Przypowieść o zlewozmywaku i robotnikach nieuczciwych



Przygoda remontowa nr 3

Zaprawdę powiadam Wam, remont kuchni jest jak żniwa, podczas których ziarna zostaną oddzielone od plew.

Przyszli raz do kobiety dwaj robotnicy, aby wycenić, ile będzie kosztowało przeniesienie zlewozmywaka w inny róg kuchni, którą pragnęła wyremontować. Kobieta rozmawiała wcześniej z ich szefem, iżby przysłał robotników do wyceny, gdyż pragnęła poznać ją, zanim zacznie remont. Szef rzekł: „Przyślę robotników w piątek” i kiedy nastał piątek, stało się tak, jak zapowiedział.

Robotnicy rzekli: „900 złotych”, na co kobieta odpowiedziała: „Zastanowię się i oddzwonię w poniedziałek. Jeśli nie zadzwonię, to znaczy, że znalazłam kogoś innego”. Na co robotnicy odrzekli: „Ale wie pani, to cena na firmę szefa z fakturą. Jakby nas pani samych wzięła, bez mieszania w to szefa, to by było ze dwie stówki taniej”. Nie spodobało się to kobiecie, że chcą szefa swego oszukać, ale odpowiedziała: „To niech mi pan da numer telefonu do siebie, to do pana zadzwonię, jak się zdecyduję”. Na co jeden z robotników rzekł: „Ja pani dam numer, a pani do szefa zaraz zadzwoni, żeby mu naskarżyć, że na lewo u pani chcemy robić i będzie afera”. A wtedy kobieta odrzekła: „Niech się pan nie obawia” i robotnik dał jej swój numer telefonu. A kiedy robotnicy opuścili już mieszkanie, kobieta rzekła do siebie: „Tych to do przeniesienia zlewozmywaka na pewno nie wezmę. Od samego początku chcą nieuczciwie dorobić na boku. Nie dam im zarabiać w taki sposób na mojej kuchni, nawet jak mnie trochę drożej to wszystko będzie kosztować”. I więcej się do nich nie odezwała.

Albowiem prędzej wielbłąd przejdzie przez ucho igielne niż nieuczciwi do przenoszenia zlewozmywaka dopuszczeni będą i chwały remontu dostąpią.


30 komentarzy:

  1. A Pan widział, co kobieta postanowiła i uczyniła i wiedział, że to było dobre.
    O robotnikach nieuczciwych zaś pomyślał: tych, to czeka płacz i zgrzytanie zębów!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czuję się zbudowana słowem Twoim o Dobrej tej i uczciwej Kobiecie.
    I też nie przepadam za nieuczciwymi robotnikami! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albowiem jeśli są oni nieuczciwi wobec szefa swego, to i wobec klientów będą.

      Usuń
  3. to sobie zaśpiewali /nawet licząc te 700/... no, ale z drugiej strony trudno mi to oceniać i wypowiadać się bez obejrzenia terenu...
    z tą "/nie/uczciwością" to nie jest takie proste... może być tak, że szef ich dyma, więc próbują się bronić... poza tym nieraz bywa tak, że fachowiec w ramach "prywatki" zrobi robotę porządniej, niż w ramach firmy...
    pozdrawiać :))...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz, rzecz nie w cenie, którą sobie zaśpiewali. Rzecz w ich nieuczciwości. Rozpoczęcie współpracy od proponowania przekrętu to kiepski pomysł, przede wszystkim PR-owo. Bo od razu daje do zrozumienia z kim mamy do czynienia: z kimś, kto, jeśli tylko będzie okazja, będzie oszukiwał. Czy szef źle ich traktuje ("dyma", jak to określiłeś), to już nie mój problem, jako potencjalnego klienta. Skoro uważają, że szef ich "dyma", niech założą własną firmę i wtedy zaproponują mi swoją, niższą cenę. Niech sami zadbają o reklamę i kontakty tak, aby ludzie dzwonili do nich i sobie polecali jako dobrych fachowców. Bo mnie została polecona firma szefa, a robotnicy chcieli skorzystać z okazji. Podebrać mu robotę. Nie podoba mi się takie postępowanie.

      To tak, jakbym ja, kierując zespołem, nawiązała kontakt np. z jakąś szkołą proponując im przeprowadzenie szkolenia dla nauczycieli i wysłała tam jednego z moich podwładnych, a on zaproponował szkole niższą stawkę, jeśli ta zdecyduje się na niego, a nie na mnie i w ten sposób przejął zlecenie. Niech sam zapracuje na swoja markę i opinię, a nie jedzie na mojej.

      Usuń
    2. na takiej samej zasadzie można powiedzieć, że nie moim problemem jest, czy działają w ramach firmy, czy chcą jej podebrać zamówienie... robótka jest krótka, jedno, góra dwudniowa i chodzi tylko o to, by była zrobiona porządnie i możliwie najtaniej...
      ja oczywiście kupuję Twoją argumentację i nie chcę kolesi bronić... chodzi tylko o to, że nie ma żadnych przesłanek by sądzić, że robota "w ramach firmy" zostanie lepiej wykonana niż "prywatka"...
      powiem więcej... ja tym gościom być może podziękuję i całej firmie podziękuję, skoro nie potrafi dobrać sobie lojalnych pracowników...
      teoria teorią, a realia są takie, że i tak ostateczną decyzję opieramy na intuicji w takich sytuacjach...

      Usuń
    3. Toteż nie to, czy taniej lub lepiej robota zostanie wykonana, było powodem rezygnacji z usług tych robotników, tylko ich gotowość do przekrętów. Tutaj intuicja zawsze każe mi uciekać daleko od takich ludzi.

      Usuń
  4. Elu, kierujesz się w moim rozumieniu dziwnymi przesłankami. Praca jest uczciwa, jeśli jest dobrze i rzetelnie wykonana. Niemoralne i nieuczciwe jest tylko niezapłacenie za taką pracę.
    W tym wypadku ci ludzie nikogo nie okradają i nie oszukują, składając Ci ofertę, z której możesz skorzystać, albo nie. To Twój wybór, a nie prawo do oceniania ich zachowań w aspekcie moralnym.
    Dobrze i rzetelnie wykonana praca jest zawsze dobrem.
    Natomiast nie korzystanie z korzystnej oferty jest ... (tu sobie wstaw: złe, głupie) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ci ludzie nie oszukują mnie, lecz pokazują, jak oszukują innych - w tym wypadku szefa, który im chciał dać na tym zleceniu zarobić, bo to on to zlecenie załatwił. To kiepski PR. Oni chcieli mu to zlecenie podebrać.

      A ja nie mam zamiaru w żaden sposób wspierać takich nieuczciwych zachowań, a właśnie wspieraniem byłoby załapanie się na propozycję ominięcia tego, komu w ogóle zlecenie zawdzięczają.

      Usuń
    2. Ja bym to nazwał konkurencją, ta nigdy nie jest uczciwa. Chyba lojalność jakich ludzi wobec firmy, w której są zatrudnienie to ich, a nie Twoja sprawa.
      Kupujesz dobra i usługi mimo praktyk monopolistycznych, zmów cenowych, kłamliwej reklamy itd. - to Ci nie przeszkadza w spokojnym śnie?

      Usuń
    3. To niech założą własna firmę ci panowie robotnicy i zaproponują niższe ceny. To byłoby uczciwe. A oni korzystając z tego, że szef ma wyrobione w branży nazwisko chcą korzystać z tego, że ludzie do niego dzwonią. Niech założą firmę, sami zadbają o jej markę i zdobędą własne kontakty. Wtedy OK.

      Wbrew pozorom, to jest moja sprawa. Nie wesprę czegoś, co moim zdaniem nie powinno mieć miejsca. Bo dawałabym w ten sposób przyzwolenie na takie działania. A nie daję.

      Usuń
    4. ps. Mam prawo do oceniania ich w aspekcie moralnym, bo uczciwość to jedno z ważniejszych kryteriów, jakim się kierowałam, wybierając fachowców do kolejnych etapów remontu. Ci robotnicy tego testu nie zdali. Oblali na wejściu.

      Usuń
    5. Nie... Masz prawo do widzenia rzeczywistości ludzi jakkolwiek Ci odpowiada. Myślę jednak niezmiennie, że usługi hydrauliczne powinny odpowiadać na popyt, nie zaś na czyjeś zasady moralne, niezależnie, czy w aspekcie religijnym, czy racjonalności ateistycznej. Nawet jeśli to kłóci się z niedookreśloną etyką biznesu :)
      Jeśli za to samo mogę zapłacić mniej zamiast więcej to jest dobre. Oto zasada moralna :)

      Usuń
    6. Widzisz, jak już odpowiedziałam poniżej Jestem3xl, moją kuchnię zrobił w końcu ktoś inny, za cenę proponowaną na wstępie przez robotników. Różnił się od nich jedynie jedną cechą: nie próbował zaczynać od propozycji oszukania kogokolwiek. Był uczciwy. I takim z przyjemnością dam zarobić.

      Oszuści powinni zniknąć z tej branży. I jakiejkolwiek innej również. A płacąc im podtrzymywałabym ich obecność na rynku, ich metody podbierania czyjegoś kontraktu, podpinania się pod czyjąś (szefa) markę, ich postawę. Nie chcę. Więc wybrałam kogoś, kto tego nie robi - na podstawie kryteriów, które uważam za ważne. Bo wnioskuję, że skoro oszukiwanie przychodzi im tak łatwo, to i klienta (w tym wypadku mnie) oszukaliby bez najmniejszych skrupułów.

      ps. Jesteś autorem 10- tysięcznego komentarza na scenkach :) Byłam bardzo ciekawa, kto będzie tą osobą:)

      Usuń
    7. Czuję się wyróżniony i szczerze ucieszony :)
      Mam nadzieje na buziak z tej okazji (trudno, cyberprzestrzenny tylko).

      PS.:
      Jesteś idealistką! Ja tam swoich zasad i idei nie wtykam do hydrauliki w mojej kuchni, czy WC :) W światło rur i zlewów wpuszczam relatywizm dzikiego i rozpasanego kapitalizmu.

      Usuń
  5. ...i dobrze zabiłaś. Może i taniej tylko gdzie gwarancja na wykonaną usługę...

    BRAWO

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz... Tylko, że mi nie chodziło o to czy na firmę i z fakturą czy nie na firmę i bez faktury. Tylko o to, że chcieli w tajemnicy przed szefem interes ukręcić.

      Moja kuchnię ostatecznie zrobił człowiek - orkiestra, który w sprawach remontowych jest mistrzem świata, ale firmy żadnej nie ma, a mnie żadna faktura do niczego nie jest potrzebna. Bo faktura oznacza tylko tyle, że wystawca będzie musiał odprowadzić od niej różne tam podatki, co podnosi cenę.

      Więc gdyby ci panowie mieli WŁASNĄ firmę i wystąpili z taką propozycją - OK. Ale oni się chcieli na cudzych (szefa) plecach przejechać. I dlatego udziału w żniwach mieć nie będą.

      Usuń
  6. Słowo na sobotę o nieuczciwości ludzkiej poruszyło mnie ogromnie i tylko żal,że Pan Darek zapewne nie ma uprawnień hydraulicznych albowiem przeniósł by zlew cichutko i nie wiedzieć kiedy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tym, dlaczego to nie pan Darek robił moją kuchnię, będzie jedna z najbliższych scenek :)

      Usuń
    2. Cierpliwość jest cnotą zatem poczekam spokojnie na wyjaśnienie :)

      Usuń
  7. O kurcze, Ty chcesz zostać taką w sutannie, że ich język szlifujesz? Może to niezły pomysł. Tam trzeba przewietrzenia i to solidnego :)
    A puenta- nauka świetnie brzmi w tym wydaniu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ja również zarabiam pisaniem. I ostatnie zlecenia były tak nużące, że postanowiłam przynajmniej na scenkach pobawić się formą :)

      Usuń
  8. Wg mnie ci panowie zachowali sie bezczelnie co nie swiadczy dobrze o hydraulikach i ich mrocznych propozycjach tylko dla zielonych w sprawach podatkowych. Jest wycena - moze byc tez ocena... nawet moralna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy stosuje jakieś kryteria zatrudniając wykonawców remontu, dobierając znajomych, łącząc się w pary. Oczywiście kryterium uczciwości nie jest jedynym, jakie ja stosuję, nie jest nawet wystarczającym, ale na pewno brzegowym.

      Usuń
  9. Zgadzam sie z Toba absolutnie, ale ja tez jestem taka idealistka:))
    Przeczytalam zalegle notki, bycia w remoncie wspolczuje, to raczej nie na moje nerwy.
    W razie co moge sobie sama pomalowac, wieksze remonty mnie przerazaja. Ale rozumiem, ze czasem nie da sie ich uniknac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomalować to i ja bym pomalowała, ale wypruć kuchni do cegieł, a potem znowu zrobić z tego kuchnię to już bym się nie podjęła. A remont był konieczny. KONIECZNY. Od czterech lat ;)

      Usuń
  10. Postąpiłaś pragmatycznie, wcale nie idealistycznie. Rzeczywiście, jeśli ktoś bez zahamowań deklaruje gotowość do oszukania innych, należy się go wystrzegać. Ja też kieruję się tą zasadą. Ona się zwykle sprawdza. Gdybyś wzięła tych fachowców co oszukują szefa, możliwe, że mielibyśmy kolejną, wielce ucieszną notkę. o tym co w końcu zamontowali i jak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Notek remontowych mam tyle, że wystarczyłoby na kolejny dział... A oszustów nie lubię: i prywatnie i przy robieniu interesów.

      Usuń

data:blogCommentMessage