Małgosia jedzie samochodem z kilkuletnią córką. Córka wygląda przez okno, wszystko uważnie obserwuje i komentuje. Na moście mijają grupkę przechodzących zakonnic.
Ale słodkie :))) Mój osobisty Niemiec na wszystkie osoby związane z kościołem po niemiecku mówi (po dziadku to się ostało) "Kirchens" (czyli "kościołowi"), ale na zakonnice to już mówi "Pinguine", co nietrudno zgadnąć znaczy po prostu "pingwiny" :)
ad Iwona) Jak i cała teologia. Zadajesz pytanie, bo chcesz coś zrozumieć, a tu tajemnica, tajemnica i tajemnica. U mnie wątpliwości dotyczące istnienia Boga zaczęły się od lektury "Teologii dla początkujących", którą dostałam w podstawówce od katechetki. Nie dziwię się, że tej małej się myli :)
Ach, te dzieci… No idą, idą. A co, wszystkie muszą latać? Nie każdą stać na miotłę. Swoją drogą mama mogłaby wytłumaczyć (trochę więcej wrażliwości społecznej)…
ad Marta Mim) O ile pamiętam (w "Teologii dla początkujących" tego nie było), żadna z Matek Boskich na świcie nie ma atrybutu miotły. Chociaż niektóre mogłyby śmiało: http://scenki.blogspot.com/2010/04/boska.html
Mama pewnie tłumaczyła. Ale skoro może być Trójca to i Matka Boska w kilku osobach.
Znaczy się katechetka walnęła samobója ;)u mnie wątpliwości zaczęły się od widoku barku wypełnionego zachodnim alkoholem,gdy nas ksiądz przepytywał u siebie w pokoju,a następnie,gdy nam się ksiądz ożenił ;) zresztą i tak prędzej czy póżniej "wyniuchałabym",że coś tu nie gra :)
ad Iwona) Moich zastrzeżeń nie budzili wówczas księża, bo od tego, że ksiądz jest pijakiem lub rozpustnikiem nie zależy istnienie Boga.
Kaganek może być brudny, jeśli niesie światło (to nie moje, oczywiście, to z "Faraona" Prusa, ale własnie o tym). Moje wątpliwości były raczej natury ontologicznej, chociaż mając lat 14 nie wiedziałam, że tak się to nazywa :)
ad Iwona) Ja też pamiętam pierwszy impuls. I co ciekawe najczęściej okazuje się, że miał on miejsce w okresie dorastania, jakby wtedy myślenie się budziło.
Ale zwykle chodzą pojedynczo. Tabunami w Krakowie. W dzieciństwie myślałam, że one wszystkie są święte, dopóki siostra Dżemma nie przetrzepała mi tyłka trzcinką za spóźnienie.
ad Czarny(w)Pieprz) Intuicja córki Małgosi również szła w kierunku świętości. Co do siostry Dżemmy: czy to imię, czy ksywa? Bo bardzo niechrześcijańskie ;)
Gemma — imię żeńskie pochodzenia łacińskiego, oznaczające "kamień szlachetny, klejnot". Istnieją przynajmniej cztery święte katolickie o tym imieniu.( nawet nie wiedziałam, że pisze się to przez G).Właśnie przypomnieliśmy sobie inne ciekawe imiona znajomych sióstr - Assumpta(miała wąsy), Edmunda , Kanuta i Tropeza(mówilismy Trapeza) oraz Jukunda i Krucyfiksa.
Czy to dziecko jest daltonistą? bo Matka Boska to raczej w błękitach a zakonnice szarości, czernie i niekiedy biele - na miejscu tej Małgosi to ja bym jednak wizytę u okulisty zamówił.
ale to "stadne" trafiłaś doskonale ... jak na leminga ;-D
nie sądzicie że "kościołowi" to bardzo po "polskiemu" i że lepiej brzmi "kościelni" ?
Ps - Pani Psycholożka nie musi wierzyć w Boga... ważne że Bóg wierzy ciebie
ad makroman) "Kościołowi" bardziej mi się podoba. "Kościelni" to grupa facetów robiących jakieś prace porządkowe na zakrystiach.
ps. Na szczęście nie znam żadnych pań psycholożek. Chociaż wiem, że są kobiety, które lubią się tak nazywać. Nie po drodze mi z nimi. Ale nawet w nie nie wierzy coś, czego nie ma.
zgadzam się ze "kościelni" to osobna grupa zawodowa, ale "kościołowi" to na pewno purystom językowym do gustu nie przypadną.
"Na szczęście nie znam żadnych pań psycholożek. Chociaż wiem, że są kobiety, które lubią się tak nazywać. Nie po drodze mi z nimi." - pani psycholog to jednak brzmi maskulinistycznie.
Na szczęście w moim zawodzie kobiet nie ma, więc odmieniać go przez płcie nie muszę.
ad makroman) Mam nadzieję, że i purysta językowy od czasu do czasu lubi pobawić się słowem :)
Skoro "raczej", to i popielate, czarne, białe i brązowe kiecki może mieć. Zresztą, dla katolików, chyba nie kolor sukienki jest cechą wyróżniającą Matkę Boska... Więc dziecka do okulisty tak od razy nie wysyłaj ;)
Może i "pani psycholog" brzmi ci maskulinistycznie. Mnie "psycholożka" brzmi niepoważnie.
Co i rusz wciskam w swoje posty różnorakie galicjanizmy zatem daleko mi do puryzmu.
Habit to dla sióstr szata powszednia - dla matki boskiej szata powszednią było błękitne wdzianko (zresztą powszechne na Bliskim Wschodzie do dziś ze względu na funkcjonalność - jest ciepłe nocą a chłodne dniem oraz fakt że niebieski kolor odstrasza owady).
jakiś czas temu pewien euroentuzjasta darł się jak poparzony na pewnego eurosceptyka z ZCHN że kolor błękitny to kolor maryjny zatem tenże eurosceptyk MUSI lubić flagę UE...
przyjmijmy zatem że to właśnie kolor błękitny jest kolorem maryjnym, a wszelkie inne kolory szat to "ubrania galowe".
wracając zatem do sedna - należy zwrócić uwagę na to dziecko bo albo jest daltonistką albo jej edukacja pozostawia wiele do życzenia.
"pani psycholog" to coś tak jak "pan pielęgniarka"...
"psycholożka"... fatalne, masz rację. A skoro jest "psycholog" to czemu nie "psychologiczka"? Hmmm może jakiś neologizm "wnętrzewidząca" ? no sam już nie wiem ;-)
ad makroman) Watpię, czy Żydówka Marion miała jakiekolwiek ubrania galowe...
Edukacja dziecka była pozbawiona wątków religijnych. Owszem, dziecko poznawało różne religie, ale nie w formie katechezy. Ateiści nie muszą uczyć swoich dzieci szczegółów teologii katolickiej.
Co do kwestii językowo-feministycznych... Nie ma "pana pielęgniarki". Jest pielęgniarz. Psychologiczka? O fuj... Jeszcze gorzej niż psycholożka. Zostanę przy psychologu :) W żaden sposób nie uraża to mojej kobiecości, jest po prostu nazwą jednego z moich zawodów.
Jeśli wierzyć Gravesowi to miała, ale Graves nie do końca jest wiarygodny, to pewnie przez tę traumę której nabawił się w okopach I WŚ - ale to twoja działka. Zapewne jednak nie miała, czyli chodziła w błękitach. A teraz, no cóż - skoro koronowana Jest na Królową Polski... (mi też się to nie podoba, choć katol jestem)
"Edukacja dziecka była pozbawiona wątków religijnych. Owszem, dziecko poznawało różne religie, ale nie w formie katechezy. " czyli to była kiepska edukacja - moje dzieci chodziły do przedszkola zakonnego, ale gwiazdę Dawida czy półksiężyc poznawały jako symbole innych pokrewnych religii. Starszy na pewno rozpozna Chasyda i nie pomyli go Panem Bogiem.
"Nie ma "pana pielęgniarki". Jest pielęgniarz." - no właśnie dlatego nie powinno być "pani psychologa"... ale trudno jakoś się muszę z tym pogodzić ;-)
ad makroman) Skoro koronowana jest na Królową Polski, to musiała dostać jakieś ekstra szatki. Rozumiem ;)
Zapewniam Cię, że obecnie młoda Małgosi rozpoznaje zakonnice jako zakonnice. I chasydów. W wieku lat czterech czy pięciu jej się myliło. Niektórym dorosłym katolikom myli się skład Trójcy świętej (badania z ub. roku) i podają kuriozalne osoby: Pan Bóg, Matka Boska, Jezus, albo Józef, Maria, Jezus...
A tam, pogodzić. To ja czasem, podobnie jak kilka innych kobiet - psychologów musimy prostować, że nie, nie życzymy sobie, aby nazywać nas psycholożkami. Cokolwiek by na ten temat nie sądziła pewna kategoria feministek.
w sporach z katolikami w tym miejscu sięgam po złośliwość, czy ktoś się Jej pytał o zdanie, i czy aby nie złożyła dymisji widząc nad jakim bajzlem kazano Jej królować...
A to w porządku, bo w młodych latach ja też myliłem Santa Clausa ze Świętym Mikołajem ;-) A oczka u dziecka i tak warto badać w miarę regularnie.
Blog pod hasłem "zobaczyłam, podsłuchałam, opisałam", czyli krótkie i zdecydowanie subiektywne komentarze do sytuacji zaobserwowanych osobiście lub przez znajomych, ze szczególnie złośliwym uwzględnieniem absurdów dnia codziennego, bigoterii, hipokryzji i kalectwa językowego. Krytyczne i zdystansowane spojrzenie skierowane w stronę: polityki, histerycznej religijności oraz szeroko pojętej głupoty.
Ku reflexji i dla uśmiechu.
Przyślij scenkę
Jeśli zauważyłeś lub podsłuchałeś coś ciekawego i chcesz, aby znalazło się to na scenkach, opisz tę sytuację i przyślij.
Moja córka powiedziałaby - boże krówki :)
OdpowiedzUsuńmoja babcia całe życie tak mówiła na zakonnice :P
Też ładnie. Wezmę do swojego osobistego słownika.
OdpowiedzUsuńAle nie brzmi jak Objawienie ;)
Matki Boskie Mostowe:)
OdpowiedzUsuń... i Stadne ;)
OdpowiedzUsuńWidok takiej zbiorówki może zamącić w główce ;)
OdpowiedzUsuńAle słodkie :)))
OdpowiedzUsuńMój osobisty Niemiec na wszystkie osoby związane z kościołem po niemiecku mówi (po dziadku to się ostało) "Kirchens" (czyli "kościołowi"), ale na zakonnice to już mówi "Pinguine", co nietrudno zgadnąć znaczy po prostu "pingwiny" :)
ad Iwona) Jak i cała teologia. Zadajesz pytanie, bo chcesz coś zrozumieć, a tu tajemnica, tajemnica i tajemnica. U mnie wątpliwości dotyczące istnienia Boga zaczęły się od lektury "Teologii dla początkujących", którą dostałam w podstawówce od katechetki. Nie dziwię się, że tej małej się myli :)
OdpowiedzUsuńad iw) "Kościołowi" brzmi nieźle. A ponieważ lubię niemiecki, biorę do słownika, podobnie, jak "boże krówki" Margo :)
OdpowiedzUsuńAch, te dzieci…
OdpowiedzUsuńNo idą, idą. A co, wszystkie muszą latać? Nie każdą stać na miotłę.
Swoją drogą mama mogłaby wytłumaczyć (trochę więcej wrażliwości społecznej)…
ad Marta Mim) O ile pamiętam (w "Teologii dla początkujących" tego nie było), żadna z Matek Boskich na świcie nie ma atrybutu miotły. Chociaż niektóre mogłyby śmiało: http://scenki.blogspot.com/2010/04/boska.html
OdpowiedzUsuńMama pewnie tłumaczyła. Ale skoro może być Trójca to i Matka Boska w kilku osobach.
Znaczy się katechetka walnęła samobója ;)u mnie wątpliwości zaczęły się od widoku barku wypełnionego zachodnim alkoholem,gdy nas ksiądz przepytywał u siebie w pokoju,a następnie,gdy nam się ksiądz ożenił ;) zresztą i tak prędzej czy póżniej "wyniuchałabym",że coś tu nie gra :)
OdpowiedzUsuńad Iwona) Moich zastrzeżeń nie budzili wówczas księża, bo od tego, że ksiądz jest pijakiem lub rozpustnikiem nie zależy istnienie Boga.
OdpowiedzUsuńKaganek może być brudny, jeśli niesie światło (to nie moje, oczywiście, to z "Faraona" Prusa, ale własnie o tym). Moje wątpliwości były raczej natury ontologicznej, chociaż mając lat 14 nie wiedziałam, że tak się to nazywa :)
Ja kiedyś usłyszałem określenie Batmanki ;))))
OdpowiedzUsuńad Zawrócony) Czy to nie obraża uczuć religijnych? ;)
OdpowiedzUsuńPewnie,że nie zależy ale cieszę się,że jednak się od czegoś zaczęło. To był tylko impuls do głębszych przemyśleń ;)
OdpowiedzUsuńad Iwona) Ja też pamiętam pierwszy impuls. I co ciekawe najczęściej okazuje się, że miał on miejsce w okresie dorastania, jakby wtedy myślenie się budziło.
OdpowiedzUsuńAle zwykle chodzą pojedynczo. Tabunami w Krakowie. W dzieciństwie myślałam, że one wszystkie są święte, dopóki siostra Dżemma nie przetrzepała mi tyłka trzcinką za spóźnienie.
OdpowiedzUsuńad Czarny(w)Pieprz) Intuicja córki Małgosi również szła w kierunku świętości. Co do siostry Dżemmy: czy to imię, czy ksywa? Bo bardzo niechrześcijańskie ;)
OdpowiedzUsuńGemma — imię żeńskie pochodzenia łacińskiego, oznaczające "kamień szlachetny, klejnot". Istnieją przynajmniej cztery święte katolickie o tym imieniu.( nawet nie wiedziałam, że pisze się to przez G).Właśnie przypomnieliśmy sobie inne ciekawe imiona znajomych sióstr - Assumpta(miała wąsy), Edmunda , Kanuta i Tropeza(mówilismy Trapeza) oraz Jukunda i Krucyfiksa.
OdpowiedzUsuńNo tak, gemma to przecież perła... Pozostałe imiona też perełki :)
OdpowiedzUsuńCzy to dziecko jest daltonistą?
OdpowiedzUsuńbo Matka Boska to raczej w błękitach a zakonnice szarości, czernie i niekiedy biele - na miejscu tej Małgosi to ja bym jednak wizytę u okulisty zamówił.
ale to "stadne" trafiłaś doskonale ... jak na leminga ;-D
nie sądzicie że "kościołowi" to bardzo po "polskiemu" i że lepiej brzmi "kościelni" ?
Ps - Pani Psycholożka nie musi wierzyć w Boga... ważne że Bóg wierzy ciebie
ad makroman) "Kościołowi" bardziej mi się podoba. "Kościelni" to grupa facetów robiących jakieś prace porządkowe na zakrystiach.
OdpowiedzUsuńps. Na szczęście nie znam żadnych pań psycholożek. Chociaż wiem, że są kobiety, które lubią się tak nazywać. Nie po drodze mi z nimi. Ale nawet w nie nie wierzy coś, czego nie ma.
ps. Jesteś pewien, ze Matki Boskie zawsze w błękitach? A to:
OdpowiedzUsuńhttp://scenki.blogspot.com/2010/04/boska.html
?
zgadzam się ze "kościelni" to osobna grupa zawodowa, ale "kościołowi" to na pewno purystom językowym do gustu nie przypadną.
OdpowiedzUsuń"Na szczęście nie znam żadnych pań psycholożek. Chociaż wiem, że są kobiety, które lubią się tak nazywać. Nie po drodze mi z nimi." - pani psycholog to jednak brzmi maskulinistycznie.
Na szczęście w moim zawodzie kobiet nie ma, więc odmieniać go przez płcie nie muszę.
Pisałem "raczej" a nie "zawsze"
ad makroman) Mam nadzieję, że i purysta językowy od czasu do czasu lubi pobawić się słowem :)
OdpowiedzUsuńSkoro "raczej", to i popielate, czarne, białe i brązowe kiecki może mieć. Zresztą, dla katolików, chyba nie kolor sukienki jest cechą wyróżniającą Matkę Boska... Więc dziecka do okulisty tak od razy nie wysyłaj ;)
Może i "pani psycholog" brzmi ci maskulinistycznie. Mnie "psycholożka" brzmi niepoważnie.
Co i rusz wciskam w swoje posty różnorakie galicjanizmy zatem daleko mi do puryzmu.
OdpowiedzUsuńHabit to dla sióstr szata powszednia - dla matki boskiej szata powszednią było błękitne wdzianko (zresztą powszechne na Bliskim Wschodzie do dziś ze względu na funkcjonalność - jest ciepłe nocą a chłodne dniem oraz fakt że niebieski kolor odstrasza owady).
jakiś czas temu pewien euroentuzjasta darł się jak poparzony na pewnego eurosceptyka z ZCHN że kolor błękitny to kolor maryjny zatem tenże eurosceptyk MUSI lubić flagę UE...
przyjmijmy zatem że to właśnie kolor błękitny jest kolorem maryjnym, a wszelkie inne kolory szat to "ubrania galowe".
wracając zatem do sedna - należy zwrócić uwagę na to dziecko bo albo jest daltonistką albo jej edukacja pozostawia wiele do życzenia.
"pani psycholog" to coś tak jak "pan pielęgniarka"...
"psycholożka"... fatalne, masz rację. A skoro jest "psycholog" to czemu nie "psychologiczka"? Hmmm może jakiś neologizm "wnętrzewidząca" ? no sam już nie wiem ;-)
ad makroman) Watpię, czy Żydówka Marion miała jakiekolwiek ubrania galowe...
OdpowiedzUsuńEdukacja dziecka była pozbawiona wątków religijnych. Owszem, dziecko poznawało różne religie, ale nie w formie katechezy. Ateiści nie muszą uczyć swoich dzieci szczegółów teologii katolickiej.
Co do kwestii językowo-feministycznych... Nie ma "pana pielęgniarki". Jest pielęgniarz. Psychologiczka? O fuj... Jeszcze gorzej niż psycholożka. Zostanę przy psychologu :) W żaden sposób nie uraża to mojej kobiecości, jest po prostu nazwą jednego z moich zawodów.
Jeśli wierzyć Gravesowi to miała, ale Graves nie do końca jest wiarygodny, to pewnie przez tę traumę której nabawił się w okopach I WŚ - ale to twoja działka. Zapewne jednak nie miała, czyli chodziła w błękitach.
OdpowiedzUsuńA teraz, no cóż - skoro koronowana Jest na Królową Polski... (mi też się to nie podoba, choć katol jestem)
"Edukacja dziecka była pozbawiona wątków religijnych. Owszem, dziecko poznawało różne religie, ale nie w formie katechezy. " czyli to była kiepska edukacja - moje dzieci chodziły do przedszkola zakonnego, ale gwiazdę Dawida czy półksiężyc poznawały jako symbole innych pokrewnych religii. Starszy na pewno rozpozna Chasyda i nie pomyli go Panem Bogiem.
"Nie ma "pana pielęgniarki". Jest pielęgniarz." - no właśnie dlatego nie powinno być "pani psychologa"... ale trudno jakoś się muszę z tym pogodzić ;-)
ad makroman) Skoro koronowana jest na Królową Polski, to musiała dostać jakieś ekstra szatki. Rozumiem ;)
OdpowiedzUsuńZapewniam Cię, że obecnie młoda Małgosi rozpoznaje zakonnice jako zakonnice. I chasydów. W wieku lat czterech czy pięciu jej się myliło. Niektórym dorosłym katolikom myli się skład Trójcy świętej (badania z ub. roku) i podają kuriozalne osoby: Pan Bóg, Matka Boska, Jezus, albo Józef, Maria, Jezus...
A tam, pogodzić. To ja czasem, podobnie jak kilka innych kobiet - psychologów musimy prostować, że nie, nie życzymy sobie, aby nazywać nas psycholożkami. Cokolwiek by na ten temat nie sądziła pewna kategoria feministek.
w sporach z katolikami w tym miejscu sięgam po złośliwość, czy ktoś się Jej pytał o zdanie, i czy aby nie złożyła dymisji widząc nad jakim bajzlem kazano Jej królować...
OdpowiedzUsuńA to w porządku, bo w młodych latach ja też myliłem Santa Clausa ze Świętym Mikołajem ;-)
A oczka u dziecka i tak warto badać w miarę regularnie.
Zgoda
ad makroman) Podobne myśli towarzysza mi, jak słyszę o planach koronacji Chrystusa na króla Polski...
OdpowiedzUsuńZgoda.
Jest to być może paradoksalnie najlepsze rozwiązanie - Zbawiciel wnerwi się na nas i albo Polska zniknie z map już na zawsze, albo... zmądrzejemy.
OdpowiedzUsuńJak mawiano w Shreku: "To se k... poczekasz". Na to zmądrzenie.
OdpowiedzUsuń