- … miała tylko te parę klas, ale zawsze wieczorem czytała nam bajki z książki. I tak sobie teraz myślę, że nasza mama była bardzo mądra i bardzo dobra. Myśmy byli biedni, dużo rzeczy w domu brakowało, ale miłości nigdy nie brakowało.
(o swojej mamie opowiadała Michasia,
moja teściowa, lat 81)
>
Po co komentarze, skoro nic dodać, nic ująć...
OdpowiedzUsuńNajprostsze prawdy często najbardziej się kamuflują - wiedza (czy życiowa mądrość) nie idzie w parze ze stopniem wyedukowania. Same słowa "miłość" i "mądrość" są już do tego stopnia wyświechtane i - wręcz genetycznie - przetworzone, że straciły na wartości... To cudowne, że chociaż w ustach przedstawicieli starszego pokolenia brzmią tak, jak powinny - ich pierwotna jakość zostaje przywrócona.
OdpowiedzUsuńTak. W ustach Michasi "miłość" znaczy "miłość", "dobro" znaczy "dobro" i ich znaczenie jest tak jasne, że nie wymaga żadnego tłumaczenia.
OdpowiedzUsuńJakoś tak się składa, że częstokroć od takich Babć słyszy się właśnie takie słowa. Wszystkiego brak, tylko nie miłości... Bardzo dobrze takie słowa słyszeć.
OdpowiedzUsuńad Aurora) I dobrze tego doświadczać :)
OdpowiedzUsuńPiękne!Tylko co się stanie gdy naszych babć i mam zabraknie? Ech,wszystko w naszych rękach pewnie...
OdpowiedzUsuńTrzeba się uczyć, póki Michasie tego świata jeszcze żyją.
OdpowiedzUsuńDo takich słów można się tylko uśmiechnąć.
OdpowiedzUsuńBardzo mądra Babcia i Mama Babci :)
Moi Dziadkowie przeżyli wojnę i też nie mieli dużego wykształcenia, a ich mądrość niejeden raz uratowała mi nie tylko d. ale i głowę :)
Uściski!
tak - to co ważne:)
OdpowiedzUsuńad iw) Michasia może ma i 81 lat, ale chociaż jest babcią (babcia = ma wnuka), to w sumie nie da się o niej myśleć inaczej niż jak o Michasi. Takiej teściowej każdemu życzę :)
OdpowiedzUsuńwzruszające, faktycznie słowa dobroć i mądrość w dzisiejszych czasach najczęściej wymagają doprecyzowania. Zadziwiające jest to, że gdy wypowiada je osoba taka jak Pani Michasia to rzeczywiście od razu bezsporne znaczenie tych słów jest jasne. Ktoś w tym kontekście mógłby wtrącić zasadę względności, zależności od kontekstu, relatywizmie... co "w tym kontekście" przynajmniej dla mnie brzmi jak - w opozycji do słowa mądrość - totalna głupota, kompletna, żenująca bzdura...
OdpowiedzUsuńMam też wrażenie, że kiedy Michasia mówi o mądrości, dobro jest w tym jakoś zawarte.
OdpowiedzUsuńżeby być mądrym wcale nie trzeba studiów, doktoratów...
OdpowiedzUsuńMichasia ani jej mama ich nie potrzebowały.
OdpowiedzUsuńMoja babcia też skończyła kilka klas. Przed wojną nie było możliwości, żeby wszystkie dzieci odebrały całe wykształcenie. Mimo, że skończyła szkołę podstawową - nie robiła błędów ortograficznych, rozwiązywała krzyżówki. Była krawcową, więc miała co robić. Teraz stan zdrowia na to nie pozwala.
OdpowiedzUsuńDzisiaj każdy musi mieć maturę. Likwiduje się szkoły zawodowe, chociaż jest większe zapotrzebowanie na rzemieślników, niż na ludzi z tytułem magistra.
Evik
Moja babcia zdążyła być potrójną praprababcią, a dziadek prapradziadkiem (gdyby żyli mieliby ponad 115 lat), babcia nie skończyła żadnej klasy, nauczył ją czytać jej mąż, który miał dwie klasy. Byłam wychowywana przez prawdziwych dziadków, takich z siwymi włosami, robótką na drutach, psem przy kominku i nieskończoną ilością czasu dla mnie.:))
OdpowiedzUsuńPiękne są takie opowieści...
OdpowiedzUsuń