Pomysł na reaktywację scenek pojawia się od jakiegoś czasu, a od kilku tygodni wraca wręcz natrętnie. Nie mogę dłużej udawać, że go nie widzę.
Pierwsze posty na scenkach ukazują się w marcu 2010 roku. Przez pierwsze lata blog działa prężnie i bardzo aktywnie, stając się miejscem chętnie odwiedzanym, stanowiącym platformę żywej wymiany opinii i fantastycznych dyskusji. Jednak po kilku latach częstotliwość publikowania postów zaczyna systematycznie maleć. Wcale nie dlatego, że brakuje tematów czy zapału. Doba ma ograniczoną liczbę godzin, a uważność i staranność to zasoby psychiczne o charakterze wyczerpywalnym. Te kilka lat po przeprowadzce do Warszawy to okres, kiedy piszę dużo tekstów jako copywriter, a więc po prostu zarobkowo, wiele uwagi poświęcam kociemu blogowi Mechatka, uruchamiam stronę i bloga mojego gabinetu psychologicznego, czy wreszcie rusza blogowy projekt pod nazwą Psycholog rzuca palenie.
Na wszystko nie starczy czasu ani zaangażowania. Ofiarą padają scenki. Posty ukazują się coraz rzadziej, aż w końcu osiągają oszałamiającą częstotliwość jednego wpisu na rok.
Tak prowadzony blog nie utrzyma uwagi czytelników, chociaż scenki wydają się mieć niezwykłą żywotność, bo mimo mojej znikomej aktywności wciąż pojawiają się komentarze, a w statystykach wciąż widać wejścia na stronę.
To niezwykłe i poruszające, bo oznacza, że scenki były dla moich czytelników ciekawe i ważne na tyle, aby zaglądać tu nawet po kilku latach z nadzieją, że pojawi się kolejny post i że prowadziłam to miejsce co najmniej wystarczająco dobrze.
fot. Rafał Nowakowski |
Jeśli chodzi o mnie, autorkę całego zamieszania, to w zasadzie wszystko po staremu, co w moim przypadku wcale nie jest takie oczywiste. Nadal mieszkam w Warszawie, wciąż lubię podglądać, podsłuchiwać i opisywać ludzi oraz sytuacje, nadal nie mam prawa jazdy, dzieci i uczuć religijnych. Mieszkam z czterema kotami oraz tym samym od ponad sześciu lat facetem.
Niniejszym ogłaszam, że scenki zostają reaktywowane.
Mam ogromną chęć znów opisywać otaczającą rzeczywistość i dzielić się refleksjami. Mam nadzieję, że nadal będę to robić z pasją i zapałem, a wy, drodzy czytelnicy, będziecie tu zaglądać z zaciekawieniem i przyjemnością.
Również na scenkach niektóre rzeczy zostaną po staremu, a niektóre ulegną zmianom.
Co zostanie po staremu?
Będzie czasem śmieszno, a czasem straszno, czasem ku refleksji, a czasem dla uśmiechu. Wszystkie działy scenek (od impresjonizmu socjologicznego poczynając, a na kompletnej prywacie kończąc) pozostają do waszej dyspozycji. Scenki będą się ukazywały mniej więcej raz na tydzień, w porywach częściej. To realna częstotliwość.
Nieustannie zachęcam was do nadsyłania własnych scenek, które chętnie zamieszczę na blogu. Na pewno pamiętacie: sytuacje opisane w czasie teraźniejszym, zdjęcia i zrzuty ekranu tylko własne.
Co się zmieni?
- Nowy szablon. Kilka lat to w świecie internetu cala epoka. Technologie pogalopowały naprzód i blog musi się nadawać do czytania na urządzeniach mobilnych. Szablon scenek, do którego przywykliście w czasach największej ich popularności, nie był niestety responsywny, bo powstawał w czasach, kiedy o responsywności blogerzy nawet nie śnili. Też go lubiłam i włożyłam w jego opracowanie dużo czasu, energii i kreatywności. Przywykniemy.
- Moderacja komentarzy. Kiedy powstawały scenki, trolle jeszcze nie były internetową epidemią, więc scenki nie były moderowane. Bo nie musiały być. Wszystkie komentarze, poza ewidentnym spamem, ukazywały się na blogu. Wyobrażacie sobie, że przez 8 lat działalności bloga tylko 1 osoba została zbanowana? Dziś w sieci jest epidemia trollingu, kultura dyskusji taka, że Schopenhauer przewraca się w grobie, a argumenty ad personam zamiast argumentów są na porządku dziennym. Dlatego moderacja to konieczność. Komentarze będą moderowane tego samego dnia, w miarę możliwości na bieżąco. Będzie miło, jeśli podpiszecie się pod swoimi komentarzami. Wystarczy imię lub nick.
- Ściana żenady czyli Hall of shame. W tym poście, raz na miesiąc, a w razie konieczności częściej, znajdziecie wraz z uzasadnieniem komentarze, które nie zostały dopuszczone do publikacji:
- z powodu charakteru rasistowskiego, homofobicznego lub szowinistycznego,
- na skutek wołającego o pomstę braku poszanowania dla ortografii i gramatyki (alternatywą jest trafienie do działu kalectwo językowe jako scenka),
- jeśli jedynym celem komentarza jest obrażenie kogoś i skrytykowanie czyjegoś wyglądu,
- ewidentny spam.
Wybór komentarzy, które znajdą się w Hall of shame, jak całe scenki, będzie kompletnie subiektywny. - Zapraszam na scenkowego twittera. Tutaj znajdziecie krótkie wpisy, które z różnych powodów nie zostały scenkami.
Bawcie się dobrze.
Zapraszam.
ps 1. Na scenkach nadal można przeklinać.
ps 2. Palenie rzuciłam.
ps 3. Będzie mi bardzo miło, jeśli polubicie scenki na Facebooku ->
Ha! Cieszę się, że wróciłaś! :) Pozdrowienia z jesiennej Jury :)
OdpowiedzUsuńJa też się cieszę. I jest już najnowsza scenka. Nie sądziłam, że po taki czasie, akurat taki temat mnie poruszy. Zapraszam do lektury!
UsuńCieszę się, że znowu jesteś :(
OdpowiedzUsuńTakie komentarze motywują i zachęcają do pisanie. Dziękuję, marianko.
UsuńPrawdziwy bloger nigdy nie przestaje pisać. Co najwyżej czasem zmniejsza częstotliwość, niechby nawet i do jednego wpisu na trzy lata ;)
OdpowiedzUsuńPisz jak często chcesz i możesz, inaczej się nie da.
Co do nowej oprawy graficznej, jest obrzydliwa, o czym już zdaje się wspomniałem w innym komentarzu. Na szczęście Twoje teksty są dobre głównie dzięki treści a nie oprawie, dlatego "Scenki" nadal będą mieszkać w moim czytniku RSS.
Łączę wyrazy!
To bardzo dobra wiadomość! Blogosfera była rzeczywiście świetnym miejscem. Sama zdążyłam zatęsknić do tej formy i powracam. Będę podczytywać po sąsiedzku :) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuń