Kicia, tylko nie we frankach



Kicia, jak już musisz mieć ten drapak, to trudno. Weź. Byle nie we frankach szwajcarskich. Bo za parę lat saldo kredytu przewyższy nie tylko wartość drapaka, ale również miseczek, kuwety i legowiska. I będziesz jeść chrupki, te wiesz, co to ich tak bardzo nie lubisz.


(Bielsko-Biała, ul. Zamoyskiego,
wypatrzył Andrzej)


43 komentarze:

  1. Też miewam taką minę przed bankomatem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takich momentach bankomat staje się tzw. ścianą płaczu. Ale bywa też bajkomatem :)

      Usuń
  2. wszystko fajnie, tylko od kiedy to Kicie korzystają z drapaków?... kupi człowiek takie ustrojstwo by Kiciom zrobić dobrze, a Kicie to olewają i poczynają sobie na fotelu obok...
    pozdrawiać :))...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z moich obserwacji wynika, że z drapaków korzysta około 25 procent kotów. Mam cztery, korzysta jedna...

      Ps. Drapak jest z półeczką u góry. Funkcja podstawowa drapaka nie jest zbytnio eksploatowana, ale półeczka cieszy się powodzeniem :)

      Usuń
  3. A gdzież można taki bajkomat znaleźć?
    U mnie same ściany płaczu:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pytanie jest źle postawione. Nie "gdzie", a "kiedy". Są takie dni w miesiącu, nazywa się to dzień wypłaty ;)

      Usuń
  4. a drapak potem służy za wystrój mieszkania a kociarstwo drze kanapę. I dzień dobry, bo ja tu pierwszy raz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drapak kupiony na kredyt cieszyłby się zainteresowaniem wprost proporcjonalnym do wysokości oprocentowania :)

      Usuń
    2. Witaj, Klarka :)
      Z moich czterech "dziewcząt" tylko jedna wykorzystuje drapak zgodnie z przeznaczeniem. Dla innych funkcję drapaka spełniają fotele, szafka i dywan. Spełniał. Już go nie ma :)

      ad Kolega Maupa) Znając kocie zwyczaje, zainteresowanie byłoby raczej odwrotnie proporcjonalne. Drogie zabawki ze sklepu znajdują się w głębokiej pogardzie. Najfajniejszy jest zwykły sznurek i kulka z papieru.

      Usuń
    3. Elu, te drogie zabawki nie są po prostu odpowiednio drogie. Ciekawe jak szybko udałoby się im zniszczyć np. drapak, za który musiałabyś przez 30 lat spłacać kredyt ;)

      Usuń
    4. Nie poznamy odpowiedzi na to pytanie. Drapak, za który musiałabym spłacać kredyt przez 30 lat schowałabym przed zwierzyną głęboko w szafie ;)

      Usuń
  5. A może ona poluje na większe zwierzę niż mysz i kombinuje "jakby tu...."?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu raczej na żubra. A niewykluczone, że i tygrysa finansjery :)

      Usuń
    2. W każdym razie duże zwierzę, nie wiem, czy nie przekraczające możliwości kici :)

      Usuń
  6. No, ja to od razu się zastanawiam: "czy ona ma dom", "czy można jej jakoś pomóc", "czy się nie zgubiła", "dlaczego czeka w takim miejscu", "czy ktoś ją dokarmia", "a może jej źle" itd.............. ;). Bank zauważyłam dopiero w drugiej odsłonie ;P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ma dom, jest też tłustawa/tłustawy. Mieszka w jednym z domków jednorodzinnych poniżej.

      Usuń
    2. Mysle, ze jej dobrze. nastepnego dnia znowu byla (kicia, czy to on, czy ona - nie znaju) i znow pod bankomatem. Rozlozona tym razem. Ela zdjecie ma.
      A moze kot na gwalt kase chce pobrac, run na bank sie zaczyna??

      Usuń
    3. Ten kot często przebywa w tamtej okolicy. Jest dość charakterystyczny w swojej łaciatości, więc łatwo go/ją rozpoznać.

      Usuń
  7. a może Kicia powinna wziąć kredyt w ramach programu "Rodzina na swoim". czy ktoś może to Kici przekazać? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy w programie "Rodzina na swoim" nie jest tak, jak w projekcie Gowina dotyczącym in vitro, czyli tylko dla małżeństw. A kicie raczej w wolnych związkach na kocią łapę, a nawet liczne kocie łapy żyją ;)

      Usuń
    2. W "rodzinie na swoim" nawet taka jednostka społeczna jak matka z dzieckiem jest uznana za gotową do zarzucenia pętli kredytowej na szyję i ciągnięcia wózka jakieś 40 lat, bo dopłaty do pierwszych 8 są ino. Teraz baczniej się sępy przyglądają zdolności kredytowej dzieląc ją na 25 a nie max 40 lat, co dało efekt taki, że biedne kicie obarczone dziećmi acz pracujące na własne utrzymanie kredytu nie dostaną, za to Ci co na wolnym rynku i tak by je kupili bez łaski - i owszem. Gdzie sens? Nie polecam kici.

      Usuń
    3. Ja też bym jej odradzała. Nawet, jeśli nie ma młodych ;)

      Usuń
  8. Lepsze drapanie drapaka niż nowej kanapy ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Gdyby moja kicia chciała drapać drapak, a nie mnie ;-( to bym jej nawet we frankach kupiła. Podobno, jak kot rozkosznie mruczy i wbija pazurki w kolana, to mówi, że kocha. A w cholerę z taką miłością! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Greckie koty nie zastanawiały się tak jak Kicia, no i proszsz...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i znajdują się na naszym utrzymaniu. Jakbym własnych czterech było mało... ;)

      Usuń
  11. Mądre kicie wiedzą kiedy wziąć kredycik frankowy. Gdy franek sięga zenitu, bo zaraz będzie spadać i bardzo miło spłacać taki "spadjący" kredycik :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mądry kotek-przed wejściem chwila zadumy albo mały bilans-warto czy nie? Pewnie nie skorzysta,bo co się będzie pakował w długi-ma od tego pana ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. przyznam szczerze, że jeszcze nigdy nie miałam potrzeby korzystania z bankomatu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno mi to sobie wyobrazić, ale przyjmuję na wiarę :)

      Usuń
    2. nie mam potrzeby wypłacania gotówki, karty mi wystarczają:)

      Usuń
    3. A w warzywniaku? Np. truskawki?

      Usuń
  14. Kicia się zakredytuje, to faktycznie na lepsze chrupki nie starczy :)

    OdpowiedzUsuń
  15. A może to jest napad?:) Koty sa podstępne, jak mówia psy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki cichutki, dyskretny napadzik. Z mruczeniem w tle ;)

      Usuń
  16. We frankach czy nie to na drapaka już nie styknie;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można ewentualnie spróbować dać drapaka. Jednak to mało skuteczny sposób...

      Usuń

data:blogCommentMessage