postaci dramatu:
M. - jako M.
ja - jako ja
A. - jako milczący, lecz istotny uczestnik
M. - jako M.
ja - jako ja
A. - jako milczący, lecz istotny uczestnik
M.: A pamiętasz z dzieciństwa taką bajkę o kocie Filemonie?
A. (wyczekująco): ?
ja: Aha, bardzo ją lubiłam. A najbardziej lubiłam tego starszego kota, czarnego, który małemu opowiadał o świecie. I z takim zblazowaniem wyjaśniał mu zawiłości kociego życia. Bonifacy się nazywał.
A. (zawiedziony): ...
M.: Takie stoickie podejście miał.
ja: No i poczucie wyższości, bo ten mały był jeszcze taki niedoświadczony życiowo, wszystkiemu się dziwił.
M.: A pamiętasz, jak ten mały miał na imię?
A. (triumfalnie): ...!
głos z offu: Tak, proszę państwa. A. to ten stary, złośliwy Niemiec, który wszystko chowa.
Proszę,proszę-samej zdaża mi się używać tego określenia i nie skojarzyłam,że doskonale nadaje się na scenki... albo po prostu zapomniałam,znaczy zostało mi to schowane przez tegoż pana ;)
OdpowiedzUsuńAni chybi - schował! ;)
Usuń:)))) Ot się można zakiwać, jak to klasyk mawia;)
OdpowiedzUsuńI to w pięknym stylu.
UsuńZ całą pewnością nikt z Was nie opiekuje się chorym na Alzheimera. Ja nie jestem już w stanie śmiać sie z tego typu dowcipów. Nie po kilku latach patrzenia, jak mi matka umiera po kawałku.
OdpowiedzUsuńPrzykro mi. To może i puste słowa, nie oddające trudu takiej opieki, wiem. W tym kontekście dialog przytoczony w scence, czy dowcip, który się z nim skojarzył brzmi niemal lekceważąco, ale scenka nie jest żartem z chorych na Alzheimera. Nie miałam na celu nikogo urazić. Jest to raczej próba złapania dystansu do własnego starzenia się i obaw z tym związanych. Bo w pewnym wieku, kiedy zaczynasz zauważać drobne oznaki rozpadania się, zaczynasz też odczuwać lęk.
UsuńFilemon! :)
OdpowiedzUsuńA ten stary złośliwy Niemiec mnie też czasem dopada! :) Uściski!
On się czasem bezczelnie, choć milcząco, wtrąca do rozmowy ;)
UsuńKurczę, też mam tego kolegę za kolegę. Tyle że u mnie chyba nie na starość można go zrzucić, a na zwykle roztrzepanie ;)))
OdpowiedzUsuńNo w takim razie nie jest to kolega A. ;)
UsuńNiestety i moją drugą naturę (a może pierwszą?) stanowi ;)..., żarty jednak żartami - dopóki rzeczywiście nas to nie dotyczy ... (odpukać).
OdpowiedzUsuńCzasem śmiech to jedyne, co można zrobić, aby złapać nieco dystansu, poradzić sobie. Można sobie tylko życzyć, aby ta umiejętność towarzyszyła nam także w trudnych chwilach.
UsuńHehehe - dobre!
OdpowiedzUsuńDopóki sama się na tym nie przyłapiesz ;) Zapewniam, mieszanka od rozbawienia do zgrozy.
Usuńpo wodzie pływa, kaczka się nazywa, co to jest?...
OdpowiedzUsuńa Bonifacy jest super...
pozdrawiać :))...
Bonifacy był jednym z idoli mojego dzieciństwa, czyli czasu, kiedy każdy z nas jest trochę Filemonem ;)
UsuńA w dowcipie o Niemcu to role sie odwrocily (w stosunku do Bonifacego i Filemona). Wniosek - badz tak dlugo Bonifacym jak mozesz bo na starosc przybierzesz imie FileMona :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że trochę tym Bonifacym jestem, a na starość pójdzie mi najwyżej w większą zgryźliwość ;)
UsuńObstawiam ciagle 'zdziwienie' zamiast 'zgryzliwosci wiekszej' na 'starosc' (w wieku okolo setki :). Jest jeszcze czas aby sie tym cieszy :D
UsuńJa też obstawiam, ale pewności nie mam, a znając mój charakter... ;)
UsuńStawiam na wredotę i złośliwość ;)
UsuńAle to tylko dlatego, że znasz mnie osobiście ;)
UsuńNie sądzę;) Zanim Cię poznałam osobiście, przewidywałam z jakich charakterem, a raczej charrakterkiem mogę mieć doczynienia;)
UsuńMam nadzieję, że tych oczekiwań nie zawiodłam ;)
UsuńZależy jak na to patrzeć ;) Rzeczywistość znacznie je przerosła;)
UsuńCieszy mnie to, bo swoją wredotę pielęgnuję i cenię bardzo ;)
UsuńCo widać, słychać i czuć;)
UsuńWnioski są proste - na starość może mi się tylko rozwinąć ;)
UsuńNo to dowcipem go... lepiej mieć Parkinsona i trochę rozlać niż Alzheimera i zapomnieć wypić... i proszę to również potraktować jako próbę uporania się z własnym rozłażeniem się na starość. Moja matka też choruje "na Niemca" i ja wolę mówić, kiedy stanie i stoi bezradna, bo nie wie, co dalej, że się "zawiesiła " na chwilę. Jakoś ten słownik lekko lekceważący bardziej pomaga mi trwać w beznadziei.
OdpowiedzUsuńTrwać i przetrwać...
UsuńFilemon... Cóż to znowu za imię?
OdpowiedzUsuńTo imię kota.
UsuńZ Wikipedii: Filemon – imię męskie pochodzenia greckiego. Wywodzi się od słowa philé - 'miłuję, kocham' lub od phil-mosýn - 'przyjazność, życzliwość', czyli 'życzliwy, przyjazny'. Żeński odpowiednik Filemona
OdpowiedzUsuńI z mitologii: Kiedy Zeus i Hermes chodzili po ziemi, przebrani za ludzi nikt nie chciał ich ugościć. Tylko ubodzy staruszkowie , Filemon i Baucis przyjęli ich pod swój dach. Podzielili się z gośćmi swoim skromnym posiłkiem. Kiedy w końcu zorientowali się , że podróżni są bogami , Filemon chciał im złożyć w ofierze ostatnią gęś. Zeus uczynił ich kapłanami w swojej świątyni , a po śmierci zamienił w drzewa złączone pniami.
Bardzo ładne. Dziękuję za uzupełnienie moich braków w wykształceniu :)
Usuń