Wtorkowy poranek. O 10.30 mam audycję w lokalnym radiu. Zbliżają się wakacje i trzeba opowiedzieć rodzicom o różnych zagrożeniach czyhających na małolaty. To mój pierwszy raz w radiu, na dodatek na żywo, więc jestem mocno zestresowana. Umówiłyśmy się z dziennikarką na 10.00, żeby się przygotować.
Nie mam w zwyczaju się spóźniać, ale zazwyczaj funkcjonuję na pograniczu spóźnienia, więc chociaż wstałam wcześnie, to tak samo jest i tym razem *. Wybiegam z domu o 9.45, autobusem już do radia nie zdążę, trzeba taksówką.
Z zadyszką, rozwianym włosiem i notatnikiem w ręce pakuję się do taksówki:
- Do Radia Bielsko.
- Do Radia! Fajne macie audycje, takie dla ludzi.
- Słucha pan?
- O, ja jestem wiernym słuchaczem.
- No, to jak pan słucha, to niech pan włączy sobie o 10.30. Mam audycję.
- Aaa, to pani! Ja znam pani głos!
Naprawdę? To musi być rzeczywiście wierny słuchacz.
* Bo trzeba Soni podać tabletkę, Sonia wypluwa tabletkę, spadła gdzieś na podłogę, nie ma, muszę pokroić drugą, gdzie jest tusz do rzęs, ostatnio rzadko się maluję, gdzie ja go mogłam wsadzić, przecież trzeba się jakoś w tym studiu zaprezentować, chociaż to radio, no właśnie, jak się ubrać, najlepiej dziennikarska elegancja: wygodne buty, wygodne spodnie, sportowa marynarka, kurczę - marynarka okocona, trzeba taśmą do zdejmowania kocich włosów ją potraktować i jeszcze wydrukować konspekt, bez konspektu nie pojadę, napisałam sobie już wczoraj, czemu to się tak długo otwiera, o shit! tusz w drukarce się skończył, nic to, wezmę na pendrive'a, chyba mi tym radiu wydrukują, jest za piętnaście dziesiąta!
Zazdroszczę. Zostać znaną i uwielbianą już przed pierwszym występem, to dowód wybitnych zdolności. Szacunek, celebrytko G-P :)
OdpowiedzUsuńhi, hi :)
Usuńmoże jego podświadomość mówi Twoim głosem ;-) i stad zna
OdpowiedzUsuńmmmm szkoda, że scenka jest post factum - chętnie bym posłuchała
Może. A kiedy wpadłam do taksówki jego fantazje nabrały realnych kształtów ;)
Usuńtak tak Twoja sława Cie wyprzedza:-)
OdpowiedzUsuńno a jak poszła audycja?
Mimo dużego stresu wyszło bardzo OK. Zwłaszcza, że pani dziennikarka była bardzo kompetentna i przyjazna. Wypadło, jak zwyczajna rozmowa. Wstydu nie było ;)
Usuńdobre!:D
OdpowiedzUsuńA jakie emocjonujące!
UsuńEla, ale ranek to mamy podobny :D, tylko ja nie podaję tabletki, ale za to lecę z Sarą.
OdpowiedzUsuńJakie zwierzęta, taki ranek ;)
UsuńZakręcony ranek, im większy stres tym swobodniejsza rozmowa :)
OdpowiedzUsuńŻebyś wiedziała :)
UsuńKurka, że też ja tego nie słuchałam... Przydałoby mi się trochę dowiedzieć o niebezpieczeństwa czyhających na mojego 16-o latka... ech.... Może jakiś kurs poza lekcyjny? :D. A wielbiciel wyśmienity :).
OdpowiedzUsuńMoże uda się nam na jakąś kawę umówić?
UsuńWysyłam maila... :).
UsuńSuper!
UsuńA może to był jasnowidz? Już Cię słyszał w swojej wizji :)))
OdpowiedzUsuńJasnosłysz. Słyszał mnie w swojej fonii ;)
Usuńzajebiste, wymiata, tzw "prognozja" :D...
OdpowiedzUsuńco do kwestii tabletki... niedawno profilaktycznie odrobaczałem Kotę... do tej pory nie wiemy, czy została odrobaczona, czy tabletka nie wylądowała gdzieś w kuchni w jakimś zakamarze... nawet mój Brat /zaiste maestro w zapodawaniu tabletek kotom/ nie wie...
i tak to jest z tymi kotami i tabletkami...
i taksówkarzami...
pozdrawiać :))...
aha... audycję masz na pliku?... podeślij mi mailem w wolnej chwili...
Z kotami i tabletkami bywa tak:
Usuń"Mechatek kontra tabletki"
http://swiatkotow.pl/edukacja/kocim-okiem/art,255,mechatek-kontra-tabletki.html
Nie czepiaj sie Elu, facet byl i tak na tyle rezolutny, ze nie powiedzial, ze poznal Cie po pieknych oczach:))
OdpowiedzUsuńByłoby to równie prawdziwe jak to, że poznał mnie po głosie :)
UsuńI poznasz po owocach jego...jej...:))))
OdpowiedzUsuńI odgłosach ;)
UsuńMaklakiewicz bodaj to ongi opowiadał jak się z jakiem taksówkarzem co o filmie zgadało i tamten coś rzekł o nim miłego, no to ów chciał w rewanżu dać autograf... Taksówkarz się na to obraził i między inszemi słowami cokolwiek grubemi zarzucił mu: "A co ty, łachu jeden,sobie myślisz? Że ja Maklakiewicza nie znam?"
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
Piękna anegdotka.
UsuńPogratulować wejścia :)))))
OdpowiedzUsuńA nawiasem... psy o imieniu Sonia..koty o imieniu Sonia... staję się zazdrosna i pazurki mi zaczynają rosnąć :))))
OdpowiedzUsuńDoprecyzuję: kotka o imieniu Sonia. Te tablety to sterydy, niestety.
UsuńMam nadzieję, że charakterna, innej wersji nie przyjmuję :)
UsuńNie. Chodząca gracja i nieśmiałość :)
UsuńPo prostu tak działasz na facetów, że wzbudzasz w nich imperatyw metafizyczny - słyszą głosy...
OdpowiedzUsuńwiem coś o tym ;-0
Nie chciałabym, żeby ktokolwiek słyszał przeze mnie głosy... No chyba, że mój ;)
Usuńhehe...znaczy się, że masz naprawdę radiowy głos:))
OdpowiedzUsuńNie przeczę :)
Usuń