Dobro o szczególnym znaczeniu



"A grzech, młody człowieku jest wtedy, kiedy ludzi traktujesz jak rzeczy. W tym samego siebie. Na tym polega grzech.”
- Babcia Weatherwax

Terry Pratchett „Carpe Jugulum”

I kilka innych cytatów (podkreślenia - Ela G-P):

"Do 10 lat pozbawienia wolności grozi mężczyźnie, który przyznał się do tego, że w niedzielę po porannej mszy w bazylice na Jasnej Górze rzucił w obraz Matki Boskiej Częstochowskiej żarówkami wypełnionymi czarną farbą. W poniedziałek prokuratura postawiła mu zarzuty. Sąd Rejonowy zdecydował o jego tymczasowym areszcie na trzy miesiące. (...)

58-letni mężczyzna w poniedziałek usłyszał zarzuty zniszczenia dobra o szczególnym znaczeniu dla kultury oraz uszkodzenia na kwotę około 2 tysięcy złotych otoczenia obrazu. Odpowie także za obrażenie uczuć religijnych osób poprzez publiczne znieważenie przedmiotu czci religijnej. (...)"


"Podstawowe sankcje dla sprawców przemocy są określone w art. 207 kodeksu karnego. Zgodnie z nim osoba, która znęca się psychicznie lub fizycznie nad osobą najbliższą lub inną osobą, która pozostaje w stałym lub przemijającym stosunku zależności od sprawcy, podlega karze pozbawienia wolności od trzech miesięcy do 5 lat. Kara ta może być wyższa, kiedy:

- czyn ten jest połączony ze stosowaniem szczególnego okrucieństwa – w takiej sytuacji sprawcy grozi od roku do 10 lat więzienia,
- następstwem aktu przemocy jest targnięcie się na życie osoby poszkodowanej – sprawca podlega karze pozbawienia wolności od 2 do 12 lat.



"Z danych resortu sprawiedliwości wynika, że w 2010 r. odnotowano 16,4 tys. spraw o znęcanie się – fizyczne lub psychiczne – nad rodziną. W tym półroczu – już 8291, a ponad 6 tys. osób zostało już skazanych. Problem w tym, że w Polsce ok. 80 proc. wyroków za przemoc domową to kary w zawieszeniu, które nie zawsze odstraszają skazanych."


"W sprawach o znęcanie się nad rodziną również zapadają wyroki w granicach najniższego zagrożenia. W blisko 76% wyroków orzekane kary nie przekraczają 1 roku. Pomimo, że przestępstwo znęcania się jest zagrożone karą do 5 lat pozbawienia wolności to w praktyce kary powyżej dwóch stanowią znikomy procent (0,13). Kiedy weźmiemy pod uwagę, że ponad 90% stanowią wyroki w zawieszeniu i kary te są rzadko odwieszane nawet w wypadku popełnienia przez nich kolejnego przestępstwa to można z dużą dozą prawdopodobieństwa powiedzieć, że sprawcy przemocy domowej mogą czuć się bezkarnie. Prawdopodobieństwo, że trafią do więzienia jest znikome."


"Rok i dwa miesiące więzienia w zawieszeniu na cztery lata - to wyrok, jaki usłyszał Łukasz M. za psychiczną i fizyczną przemoc wobec życiowej partnerki. 31-letni stolarz dobrowolnie poddał się karze. (...) Przemoc trwała od 2006 r. Łukasz M. był zazdrosny i bardzo wulgarnie odnosił się do partnerki. Bił ją, dusił i kopał, groził jej z nożem w ręku. Świadkami były dzieci: 10-letni chłopiec i czteroletnia córeczka."



Z dużą ciekawością czekam na wyrok w sprawie mężczyzny, który w Częstochowie usiłował zniszczyć rzecz. Bo grzech jest także wtedy, gdy rzeczy traktuje się lepiej niż ludzi.

48 komentarzy:

  1. Ela, ależ nie rzecz, ale RZECZ, a raczej świętość, tfu ŚWIĘTOŚĆ. A Ty oczywiście tutaj z biciem wyskakujesz, może jeszcze o karze za gwałt napiszesz i jej wykonywaniu? No naprawdę, jak można porównywać rzeczy nieporównywalne???
    Gorzko i ironicznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, masz rację. Człowieka nie wolno porównywać z rzeczą. A rzeczy (a nawet RZECZY) z człowiekiem. To powinny być "rzeczy" nieporównywalne, jak również nie zrównywane przez Kodeks Karny.

      Usuń
  2. A bo w tym świecie wszystko się pogmatwało - ludzi się lekceważy, traktuje przedmiotowo. Przedmioty z kolei czci, traktuje nienaturalnie, często pożąda. Chore czasy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasy, jak czasy. Tradycja narzekania na czasy jest długa jak historia naszego gatunku. A rzecz w tym, żeby w głowie nie mylić rzeczy istotnych z nieistotnymi, niezależnie od czasów. Np. ludzi i rzeczy nie traktować tak samo.

      Usuń
    2. Każde czasy mają swoje narzekania. Co nie zmienia faktu, ze masz rację.

      Usuń
    3. Pewien rodzaj narzekań powtarza się (chociaż z pewnymi różnicami wynikającymi z realiów historycznych) od samego początku. A mianowicie, że świat chyli się ku upadkowi, a współczesna młodzież... ;)

      Usuń
  3. Pan usłyszał zarzut z art. 288 par. 1 kk ("Kto cudzą rzecz niszczy, uszkadza lub czyni niezdatną do użytku, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.")w związku z art. 294 par. 2 kk ("Tej samej karze podlega sprawca, który dopuszcza się przestępstwa wymienionego w § 1 w stosunku do dobra o szczególnym znaczeniu dla kultury", przy czym sformułowanie "tej samej karze" odnosi się do par. 1 tego samego artykułu i oznacza karę "pozbawienia wolności od roku do lat 10".
    Czyli widełki podobne, przy czym znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem zagrożone jest karą wyższą. Wydaje mi się również, że w odniesieniu do zniszczenia mienia nie można sformułować zarzutu "usiłowania" - czyli do kwalifikacji czynu też raczej nie można się przyczepić.
    Rzeczywiście warto poczekać na orzeczenie (sędzia będzie pod szczególnym społecznym naciskiem, żeby wybrać górny zakres możliwej kary, mimo że rzeczywiste zniszczenia były ograniczone).
    A jeżeli chodzi o wyroki w sprawach o znęcanie, o których pisałaś, to wydaje się, że problem nie leży wysokości kary, którą są zagrożone, ale w tym, jaka kara z dostępnych widełek jest orzekana. Myślę, że warto byłoby porównać wysokość wyroków z mniej głośnymi sprawami dotyczącymi zniszczenia mienia. To pokazałoby, co tak na prawdę jest wyżej cenione w praktyce orzekania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawo zasadniczo rzecz biorąc mamy pod względem przemocy dość dobre. Zwłaszcza po ostatnich nowelizacjach, które rozszerzają zakres możliwych sankcji wobec sprawców o możliwość eksmisji czy zakaz zbliżania się. Problem bardziej w orzekaniu czyli praktyce prawa. Orzekane są kary w zawieszeniu, które nie pełnią żadnej funkcji odstraszającej i nie chronią ofiary.

      Sprawa obrazu zaciekawiła mnie o tyle, że dotyczy rzeczy. Przedmiotu. Rozumiem, że jest to przedmiot o ogromnym znaczeniu dla kultury i cenny dla wyznawców, niemniej jednak to tylko przedmiot. Czekam na wyrok w sprawie pana z Częstochowy, aby przekonać się co stoi wyżej w hierarchii wartości polskiego sądownictwa. Człowiek? Czy obraz?

      Usuń
    2. Rolą sądu będzie również ocena ocena rzeczywistej wartości szkód. W przeciwieństwie do pkanali widziałem otoczenie obrazu - również ma dużą wartość materialną i zabytkową, miałem też okazję poznać człowieka, który zajmował się pracami renowacyjnymi na terenie Jasnej Góry i jestem w stanie uwierzyć, że usuwanie szkód może dużo kosztować. Czy koszt rzeczywiście wyniesie 2 000 zł? To powinni ocenić biegli. I między innymi od tej wyceny powinien zależeć wyrok. Moje poczucie sprawiedliwości mówi, że powinny to być zawiasy + zadośćuczynienie (czyli zwrot kosztów usunięcia szkód) + jakaś dodatkowa kara (np. prace społeczne) potraktowana "wychowawczo".
      Natomiast praktyka orzekania w sprawach znęcania się, o której piszesz pokazuje, że sądy gubią jedną podstawową wartość w tych sprawach - dobro ofiar, które przede wszystkim powinny zostać zabezpieczone przed dalszym znęcaniem się. Samo wymierzenie kary sprawcy powinno być kolejnym etapem - być może w wielu sprawach najlepszym rozwiązaniem byłby nakaz terapii dla sprawcy (nie wiem, czy polskie prawo dopuszcza taką możliwość), bo bardzo często ich postępowanie jest efektem tego, czego sami doświadczyli w swoich rodzinach.

      Usuń
  4. Wandalizm ma szansę stać się zbrodnią.

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmmm.... no te budowle architektoniczne z elmentami sztuki kowalskiej w oknie i nie kowalskiej w srodku nie sa z gumy (nie rozciagna sie) ale z grubych scian. Utrzymanie takiego przybytku jest, w samej rzeczy' Sztuką za male pieniadze podatnikow. Do tego ta kategoria 'zazdrosnych' wymaga Pomocy innych instytucji, dlatego ich sie zawiesza (wisielcze mysli galopem przebiegaja w myslach)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ludzi u nas mnogo, że zacytuję klasyka. Ludzie się rodzą i umierają nieustannie, chociaż przyrost naturalny jest mizerniutki. Natomiast matka jest tylko jedna, zwłaszcza Matka Boska Częstochowska. Nawet ampułek z krwią polskiego papieża, który aktualnie dochodzi na wolnym ogniu w watykańskiej wytwórni świętych, jest więcej. Dlatego zamach żarówkami, symbolem światłości, wypełnionymi czarną farbą niechybnie satanistyczną, co dowodzi szczególnej perfidii sprawcy, będzie karany z całą surowością prawa, aczkolwiek nie tak wielką, jak za tow. Cyrankiewicza, który mówił w roku 1956: "Każdy prowokator czy szaleniec, który odważy się podnieść rękę przeciw władzy ludowej, niech będzie pewny, że mu tę rękę władza ludowa odrąbie". Czyli teraz jest lepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Matek Boskich to jest zatrzęsienie. Każda miejscowość niedługo będzie mieć własną. Ale OK. Obraz taki jest tylko jeden. Cóż, człowiek tez jest tylko jeden. To nie śrubka czy deska, którą można wymienić.

      Powiadasz, że lepiej? Tak samo, tylko obiekty kultu się zmieniają. Stalin, Breżniew, Gierek. Teraz JPII. Czy obraz. Bo chyba jeszcze im się z osobą nie pomylił?

      Usuń
  7. intrygujące są te "uszkodzenia" za 2 tysiące złotych... bo ile może wynosić robocizna sprzątaczki, raptem góra godzina sprzątania szkieł i zmycia farby?... słyszałem, że podobno sam Adam Słodowy był u gościa na widzeniu, by się dowiedzieć, jak on tą farbę do żarówek nalał...
    pozdrawiać :))...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niezależnie od tego, ile szkód koleś narobił, za ich naprawę powinien zapłacić. Jak każdy wandal. Może nawet więcej, wszak to przedmiot cenny bardzo. Ale do więzienia?

      Usuń
    2. @pkanalia
      Obawiam się, że sprzątaczka może nie wystarczyć. Ołtarz również jest zabytkiem. Jeżeli trzeba będzie zatrudnić konserwatora zabytków, to nawet same koszta robocizny znacząco rosną.

      Usuń
    3. wszystko zależy od tego, jakiej farby użyto... dlatego nie polemizuję bynajmniej z wysokością sumy, napisałem tylko, że zaintrygowało mnie to... a tu nagle wrzask się podniósł nie wiedzieć czemu /vide wypowiedź Thurii nieco poniżej/...

      ipso facto post traktuje zupełnie o czymś innym /przynajmniej ja tak odebrałem/, a mianowicie o tym, jak prawo podchodzi do /próby/ zniszczenia rzeczy, a jak do skrzywdzenia /fizycznie/ człowieka... tylko przykład został tak dobrany, że prowokuje także do innych rozważań /na przykład na temat nieszczęsnego art.196/... po prostu rozmawiamy sobie na luzie, tak?...

      Usuń
    4. A propos rozmawiania na luzie, takie stare hasło mi się przypomniało "To jest usenet! Tu się walczy, a nie dyskutuje!". A w ogóle to nudno tu jakoś, idę na onet albo gazeta.pl. ;)
      A co o tematu posta, to odebrałem go podobnie, ale w pewnym momencie wydawało mi się, że komentarze zaczynają zmierzać w pewną pewną dość wyraźnie określoną stronę - odchodząc od meritum.

      Usuń
    5. Na luzie, acz na poziomie. Onet to tu był, jak pojawił się swego czasu komentator makroman. Jedyny czytelnik scenek ze scenek wyrzucony.

      Usuń
  8. Aż się nóż w kieszeni otwiera...czy to już podchodzi pod usiłowanie zabójstwa MB Częstochowskiej? o.O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niewykluczone, że wielu wyznawców tak to własnie przeżywa. Wszak były nawet modły ekspiacyjne.

      Usuń
  9. Po pierwsze: to nie obraz a IKONA, czczona również przez kościół prawosławny.
    Po drugie: jest bardzo stara, nie ma zgodności, ale powstała gdzieś między I a XIV w. (różne badania, różne źródła), więc to ZABYTEK.
    Po trzecie: uszkodzenia otoczenia obrazu. Pkanalia, widziałeś obraz i jego otoczenie? Wysokość zawieszenia, ołtarz, zdobienia ołtarza, itd? To nie takie proste.
    Po czwarte: porównywanie zniszczenia zabytku kultury do przemocy domowej to jawna manipulacja. A fe.
    A po piąte i ostatnie: Niech no ktoś rzuci żarówkami z farbą w (przykładowo) fasadę waszego kultowego domu, albo wymuskanego auta, to darujecie mu te 2000 za sprzątanie, w końcu to tylko farba i trochę szkła, a kara, no jaka kara, przecież chłopinie się nie podobało, że was stać, a jego nie.

    No nie histeryzujcie. Wiecie dlaczego rzucił? Dla Boga a nie przeciwko bogu. Przykro mi kochani ateiści. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Thuria, bardzo podoba mi się Twój komentarz. Można mieć negatywny stosunek do Kościoła katolickiego (lub dowolnej innej formy religii), ale kulturalną, historyczną i zabytkową wartość artefaktów z nią związanych należy doceniać, nawet jeżeli nie przyznaje im się żadnych wartości religijnej. Ciekawe, jakie byłyby komentarze, gdyby rzucił w jakiś religijnie obojętny zabytek. Bo ulubionej furze komentatorów to nawet boję się wspominać :)
      Nie zgadzam się tylko z jednym: zniszczenie (lub próbę zniszczenia) zabytku kultury do przemocy domowej jak najbardziej można porównywać, choćby z tego powodu, że można porównywać wysokość kar, jakimi są zagrożone, a także wysokość kar, jakie w rzeczywistości są orzekane. Myślę, że świadczy to w jakiś sposób o hierarchii wartości społeczeństwa.
      (Tak na wszelki wypadek zaznaczę, że do Kościoła kat. przynajmniej od dwudziestu kilku lat jest mi bardzo daleko.)

      Usuń
    2. Mnie sie wszystkie komentarze podobaja :)
      Cecha wspolna jest 'ofiara'jako wartosc. Jedna z historia (ktoz nie czytal Potopu) a druga/drugie (bo mnogie) sa ponadczasowe/wieczne (byly, sa i beda). Za pierwsza odwzajemnilismy sie 'hydraulikami'w Szwecji, 'ledy' zamienily zarowki (wiec spoko). Drugie patrza na 'zawieszonych' i moze wzbudza w sobie sile na odwet pieknym za nadobne.
      Sednem jest 'hierarchia wartosci' :)

      Usuń
    3. Moim zdaniem wypada najpierw zapytać, mając przeczucie, że nie do końca wszystko się zrozumiało, zanim zacznie się szermować inwektywami i pokazywać język. No chyba, że to rzeczywiście dziś wymaga preparowania specjalnych blog-regulaminów...

      Usuń
    4. @Thuria... dlatego właśnie napisałem "intrygujące jest", bo nie widziałem tego otoczenia... gdybym widział, to nie byłbym zaintrygowany, bo już bym wiedział "co i jak"... to chyba logiczne...
      oczywiście, że jestem sobie w stanie wyobrazić otoczenie obrazu /ikony/, którego koszta zniszczeń wyniosą i 5000 zł, tylko po co?... wolę poinformować forum o moim zaciekawieniu tym tematem i poczekać na rzetelną informację o detalach... skoro nie chcesz lub nie możesz mi jej udzielić, mówi się "trudno"...
      reszta punktów Twojego komentarza nie jest adresowana do mnie, ale mimo to gratuluję wiedzy o innych komentujących, na temat ich wiary /lub niewiary/ w takich, czy innych bogów...
      pozdrawiać :))...

      Usuń
    5. ad Thuria) Właśnie do owego pisania OBRAZ z wielkich liter odnosi się pierwszy z komentarzy pod tą scenką. To przestała być rzecz. To jest RZECZ. Święta, jak rozumiem. Gdzie zwykłemu człowiekowi porównywać się z RZECZĄ?

      Nie wnikam, czy to obraz czy ikona, bo to różnica w technologii wykonania. Nie twierdze również, że obraz jest ważny tylko dla katolików, bo to kwestie całkowicie drugorzędne. Bo jakakolwiek byłaby wartość tego przedmiotu, to w mojej hierarchii wartości będzie znacznie niżej niż zdrowie czy życie człowieka lub zwierzęcia.

      Nie odnoszę się również do kwestii wyceny szkód. Być może były właśnie takie. Nie wiem. Szkody powinny być naprawione, a koszt naprawy powinien ponieść sprawca. To oczywiste zarówno w przypadku obrazu z Częstochowy, jak i odnowionej fasady domu. Mnie ciekawi co innego.

      Czy facet, który uszkodził obraz, pójdzie siedzieć do więzienia. Bo faceci (i kobiety, rzecz jasna), którzy w ramach przemocy i znęcania się nad rodziną uszkadzają innych ludzi, zazwyczaj nie idą. Bardzo zazwyczaj: w 80-90 procentach. Gdyby sprawca uszkodzeń z Częstochowy dostał wyrok bezwzględnej odsiadki, byłoby to haniebne zachwianie hierarchii ważnych spraw.

      Dla Boga powiadasz, rzucał w ten obraz? Nie takie rzeczy ludzie niszczyli w imię Boga. World Trade Center na przykład.

      Usuń
    6. Wiesz Ele, żem przeciwna wszelkiemu fanatyzmowi, czy świeckiemu, czy religijnemu. Strasznie bawią mnie nadinterpretacje czy ze strony osób upatrujących w akcie wandalizmu tego człowieka przesłanek antyreligijnych, a jak sam powiada działał jako ikonoklasta przeciwko czczeniu obrazu. Czy ze strony radykałów katolickich, że zszargał świętości. Mona Lisa też była atakowana. Robienie z tego mega afery jakby co najmniej spalił całe Muzeum Narodowe, albo wysadził Wawel jest kompletnie chybione. Sprawa jest medialna, ot co. I szumu wiele. Nie będzie siedział. Zobaczycie.

      Usuń
    7. Sprawa jest oczywiście medialną pianą, ale dla tego konkretnego pana wyrok za obrazę uczuć religijnych oraz zniszczenie mienia o dużej wartości będzie bardzo konkretnym wyrokiem. Dlatego mnie ciekawi, jakie będzie orzeczenie sądu.

      Usuń
  10. Uderz w stół, a nożyce się odezwą.
    @pkanalia - ależ chciałam rozpisać się na temat uszkodzeń ołtarza, ale liczyłam na Twoją ciekawość i inteligencję, a także umiejętność korzystania z wyszukiwarki. No trochę to wymaga wysiłku, ale warto.

    To jest blog Eli, więc nie będę wdawać się w dyskusje z Wami na tematy odczytywania ironii czy wypowiedzi z przymrużeniem oka. Jeśli Ela będzie chciała to wywali mój komentarz, choć nie zauważyłam w nim żadnych inwektyw, ani twierdzeń negatywnie wartościujących. Poza malutkim emotikonem, który każdy zrozumie jak chce. Więcej dystansu i poczucia humoru. Nie warto zimą tak sobie duszy odmrażać. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Inwektywy są obecne w modelu wypowiedzi, w której nie ma za to najmniejszego sygnału ironii. ";" też nie, niestety :(

      Usuń
    2. Nie zamierzam niczego wywalać. Nikt stąd nigdy nie został wywalony za wyrażanie własnych opinii. Po to scenki są, a istotą dyskusji jest wszak wymiana opinii i argumentów. A żeby wymiana była możliwa muszą się one różnić. Dopóki nie będzie obrażania, wszystko jest w porządku. Ironia mile widziana. Moje uczucia nie są aż tak wrażliwe, jak uczucia religijne np. pana Ryszarda Nowaka, aby musiało je chronić prawo w postaci blogowego regulaminu ;)

      Za zniszczenia koleś powinien zapłacić. Ale do więzienia? Za obraz? Przepraszam, za IKONĘ? Jak za ludzi nie wsadzają?

      Usuń
    3. No co też pani... Z prawomocnymi wyrokami sądów się nie dyskutuje... Pomijając kontrast przykładów. Ciekawe skąd ta tendencja orzekania niskich kar za znęcanie się nad rodziną.

      Usuń
    4. "Sąsiedztwo" sędziów i ławników?

      Usuń
    5. Warto przeczytać artykuł Urszuli Nowakowskiej "Stereotyp ponad prawem" (jeden z cytatów pochodzi właśnie z niego):

      http://temida.free.ngo.pl/wina.htm

      Usuń
    6. Cóż? Celne porównanie.

      Usuń
    7. @Thurio... primo, to nie odezwały się żadne nożyce, tylko osoba do której się zwróciłaś per nick...
      secundo, to ja rozumiem, że zamiast po ludzku poinformować, chciałaś się podroczyć "testując" moja inteligencję... no, to stestowałaś, co prawda nie inteligencję, ale stopień mojego zaintrygowania wspomnianymi kosztami... oto odpowiedź: ten stopień jest na tyle niski, że nie przekracza stopnia mojego lenistwa, co oznacza, że z wyszukiwarki nie skorzystam...

      Usuń
    8. ad pkanalia) Rzecz najważniejsza nie dotyczy stopnia zniszczeń. Niech je tam sobie wyceniają. Rzecz, która mnie interesuje, to stopień ważności spraw.

      Usuń
  11. A tam, jak zwykle przesadzasz. Ludzi w Polsce mamy grube milijony, a TAKI obraz tylko jeden. I trzeba go bronić, jeśli nie szabelką, to chociaż długoletnim więzieniem dla bezbożników, którzy się na niego porywają. O.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grube miliony, rozumiem... Wszak ludzie, jak śrubki, można jednego na drugiego wymienić. Cóż z tego, że jeden się zużyje, także emocjonalnie np. jako ofiara znęcania, wszak można narodzić sobie nowych. Już rozumiem, skąd taki nacisk na przyrost naturalny. O. ;)

      Usuń
    2. Taki model jest juz na rynku pracy ;( (na rynku miedzynarodowym) - nie ma 'ludzi niezastapionych'. Mnogosc (te miliony) nie zawsze oznacza duzo, dobrze, sila ale i przecena.

      Usuń
    3. Na naszym polskim rynku pracy również nie ma ludzi niezastąpionych. Argument brzmi: Nie? To my sobie na pani/pana miejsce studenta zatrudnimy, który nam to za połowę stawki zrobi.

      Usuń
    4. No, a 'najjasniejszej Czarnej Madonny' student nie namaluje (nie potrafi odroznic czarnego od czarniejszego), a za 'oczernianie' to ja bym niektorych widziala nawet za jakimis kratami :D

      Usuń
    5. Nie namaluje, a używając tego namalowania Czarnej Madonny jako metafory: nie namaluje, bo do tego trzeba doświadczenie, umiejętności itp. A za te trzeba zapłacić, co wielu pracodawcom w głowach się nie mieści.

      Usuń
  12. Prawda jest taka... Ziemia ma 4,5 miliarda lat... Wszechświat - około 13,5 mld lat. "Nasza religia" ma około 2000 lat. Słońce pochłonie Ziemię za około 1 miliarda lat. A prawdziwy Stwórca będzie istniał dalej. Bez ikon, budynków (zwanych kościołami itd), ołtarzy, ofiar, palenia na stosie, spowiedzi, choinek, św.Mikołaja, "Dziada Maroza", pomników Buddy, dawnych świątyń ZEUSA itd, itd... Bo ON (albo ONA) ich nie potrzebuje ;)
    Ludzie nie wiedzą kim są naprawdę i gdzie żyją. Kto z nas pamięta na codzień o tym, że dryfujemy w kosmosie z zawrotną prędkością ? Że w naszej galaktyce nazwanej przez nas "Drogą mleczną" jest około 20 miliardów (!) gwiazd takich jak nasze Słońce. A wszystkich galaktyk we Wszechświecie jest bagatela .... 150 miliardów (szacunkowo) !!!!! I jak śmieszne stają się wtedy zarzuty "o obrazę uczuć r.". Ja myślę, że skoro istnieje istota, która stworzyła te 150 mld galaktyk z miliardami lat w każdej z nich, to ona się już odpowiednio rozprawi z taką osobą po jej śmierci. Skoro ten pan ma 58 lat to zostało mu pewnie jeszcze jakieś kilkadziesiąt lat 'tutaj" i MILIARDY LAT "gdzieś tam" (no przecież mamy 'żyć' wiecznie po śmierci) w objęciach stwórcy, który mu ewentualnie wytłumaczy, że zrobił źle z tymi żarówkami z farbą...
    Co do wyroku... to są pokazówki i będą nadal, chodzi o podział społeczności (bo w jedności siła). Sprawa kioskarki za 60 gr VAT a umorzona sprawa mafii paliwowej ze SZC. bo się przepisy w między czasie zmieniły. Sprawa "Amber TOMBAK" a wiaderko węgla. Itd... to są sprawy sterowane odgórnie, po to by celowo robić zamieszanie. To nie jest przypadkowe. A Ziemia kręci się nadal...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Well, w obliczu nieskończoności nic nie ma znaczenia. Ale codzienna perspektywa wymaga jednak konkretów i konkretnych wyborów pt. co jest ważne.

      Usuń

data:blogCommentMessage