A co z Kotem Pierwszej Pary? Czy ktoś się zatroszczył, czy też przerażone zwierzę błąka się smutne po pałacu i nie znajduje Pańci ani Pańcia i tylko kotom znaną kocią wiedzą jest pewny, że to tak będzie na zawsze. Być może to ta żałoba jest największa - niezrozumieniem śmierci.
-M.
(sms od Marka, 18. 04. 2010)
* Kot w pustym mieszkaniu
Wisława Szymborska
http://wiadomosci.onet.pl/1607769,2677,1,pupile_zostaly_same,kioskart.html
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będzie inaczej, niż z kotami księdza Twardowskiego.
Czytałam ten artykuł... A co się stało z kotami księdza Twardowskiego?
OdpowiedzUsuńps. Będzie mi miło, jeśli komentarze będą opatrzone imieniem autora;)
Tak. Ta żałoba jest największa. Tym bardziej większa, że cicha...
OdpowiedzUsuńSkomentowała:
marianka ;)
Kotów w zasadzie nie lubię za wyjątkiem tego jednego w pustym mieszkaniu, które nie jest mieszkaniem szymborskiej, bo ona jeszcze żyje. Tak samo jak nie lubię imienia Marta. Ale imię Marta podoba mi się tylko w kontekście tej Marty z piosenki, która: (...) spogląda obojętnie w ulicę spowszedniał ą tam gdzie dziewczyny skrzętnie sprzedają swoje ciało spogląda i zazdrości i w dłoniach oczy chowa że nawet takiej miłości los jej nie podarował (...)" Piotrek
OdpowiedzUsuńA co się stało z kotami księdza Twardowskiego?
OdpowiedzUsuń