Dobre, bo polskie

30 komentarzy:

  1. Taaa... :)))
    /chyba zaniemówię, bo nie chcę się głupio poczuć jeśli okaże się, że jednak to coś do jedzenia - i później powiecie, że głodnemu chleb na myśli ;)/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nazwa pozostawia bardzo szerokie pole do interpretacji i skojarzeń ;)

      Usuń
    2. Owszem, to coś do jedzenia - nawet całkiem niezłe :)

      Usuń
  2. mmm...upychana paluchem do jelita:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj chyba znajduje się granica mojej wyobraźni. Nie chcę jej przekraczać. ;)

      Usuń
  3. Hmm,chyba tylko powiem hmmm ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaniemówiłaś z wrażenia? ja też, jak Gonia mi tę fotkę przysłała.

      Usuń
  4. Palcowka - czy to jakies 'preludium' wykonane na na cztery rece czyli polskie 'rekodzielo' wirtuoza polskiego z 'palcami' w roli glownej?
    Ps. Moze byc pisane jak kto chce a dla mnie sa to kielbaski, parowki.... z czosnkiem choc DO CHRZANU na Wielkanoc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tu się mylisz - palcówka znajduje się nad sfotografowanym napisem, a nie pod ;) Widać, jak się powiększy zdjęcie.

      Usuń
    2. Zdjecie powiekszylam i ... sie wystraszylam. No, masz racje. Dzieki za wlasciwe ukierunkowanie mojego patrzenia. Wiesz co, to 'cos' jest OBRZYDLIWE no chyba, ze na jakis halloween tematycznie przygotowane :-D

      Usuń
  5. Wypowiem się starym cytatem, jakim przed laty posługiwaliśmy się na określenie rzeczy dziwnych lub niespotykanych:
    Nauka sowiecka zna takie przypadki:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie nauka sowiecka chyba. To polska tradycja hm... masarska.

      Usuń
  6. mnie, jako byłemu semizawodowemu brydżyście słowo "palcówka" kojarzy się żargonowo... oznacza ono sytuację w grze, gdy nie istnieje żadna przesłanka do podjęcia optymalnej decyzji i pozostaje jedynie "strzelać", rzucać monetą itd... wtedy tylko same palce /bez udziału mózgu/ decydują, którą kartę wyciągnąć /bardzo nielubiana przez brydżystów sytuacja/... pamiętam, że ten żargon przenosiło się na inne tematy, na przykład funkcjonowało określenie, że ktoś "trafił /lub nie/ palcówkę życiową" przy wyborze pracy lub żony... w ukazanym przez Ciebie przykładzie jest to bardzo adekwatne... "kupić? nie kupić? zjeść? nie zjeść? przeżyję? nie przeżyję?"... zero przesłanki do pojęcia decyzji...
    pianista jeszcze inaczej by zapewne pokombinował...
    natomiast Twoje pytanie "produkt czy usługa?" również jak najbardziej pojmuję...
    pozdrawiać :))...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. p.s. apropos brydżowego znaczenia słowa "palcówka", bardzo często dotyczy ono niemożności zlokalizowania damy /karta taka/ i konieczności zgadywania /tzw. "sytuacja palcówkowa"/... wtedy zamiennie się mawia "trafiać damę", co nadaje całej sprawie dodatkowego smaczku...

      Usuń
  7. Ja myślę, że palcówka jednak jest pod napisem. Nikt nie ma takich dużych palców, jak te powyżej napisu, żaden masarz nawet najbardziej nieuważny.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nono, widzę, że nie tylko ja mam skojarzenia :)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Coś przestałem być głodny...

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak popatrzeć na to nad kartką to, mimo wszystko, sory- FUJ! i nie wnikam dalej...:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wnikaj. Gdybyśmy zawsze dokładnie wnikali, to zostałoby niewiele rzeczy do zjedzenia... ;)

      Usuń
  11. Trochę droga ta "przyjemność"...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz, być może cena obejmuje dodatkowe atrakcje ;)

      Usuń
  12. Głodnemu, pal... karkówka na myśli :).

    OdpowiedzUsuń
  13. Tak poza konkursem - jeszcze raz dzięki za odwiedziny i cudnie spędzone na gadaniu godziny! Oby więcej takich! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Hm, palcówka jak się patrzy :P

    OdpowiedzUsuń

data:blogCommentMessage