Ogródek knajpki przy lotnisku. W ogródku kłębi się tłum dzieci, bo to popularne miejsce niedzielnych spacerów. Rodzice siedzą przy stolikach i sączą piwo albo pilnują dzieci, chodząc za nimi krok w krok. Przed wejściem do budynku aeroklubu stoją do wyboru słonik i helikopter, na które można wleźć, takie jak na karuzeli. Po wrzuceniu monety słonik i helikopter zaczynają się kołysać, błyskać światełkami i wydawać przeraźliwe dźwięki (najprawdopodobniej jakaś melodia), a dziecko się cieszy.
Do helikoptera podchodzi około 4-letni chłopczyk z tatą. Tata zaczyna namawiać syna na przejażdżkę, ale chłopczyk zapiera się nogami i rękami, że nie chce. Po dłuższym dociekaniu okazuje się, że chodzi o muzykę. Chłopczykowi się ona nie podoba, a zwłaszcza to, że odzywa się niespodziewanie i można się wystraszyć.
- Tato, a po co w ogóle jest ta muzyka?
- Ona pewnie ma zachęcać, żeby wrzucić pieniążek i się przejechać.
- Ale kiedy ona mnie nie zachęca.
- To tylko sobie usiądź, o tutaj, w kabinie.
- Ale to zacznie grać.
- Nie zacznie, obiecuję ci. To zaczyna grać tylko jak się wrzuci pieniążek.
- A ty nie wrzucisz, jak ja będę siedział?
- Nie, obiecuję. Ona mnie też nie zachęca.
(Bielsko-Biała)
ps. Na mnie działa tak większość reklam.
Muzyka łagodzi obyczaje...albo jej brak ;)
OdpowiedzUsuńMuzyka? Bywa, że łagodzi. Ale podkładowi muzycznemu pod przejażdżkę na słoniku lub helikopterze daleko było do muzyki ;)
UsuńOjciec to pirat, który wychowuje swojego synka na pirata, gdyż tylko oni mogą twierdzić, że publicznie odtwarzana muzyka ich nie zachęca. Przez takich ludzi artyści przymierają głodem, a zbliżająca się fala bankructw w przemyśle muzycznym pogrąży wkrótce światową gospodarkę w katastrofalnym kryzysie.
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze, że ta karygodna postawa została napiętnowana w tej scence.
Oczywiście stwierdzenie, że "nie zachęca" było w ustach ojca jedynie nieudolną zasłoną dymną, mającą ukryć haniebne postępki i odwrócić od nich uwagę czujnych inspektorów ZAIKS, którzy będą dochodzić praw autora przeraźliwych dźwięków do nutki ostatniej.
UsuńNajlepsze jest to, że na tego typu "zabawkach" są zawsze nalepki w stylu "Zabrania się sadzać dziecka bez zamiaru uruchomienia urządzenia."
OdpowiedzUsuńO, nie wiedziałam. Zapewne ma to zapobiegać karygodnym nadużyciom i stratom finansowym z powodu nie wrzucenia pieniążka.
UsuńA mnie zacheca;)) Tylko mam problem z gabarytami;P
OdpowiedzUsuńNo nie mów. Te dźwięki cię zachęcają? Zaryzykuję, że gdybyś usłyszała na własne uszy, nawet sentymenty z dzieciństwa by cię nie zachęciły i wołami byś się nie dała zaciągnąć ;)
UsuńTa muzyczka w tego typu przybytkach sprawia, że mam ochotę uciekać, gdzie pieprz rośnie, więc i mnie nie zachęca. Mądry chłopiec :)
OdpowiedzUsuńTeż pomyślałam, że co najmniej z zadatkami na dobry gust, bo jarmarczne dźwięki go nie zachęcają :)
UsuńU nas stoi koń z westernu i zachęca nawet bez pieniążka, można się wystraszyć :)
OdpowiedzUsuńAż taki piękny? ;)
UsuńNie tylko muzyczka, ale całe te ustrojstwa są tak obrzydliwe i kiczowate, że powinno się dzieciom oczy przysłaniać, kiedy przechodzą obok,żeby przed szokiem estetycznym je ochronić, a nie "zapraszać" do wątpliwej zabawy. To już lepsze są miniplace zabaw w marketach. Chociaż ostatnio usłyszałam, jak taki chyba 4 latek wypychał mniejszego i darł się na cały sklep: "Spieldalaj ty ku...sie, spieldalaj...!!!!!!"
OdpowiedzUsuńWrażliwość estetyczna kształtuje się od najmłodszych lat. Dzieciak wystawiony odpowiednio wcześnie na działanie jarmarcznych, kiczowatych i hałaśliwych bodźców jako dorosły nie będzie przeżywał szoku estetycznego. Będzie zatem dobrze przystosowany np. do programów rozrywkowych w polskiej TV.
Usuńps. No ten czterolatek sam tego nie wymyślił ;)
No popatrz, o telewizji i przystosowaniu do współczesnych czasów nie pomyślałam. Czyli te kiczowate i fałszujące monstra to współczesne środki przystosowawcze?
UsuńNo, a przecież dziecko i późniejszy dorosły wyposażony w dobry gust i mający niejakie wymagania estetyczne (że o treści nie wspomnę), zupełnie nie odnalazłby się w takich realiach. Trzeba jednak zaczynać wcześnie, bo wiadomo: czym skorupka za młodu...
Usuńmądry chłopczyk i tatuś, który rozumie co to znaczy zaufanie dziecka:)
OdpowiedzUsuńTatuś jak obiecał, tak zrobił. Pieniążka nie wrzucił.
UsuńJak zwykle nikt z dorosłych nie zareagował na piskliwe dźwięki wydawane przez urządzenie mające służyć rekreacji i dopiero dziecko, jak w bajce, zauważyło, że król jest nagi.
OdpowiedzUsuńJak to dobrze, że tata też wrażliwy słuch miał ;) :D...
OdpowiedzUsuńMożna było odetchnąć z ulgą ;)
Usuńwłaściciel helikopterka nie pomyślał... powinno być odwrotnie... muzyka gra i przestaje grać, gdy wrzuci się pieniążek /maluch już niekoniecznie musi wsiadać do środka/...
OdpowiedzUsuńpozdrawiać :))...
Kosztowne ;)
Usuń