Marek stoi od 10 minut przed szafką z lekami w gabinecie zabiegowym i usiłuje wypatrzeć coś na zgagę, która dopadła go w pracy. Do zabiegowego wchodzi pielęgniarka.
pielęgniarka: Czego pan szuka, panie doktorze?
Marek (po chwili milczenia z pełną powagą): Vicodinu *.
pielęgniarka: Vicodinu?!
Pielęgniarka wyraźnie wstrząśnięta marszczy brwi, intensywnie myśli. Po chwili:
pielęgniarka: Aaaa! „House'a” pan ogląda!
(opowiedział Marek)
ps. Inne terminy medyczne, które stały się elementami kultury masowej dzięki serialowi „Doktor House”: zespół paranowotworowy, sarkoidoza, chłoniak, wózek wstrząsowy.
* Vicodin – nazwa handlowa środka przeciwbólowego zawierającego hydrokodon oraz paracetamol. Vicodin jest stosowany przez doktora Gregory'ego House'a, który jest od niego uzależniony z powodu bólu po wycięciu połowy mięśnia czworogłowego uda. W Polsce nie jest zarejestrowany żaden preparat stanowiący połączenie hydrokodonu i paracetamolu (źródło - wikipedia i Marek).
Chyba muszę zacząć oglądać namiętnie Housa, bo inaczej za parę dekad to mnie nie zrozumie Pan w Aptece jak go po proszę zwyczajnie o coś na zgagę ;-P
OdpowiedzUsuńŚwietne! Uśmiałam się :D
OdpowiedzUsuńWiem, że to okropne ale jak kiedyś koleżanka po długim wywodzie oświadczyła, że lekarze zdiagnozowali u niej sarkoidozę ja o zgrozo parsknełam śmiechem (mając właśnie w myślach pierwsze diagnozy Housa - toczeń, sarkoidoza bądź też inna choroba autoimmunologiczna). Nasza znajomość przeszła do etapu mniej zażyłego :-((((
OdpowiedzUsuńBlogowa edukacja medyczna- właśnie się dowiedziałam, że w Polsce nie można dostać Vicodinu :-)
OdpowiedzUsuńtoczeń, zapomniałaś o toczniu Elu ;)
OdpowiedzUsuńps. teraz oglądam Chirurgów ;)
pozdr
Kurcze,aż musiałam poczytać co to takiego ten toczeń!:)
OdpowiedzUsuńDo języka weszło to i do aptek nalezy dopuścić. Housomani górą;)
OdpowiedzUsuńTak, to prawda - jeszcze toczeń ;) House jest przykładem antybohatera, którego większość z oglądających uwielbia. Wiemy, że w myśleniu najlepiej pomaga odbijanie piłeczki, wszyscy wokół kłamią, nasi współpracownicy to idioci, a żeby przeżyć katharsis wystarczy głupawy serial o lekarzach...
OdpowiedzUsuńad Riannon) Po intensywnym oglądaniu "House'a" też byłam przekonana, że Vicodin jest u nas dostępny. Jakże mógłby nie być? Musiałam to dopiero sprawdzić.
OdpowiedzUsuńad Ania) No przecież! Jeszcze toczeń! :)
ad Ania Wywioł) Tak, "House" to kawał wiedzy o ludziach. Pewnego typu wiedzy ;)
Jestem osobnikiem gatunku na wymarciu:((( Jeszcze nigdy nie obejrzalam ani jednego odcinka Housa:((( Cos mi sie zdaje, ze jak zachoruje to nawet nie bede wiedziala na co, nie mowiac juz o tym, ze nie bede miala pojecia czym sie leczyc;))
OdpowiedzUsuńad Stardust) Na wszelki wypadek zawsze wołaj o wózek wstrząsowy ;)
OdpowiedzUsuńps. Ja "House'a" odkryłam stosunkowo późno:
http://scenki.blogspot.com/2010/09/moze-sie-przekona.html
spoko, spoko. wózek wstrząsowy jest w każdym dobrym serialu medycznym ;)
OdpowiedzUsuńAleż! Jaki toczeń, przecież "it's never lupus"! ;)
OdpowiedzUsuńad Ania) Nie mam skali porównawczej. "House" jest jedynym serialem medycznym jaki oglądam...
OdpowiedzUsuńad sepulka) Może to chłoniak? ;)))
ad GHZ) Eeeee, to jakieś zagłębie serialowe :)
OdpowiedzUsuńJak to nie ma? To co ja biorę?
OdpowiedzUsuńNie wiem, Czarny(w)Pieprzu, skonsultuj się z jakimś dobrym diagnostą ;)
OdpowiedzUsuńJa też bym wiedziała od razu! :)
OdpowiedzUsuńad iw) Bo jesteś dobrze wyedukowana ;)
OdpowiedzUsuń