W gabinecie doktora L. nieletnia (17 lat) córka z matką. Córka twierdzi, że ostatnią miesiączkę miała jeszcze miesiąc wcześniej, tymczasem doktor L. w badaniu wykrywa, że ciąża jest już tak koło 22 tygodnia. Na wszelki wypadek wzywa Marka do potwierdzenia tego w badaniu USG. Matka siedzi na krzesełku i obserwuje. Badanie potwierdza 22 tydzień.
matka: Aż tyle?!
Marek: No tyle, tyle. Chłopak.
matka (trwożliwie): Ale jeden?
Marek: Jeden.
matka: Chwała bogu, bo ojciec z bliźniaków.
(opowiedział Marek - ginekolog)
ps. Powstrzymałam się przez umieszczeniem opowiedzianej scenki w dziale: polityczne, chociaż wyraźna obawa przed bliźniakami mogłaby ją do tej kategorii kwalifikować.
Ło matko, czyli w narodzie bliźnięta się jednak pozytywnie nie kojarzą.
OdpowiedzUsuńNajwyraźniej :)
OdpowiedzUsuńCzyli, wbrew pozorom, Naród się odgłupia.
OdpowiedzUsuńJakby bylo dwoch, to mogliby zostac Prezydentem i Premierem, albo chociaz ukrasc ksiezyc:)))
OdpowiedzUsuńZa dawnych prastarych czasow, rodzila razem ze mna kobitka z kieleckiej wsi i jej maz czekal w nocy, na rezultat. Problem byl w tym, ze badania wskazywaly na ciaze "mnoga" bez dokladnego okreslenia ilosci potomstwa. Jedna corka juz byla w domu, wiec jak kobieta urodzila nastepne dwie to napisala mezowi kartke "juz urodzilam, mam nadzieje, ze bedziesz zadowolony z dziewczynek" Podala kartke przez salowa i za chwile salowa leci biegusiem z odpowiedzia. Na kartce maz napisal "bede zadowolony, ale na Boga napisz ile ich jest".
ad Viola R.) W tym jednym wypadku głowa od przybytku chyba może rozboleć ;)
OdpowiedzUsuńad Stardust) Piękne!
@Pyłku Gwiezdny, to ile ich w końcu było? Tych panienek?:)
OdpowiedzUsuń@Ela: Paluszek w górze: Jeśli już ma boleć, to czy można wybrać? Np. główkę-kacówkę? Bo przynajmniej wiadomo czemu boli (no dobra, czasem nie bardzo wiadomo), ale zawsze mija!;).
Najbardziej niepokoi mnie, że matka przyszłej matki znała potencjalnego ojca, ewentualnego jedynaka... No, i że ten jedynak ma małe szanse żeby odziedzyczć po przodkach... inteligencję.
OdpowiedzUsuńAristoskr
Nieważne z kim lub z czym kojarzą się bliżniaki...też bym się obawiała ;)
OdpowiedzUsuńPozytywnie poruszył mnie optymizm przyszłej babci. To wielka sztuka znaleźć szczęście w nieszczęściu :-)
OdpowiedzUsuńad Viola) Obawiam się, że nie można wybierać... ;)
OdpowiedzUsuńad Aristoskr) To akurat dobrze, że go znała, moim zdaniem. Znaczy, chłopak (przyszły ojciec) bywał w rodzinie, a nie tylko córkę przeleciał na dyskotece.
ad Iwona) Tak na wszelki wypadek? ;)
ad Riannon) Tak samo twierdzi Marek :)
ładne:) i komentarze ładne:-))
OdpowiedzUsuńad el) Komentarze dodają urody :)
OdpowiedzUsuńMentalnie i tak zakwalifikowałam tę scenkę do politycznych :)))
OdpowiedzUsuńNajbardziej podoba mi się ps. :)
OdpowiedzUsuńad iw i Bobe Majse) Widać, w tej kwestii mamy podobny tok myślenia, czy raczej skojarzeń :)
OdpowiedzUsuńViola R, panienek bylo dwie, a jedna juz w domu, wiec w sumie panstwo mieli 3 panienki, co dalej? Nie wiem:)))
OdpowiedzUsuńad Stardust) Ciekawe, czy próbowali do skutku zrobić chłopaka i po ilu panienkach ostatecznie się zniechęcili...
OdpowiedzUsuńO rany, właśnie ciekawe: co dalej? Moi wujostwo, po piątym chłopcu nie zniechęcili się i poszli dalej. Urodziła się dziewczynka! Potem jeszcze jedna, potem jeszcze... Mają 10 sztuk! 3:7. Zagadka matematyczno - gospodarcza: ile było prania?
OdpowiedzUsuńad Viola R.) Horror...
OdpowiedzUsuńViola R. Ja mam jakas daleka kuzynke, ktora w/g ostatnich doniesien (sprzed 5 lat) ma siedmioro, ale licho wie czy w miedzy czasie nie urodzila wiecej:)) Jest ciagle w wieku "poborowym":))
OdpowiedzUsuńW sumie to się nie dziwię...;)
OdpowiedzUsuńad Nivejka) Obawom matki przyszłej matki? ;)
OdpowiedzUsuńTak sobie myślę: chwała co poniektórym, że po jednorazowej parce wystraszyli się tej góry prania i nie próbowali dalej... Dopiero byłby horror!8/
OdpowiedzUsuńad Viola R.) A tacy na przykład Billingsowie (ci od obserwowania śluzu z pochwy jako metody regulacji poczęć) mieli 9 dzieci (w tym jedno adoptowane, reszta własnych). Chodząca reklama skuteczności tej metody;)
OdpowiedzUsuńHa! Znaczy się, jednak działa! Bez obserwowania, własnych byłoby 10.
OdpowiedzUsuńA ci inni, pff, na pewno wstrzemięźliwi byli. Bo przecież zakazanymi metodami nie polecieli?
Billingsy byłyby ze mnie dumne: obserwuję czasem ruch na śluzie:).
http://www.kustfoto.nl/kustfoto-05/rijnland/html/0582-ijmuiden-sluizen.htm
Na szczęście na spotkanie z Billinsami, którzy odwiedzili kiedyś nasz kraj udało się zabrać naszą babską klasę pani od biologii. Było to bardziej pouczające niż jakiekolwiek lekcje o antykoncepcji. Zrozumiałyśmy czego nie stosować :)
OdpowiedzUsuńps. A co do ruchu na śluzie... Dzieci z tego nie ma, no nie? ;)))
OdpowiedzUsuń