Kicia, jak już musisz mieć ten drapak, to trudno. Weź. Byle nie we frankach szwajcarskich. Bo za parę lat saldo kredytu przewyższy nie tylko wartość drapaka, ale również miseczek, kuwety i legowiska. I będziesz jeść chrupki, te wiesz, co to ich tak bardzo nie lubisz.
(Bielsko-Biała, ul. Zamoyskiego,
wypatrzył Andrzej)
Też miewam taką minę przed bankomatem...
OdpowiedzUsuńW takich momentach bankomat staje się tzw. ścianą płaczu. Ale bywa też bajkomatem :)
Usuńwszystko fajnie, tylko od kiedy to Kicie korzystają z drapaków?... kupi człowiek takie ustrojstwo by Kiciom zrobić dobrze, a Kicie to olewają i poczynają sobie na fotelu obok...
OdpowiedzUsuńpozdrawiać :))...
Z moich obserwacji wynika, że z drapaków korzysta około 25 procent kotów. Mam cztery, korzysta jedna...
UsuńPs. Drapak jest z półeczką u góry. Funkcja podstawowa drapaka nie jest zbytnio eksploatowana, ale półeczka cieszy się powodzeniem :)
A gdzież można taki bajkomat znaleźć?
OdpowiedzUsuńU mnie same ściany płaczu:(
Pytanie jest źle postawione. Nie "gdzie", a "kiedy". Są takie dni w miesiącu, nazywa się to dzień wypłaty ;)
Usuńa drapak potem służy za wystrój mieszkania a kociarstwo drze kanapę. I dzień dobry, bo ja tu pierwszy raz.
OdpowiedzUsuńDrapak kupiony na kredyt cieszyłby się zainteresowaniem wprost proporcjonalnym do wysokości oprocentowania :)
UsuńWitaj, Klarka :)
UsuńZ moich czterech "dziewcząt" tylko jedna wykorzystuje drapak zgodnie z przeznaczeniem. Dla innych funkcję drapaka spełniają fotele, szafka i dywan. Spełniał. Już go nie ma :)
ad Kolega Maupa) Znając kocie zwyczaje, zainteresowanie byłoby raczej odwrotnie proporcjonalne. Drogie zabawki ze sklepu znajdują się w głębokiej pogardzie. Najfajniejszy jest zwykły sznurek i kulka z papieru.
Elu, te drogie zabawki nie są po prostu odpowiednio drogie. Ciekawe jak szybko udałoby się im zniszczyć np. drapak, za który musiałabyś przez 30 lat spłacać kredyt ;)
UsuńNie poznamy odpowiedzi na to pytanie. Drapak, za który musiałabym spłacać kredyt przez 30 lat schowałabym przed zwierzyną głęboko w szafie ;)
UsuńA może ona poluje na większe zwierzę niż mysz i kombinuje "jakby tu...."?
OdpowiedzUsuńNa grubą rybę? ;)
UsuńTu raczej na żubra. A niewykluczone, że i tygrysa finansjery :)
UsuńW każdym razie duże zwierzę, nie wiem, czy nie przekraczające możliwości kici :)
UsuńNo, ja to od razu się zastanawiam: "czy ona ma dom", "czy można jej jakoś pomóc", "czy się nie zgubiła", "dlaczego czeka w takim miejscu", "czy ktoś ją dokarmia", "a może jej źle" itd.............. ;). Bank zauważyłam dopiero w drugiej odsłonie ;P.
OdpowiedzUsuńMa dom, jest też tłustawa/tłustawy. Mieszka w jednym z domków jednorodzinnych poniżej.
UsuńMysle, ze jej dobrze. nastepnego dnia znowu byla (kicia, czy to on, czy ona - nie znaju) i znow pod bankomatem. Rozlozona tym razem. Ela zdjecie ma.
UsuńA moze kot na gwalt kase chce pobrac, run na bank sie zaczyna??
Ten kot często przebywa w tamtej okolicy. Jest dość charakterystyczny w swojej łaciatości, więc łatwo go/ją rozpoznać.
Usuńa może Kicia powinna wziąć kredyt w ramach programu "Rodzina na swoim". czy ktoś może to Kici przekazać? ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy w programie "Rodzina na swoim" nie jest tak, jak w projekcie Gowina dotyczącym in vitro, czyli tylko dla małżeństw. A kicie raczej w wolnych związkach na kocią łapę, a nawet liczne kocie łapy żyją ;)
UsuńW "rodzinie na swoim" nawet taka jednostka społeczna jak matka z dzieckiem jest uznana za gotową do zarzucenia pętli kredytowej na szyję i ciągnięcia wózka jakieś 40 lat, bo dopłaty do pierwszych 8 są ino. Teraz baczniej się sępy przyglądają zdolności kredytowej dzieląc ją na 25 a nie max 40 lat, co dało efekt taki, że biedne kicie obarczone dziećmi acz pracujące na własne utrzymanie kredytu nie dostaną, za to Ci co na wolnym rynku i tak by je kupili bez łaski - i owszem. Gdzie sens? Nie polecam kici.
UsuńJa też bym jej odradzała. Nawet, jeśli nie ma młodych ;)
UsuńLepsze drapanie drapaka niż nowej kanapy ;D
OdpowiedzUsuńAch, gdyby koty też tak myślały...
UsuńGdyby moja kicia chciała drapać drapak, a nie mnie ;-( to bym jej nawet we frankach kupiła. Podobno, jak kot rozkosznie mruczy i wbija pazurki w kolana, to mówi, że kocha. A w cholerę z taką miłością! ;-)
OdpowiedzUsuńNiektóre miłości są trudne... ;)
UsuńGreckie koty nie zastanawiały się tak jak Kicia, no i proszsz...
OdpowiedzUsuńNo i znajdują się na naszym utrzymaniu. Jakbym własnych czterech było mało... ;)
UsuńMądre kicie wiedzą kiedy wziąć kredycik frankowy. Gdy franek sięga zenitu, bo zaraz będzie spadać i bardzo miło spłacać taki "spadjący" kredycik :-)
OdpowiedzUsuńOby kocia mądrość okazała się prawdą :)
UsuńMądry kotek-przed wejściem chwila zadumy albo mały bilans-warto czy nie? Pewnie nie skorzysta,bo co się będzie pakował w długi-ma od tego pana ;)
OdpowiedzUsuńNie ma mowy. Na drapak kredytu brać nie będę :)
Usuńprzyznam szczerze, że jeszcze nigdy nie miałam potrzeby korzystania z bankomatu:)
OdpowiedzUsuńTrudno mi to sobie wyobrazić, ale przyjmuję na wiarę :)
Usuńnie mam potrzeby wypłacania gotówki, karty mi wystarczają:)
UsuńA w warzywniaku? Np. truskawki?
UsuńKicia się zakredytuje, to faktycznie na lepsze chrupki nie starczy :)
OdpowiedzUsuńI to przez lata!
UsuńA może to jest napad?:) Koty sa podstępne, jak mówia psy:)
OdpowiedzUsuńTaki cichutki, dyskretny napadzik. Z mruczeniem w tle ;)
UsuńWe frankach czy nie to na drapaka już nie styknie;D
OdpowiedzUsuńMożna ewentualnie spróbować dać drapaka. Jednak to mało skuteczny sposób...
Usuń