ścieżkach, którymi się na co dzień poruszam. Do pracy jadę wielce ukontentowana, wioząc w torbie poza wywieszką, również zakupione właśnie nożyczki oraz laserek dla kota, a cudowne miejsce postanawiam odwiedzać częściej.

Wieczorem już w domu jedna myśl nie daje mi spokoju. Kino Moskwa... Kino Moskwa? Coś mi ta nazwa mówi, musiałam się z nią wcześniej zetknąć. Wydaje mi się, że ma to jakieś znaczenie historyczne, ale nie jestem pewna, o co chodzi. Sprawdzam.

Okazuje się, że jest to kino, które kiedyś widziałam na słynnym i znanym mi przecież od dawna zdjęciu Chrisa Niedenthala z czasu stanu wojennego, przedstawiającym transporter opancerzony SKOT na tle wiszącej na budynku kina reklamy filmu "Czas apokalipsy" Coppoli. Jestem bardzo zaskoczona, bo nie wiedzieć czemu wyobrażałam sobie zawsze, że Kino Moskwa znajdowało się gdzieś na Żoliborzu albo na Muranowie. A tu się okazuje, że na Mokotowie i to zaledwie kilkaset metrów od miejsca, w którym mieszkam.

Historia dzieje się bardzo blisko.


ps. Budynek Kina Moskwa zaprojektowali w 1948 r. Kazimierz Marczewski i Stefan Putowski. Kino mieściło się w wolnostojącym budynku przy ulicy Puławskiej 19 naprzeciw wylotu ul. Rakowieckiej. Zostało oddane do użytku 22 lipca 1950 i było największym i najbardziej eleganckim kinem w powojennej Warszawie. Posiadało nowocześnie urządzone wnętrza, z aż 1200 miejscami znajdującymi się na dwóch poziomach (parter i balkon). W latach siedemdziesiątych w ramach Konfrontacji, poza standardowym repertuarem, wyświetlano w nim filmy, będące laureatami międzynarodowych festiwali filmowych. Rozbiórka kina rozpoczęła się w 1996 r., a w rok później stanęła tu galeria handlowa z kinem Silver Screen, dziś już także nie istniejącym. Pamiątką po "Moskwie" są posągi dwóch lwów autorstwa Józefa Trenarowskiego, które można dziś zobaczyć na chodniku przed biurowcem od strony ulicy Puławskiej.

Przypisy:

2 komentarze:

  1. Pomyliło Ci się z kinem Wisła na placu Wilsona. Nie wiem czemu ale jak patrze na wspomniane zdjęcie zawsze mam przed oczami plac Wilsona, mimo że wiem gdzie było kino Moskwa.

    OdpowiedzUsuń

data:blogCommentMessage