Pan redaktor pomiędzy piosenkami czyta w radiu ogłoszenia drobne. Ktoś chce coś sprzedać, kupić, wynająć. Nic nie przykuwa uwagi, więc Iwona spokojnie miesza składniki do szarlotki. W pewnym momencie słyszy:
- Sprzedam młodą dziewczynkę, stan dobry, odrobaczona.
Iwona dochodzi do wniosku, że świat oszalał. Tymczasem redaktor potulnie kończy czytać, choć słychać, że też coś mu nie gra. Po chwili dodaje:
- ...aaa, to młoda suka jest!
(przysłała Iwona)
To mu się omskło :)
OdpowiedzUsuńPewnie jakaś "pańciunia" pisała ogłoszenie.
OdpowiedzUsuńAle przejęzyczenie !! :-)
OdpowiedzUsuńA ja do swoich czasem mówię - Suko i Psie. Sąsiedzi się zniesmaczają, chociaż to suka i pies. :)
OdpowiedzUsuńDoskonałe! :D
OdpowiedzUsuń...i zrobiłam szarlotkę bez mąki,a miała być bez jaj dzięki temu "omsknięciu" :D
OdpowiedzUsuńZapewne Radio Bielsko... Kiedyś do ogłoszeń motoryzacyjnych zadzwoniła pani, która taaaakim piskliiiwym głosem powiedziałą, ze chce zatrudnić piekarza. Na co redaktor- dziś są ogłoszenia motoryzacyjne. Acha, rzekła i zapytała- to kieeeedy mogę zatrudnić piekaaaarza..?
OdpowiedzUsuńad Sznajper) Ja jako "pańcia" używam zbiorowej nazwy na moje stado brzmiącej: "dziewczęta" ;)
OdpowiedzUsuńad Czarny(w)Pieprz) No a czym się tu zniesmaczać, toż to Suka i Pies :)
ad Iwona) I jak wychodzi szarlotka bez mąki? Wyobrażam sobie, że powstaje coś w rodzaju jabłkowego omletu? ;)
Elu,miała być szarlotka z cukru,kaszy manny i mąki-w mojej był tylko cukier i kasza manna,i wyszła dobra jeno barrdzo słodka :) Następnym razem będę piekła w ciszy-wtedy mi się uda :)
OdpowiedzUsuńNo dziewczynka przecież :)
OdpowiedzUsuńże dziewczynki się odrobacza....niewiedziałam.Mam synów ;)
OdpowiedzUsuńManda, odrobacza się je tylko wtedy, gdy chce się je sprzedać. Niektórzy jednak odrobaczają je też systematycznie, co podobno wpływa na ich dobry stan ;)
OdpowiedzUsuńWażne, że młoda i odrobaczona! Sprzeda się. Bez obawy :D Cholercia, ja chłopaki też odrobaczam ;)No, może z wyjątkiem tryka :D
OdpowiedzUsuńmarianko, może dlatego, że tryk to inny gatunek? A na dodatek pewnie nie na sprzedaż? ;)
OdpowiedzUsuńO nie!! Nigdy go nie sprzedam :D
OdpowiedzUsuńNie poddaję się sprzedaży ani leasingowi. Ani wypożyczeniu :D
OdpowiedzUsuńOdrobaczaniu też byś się chyba nie poddał tak chętnie, tryku ;)
OdpowiedzUsuńOdrobaczenie czasem każdemu się przyda ;)
OdpowiedzUsuńTym bardziej, jeśli ma się zwierzęta, np. psa w domu. Jak Kajtek złapał tasiemczycę wolałam łyknąć lek profilaktycznie. Więc na miejscu Tryka zastanowiłabym się ;)
A ja się zastanawiałam nad kupnem sukni rasy labrador. Tak, sukni. Kiedyś w Teleexpressie ogłaszali, ale chyba spóźniłam się. Jak ma się refleks szachisty, nie może się zdecydować - to się traci ;)
Suknia rasy labrador musi być piękna: taka kremowa i radosna ;)
OdpowiedzUsuńSądzę, że ta "suknia" mogła być projektowana przez Cruellę De Vil ;)
OdpowiedzUsuńŚmiem twierdzić, że tam "suczka" było napisane :)
OdpowiedzUsuńhihi, prawdopodobnie masz rację, danger_mouse, może pan redaktor wstydził się przeczytać :)
OdpowiedzUsuńW eterze musi trzymać fason. Gdyby ktoś zwrócił uwagę na brak poprawności politycznej...;)
OdpowiedzUsuńNo fakt, sukę tak wprost nazwać suką... :)))
OdpowiedzUsuń